"The Woman" Jack Ketchum, Lucky McKee
tłumaczenie: Mateusz Kopacz
wydawnictwo: Replika
data wydania: grudzień 2012
ISBN: 978-83-76741-00-0
liczba stron: 220
Gdy groza wzbudza obrzydzenie…
Nie wiem, jak wy, ale ja nie mam specjalnie dobrych doświadczeń, jeśli chodzi o lekturę książek pisanych przez duety. W najlepszym razie kończą u mnie z oceną dobrą. Wyjątkiem (chyba potwierdzającym regułę) jest „Talizman”, napisany przez Stephena Kinga wraz z Peterem Straubem, który urzekł mnie swoim klimatem, ale… to w końcu King miał swój udział w tworzeniu tej powieści, więc inaczej być raczej nie mogło. Tym razem dałam się skusić szczególnemu duetowi, który tworzą: pisarz należący do ulubionego przeze mnie kręgu oraz drugi, zupełnie mi nieznany.
Pierwszy z nich to Jack Ketchum, amerykański twórca literatury grozy, który ma za sobą tak dobrze przyjęte przez czytelników utwory, jak: „Jedyne dziecko” czy „Dziewczyna z sąsiedztwa” (ekranizacja w 2007 roku). Choć autor ten w moim odczuciu raz pisze wyśmienicie, a innym razem nieco gorzej, to i tak z dużą dozą ciekawości oczekiwałam na kolejny tytuł z jego nazwiskiem na okładce.
Tuż obok niego pojawiło się nazwisko zdecydowanie mniej znanego producenta, reżysera, scenarzysty i aktora filmowego – Lucky’ego McKee. To właśnie on pracował przy ekranizacji „Straconych” oraz niedawno wydanego u nas „Rudego”. Panowie postanowili połączyć swoje siły oraz talenty i pokusić się o popełnienie powieści grozy, na którą składają się dwie części – „Kobieta” oraz „Reproduktor”. Czy ta współpraca zaowocowała sukcesem i przyniosła prozę godną uwagi? Naturalnie o tym powiem za chwilkę, najpierw co nieco o fabule.
Jedną z głównych postaci pojawiających się w powieści jest ona, kobieta. Istota dzika, w której dominują pierwotne instynkty. Znalezienie pożywienia oraz przetrwanie to priorytety w każdym dniu jej życia, wypełnionego po brzegi niebezpieczeństwem. Jest też on, Christopher Cleek, szanowany prawnik ze szczęśliwą rodziną w domowym zaciszu. Pewnego feralnego (dla nich obojga tak naprawdę) dnia Christopher zobaczył Kobietę na wpół nagą, kąpiącą się w strumieniu. Już wtedy wiedział… Wiedział, że będzie tylko jego… Schwytał ją i uwięził w piwnicy własnego domu, gdzie – jak wyznał rodzinie (żonie, synowi oraz dwóm córkom) – postanowił ją ucywilizować. Ale czy na pewno o to chodziło?
Jak się dość szybko okazuje, sprawa ma drugie dno – istota tego specyficznego porwania wiąże się z tym, co najciemniejsze, najbardziej brudne, najgorsze w człowieku. Zdaje się, że światy dwojga bohaterów w pewnym momencie znajdują wspólny rejon – są chwile, w których oboje są tak samo prymitywni, choć Cleek jest dobrze wykształconym człowiekiem. Są sytuacje, w których obojgiem targają podobne zwierzęce instynkty, chociaż w niektórych momentach mężczyzna zdaje się znacząco odbiegać poziomem rozwoju i ucywilizowania od dzikiej kobiety…
I właśnie to jest w powieści gorszące. Cleek jako człowiek wykształcony i głowa rodziny pozwala, by na całe to perwersyjne szaleństwo patrzyły jego dzieci – Peg, dorastająca i borykająca się z własnymi problemami nastolatka, Brian, dopiero odkrywający własne „ja” i chłonący zachowanie ojca jak gąbka, oraz czteroletnia Darleen, nazywana czule Złotkiem. Sceny, w których dzieci Christophera patrzą na akty pastwienia się (to wyjątkowo łagodne określenie – wierzcie mi) ojca nad Kobietą, zwyczajnie mnie przerosły… Mnie, fankę mocnej literatury, którą trudno czymkolwiek zaskoczyć i zniesmaczyć. W trakcie lektury, im bardziej zapuszczamy się w głąb makabrycznej opowieści, tym bardziej pogłębia się, niestety, nasze obrzydzenie i to jest według mnie największy minus tej pozycji. Literatura może traktować o wszystkim, poruszać najbardziej drażliwe tematy, ale każdy czytelnik ma swój smak, pewne granice wrażliwości, poza które nie chciałby wykraczać…
W powieści tandemu Ketchum – McKee przeszkadzał mi ponadto wulgarny język. Niby to nic nowego u Ketchuma, prawie norma, ale w powiązaniu z bardzo młodymi bohaterami, występującymi w utworze, mocno mnie irytował i przeszkadzał w odbiorze lektury.
Aby jednak nie było tak, że ja – fanka Ketchuma – nie dostrzegłam żadnych pozytywów w opowieści sygnowanej także jego nazwiskiem, powiem, że sam pomysł połączenia dwóch światów: dzikiego, pierwotnego, ze zwierzęcymi cechami (reprezentowanego przez kobietę) oraz tego, który my znamy na co dzień (cywilizowanego) jest bardzo udany. Także sceny spod znaku drastycznego horroru, z – przykładowo – szczegółowo opisanymi aktami kanibalizmu, są do bólu wyraziste i dobrze pełnią swoją funkcję, czyli wzbudzają niesmak, obrzydzenie i strach.
Tym razem nikomu swojej ostatnio przeczytanej lektury nie polecę, powiem tylko, że biorąc ją do ręki, robicie to na własną odpowiedzialność. To wy sami zadecydujcie, czy chcecie poznawać tak brutalną i perwersyjną historię. To nie jest książka dla każdego. To książka dla „starych wyjadaczy”, koneserów literatury grozy!
Ocena: 3/6
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać: http://lubimyczytac.pl/profil/1636/ewa-ksiazkowka/oficjalne-recenzje/1/2249/gdy-groza-wzbudza-obrzydzenie
**************************************************
Kochani, jedna z naszych koleżanek-blogerek rusza właśnie z nowym projektem (podziwiam ją za zapał!:)). Utworzyła nowy blog, na którym będzie... pisać w języku angielskim. Co będzie można na nim znaleźć?
Chciałabym, aby znalazły się tam nie tylko recenzje książek, ale też teksty dotyczące literatury, jak relacje ze spotkań autorskich (jeśli ktoś w takich uczestniczy), wywiady z pisarzami (jeśli ktoś takowe przeprowadza) i tym podobne rzeczy. W związku z tym chciałabym zachęcić Was do wzięcia udziału w tym projekcie-wyzwaniu. Tak więc jeśli znacie język angielski dość biegle w piśmie, posiadacie konto na Blogspocie (jeżeli nie, to zawsze możecie założyć), piszecie na swoich blogach (albo gdzieś indziej) o literaturze, to zapraszam Was do udziału w tej akcji. Wystarczy, że prześlecie do mnie maila (aga510@op.pl), a ja natychmiast uczynię Was współautorem bloga.
Szczegóły na blogu Krainy Czytania pod linkiem: http://krainaczytania.blox.pl/2013/05/Kraina-Czytania-8222oszalala8221-i-rusza-z.html
Ojej, ta książka jest zupełnie nie w moim typie. Nie lubię takich "obrzydliwych" powieści, a do tego z wieloma wulgaryzmami. Niestety nie sięgnę po nią :/
OdpowiedzUsuńCóż, nie będę Cię namawiać. :)
UsuńJeszcze nie czytałam żadnej książki Ketchuma. Nie wiedziałam jak wytrzymam skoro mam raczej słabe nerwy. Niedawno skończyłam moją pierwszą książkę Kinga, nie było tak źle jak się spodziewałam, więc po tego autora też sięgnę. Ta jednak mnie do siebie nie przekonuje
OdpowiedzUsuńKetchum pisze całkiem dobrze, ale nie w przypadku wszystkich książek. :) "Poza sezonem", "Potomstwo" i "Kobieta" właśnie mi nie przypadły zbytnio do gustu. Za to "Rudy.Prawo do życia" i "Jedyne dziecko" bardzo. :)
UsuńOj, słabo. Właśnie zabieram się za "Jedyne dziecko", więc ufff ;) Owszem, wulgaryzmy to chleb powszedni u Jacka, ale martwi mnie ta stosunkowo niska ocena. I tak przeczytam, Ewciu, zresztą wiesz - mam do pana K. słabość, choć wiem, że jego książki trzeba sobie umiarkowanie dozować. Ale może "Kobietę" zostawię na późne później ;)
OdpowiedzUsuńWiem i ja mam do niego słabość, mimo że więcej z przeczytanych książek jego autorstwa było w mojej ocenie dość słabych niż bardzo dobrych. Za to "Jedyne dziecko" bardzo dobrze wspominam, dobra książka. :) Nie powinnaś się zawieść, choć tematyka też nie najłatwiejsza. :)
UsuńNie przepadam za takim typem literatury, ale zainteresowały mnie błyskawice iskrząca się na okładce. :P Pana Ketchuma kojarzę natomiast głównie dzięki Paulinie (W świecie słów), ale jeżeli już miałbym się z nim osobiście zapoznać to wolę zacząć od "Rudego", który zaintrygował mnie opisem fabuły i recenzjami. :)
OdpowiedzUsuńPS: Nigdy bym się nie domyślił, że kobieta jest główną bohaterką tejże powieści... :D
I bardzo dobry wybór jak na początek. :) Nie powinieneś żałować. Potem może "Dziewczyna z sąsiedztwa". :)
UsuńJakoś ten tytuł kojarzy mi się z niezbyt ambitnym filmem, ale obaczę co z tego będzie... :D
UsuńSą dwa filmy pt. "Dziewczyna z sąsiedztwa". Ty pewnie mówisz o tym: http://www.filmweb.pl/Dziewczyna.Z.Sasiedztwa. A ja mówię o: http://www.filmweb.pl/film/Dziewczyna+z+s%C4%85siedztwa-2007-374034. Ten drugi to właśnie ekranizacja tej powieści i uważam, że jest naprawdę dobry. :)
UsuńJakiż komizm sytuacji nam się do rozmowy wdarł.
UsuńTeraz mam już większą chęć się zarówno z książką, jak i z filmem zapoznać. :)
Powiem Ci, że ta ksiązka bardzo mnie zaintrygowała. Lubię takie książki przeczytać, jako odskocznie od książek lekkich, miłych i przyjemnych. Na pewno po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńOby rzeczywiście Ci przypadła do gustu. :)
UsuńCzytałam ostatnio "Jedyne dziecko" i mam zamiar sięgnąć po następną książkę Ketchuma :)
OdpowiedzUsuń"Jedyne dziecko" jest świetna. :)
Usuńło jezu i matko święta, ale hard core. Tak mnie zaintrygowałaś, że chyba sama po nią sięgnę. Może mam niezdrowo pod sufitem, ale czasami sięgam po takie chore książki, żeby przekonać się jak bardzo normalna sama jestem i jakie mam szczęście :) Okładka porażająca, jakie oczy pełne nienawiści i jakie efekty specjalne - skąd Ty wyciągasz te animacje? Aż trudno do Ciebie nie zajrzeć z mojego bloga, przecież to aż się prosi, żeby Cię odwiedzić :)
OdpowiedzUsuńHeh, tak sobie myślałam jakby tu urozmaicić wpisy i wymyśliłam animowane okładki. ;) Może i banalne, ale jednak wrażenie robi jak widać. ;)
UsuńFajna motywacja do czytania takich książek. sama sobie zacznę to tak tłumaczyć. :D
Wrażenie okładek jest dla mnie... piorunujące :D
Usuńhaha jakoś trzeba sobie tłumaczyć swoje dziwne zainteresowania, by nie dać się zwariować, "Lolita", cała twórczość markiza de Sade, trylogia o śpiącej królewnie Anne Rice i wiele, wiele innych temu podobnych, niby ciągnie intrygujący owoc zakazany, ale obrzydza bezpowrotnie. I to jest taka literatura - chce się ją przeczytać z ciekawości, a potem następuje niesmak, odraza i awersja
Rozumiem kwestię, bo ja tak mam z tematyką holocaustu, nazizmu i obozów koncent. Wiele osób dziwi się mi jak ja mogę czytać książki o tej tematyce, a ja...po prostu czuję, że muszę i chcę naturalnie. To silniejsze ode mnie...
UsuńJa nie rozumiem jak można się właśnie temu dziwić, trzeba ocalić od zapomnienia wspominając o bohaterach tamtych przeżyć. Nie można zapomnieć, że takie działania miały miejsce, tym bardziej u nas! W Polsce.
UsuńA ja chyba przeczytam:)
OdpowiedzUsuńEwuniu, na Ciebie zawsze mogę liczyć. :* Już mam kilka zgłoszeń, ale najfajniejsze, że odezwał się do mnie chłopak, który chce dołączyć bloga do listy blogów międzynarodowych. :-) Nie spodziewałam się takiego odzewu. OMG, wkraczam na arenę międzynarodową w blogowaniu!!! :-)
OdpowiedzUsuńA co do książki, to nigdy nie czytałam tego autora, a kiedy książka wzbudza obrzydzenie to już w ogóle nie chcę po nią sięgać.
Oj, Tobie tej książki nie polecam, stanowczo!
UsuńNo super! Cieszę się, że już coś w sprawie projektu się dzieje. :) O to chodzi! Gratuluję! :)
Książki jeszcze co prawda nie czytałem, ale ekranizacja "Kobiety" jest prześwietna - swego czasu oceniłem bardzo wysoko i ostro broniłem swojego zdania na Filmwebie :-D Przeczytam na pewno, choćby dla porównania.
OdpowiedzUsuńA ekranizacja "Kobiety" przede mną jeszcze, ale chyba za wszelką cenę nie będę szukać dla niej czasu... :)
UsuńTaka odsłona Ketchuma jest zupełnie nie w moim guście, bez żalu sobie odpuszczam:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Tak, zdecydowanie też wolę te drugą literacką twarz Ketchuma. :) Pozdrawiam!
Usuń"Kobietę" mam oczywiście za sobą. I nie powiem, mnie nie zniesmaczyła. Całkiem mi się podobała. Hmmm chyba nie jestem normalną dziewczyną, bo mnie takie rzeczy nie ruszają;)
OdpowiedzUsuńKażdy ma jakiś tam swój stopień wrażliwości. :) Jednych rusza to, co innych w ogóle...i odwrotnie. :)
UsuńNiestety jeszcze nie czytałam tej książki, ale szkoda, że nie jest tak super jak większość powieści, które Ketchum sam pisze.
OdpowiedzUsuńNiektóre jego tytuły znacznie się różnią od siebie językiem...stylem troszkę... Ta akurat do gustu mi nie przypadła, ale inne są super! :)
UsuńTo musi być naprawdę mocna i ciężka powieść, jednak spróbowałabym ją przeczytać - jakoś ta makabra jednocześnie mnie przeraża, a z drugiej strony w specyficzny sposób sprawia, że chciałoby się doznać tych odczuć na własnej skórze podczas czytania.
OdpowiedzUsuńMocna jest i gorsząca chwilami... To i owo nie powinno mieć (moim zdaniem) miejsca w fabule, ale...Ja tej książki przecież nie napisałam. :)
UsuńKsiązka pomimo różnic (cywilizowany mężczyzna i dzika kobieta) strasznie przypomina mi "Dziewczynę z sąsiedztwa"- to zamknięcie w piwnicy i pastwienie się tam nad drugim człowiekiem. Więc raczej nie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńFakt, male podobieństwo jest, ale...nadal tylko małe. :) "dziewczyna..." jest zdecydowanie lepsza. :)
UsuńPo pierwsze, bardzo podobają mi się te dynamiczne okladki, jakie ostatnio u Ciebie widuję :-) Co do książki to też z rezerwą podchodzę do duetów a że Ketchuma znam o wiele słabiej, pewnie szybciej sięgnę po jego dużo lepiej oceniane książki ;-)
OdpowiedzUsuńA inicjatywa naprawdę ambitna, z przyjemnością się z nią zapoznam :-)
Super, cieszę się. :) Projekt Agnieszki bardzo zacny jest. :)
UsuńA Ketchum? Ma w swoim dorobku zdecydowanie lepsze książki. :)
Ja jak na razie nie mam złych doświadczeń z duetami pisarskimi. Fakt, że mam w swoim dorobku czytelniczym tylko Nicci French i tę dwójkę mogę z czystym sumieniem polecić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
P.S. Fajny pomysł na blog. Co prawda nie czuję się jeszcze na siłach, by do Was dołączyć, ze względu na umiejętności językowe, ale jak już się coś wykrystalizuje, to niech któraś z Was da cynk. Będę mogła przynajmniej wkleić Wasz banerek gdzieś u siebie :)
Banerek możesz już śmiało zamieścić. :) A szczegóły u Agnieszki, bo ja tylko projekt reklamuję, nie współtworzę go. :)
UsuńCzytałam ,,Kobietę'', ale nie powaliła mnie na kolana. W ogóle jakoś bardzo na chłodno ją przyjęłam. Nie wzbudziła we mnie praktycznie żadnych emocji. Może dlatego, że już ten schemat był powielany we wcześniejszych dziełach Ketchuma, lub zwyczajnie przejadła mi się krwawa jatka.
OdpowiedzUsuńNo tak, jeśli ma się za sobą lekturę "Poza sezonem" i "Potomstwo" to faktycznie "Kobieta" może wydawać się dość schematyczna. Cóż, ja wolę zdecydowanie inną twarz tego pisarza, tę łagodniejszą. :)
UsuńChyba nie czytałam jeszcze żadnej książki, napisanej przez duet i w tym wypadku raczej to się nie zmieni. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiele nie stracisz. :) Pozdrawiam.
UsuńJuż po kilku pierwszych zdaniach Twojej recenzji doszłam do wniosku, ze to książka nie dla mnie. Obawiam się, że nie przebrnęłabym przez sceny, jak to delikatnie określiłaś, "pastwienia się".
OdpowiedzUsuńSą mocne, są... Książka zdecydowanie nie dla każdego.
UsuńPodziwiam dziewczynę :)
OdpowiedzUsuńKetchuma na razie czytałam jedną książkę, nie jestem pewna, ale wydaje mi się że była to dziewczyna z sąsiedztwa..
nie potrafię czytać takich książek...
To wierz mi, że "Dziewczyna..." to bardzo łagodna książka w porównaniu z tą...
UsuńLubię mroczne książki, ale nie wiem, czy dałabym radę przeczytać "Kobietę". Wczoraj skończyłam czytać trzecią cześć przygód Dextera i irytuje mnie fakt, że autor uczynił dwójkę małych dzieci kandydatami na morderców, którzy od małego chcą uczyć się swojego fachu pod okiem Dextera. Moim zdaniem jest to przegięcie...
OdpowiedzUsuńNo to po trosze rozumiesz moje wrażenia po lekturze "Kobiety". Zniesmaczona byłam tym, co musiały oglądać dzieci i nie tylko oglądać... :/
UsuńMuszę się w końcu zapoznać z twórczością tego autora! :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ale niekoniecznie od tej książki zacznij. :)
UsuńA czy w wersji papierowej ta okładka też tak błyska :)!?
OdpowiedzUsuńI teraz pytanie do mnie za 10 punktów... Czy jestem koneserem grozy!? Hahaha, ta jasne, Melon nie łudź się :D. Ale co by nie było ciągnie mnie do tej książki przez tego Ketchum'a. Super gość :).
Miłego dnia!
Melon
Poczekaj... zerknę na książkę...Nie, nie błyska. ;);) A szkoda... :) Tym razem lekturę Ci polecę, bo takie klimaty uwielbiasz. :) Pozdrowionka!
UsuńCieszę się niezmiernie,że są w sieci takie blogi jak Twój.Dzięki temu mogę poczytać o tym, co w literackim świecie piszczy i zastanowić się głębiej nad tym po jaką lekturę sięgnąć w następnej kolejności. Dziękuje Ci,że są takie osoby jak Ty na naszym kochabym blogspocie :D
OdpowiedzUsuńDziękuję, baaardzo miło mi to czytać. :) Pozdrawiam ciepło. :)
UsuńRaczej nie dla mnie. Ja nie cierpię duetów pisarskich. Cały czas czuję jakąś niejednolitość stylistyczną, dlatego wolę się nie męczyć :-)
OdpowiedzUsuńFakt, są różnice w stylu, ale... Są też udane duety pisarskie. :)
UsuńW planach mam zapoznanie się z samym Ketchumem - narazie więc tą pozycję sobię odpuszczę przynajmniej do czasu aż zdecyduje czy twórczość jednego z współautorów mi odpowiada :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze zrobisz. :) Nie zaczynaj tylko od "Poza sezonem" i "Potomstwa". :)
UsuńMiałam już doczynienia z duetem. Była to duet o pseudonimie John Case i bardzo podobała mi się ich książka pt. Artysta zbrodni. Jeśli masz chęć to przeczytaj. Pomimo twojej słabej oceny, ja tą książke musze przeczytac, ponieważ chciałabym zobaczyć jak ten człowiek zneca się nad tą kobietą :)
OdpowiedzUsuńZatem...polecam Ci lekturę "Kobiety". :)
UsuńMimo, że lektura wywołała w Tobie takie zgorszenie i niesmak, ja tym bardziej mam ochotę to przeczytać. Nie wiem, może kiedyś zobaczę tą książkę w bibliotece, czy księgarni i wtedy zadecyduję, czy z pewnością chcę się z tym zapoznać.
OdpowiedzUsuńTeż tak czasem miewam, że nieprzychylne recenzje bardziej mnie kuszą niż zniechęcają. :)
UsuńPewnie kiedyś się skuszę, ale nie będzie to lektura, że tak się wyrażę, pierwszej potrzeby.
OdpowiedzUsuńI słusznie. :)
UsuńA mnie Twoja recenzja skusiła ;) Chciałabym sama się przekonać i "wydać werdykt" na temat tej książki :)
OdpowiedzUsuńŚmiało zatem. :)
UsuńMnie nieco odrzuca wulgarny język, bo ostatnio czytałam pozycję z użyciem właśnie takiego (a że tworzyło to przekaz pozycji, nie przeszkadzało mi) i wyczerpałam swój limit w najbliższym czasie. Ponadto powieść grozy i wulgarność nie idą mi w parze. Ale za to kliknęłam w Google "Talizman" i... i muszę go dopaść ;D
OdpowiedzUsuń"Talizman" to piękna powieść...Aż mam ochotę do niej wrócić. :) Polecam!
Usuńzaintrygowałaś mnie ,ale sama nie wiem czy chce ja przeczytac...hmm
OdpowiedzUsuńPrzemyśl to. :)
UsuńOd dawna mam tę książkę w planach, choć pośrednia ocena nieco daje mi do myślenia. Sądziłam, że lepiej wypadnie w Twoich oczach, ale i tak z ciekawości po nią sięgnę, jeżeli nadarzy się okazja:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Ech, też mi się tak wydaje a tu taka mało przyjemna niespodzianka. :/ Pozdrawiam!
UsuńTym razem spasuje. Nie czytałam jeszcze żadnej książki Ketchuma. Kiedyś pewnie to zrobię, ale bardzo intensywnie nad tym rozmyślam. Nie chodzi tylko o to, że pisze świetne książki, lecz o to, że mam do tego stopnia bujną wyobraźnię, iż potrafi mi ona w życiu przeszkadzać. Tak, czy owak, od tej książki będę się trzymać z daleka.
OdpowiedzUsuńNie zaczynaj od tej książki poznawania Ketchuma. :)
UsuńKompletnie nie znam się na twórczości Ketchuma, choć o jego popularności słyszałam już wiele. Czas najwyższy przekonać się do jego książek. :)
OdpowiedzUsuńPs. Świetna inicjatywa z tym blogiem po angielsku. :)
Pewnie, ze czas, ale niekoniecznie zaczynaj od tej książki. :)
UsuńDobre powieści grozy, mroczne, tajemnicze, wzbudzające strach lubię bardzo i czytałam je dawniej "namiętnie". I teraz chętnie sięgam po takie książki, ale na pewno nie po Ketchuma. On właściwie nie tyle wzbudza strach, co jak dobrze napisałaś - obrzydzenie. Niestety, moim zdaniem do S.Kinga mu daleko.
OdpowiedzUsuńKetchuma lubię, ale gdzie mu tam do Kinga... :) Dzieli ich spora przepaść. :)
UsuńChodzę do szkoły anglojęzycznej i chyba mówię lepiej po angielsku niż po polsku (wiem wielki wstyd). Tylko ja mam w tym roku 13 lat i nie wiem czy nie jestem za młoda...
UsuńZuziu - zgłoś się do Krainy Czytania. Ona Ci odpowie w tej sprawie. :) aga510@op.pl
UsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Ketchuma i na pewno na zapoznanie się z jego twórczością nie wybiorę "Kobiety":)
OdpowiedzUsuńBardzo rozsądna decyzja. :)
UsuńOjej a ja właśnie zaczęłam od Kobiety:P:D Dopiero czytam Twoją opinię. Ale niska ocena, Ewa! no coś Ty!:D:P
OdpowiedzUsuńDopiero zauważyłam tu Twój komentarz. No niska, niska...:) Się mi tu Ketchum nie podobał i już... :)
UsuńJestem w stanie wiele znieść jeżeli chodzi o makabrę i liczne obrzydliwości w książce, ale po lekturze "Dziewczyny..." powyższego autora powiedziałam sobie- nigdy więcej! dla tego typu literatury jest piękne określenie "pornografia przemocy" i pasuje, jak najbardziej....
OdpowiedzUsuńŚwietnie to nazwałaś "pornografia przemocy" - pasuje do tej książki jak ulał.
Usuń