poniedziałek, 29 kwietnia 2013

"Szubienicznik" Jacek Piekara


wydawnictwo: Otwarte
data wydania: 17 kwietnia 2013
ISBN: 9788375151404
liczba stron: 480




    Jacek Piekara to jeden z czołowych, współczesnych polskich pisarzy. Urodzony w Krakowie w 1965 roku, zadebiutował opowiadaniem „Wszystkie twarze Szatana”, które ukazało się w 1983 roku w czasopiśmie „Fantastyka”. Gatunkiem promowanym przez ten miesięcznik pisarz para się od lat. Po pierwszej powieści, jaką wydał, czyli „Labiryncie”, posypała się lawina kolejnych. Utwory prozatorskie Piekary układają się w cykle – wśród nich najbardziej znane są serie o Mordimerze Madderdinie oraz o Arivaldzie z Wybrzeża. Wytrawni amatorzy talentu pisarza dobrze znają jego zamiłowanie do osadzania akcji utworów w realiach historycznych i łączenia ich z  fantastyką. Swojemu zwyczajowi autor pozostał wierny także w  niedawno wydanej powieści z dziejów Polski, zatytułowanej „Szubienicznik”.

    Piekara przenosi nas w niej w czasy panowania Jana III Sobieskiego, czyli w wiek XVII. Na pierwszych stronach utworu poznajemy niejakiego Jacka Zarembę, który trafia na dwór stolnika Hieronima Ligęzy. Jak się okazuje, nie jest jedynym zaproszonym przez – podobno – samego stolnika. Dlaczego podobno? Dlatego, że sam Ligęza nie przyznaje się do wystosowania takich zaproszeń. Sprawa staje się bardzo zagadkowa, bowiem logiczne jest, że pojawienie się wielu gości w tym samym miejscu i czasie nie jest dziełem przypadku. Ktoś miał w tym wyraźny cel. Kto? Tego usiłuje się dowiedzieć sam Zaremba, zapoznając się z opowieściami snutymi przez szlachciców. Czy te historie naprowadzą go na jakiś trop? To się, oczywiście, dopiero okaże, gdy zapoznamy się z rozwojem fabuły.

    Rozwikłanie zagadki nie następuje prędko i im mocniej zagłębiałam się w tok powieściowej relacji, tym bardziej rozumiałam, że tak naprawdę nie ten wątek jest tu najważniejszy, nie on ma być przysłowiową „wisienką na torcie”. Przede wszystkim chodzi tu o zobrazowanie zwyczajów ówczesnej szlachty, a jak wiadomo – nie stroniła ona od licznych uczt. Stąd barwne opisy śniadań, które czasem przeciągały się aż do obiadu, z morzem alkoholu, uciechami cielesnymi i szybkim sięganiem po szable. Jest to niewątpliwy atut książki, ale ja osobiście wolałabym, by na jej treść w zbliżonych proporcjach składały się wartka akcja i opisy z życia szlachty. Dzięki temu „Szubienicznik” nie zawierałby w sobie z lekka nużących fragmentów.

    Interesująco przedstawiony został krąg postaci pojawiających się w utworze – bohaterowie są różnorodni, charakterystyczni, budzą w nas konkretne emocje, niektórzy dają się lubić, inni  nie. Język powieści został odpowiednio dopasowany do ram czasowych, co w przypadku Piekary jest normą. Wiąże się z tym jednak pewna trudność dla czytelnika – np. jeden z bohaterów bardzo często posługuje się łaciną, więc aby zrozumieć znaczenie jego wypowiedzi, trzeba poszukiwać wyjaśnień w przypisach; po pewnym czasie staje się to męczące.

    Pomimo tych zastrzeżeń na pewno nie można odmówić autorowi talentu pisarskiego. Podziwiam Piekarę za tak swobodne poruszanie się po obszarze historii Polski i za umiejętność wplatania w fabułę faktów z przeszłości oraz operowanie pięknym, choć nie najłatwiejszym,  stylem.

    Jak ostatecznie może ocenić taką powieść jak „Szubienicznik” osoba, która bardzo rzadko sięga po utwory z historią w tle? Po prostu – dobrze. Książka ta nie zniechęciła mnie do tego typu prozy, a to już bez wątpienia duży sukces. Miłośnicy powieści historycznych na pewno będą z niej zadowoleni. Dla fanów Piekary – to pozycja obowiązkowa. A tacy jak ja, którzy podchodzą do takich książek jak pies do jeża? Powinni spróbować tego jeża oswoić i delikatnie pogłaskać – nie zrobi Wam krzywdy, o czym osobiście się przekonałam.

Ocena: 4/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Otwarte.



Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!".


58 komentarzy:

  1. Ja się raczej nie skuszę:) Nie moje klimaty całkowicie.

    OdpowiedzUsuń
  2. "Szubienicznika" mam już od jakiegoś czasu na półce, ale jeszcze się za niego nie zabrałam ;) A że Piekarę uwielbiam, to mam nadzieję, że ta lektura osłodzi mi nieco czas oczekiwania na kolejną część cyklu o Mordimerze Madderdinie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go dopiero poznaję, ale już dobre wrażenie na mnie zrobił. :)

      Usuń
  3. Sporadycznie sięgam po literaturę historyczną, ale skoro ciebie nie zniechęcił "Szubienicznik", to może jednak warto zaznajomić się z tą pozycją?

    OdpowiedzUsuń
  4. Ładnie o jeżu napisałaś, a książka? I dla mnie raczej temat nieznany :) Chyba sobie jednak mimo wszystko odpuszczę, bo póki co lista książek do przeczytania i tak już przekracza moje skromne możliwości :) A czasy Sobieskiego... heh, liceum skonczyłam z 6 z historii, ale tak naprawdę nigdy jej nie lubiłam (miałam po prostu farta i dobrą pamięć) i wszystkie historyczne okresy poza lubieżnym barokiem mnie nie interesują. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh...lubieżny barok. ;) Też nigdy fanką historii nie byłam za wyjątkiem tej z okresów wojennych i panowania nazistów.

      Usuń
  5. Kiedyś czytałam więcej książek historycznych, może się skuszę.
    Muszę poszperać w bibliotece .
    Zapraszam Ewo do siebie na wygrywajkę.)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na mnie Piekara robi wrażenie i to niemałe. Chyba to, że w ogóle od czasu, do czasu czytam fantastykę z wątkami historycznymi, zawdzięczam właśnie jemu. Chętnie kiedyś sięgnę po jego książki, bo na razie miałam tylko kontakt z krótkimi tekstami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to tym bardziej masz powód żeby to szybciutko nadrobić. :)

      Usuń
  7. Kiedyś miałam w planach twórczość pana Jacka, tylko myślałam, żeby zacząć od jego cyklu o Mordimerze Madderdinie albo Alicji ;) Ale zobaczymy jak to wyjdzie w praktyce!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie się akurat "Szubienicznik" trafił na początek. :)

      Usuń
  8. Mam tę książkę w czytelniczych planach :) Ciekawa jestem jak wypada na tle innych jego powieści.

    OdpowiedzUsuń
  9. A słyszałaś kiedyś jak jeż chrapie i ciamka podczas jedzenia? Ja słyszałam, jak spędzałam noc pod namiotem - bezcenne. :D A poważnie, to okładka tej książki mnie trochę przeraża. Trochę też mi tu zalatuje Sienkiewiczem. Wiesz, "Ogniem i mieczem", "Potop" i takie tam klimaty. Może się mylę? Nie wiem. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też i po trosze takie klimaty jak piszesz, więc mylić się specjalnie nie mylisz. :) I Ciebie bardzo bym widziała przy takiej lekturze. :)

      Usuń
  10. Sam bardzo rzadko sięgam po książki z historią w tle, w większości przypadków strasznie mnie nudzą, ale w tym wypadku może to być coś dla mnie. Autor znany i ceniony na naszym rynku wydawniczym :)

    OdpowiedzUsuń
  11. :) Chętnie przekonałabym się na własnej skórze, jak to jest z tym oswojeniem jeża :) Choć mało czytam tego rodzaju powieści, to jednak lubię je. Może dlatego, że w szkole lubiłam historię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś w ty jest, że dawne niechęci do jakiegoś przedmiotu zostają na długo, jeśli nie na zawsze - tak jest w moim przypadku. :)

      Usuń
  12. Rozbawiła mnie końcówka Twojej recenzji, ja również podchodzę do tego typu książek zdecydowanie nieufnie, a jako historyk z zawodu przy tego typu publikacjach zawsze mam ochotę sprawdzać wszelkie postaci i fakty historyczne ;) Tym razem chyba odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jako historyk raczej powinnaś się skusić. :)

      Usuń
    2. Aż tak dobrze? No, no... W sumie okres ciekawy ;)

      Usuń
  13. Książkę bardzo bym chciała przeczytać, tym bardziej, że lubię pozycje o takiej tematyce :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię powieści z akcją osadzoną w dawnych czasach, jednakże nie znam jeszcze do końca stylu pana Piekary. Mam wiele jego książek na liście do przeczytania i wówczas sięgnę i zobaczę, jak autor fantastyki porusza się w faktach i datach.

    OdpowiedzUsuń
  15. Zapowiada się nieźle ;) Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dość interesująca pozycja, ale jednak trochę odrzuca mnie ten minimalny wątek historyczny. A wszystko co związane z historią wypierdzielam za okno :D. Uraz szkolny :P.

    Miłego dnia!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nooo nie taki minimalny raczej. ;) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Mówiąc "minimalny" miałem na myśli, że fabuła nie jest żywo zerżnięta z historii, czyli nie opisuje jak to kiedyś Mieszko I wraz ze swoją żoną, ple, ple, ple :D.

      Usuń
  17. Piekara to nazwisko, które znam i wciąż sobie wyrzucam, że nic nie czytałam... Ale w kolejce zawsze ustawi się coś ważniejszego :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też długo zeszło z poznaniem jego stylu i w dodatku był to w zasadzie przypadek. :)

      Usuń
  18. Nie czytałam żadnej książki Piekary, jakoś nie wydają mi się interesujące, ale może właśnie powinnam spróbować. Na pewno nie będzie to lektura na najbliższy czas, ale kto wie czy się nie skuszę w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może, może...? Zawsze warto próbować się przekonać do gatunku, który nie jest nam specjalnie bliski. :)

      Usuń
  19. "Szubienicznika" nie czytałam i choc jestem daleka od wychwalania Piekary bez żadnego opamiętania, to z niecierpliwością czekam na dalsze losy Mordimera Madderdina pióra Piekary :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Zaskakuje mnie odcinanie się od "Trylogii". Bez "Ogniem i mieczem" itd. nie byłoby pewnie tylu tu wspominanych Autorów. Gwoli ścisłości nadmienię, że wkrótce 130 rocznica ukazania się w warszawskiej prasie pierwszego odcinka przygód Jana Skrzetuskiego, Heleny Kurcewiczówny, Longinusa Podbipięty, Bohuna i całej reszty. Trawestując znane zdanie klasyka:my wszyscy z Sienkiewicza!
    Pozdrawiam i zapraszam na mój blog http://historiaija.blogspot.com/
    KN

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda, to prawda... :) Witam u mnie i deklaruje odwiedziny u Ciebie. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  21. Na razie nie widzę tej książki jako lektury dla mnie:(
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  22. hmmm trudno powiedzieć , może kiedyś się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Zaskakujesz mnie kochana, w jakie ty ostatnio rejony sie zapuszczasz :-) Obyczajowki byly niezle, teraz historia w tle ... Doprawdy nie moge sie doczekac kolejnych eksperymentow ;-) Glupio sie przyznac ale gdy pierwszy raz zobaczylam okladke, stwierdzilam ze ksiazke sobie odpuszcze. wyglada na to ze nieslusznie. moze jeszcze zmienie zdanie choc poki co czeka mnie inna ksiazka polskiego autora, rowniez w szlacheckich klimatach :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz? Strach pomyśleć za jakie się jeszcze książki wezmę. ;)

      Usuń
  24. Też mam :) ale obecnie kolejka liczy jeszcze 4 pozycje przed Szubienicznikiem :)

    Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Książkę polecę mojemu koledze. Myślę, że bardzo mu się spodoba. To jego klimaty;)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Chyba jednak nie, nie moja bajka. W każdym razie czekają na mnie książki o wiele bardziej budzące ciekawość :)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Książka bardzo mnie zaintrygowała - choć z pewnością należę do ostatniej grupy czytelników tego typu literatury, i podchodzę do niej (cytując Ciebie) "jak pies do jeża". Ale jakoś ta książka mnie zaintrygowała i jak tylko nadarzy się okazja to z przyjemnością się z nią "zmierzę";)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak samo było ze mną i... nie żałuję, że się skusiłam. :)

      Usuń
  28. Do takich książek podchodzę właśnie jak pies do jeża. Na razie jednak tego jeża nie chcę oswajać:-) Ale nie mówię "nie", bo może kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  29. Bardzo lubię tego autora i "z zasady" czytam wszystko, co napisał :) Tego tytułu jeszcze nie mam, ale z pewnością po niego sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  30. po "Młocie na czarownice" i "Łowcy Dusz" Piekary ani ja ani mój mąż nie sięgniemy po książki tego autora...i nie chodzi tu o historię, która jest dobra, a o firmę i język książki, który nas zraził...męczyliśmy się z tymi książkami...Łukasz sięgnął po jego książkę bo lubił jego artykuły w jakimś czasopiśmie...wracając nie mówię tu o np. łacinie i przypisach tak jak w tej książce, ale o tym, że ciągle ją przerywałam i jak mało których książek nie skończyłam... także to nie dla mnie;) no chyba że znajdzie się jakiś fan Piekary i pokaże mi jakąś jego książkę, która jest inna niż te;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja po tę książkę sięgnęłam, bo w ogóle chciałam się zapoznać wreszcie z tym autorem. Było ok, ale w najbliższym czasie kontynuacji poznawania stylu Piekary nie planuję. :)

      Usuń
    2. Ja lubię książki Jacka Piekary. Styl, i to co pisze to kwestia gustu rzecz jasna. Mi odpowiada. "Szubienicznika" przeczytałem, choć bez wielkiego zachwytu. Ten autor napisał lepsze. Ale pewnie tak to jest, że wszystkich rewelacyjnych książek napisać się nie da.

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.