"A Beautiful Mind"
gatunek: Biograficzny, Dramat
produkcja: USA
premiera: 1 marca 2002 (Polska), 13 grudnia 2001 (świat)
reżyseria: Ron Howard
scenariusz: Akiva Goldsman
"Piękny umysł" reż. Ron Howard
Kiedyś próbowałam sporządzić swój
osobisty ranking filmów opowiadających o zmaganiu się człowieka z chorobą czy
własnymi ograniczeniami. Chciałam znaleźć ten najprawdziwszy, nieubarwiający
rzeczywistości i najlepiej oddający istotę rzeczy. Ostatecznie lista nigdy nie
powstała, ale tytuły, które wtedy uwzględniłam, zapadły mi na trwałe w pamięć.
Jeden z tych filmów nawiązuje do historii
życia autentycznej postaci – wybitnego matematyka oraz ekonomisty,
uhonorowanego nagrodą Nobla, który żyje po dziś dzień i niebawem osiągnie wiek osiemdziesięciu pięciu
lat. Mieszka w Wirginii, a jego nazwisko to Nash, John Nash Jr. Czy już komuś z
Was przypomniał się obejrzany przed laty film w reżyserii Rona Howarda lub
przeczytana jeszcze wcześniej książka autorstwa Sylvii Nasar? Jeśli nie, to
zapominalskim śpieszę z podpowiedzią: zarówno książka, jak i jej ekranizacja
noszą tytuł „Piękny umysł”. Ja jednak pragnę dziś skupić się na dziele filmowym.
Nauczycielka z podstawówki powiedziała mi, że urodziłem się z dwoma mózgami... i tylko połówką serca.*
Mamy rok 1947 i John właśnie
rozpoczyna naukę na uniwersytecie w Princeton. Jest geniuszem – liczby nie mają
przed nim tajemnic. Jest w stanie obliczyć niemal wszystko, złamać każdy kod...
Nie chce powielać dawno już znanych teorii, pragnie być wyjątkowy, odkryć coś, co dla świata będzie absolutną
nowością. Nie przychodzi mu to tak łatwo, jak mogłoby się wydawać, ale jednak
udaje mu się osiągnąć upragniony cel. Tworzy teorię, dzięki której
dotychczasowe założenia z dziedziny ekonomii stają się nieaktualne. Niemal
natychmiast trafia mu się interesująca propozycja pracy, ale John nie czuje się
w niej dostatecznie spełniony. Jak na zamówienie pojawia się kolejna możliwość.
Tym razem o wiele ciekawsza i przy tym niebezpieczna… Nash podejmuje tajną
pracę dla rządu. Na pierwszy rzut oka wszystko w jego życiu zawodowym układa
się pomyślnie. Niebawem poznaje też swoją przyszłą żonę Alice. Jednak owa
sielanka trwa tylko chwilę. Nagle wszystko w życiu geniusza zaczyna się walić.
W końcu przestaje sobie radzić z samym sobą, nie wie, w co ma wierzyć, traci kontakt
z rzeczywistością. Diagnoza? Schizofrenia paranoidalna.
http://www.filmweb.pl |
Zanim opowiem o moich wrażeniach,
czuję się w obowiązku poinformować Was, że zaprezentowana w filmie historia
życia Johna Nasha nie jest wiernym odtworzeniem jego biografii. Sam naukowiec przyznał,
że nieścisłości dotyczą przede wszystkim przebiegu choroby, ale mają miejsce
także w przypadku innych aspektów. W filmie mowa tylko o jednym małżeństwie
Nasha, a w rzeczywistości studentka, którą poślubił, była jego drugą żoną.
Zatem nie należy traktować tego filmu jako czystej biografii, bo nią w pełni
nie jest – opiera się on tylko na niektórych faktach z życia naukowca.
Zapyta ktoś: Więc po co w ogóle
powstał ten film? Jeśli nie jest wierną biografią Johna Nasha, to jaki był sens
jego nakręcenia? Obraz w głównej mierze ma na celu ukazanie człowieka żyjącego
z piętnem schizofrenii i to ze szczególnej perspektywy – jednostki zmagającej
się z tą chorobą. Przybliża codzienne życie ze schizofrenikiem, od momentu gdy
w świadomości bohatera coraz mocniej zaciera się świat rzeczywisty z tym, w
którym żyje sam schizofrenik.
http://www.filmweb.pl |
Równie dobrze zaprezentowała się Jennifer
Connelly (znana także z filmu „Requiem dla snu”). W roli Alicii Nash była
wyrazista (jak chyba zawsze), dodatkowo bardzo kobieca i dystyngowana. Pokazała
niezwykłą klasę i udowodniła, że w pełni zasłużyła na grę obok tak uznanego
artysty jak Russell Crowe.
„Piękny umysł” jest przede
wszystkim dramatem obyczajowym i świetnym studium psychologicznym. Nietrudno tu
o chwile wzruszeń, a nawet uśmiechu (zwłaszcza w końcowych scenach filmu).
Nie mogę powiedzieć, że obraz ten
jest czymś w rodzaju kompendium wiedzy o życiu schizofrenika, bo to byłaby
przesada. Ale na pewno uwrażliwia na tę tematykę, pozwala szerzej na nią spojrzeć, odwołuje się do
naszych uczuć. To dzięki niemu przekonujemy się, że można być silniejszym od
choroby, uniemożliwić jej rządzenie naszym losem.
Zawsze wierzyłem w liczby. W równania i logikę, które pozwalają odkryć sens. Ale po życiu poświęconym takim poszukiwaniom... pytam, czym jest logika? Gdzie ukryty jest sens? Moje poszukiwania wiodły mnie przez świat fizyczny, metafizyczny, urojony i z powrotem. I dokonałem najważniejszego odkrycia w mojej karierze. W moim życiu. Tylko w tajemniczych równaniach miłości można odnaleźć prawdziwy sens.*
* cytaty pochodzą z filmu
Piekny film!
OdpowiedzUsuńPrawda?:)
UsuńOglądałam go już dawno temu, ale wiem, że bardzo mi się podobał, bo był piękny ^^ Muszę go obejrzeć ponownie :))
OdpowiedzUsuńPolecam, po latach smakuje lepiej. :)
UsuńSuper tn film zapada w pamięć :)
OdpowiedzUsuńOj mocno zapada. :)
UsuńNie oglądałam, ale słyszałam. Russella Crowe nawet lubię, więc może kiedyś się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńSkuś się, na pewno by Ci się spodobał... :)
UsuńJeszcze nie oglądałam , ale mam zamiar.
OdpowiedzUsuńObejrzyj koniecznie. :)
UsuńUwielbiam ten film i choć widziałam go kilka razy zawsze przy scenie z długopisami wylewam potok łez
OdpowiedzUsuńNie dziwię się...piękna scena. :) Choć nieprawdziwa, bo w rzeczywistości nie ma takiej tradycji na tym Uniwersytecie.
UsuńZgadzam się, mocny i bardzo dobry film! Wzrusza mnie bardziej niż zwyczajne wyciskacz łez, niesamowite!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Tak jak i mnie. :) Pozdrawiam!
UsuńFilm widziałam już kilka razy i zawsze urzeka mnie równie mocno. :)
OdpowiedzUsuńMnie tak samo. :)
UsuńNie miałem jeszcze okazji obejrzeć, ale ostatnio tak moja znajoma go zachwalała, żę chyba się skuszę. No i Twoja recenzja ;)
OdpowiedzUsuńO, zapraszam do siebie na konkurs urodzinowy! ;)
Pozdrawiam :)
http://ksiazki-legera.blogspot.com/2013/05/konkurs.html
Dzięki za zaproszenie. :) A film gorąco polecam. :)
UsuńCo tu dużo mówić rewelacyjny film. Po raz pierwszy oglądałam go jak byłam chyba w podstawówce lub gimnazjum z tatą i jest to jedno z moich lepszych wspomnień z dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi. :)
UsuńSzmat czasu minął od premiery. Jeszcze nie udało mi się obejrzeć tego filmu, ale z pewnością nadrobię zaległości.
OdpowiedzUsuńKoniecznie Aniu, cudny film. :)
UsuńUwielbiam filmy o schizofrenii, więc i ten darzę dużą sypmatią. Świetna gra aktorska, a i historia bardzo ciekawa, i zapadająca w pamięć. Lubię wracać do tego filmu.
OdpowiedzUsuńTak ja i ja. :):)
UsuńGłowię się by napisać coś mądrego ale w głowie mam tylko stwiedzenie - naprawdę piękny film. Taki przejmujący, poruszający więc nie dziwię się, że znalazł się tak blisko Twojego serca :-)
OdpowiedzUsuńech, jeden z najpiękniejszych filmów w historii kina. :)
UsuńKlasyk! Nie wiem, ile razy go już oglądałam,a le za każdym razem mnie wzrusza. Piękny. Magiczny.
OdpowiedzUsuńPozwolę też sobie na odrobinę prywaty:) Od jakiegoś już czasu śledzę Twoje recenzje (i tu, i na LC) i muszę przyznać - jestem pod wrażeniem. A dobór książek i filmów, które recenzujesz jest taki, że za każdym razem mam ochotę na przeczytanie/obejrzenie tego, o czym piszesz (nawet powtórne):)
Ps. Jako że to mój pierwszy komentarz u Ciebie mam prawo (jakkolwiek to brzmi :P) zostawić link do swojego bloga, co więc czynie. Będzie mi bardzo miło, jeśli kiedyś zajrzysz:) - http://papieros-w-filizance.blogspot.com/
Pozdrawiam serdecznie:)
Margoo
Dziękuję za te wszystkie miłe słowa. :) Aż chce się dalej robić to co się robi...Dziękuję! :) A w odwiedziny na pewno wpadnę. :)
UsuńNie znam tego filmu, ale może dlatego, że z reguły gustuje w innych gatunkowo produkcjach, niemniej jednak, jak trafi w moje ręce „Piękny umysł”, to z czystej ciekawości obejrzę.
OdpowiedzUsuńOj, to klasyka kina współczesnego... Obejrzyj koniecznie. :)
UsuńPiękny i bardzo poruszający film. Jakoś, jak przeczytałam Twój wpis od razu przypomniał mi się inny film, biograficzny o wybitnym człowieku, który również boryka się z ciężką i trudną chorobą. Mam na myśli "Temple Grandin". Może obejrzę sobie oba filmy raz jeszcze? Tak, to dobry pomysł :)
OdpowiedzUsuńOoo widzisz a ja tego filmu nie znam. Dzięki za cynk - nadrobię braki. :)
UsuńWspaniały film
OdpowiedzUsuńJeszcze go nie oglądałem i wątpię, żebym to zrobił... Chyba już wiesz, że gustuję w tych prymitywniejszych produkcjach ;D.
OdpowiedzUsuńMiłego wieczoru!
Melon :)
Nie uważam, że gustujesz w prymitywniejszych produkcjach. Gustujesz w produkcjach z porządnym dreszczykiem... :) Ale myślę, że za jakiś czas (ileś tam lat) na pewno obejrzysz "Piękny umysł". :) Pozdrawiam cieplutko!
UsuńCudowny film, doskonałe role. No i wspaniała muzyka! :)
OdpowiedzUsuńNic dodać, nic ująć Danusiu. :)
UsuńOglądałam kilka razy i za każdym razem ryczałam jak zarzynane zwierzę.
OdpowiedzUsuńA książka podobała mi się mniej. Może mniej w niej było emocji, więcej logiki i tłumaczenia. I rzeczywiście było sporo różnic, przede wszystkim książka jest bardziej... hm, kompleksowa. Przez co trudniejsza w odbiorze, zdecydowanie! A film... eh, te emocje :)
Ja książki nie znam, ale chyba nie będzie mi się specjalnie do niej paliło, bo widzę po opiniach, że filmowi nie dorównuje i Ty też to przyznajesz. A film? Jeden z tych ukochanych. :)
UsuńFilm jest przepiękny!
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad przeczytaniem książki, ale jakoś zawsze jest mi nie po drodze.
Ciągle czekam, żeby go zobaczyć... Ale jakoś zawsze nie ma nastroju, czasu albo chęci. Może w wakacje się nareszcie uda.
OdpowiedzUsuńOj koniecznie znajdź czas i chęci, bo to cudny film. :)
UsuńJest to jeden z tych filmów, który po obejrzeniu pozostaje na zawsze w naszym umyśle! Świetna rola Russela Crowe'a i Jennifer Connelly :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Wielki Gatsby"! :)
OdpowiedzUsuńWitaj :)
OdpowiedzUsuńFilm targał mną kilkukrotnie. Film jest piękny i przerażający jednocześnie. Piorunująca mieszanka, nie pozwalająca przejść obok niepostrzeżenie. Nie zostawia człowieka obojętnym. Wciąga, paraliżuje, miesza emocje. Wzbudza rozpacz, wyciska łzy, ale i dostarcza pięknych przeżyć. Zakończenie koi. Jednak. W moim odczuciu koi duszę i daje nadzieję. Nie każdy chory, a właściwie rzadko który, ma szczęście być obdarzony ogromnym talentem. Talent przysparza choremu wielu cierpień w chorobie, dodatkowo go obciążając, ale równocześnie jest wybawieniem i mozliwością powrotu do normalności. Jest furtą łączącą dwa światy, a więc i nadzieją na powrót do nas. Niestety, chorzy, których znam, tkwią zazwyczaj za niewidzialną ścianą...
Czekam na recenzję "Marzyciela"! Obłędny, poruszający film!
Trudno się nie zgodzić z tym co napisałaś...Zgadzam się w całej rozciągłości. :) Dobrze, "Marzyciel" jest już w moim planach. :) Pozdrawiam!
UsuńCieszę się, jestem ciekawa jak bardzo Ci się spodoba :)
Usuńkomentuję pierwszy raz, bo naprawdę Piękny umysł tkwi mocno w moim ;), więc, zgodnie z prośbą siup: http://skorpionwrosole.blogspot.com/
Pozdrawiam również :)
Co tu dużo mówić - obłędny film! Jeden z tych, które zostają w pamięci na długo po seansie.
OdpowiedzUsuńJeśli nie na zawsze. :)
UsuńWszyscy chwalą i chwalą, a ja nie znam tego filmu. Crowe nie należy do moich ulubionych aktorów (ostatnio widziałam go w "Nędznikach"; nie urzekł mnie), ale może kiedyś obejrzę "Piękny umysł". Wiesz, trochę się obawiam, że po tych waszych (twoich i osób komentujących) zachwytach film nie sprosta moim oczekiwaniom.
OdpowiedzUsuńTo też nie jest mój ulubiony aktor. :) Jednak w tym filmie dał z siebie wszystko. :) Jeśli interesuje Cię taka życiowa tematyka, po trosze biografie to nie będziesz zawiedziony "Pięknym umysłem". :)
UsuńNiesamowity film. Zgadzam się z Twoją opinią w 150%.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!!
Tyle razy miałam możliwość obejrzenia tego filmu, ale jakimś cudem do dnia dzisiejszego go nie widziałam...
OdpowiedzUsuńOj, to nadrób to koniecznie...Wiele tracisz nie oglądając go. :)
UsuńGenialny film!!!!
OdpowiedzUsuń:)
Usuńaż dziw, że filmu nigdy nie oglądałam mam nadzieję, że uda mi się nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńOby, bo warto. :)
Usuń
OdpowiedzUsuńOglądałam go jakiś czas temu i wiele z niego nie pamiętam. Myślę, że warto byłoby odświeżyć wspomnienia:)
Aż dziw mnie bierze, bo o tym filmie raczej ciężko zapomnieć. :) Odśwież wspomnienia koniecznie. :)
Usuń
UsuńMoże dlatego, że nie jestem kinomanką. Ot tak czasami jakiś film obejrzę, często tylko dlatego, że mąż ogląda. Zazwyczaj tytuł filmu zbyt wiele mi nie mówi. Dopiero jak zaczynam go oglądać uświadamiam sobie, że już widziałam ten film i przypominają mi się poszczególne sceny. Jestem typowym wzrokowcem:)
Film widziałam dawno temu, wrażenia już mi się zdążyły zatrzeć, więc chyba czas do niego powrócić:)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńA ja właśnie tego filmu jak dotąd nie oglądałam. Kiedyś to pewnie zrobię, nie tylko ze względu na fabułę, ale i Russela, którego umiejętności aktorskie bardzo sobie cenię :)
OdpowiedzUsuńNadrób zaległości koniecznie, bo to wspaniały film. :)
UsuńNigdy jeszcze nie spotkałam się z tym filmem i aż się sobie dziwię, zaciekawiłaś mnie, zapiszę sobie gdzieś tytuł. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ja też się dziwię. :) Obejrzyj go koniecznie. :) Pozdrawiam!
Usuńjest to jeden z lepszych filmów, ja ostatnio oglądałam film, który jeszcze długo pozostanie w mojej pamięci i polecam go jak najbardziej, jest to "Druga ziemia", obraz skłania do refleksji.
OdpowiedzUsuńzapraszam do konkursu
http://mieedzykartkami.blogspot.com/2013/05/konkurs.html
pozdrawiam
Dawno nie oglądałam nic z gatunki SF. Może się skuszę. :)
UsuńFilm oglądałam kilka razy dłuższy czas temu i mogę stwierdzić, że jest wart obejrzenia, do tego zapada w pamięć.
OdpowiedzUsuńJest wart nawet kilkukrotnego obejrzenia. :)
UsuńNawet o tym filmie nie słyszałam, ale jak tylko znajdę czas to sobie go obejrzę. Myślę, że wakacje pozwolą mi nadrobić filmowe zaległości.
OdpowiedzUsuńTo dziwne, bo to bardzo znany i dobry film. Koniecznie nadrób zaległości. :)
UsuńOczywiście, że jest wart kilkukrotnego obejrzenia. Sama widziałam go dwa razy - pierwszy raz w kinie, chyba w klasie podstawowej jeszcze, ale już wtedy zrobił na mnie dobre wrażenie, bo po raz pierwszy spotkałam się z wątkiem schizofrenii w filmie; przypomniałam sobie tę pozycję w zeszłym roku bodajże - łzy popłynęły, zaskoczenie było, a i oderwać się od ekranu nie szło w żaden sposób. Nic, tylko polecać!
OdpowiedzUsuńDokładnie. :) Ja widziałam go już ładne pare razy. :)
UsuńCudowny, pełen tajemnicy film. Trzymał mnie w napięciu do ostatniej chwili, a gdy się skończył, nie mogłam pozbierać się z zaskoczenia z podłogi.
OdpowiedzUsuń