czwartek, 18 kwietnia 2013

"Rzeź niewiniątek" John Saul

"Suffer the children" John Saul




tłumaczenie: Andrzej Grzędzicki
tytuł oryginału: Suffer the children
seria/cykl wydawniczy: Książnica kieszonkowa
wydawnictwo: Książnica, Katowice
data wydania: 2008
ISBN: 9788324576722
liczba stron: 368



    Dawno, a nawet bardzo dawno temu w niewielkim miasteczku wydarzyła się straszna tragedia. Pewna rodzina straciła swoją małą i ukochaną córeczkę – dziewczynka zaginęła bez śladu… Chwilę później jej ojciec rzucił się ze skarpy w otchłań morza. Choć był to czyn wstrząsający, wielu rozumiało emocje, które kierowały mężczyzną w tym akcie desperacji. Mniej zrozumiałe było co innego – zając, a raczej jego truchło, które ojciec – gdy jeszcze był w domu – trzymał na kolanach, delikatnie głaszcząc…

    Od tej smutnej i na pierwszy rzut oka dziwnej historii zaczyna się powieść Johna Saula pt. „Rzeź niewiniątek”. Zanim przekonani, że to kolejna historia o krwiożerczych zombie, zrezygnujecie z czytania dalszej części mojej recenzji, wykażcie cierpliwość i – proszę – zostańcie. Bo owszem, książka ta jest zaliczana do gatunku horroru, jednak straszy nie tym, czego wszyscy się spodziewają, zasugerowani tytułem. O tym jednak powiem za chwilę, teraz powróćmy do fabuły.

    Rodzina Congerów jest znana mieszkańcom Port Arbello od niemal niepamiętnych czasów. Nie tylko za sprawą domniemanego bogactwa, którym się kiedyś otaczali, ale także dzięki mrocznej legendzie, którą przywołałam na samym wstępie. Przekazywana dzieciom z pokolenia na pokolenie, ma działać odstraszająco – powstrzymywać je od beztroskich zabaw w pobliżu niebezpiecznych miejsc, tj. skarpy, lasu i kamieniołomów. Przychodzi czas, że małżeństwo Congerów, czyli Rosa i Jack, również postanawia opowiedzieć tę historię swojej trzynastoletniej córce Elizabeth ku przestrodze – by ta nigdy nie udawała się tam sama ani w towarzystwie swojej młodszej o dwa lata i zaburzonej psychicznie siostry Sary. Mimo problemów małżeńskich, z jakimi borykają się Rose i Jack, oraz choroby Sary, życie bohaterów toczy się bez większych zgrzytów. Oczywiście do czasu… Sara zaczyna się bowiem zachowywać coraz gorzej, a pewnego dnia przynosi ze spaceru do domu odciętą, ludzką rękę!

    Powiało grozą, prawda? I wieje nią w tej powieści jeszcze wielokrotnie, ale nie dzięki żywym trupom, istotom z zaświatów czy innym wyimaginowanym postaciom. W „Rzezi niewiniątek” boimy się tego, co w ludziach tajemnicze i złe – boimy się szaleństwa drzemiącego w pozornie spokojnych i zrównoważonych osobach. Tu straszy przede wszystkim człowiek i działania, których się podejmuje. I pod tym względem jestem ogromnie zadowolona z tej lektury – już dawno tak mocno nie odczuwałam świetnie wykreowanego klimatu powieści grozy. Tu nie dzieje się nic nagle, akcja nie goni na oślep, wręcz przeciwnie – rozkręca się bardzo powoli, a na jej mocne akcenty przychodzi czytelnikowi czekać dość długo. Ale wierzcie mi, że warto!

    Jednak „Rzeź niewiniątek” nie jest powieścią idealną. Kilkakrotnie spostrzegłam, że niektóre wątki fabuły są na bakier z logiką, że pewnym wydarzeniom brakuje naturalności i wiarygodności. Ponadto spodziewałam się, że postać Sary, borykającej się z tajemniczą przeszłością, która ma znaczący wpływ na jej stan psychiczny, będzie wyraźniej nakreślona. Tak jednak nie jest, pozostaje więc pewien niedosyt. Pod tym względem braki nadrabia (i to po stokroć) postać Elizabeth – myślę, że jako postać literacka na długo zapadnie mi w pamięć…
I jest jeszcze coś… zakończenie, które – niestety – nie przypadło mi do gustu. Skąd to rozczarowanie? Ma związek z moim poczuciem sprawiedliwości – nie tak wyobrażałabym sobie finał opowiedzianej przez Johna Saula historii. Ale jakby na to nie patrzeć, zarówno zakończenie, jak i cała fabuła wzbudzają silne emocje, a to przecież największy atut literatury.

    Przeglądając wcześniejsze opinie na temat „Rzezi niewiniątek”, spotkałam się na ogół z bardzo skrajnymi ich odmianami – większość czytelników albo była zachwycona, albo zawiedziona; mało było reakcji obojętnych czy stonowanych. Zawiedzeni w większości są ci, którzy spodziewają się rasowego, nowoczesnego horroru z potokiem krwi, górą rozczłonkowanych ciał i charczeniem zombie tuż za uchem – tego tu nie szukajcie, bo nie znajdziecie. Jeśli jednak lubicie się bać, poznając mroki ludzkiej psychiki i obserwując niszczącą moc szaleństwa, to jest to lektura dla Was. Ja jestem zdecydowanie na tak!

Ocena: 5/6


Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Pochłaniam strony, bo kocham tomy!!!!" (368 stron)


64 komentarze:

  1. Okładka rzeczywiście zapowiada wiejącą grozą lekturę. ;) Ja akurat nie gustuję w książkach z, jak to ujęłaś, potokami krwi, bo zawsze wydaje mi się to trochę groteskowe. A skoro ta książka taka nie jest, to chyba horror całkiem dla mnie. ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po Twojej recenzji jestem trochę rozdarta, z jednej strony nie przepadam za thrillerami/horrorami bo mam nieciekawe doświadczenia związane z chybionymi lekturami. Z drugiej jednak strony wątki psychiczne trochę mnie intrygują... Jak przyłapię w bibliotece to pewnie się skuszę ;) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Koszmarna okładka już mnie odstraszyła.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ależ mnie zaintrygowałaś! Potrafisz budować napięcie, moja droga! I mimo twoich uwag mam straszną ochotę na tę książkę :-)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To naprawdę drobniutkie mankamenty nie psujące całokształtu tej historii. :) Polecam i pozdrawiam!

      Usuń
  5. no ja lubię się bać i poznawac mroki ludzkiej psychiki 8 ) :O
    na pewno przeczytam :)))
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałem kiedyś za kilka złotych na wyprzedaży, ale opinie w sieci mnie zniechęciły do zakupu. Po Twojej chyba się jednak skusze. Sprawdziłem, książka cały czas jest dostępna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak pisałam, ludzi odstrasza na ogół to, że spodziewają się typowego horroru a tym typowym w rzeczywistości nie jest. Ja polecam. :)

      Usuń
  7. O wiele bardziej wolę książki, które straszą nie brutalnymi scenami ale samym klimatem, fabułą, która na pierwszy rzut oka wcale straszna nie jest. Chętnie sięgnę po tę powieść, żeby przekonać się czy spełni moje oczekiwania;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Spodziewają się horroru, bo okładka na nic innego nie wskazuje:) Ale to dobrze, że okazuje się inaczej i to pozytywnie!

    OdpowiedzUsuń
  9. I kolejna książka, która mnie kusi.

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapowiada się naprawdę ciekawie. Sięgnę po nią z ciekawości. :)
    PS: Dziękuję za życzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  11. O, chyba spodobała mi się ta książka. Muszę po nią sięgnąć. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Mnie już okładka przeraża. Że o treści nie wspomnę: żywe trupy i w ogóle. Ja to chyba jestem jednak za mało odporna na takie książki. Pamiętam, że po przeczytaniu "Pustkowia" Blake'a Croucha długo nie mogłam dojść do siebie. Trochę mnie też przestraszył King w "Mrocznej połowie", ale generalnie więcej rozśmieszył :-) Nie wiem sama jak czułabym się z tą książką :-) Może kiedyś sprawdzę :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam w recenzji, nie ma w tej książce żywych trupów. :) Trupy w ogole się zdarzają, ale nie żywe. ;)

      Usuń
  13. Już dawno ta książka znalazłaby się na mojej półce, ale był właśnie jeden problem...
    Zachęcony przerażającą okładką, tytułem i fabułą zapragnąłem jak najszybciej ją przeczytać. Jednak na szczęście (czy nieszczęście) najpierw przeczytałem o niej parę recenzji i cały mój entuzjazm zgasł... Myślałem, że to typowy horror, po którym bałbym się pójść do łazienki a tu dupa blada... No chyba się wścieknę. Ale mówi się trudno i odkłada się tę pozycję na tzw. "później" ;).

    Miłego dnia!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja bym jej nie odkładała na bardzo później. ;) Ale wiem, że wolisz mocniejsze klimaty. :)

      Usuń
  14. Przez ciebie moja lista książek które chce mieć w swoich zbiorach urasta do gigantycznych rozmiarów! wstydź się ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. "Rzeź niewiniątek" jest na mojej liście "must-read" od dawna, ale jakoś wciąż nie było okazji. Nie zrażam się negatywnymi opiniami, czytałam, że to taki... retro horror :) Bazujący właśnie bardziej na emocjach i klimacie, niż faktycznej rzezi. A Twoja recenzja tylko temu dowodzi. Dlatego z listy nie skreślam, może tylko... dopiszę wykrzyknik? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to dokładnie tego typu horror. Mam nadzieję, że wykrzyknik już jest przy tej pozycji. ;)

      Usuń
  16. Zarówno tytuł jak i okładka mnie poraziły, treść już mniej i powiem że zastanowię się i chyba jak spotkam się skuszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  17. Mam nieco mieszane uczucia, co do tej książki, gdyż jej tematyka mnie szalenie zaciekawiła, ale z drugiej strony spodziewałam się makabrycznego horroru pełnego scen gore, a tutaj twoim zdaniem tego nie ma, więc nie wiem, czy dać szansę tej książce, czy też nie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kilka mocniejszych scen jest... :) Ilość idealnie wyważona do klimatu książki moim zdaniem. :)

      Usuń
  18. Nie ma chyba nic, co by mnie bardziej przerażało niż ludzki umysł, więc zdecydowanie chcę przeczytać tę książkę. PS Udało mi się w końcu nie zapomnieć "Domofon" wypożyczyć:) Mam nadzieję, że spodoba mi się tak jak Tobie. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! Czekam z utęsknieniem na recenzję "Domofonu". :) Ciekawa jestem Twoich wrażeń. :)

      Usuń
  19. Tojest ten typ horrorów, jaki najbardziej lubię. Zawsze przedkładam emocje, budowanie napięcia, zagłębianie w ludzkiej psychice, nad potoki krwi i fale flaków, wypadających na chodnik. Coś dla mnie :)
    Muszę się jednak wypowiedzieć na temat okładki: jest koszmarna, w tym negatywnym sensie. Na jej widok śmiać mi się zachciało. Zamiast budować klimat, odstrasza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okładka ma związek z treścią, ale moim zdaniem można było wybrać lepszą. :)

      Usuń
  20. Najstraszniejsze nie są potwory, wampiry czy inne stwory, tylko podłość i straszna natura ludzka. Dlatego nie wiem czy jestem w stanie przeczytać tą książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wolisz raczej delikatniejsze klimaty, ale skoro Beckettowi dałaś radę i Ci się podobał to i "Rzezi niewiniątek" dasz. :)

      Usuń
  21. Bardzo lubię powieści o zombie, jednak horrory bez nich też mnie interesują. Dopisuję książkę na listę i z niecierpliwością czekam, aż będę mogła poznać tę atmosferę grozy :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Okładka i tytuł zapowiadają grozę i horror w jednym (za czym, nie za bardzo przepadam), ale naprawdę swoją recenzją rozbudziłaś moja ciekawość:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Książka ani ziębi, ani grzeje. Pewnie jakbym tylko ją miała pod ręką to bym sięgnęła, ale nie będę szukać.

    Za to ładnie tu u Ciebie :)))

    OdpowiedzUsuń
  24. Widzisz, a ja zrozumiałam, że są żywe trupy i inne grobowe istoty, a oprócz tego jeszcze zło ;-) Poza tym, każdy ma inny próg strachu i to, co dla Ciebie jest bułką z masłem, mnie może straszyć po nocach :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zło jest, nie przeczę. :) A co do progu strachu to prawda. :) Mój, jak wiesz - ciężko przeskoczyć. ;)

      Usuń
  25. słyszalam już o tej książce! i mam na nią wielką chęć... niestety nie ma jej u mnie w bibliotece, więc nie wiem kiedy uda mi się po nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ją można za grosze kupić, więc może warto się skusić?:)

      Usuń
  26. O tak, widzę, że to lektura dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Dawno już nie czytałam porządnej powieści grozy. Może skuszę się na "Rzeź niewiniątek", bo już sama okładka nieco mnie przeraża. :P

    OdpowiedzUsuń
  28. Okładka nawet mnie poruszyła :D Taka "creepy", to idealne słowo, które jako pierwsze przyszło mi na myśl. Czuję się skutecznie zachęcona :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Lubimy się bać poznając mroki ludzkiej psychiki, oj lubimy. :)
    A co do samej książki, jak się trafi, to się przeczyta. Za dużo ciekawych tytułów pojawia się na blogach. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj wiem, jakby człowiek chciał przeczytać wszystkie ciekawe tytuły z blogów recenzenckich to by życia brakło. :)

      Usuń
  30. Matko, jaka przerażająca!
    Chociaż chyba mam małą ochotę na coś z dreszczykiem. ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To polecam. :) Książka nie jest tak przerażająca jak zapowiada to okładka, zaręczam. :)

      Usuń
  31. Okładka straszy. :D
    Jednak o książce ktoś już mi mówił. Mimo małych "niedociągnięć" z chęcią bym ją przeczytała. :D
    Widzę, że u Ciebie również nowy wygląd. Bardzo ładnie. :)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Całkiem niedawno czytałam recenzję tej książki, niezbyt pochlebną, więc postanowiłam dać sobie z nią spokój. Ale muszę przyznać, że po przeczytaniu Twojej recenzji zmieniam zdanie - skoro nie ma zombie, duchów i innych dziwadeł, a jedynymi potworami są ludzie, bardzo chętnie przeczytam. Nawet drobne niedociągnięcia mnie nie zniechęcają, w końcu można się takowych dopatrzeć w 90% książek. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I takie podejście do sprawy bardzo cenię i lubię. :)

      Usuń
  33. Niezmiernie miło jest mi orzec, iż serdecznie zapraszam Cię do zabawy blogowej o intrygującym tytule "55", w którą niedawno miałem szansę się bawić.

    Więcej informacji po tym linkiem...
    http://mejus250.blogspot.com/2013/04/55.html

    Pozdrawiam!
    Melon :)

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.