sobota, 25 maja 2013

Filmy najbliższe sercu Książkówki - 3


"A Beautiful Mind" 



gatunek: Biograficzny, Dramat
produkcja: USA
premiera: 1 marca 2002 (Polska), 13 grudnia 2001 (świat)
reżyseria: Ron Howard
scenariusz: Akiva Goldsman





"Piękny umysł" reż. Ron Howard


Kiedyś próbowałam sporządzić swój osobisty ranking filmów opowiadających o zmaganiu się człowieka z chorobą czy własnymi ograniczeniami. Chciałam znaleźć ten najprawdziwszy, nieubarwiający rzeczywistości i najlepiej oddający istotę rzeczy. Ostatecznie lista nigdy nie powstała, ale tytuły, które wtedy uwzględniłam, zapadły mi na trwałe w pamięć.

Jeden z tych filmów nawiązuje do historii życia autentycznej postaci – wybitnego matematyka oraz ekonomisty, uhonorowanego nagrodą Nobla, który żyje po dziś dzień  i niebawem osiągnie wiek osiemdziesięciu pięciu lat. Mieszka w Wirginii, a jego nazwisko to Nash, John Nash Jr. Czy już komuś z Was przypomniał się obejrzany przed laty film w reżyserii Rona Howarda lub przeczytana jeszcze wcześniej książka autorstwa Sylvii Nasar? Jeśli nie, to zapominalskim śpieszę z podpowiedzią: zarówno książka, jak i jej ekranizacja noszą tytuł „Piękny umysł”. Ja jednak pragnę dziś skupić się na dziele filmowym.

Nauczycielka z podstawówki powiedziała mi, że urodziłem się z dwoma mózgami... i tylko połówką serca.*

Mamy rok 1947 i John właśnie rozpoczyna naukę na uniwersytecie w Princeton. Jest geniuszem – liczby nie mają przed nim tajemnic. Jest w stanie obliczyć niemal wszystko, złamać każdy kod... Nie chce powielać dawno już znanych teorii, pragnie być wyjątkowy,  odkryć coś, co dla świata będzie absolutną nowością. Nie przychodzi mu to tak łatwo, jak mogłoby się wydawać, ale jednak udaje mu się osiągnąć upragniony cel. Tworzy teorię, dzięki której dotychczasowe założenia z dziedziny ekonomii stają się nieaktualne. Niemal natychmiast trafia mu się interesująca propozycja pracy, ale John nie czuje się w niej dostatecznie spełniony. Jak na zamówienie pojawia się kolejna możliwość. Tym razem o wiele ciekawsza i przy tym niebezpieczna… Nash podejmuje tajną pracę dla rządu. Na pierwszy rzut oka wszystko w jego życiu zawodowym układa się pomyślnie. Niebawem poznaje też swoją przyszłą żonę Alice. Jednak owa sielanka trwa tylko chwilę. Nagle wszystko w życiu geniusza zaczyna się walić. W końcu przestaje sobie radzić z samym sobą, nie wie, w co ma wierzyć, traci kontakt z rzeczywistością. Diagnoza? Schizofrenia paranoidalna.

http://www.filmweb.pl

Zanim opowiem o moich wrażeniach, czuję się w obowiązku poinformować Was, że zaprezentowana w filmie historia życia Johna Nasha nie jest wiernym odtworzeniem jego biografii. Sam naukowiec przyznał, że nieścisłości dotyczą przede wszystkim przebiegu choroby, ale mają miejsce także w przypadku innych aspektów. W filmie mowa tylko o jednym małżeństwie Nasha, a w rzeczywistości studentka, którą poślubił, była jego drugą żoną. Zatem nie należy traktować tego filmu jako czystej biografii, bo nią w pełni nie jest – opiera się on tylko na niektórych faktach z życia naukowca.

Zapyta ktoś: Więc po co w ogóle powstał ten film? Jeśli nie jest wierną biografią Johna Nasha, to jaki był sens jego nakręcenia? Obraz w głównej mierze ma na celu ukazanie człowieka żyjącego z piętnem schizofrenii i to ze szczególnej perspektywy – jednostki zmagającej się z tą chorobą. Przybliża codzienne życie ze schizofrenikiem, od momentu gdy w świadomości bohatera coraz mocniej zaciera się świat rzeczywisty z tym, w którym żyje sam schizofrenik.

http://www.filmweb.pl
Czy odtwórcy głównej roli, czyli Russellowi Crowe, udało się na tyle dobrze wcielić w rolę schizofrenika, by widz miał wrażenie, że właśnie sam mierzy się z tą chorobą? Czy zrobił to na tyle realistycznie? Odpowiedź na obydwa pytania jest tylko jedna: ZDECYDOWANIE TAK! Cały proces popadania w chorobę psychiczną, Crowe pokazał nadzwyczaj realistycznie, wręcz do bólu. Czujemy to, co on, wierzymy w ten wyimaginowany świat, cierpimy, wstydzimy się i cieszymy (choć to przychodzi z trudem w obliczu całej sytuacji). Myślę, że to jedna z najlepszych ról tego aktora, w której pokazuje świetny warsztat i kunszt.

Równie dobrze zaprezentowała się Jennifer Connelly (znana także z filmu „Requiem dla snu”). W roli Alicii Nash była wyrazista (jak chyba zawsze), dodatkowo bardzo kobieca i dystyngowana. Pokazała niezwykłą klasę i udowodniła, że w pełni zasłużyła na grę obok tak uznanego artysty jak Russell Crowe.

„Piękny umysł” jest przede wszystkim dramatem obyczajowym i świetnym studium psychologicznym. Nietrudno tu o chwile wzruszeń, a nawet uśmiechu (zwłaszcza w końcowych scenach filmu).
Nie mogę powiedzieć, że obraz ten jest czymś w rodzaju kompendium wiedzy o życiu schizofrenika, bo to byłaby przesada. Ale na pewno uwrażliwia na tę tematykę, pozwala  szerzej na nią spojrzeć, odwołuje się do naszych uczuć. To dzięki niemu przekonujemy się, że można być silniejszym od choroby, uniemożliwić jej rządzenie naszym losem.

Zawsze wierzyłem w liczby. W równania i logikę, które pozwalają odkryć sens. Ale po życiu poświęconym takim poszukiwaniom... pytam, czym jest logika? Gdzie ukryty jest sens? Moje poszukiwania wiodły mnie przez świat fizyczny, metafizyczny, urojony i z powrotem. I dokonałem najważniejszego odkrycia w mojej karierze. W moim życiu. Tylko w tajemniczych równaniach miłości można odnaleźć prawdziwy sens.*


* cytaty pochodzą z filmu



75 komentarzy:

  1. Oglądałam go już dawno temu, ale wiem, że bardzo mi się podobał, bo był piękny ^^ Muszę go obejrzeć ponownie :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Super tn film zapada w pamięć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie oglądałam, ale słyszałam. Russella Crowe nawet lubię, więc może kiedyś się skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze nie oglądałam , ale mam zamiar.

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam ten film i choć widziałam go kilka razy zawsze przy scenie z długopisami wylewam potok łez

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie dziwię się...piękna scena. :) Choć nieprawdziwa, bo w rzeczywistości nie ma takiej tradycji na tym Uniwersytecie.

      Usuń
  6. Zgadzam się, mocny i bardzo dobry film! Wzrusza mnie bardziej niż zwyczajne wyciskacz łez, niesamowite!
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Film widziałam już kilka razy i zawsze urzeka mnie równie mocno. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie miałem jeszcze okazji obejrzeć, ale ostatnio tak moja znajoma go zachwalała, żę chyba się skuszę. No i Twoja recenzja ;)

    O, zapraszam do siebie na konkurs urodzinowy! ;)
    Pozdrawiam :)
    http://ksiazki-legera.blogspot.com/2013/05/konkurs.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za zaproszenie. :) A film gorąco polecam. :)

      Usuń
  9. Co tu dużo mówić rewelacyjny film. Po raz pierwszy oglądałam go jak byłam chyba w podstawówce lub gimnazjum z tatą i jest to jedno z moich lepszych wspomnień z dzieciństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Szmat czasu minął od premiery. Jeszcze nie udało mi się obejrzeć tego filmu, ale z pewnością nadrobię zaległości.

    OdpowiedzUsuń
  11. Uwielbiam filmy o schizofrenii, więc i ten darzę dużą sypmatią. Świetna gra aktorska, a i historia bardzo ciekawa, i zapadająca w pamięć. Lubię wracać do tego filmu.

    OdpowiedzUsuń
  12. Głowię się by napisać coś mądrego ale w głowie mam tylko stwiedzenie - naprawdę piękny film. Taki przejmujący, poruszający więc nie dziwię się, że znalazł się tak blisko Twojego serca :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ech, jeden z najpiękniejszych filmów w historii kina. :)

      Usuń
  13. Klasyk! Nie wiem, ile razy go już oglądałam,a le za każdym razem mnie wzrusza. Piękny. Magiczny.

    Pozwolę też sobie na odrobinę prywaty:) Od jakiegoś już czasu śledzę Twoje recenzje (i tu, i na LC) i muszę przyznać - jestem pod wrażeniem. A dobór książek i filmów, które recenzujesz jest taki, że za każdym razem mam ochotę na przeczytanie/obejrzenie tego, o czym piszesz (nawet powtórne):)
    Ps. Jako że to mój pierwszy komentarz u Ciebie mam prawo (jakkolwiek to brzmi :P) zostawić link do swojego bloga, co więc czynie. Będzie mi bardzo miło, jeśli kiedyś zajrzysz:) - http://papieros-w-filizance.blogspot.com/

    Pozdrawiam serdecznie:)
    Margoo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za te wszystkie miłe słowa. :) Aż chce się dalej robić to co się robi...Dziękuję! :) A w odwiedziny na pewno wpadnę. :)

      Usuń
  14. Nie znam tego filmu, ale może dlatego, że z reguły gustuje w innych gatunkowo produkcjach, niemniej jednak, jak trafi w moje ręce „Piękny umysł”, to z czystej ciekawości obejrzę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to klasyka kina współczesnego... Obejrzyj koniecznie. :)

      Usuń
  15. Piękny i bardzo poruszający film. Jakoś, jak przeczytałam Twój wpis od razu przypomniał mi się inny film, biograficzny o wybitnym człowieku, który również boryka się z ciężką i trudną chorobą. Mam na myśli "Temple Grandin". Może obejrzę sobie oba filmy raz jeszcze? Tak, to dobry pomysł :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooo widzisz a ja tego filmu nie znam. Dzięki za cynk - nadrobię braki. :)

      Usuń
  16. Jeszcze go nie oglądałem i wątpię, żebym to zrobił... Chyba już wiesz, że gustuję w tych prymitywniejszych produkcjach ;D.

    Miłego wieczoru!
    Melon :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie uważam, że gustujesz w prymitywniejszych produkcjach. Gustujesz w produkcjach z porządnym dreszczykiem... :) Ale myślę, że za jakiś czas (ileś tam lat) na pewno obejrzysz "Piękny umysł". :) Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  17. Cudowny film, doskonałe role. No i wspaniała muzyka! :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Oglądałam kilka razy i za każdym razem ryczałam jak zarzynane zwierzę.

    A książka podobała mi się mniej. Może mniej w niej było emocji, więcej logiki i tłumaczenia. I rzeczywiście było sporo różnic, przede wszystkim książka jest bardziej... hm, kompleksowa. Przez co trudniejsza w odbiorze, zdecydowanie! A film... eh, te emocje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja książki nie znam, ale chyba nie będzie mi się specjalnie do niej paliło, bo widzę po opiniach, że filmowi nie dorównuje i Ty też to przyznajesz. A film? Jeden z tych ukochanych. :)

      Usuń
  19. Film jest przepiękny!
    Zastanawiam się nad przeczytaniem książki, ale jakoś zawsze jest mi nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ciągle czekam, żeby go zobaczyć... Ale jakoś zawsze nie ma nastroju, czasu albo chęci. Może w wakacje się nareszcie uda.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj koniecznie znajdź czas i chęci, bo to cudny film. :)

      Usuń
  21. Jest to jeden z tych filmów, który po obejrzeniu pozostaje na zawsze w naszym umyśle! Świetna rola Russela Crowe'a i Jennifer Connelly :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie na recenzję filmu "Wielki Gatsby"! :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Witaj :)
    Film targał mną kilkukrotnie. Film jest piękny i przerażający jednocześnie. Piorunująca mieszanka, nie pozwalająca przejść obok niepostrzeżenie. Nie zostawia człowieka obojętnym. Wciąga, paraliżuje, miesza emocje. Wzbudza rozpacz, wyciska łzy, ale i dostarcza pięknych przeżyć. Zakończenie koi. Jednak. W moim odczuciu koi duszę i daje nadzieję. Nie każdy chory, a właściwie rzadko który, ma szczęście być obdarzony ogromnym talentem. Talent przysparza choremu wielu cierpień w chorobie, dodatkowo go obciążając, ale równocześnie jest wybawieniem i mozliwością powrotu do normalności. Jest furtą łączącą dwa światy, a więc i nadzieją na powrót do nas. Niestety, chorzy, których znam, tkwią zazwyczaj za niewidzialną ścianą...
    Czekam na recenzję "Marzyciela"! Obłędny, poruszający film!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trudno się nie zgodzić z tym co napisałaś...Zgadzam się w całej rozciągłości. :) Dobrze, "Marzyciel" jest już w moim planach. :) Pozdrawiam!

      Usuń
    2. Cieszę się, jestem ciekawa jak bardzo Ci się spodoba :)
      komentuję pierwszy raz, bo naprawdę Piękny umysł tkwi mocno w moim ;), więc, zgodnie z prośbą siup: http://skorpionwrosole.blogspot.com/
      Pozdrawiam również :)

      Usuń
  23. Co tu dużo mówić - obłędny film! Jeden z tych, które zostają w pamięci na długo po seansie.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wszyscy chwalą i chwalą, a ja nie znam tego filmu. Crowe nie należy do moich ulubionych aktorów (ostatnio widziałam go w "Nędznikach"; nie urzekł mnie), ale może kiedyś obejrzę "Piękny umysł". Wiesz, trochę się obawiam, że po tych waszych (twoich i osób komentujących) zachwytach film nie sprosta moim oczekiwaniom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też nie jest mój ulubiony aktor. :) Jednak w tym filmie dał z siebie wszystko. :) Jeśli interesuje Cię taka życiowa tematyka, po trosze biografie to nie będziesz zawiedziony "Pięknym umysłem". :)

      Usuń
  25. Niesamowity film. Zgadzam się z Twoją opinią w 150%.
    Pozdrawiam serdecznie!!

    OdpowiedzUsuń
  26. Tyle razy miałam możliwość obejrzenia tego filmu, ale jakimś cudem do dnia dzisiejszego go nie widziałam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, to nadrób to koniecznie...Wiele tracisz nie oglądając go. :)

      Usuń
  27. aż dziw, że filmu nigdy nie oglądałam mam nadzieję, że uda mi się nadrobić ;)

    OdpowiedzUsuń

  28. Oglądałam go jakiś czas temu i wiele z niego nie pamiętam. Myślę, że warto byłoby odświeżyć wspomnienia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aż dziw mnie bierze, bo o tym filmie raczej ciężko zapomnieć. :) Odśwież wspomnienia koniecznie. :)

      Usuń

    2. Może dlatego, że nie jestem kinomanką. Ot tak czasami jakiś film obejrzę, często tylko dlatego, że mąż ogląda. Zazwyczaj tytuł filmu zbyt wiele mi nie mówi. Dopiero jak zaczynam go oglądać uświadamiam sobie, że już widziałam ten film i przypominają mi się poszczególne sceny. Jestem typowym wzrokowcem:)

      Usuń
  29. Film widziałam dawno temu, wrażenia już mi się zdążyły zatrzeć, więc chyba czas do niego powrócić:)

    OdpowiedzUsuń
  30. A ja właśnie tego filmu jak dotąd nie oglądałam. Kiedyś to pewnie zrobię, nie tylko ze względu na fabułę, ale i Russela, którego umiejętności aktorskie bardzo sobie cenię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadrób zaległości koniecznie, bo to wspaniały film. :)

      Usuń
  31. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z tym filmem i aż się sobie dziwię, zaciekawiłaś mnie, zapiszę sobie gdzieś tytuł. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też się dziwię. :) Obejrzyj go koniecznie. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  32. jest to jeden z lepszych filmów, ja ostatnio oglądałam film, który jeszcze długo pozostanie w mojej pamięci i polecam go jak najbardziej, jest to "Druga ziemia", obraz skłania do refleksji.
    zapraszam do konkursu
    http://mieedzykartkami.blogspot.com/2013/05/konkurs.html
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawno nie oglądałam nic z gatunki SF. Może się skuszę. :)

      Usuń
  33. Film oglądałam kilka razy dłuższy czas temu i mogę stwierdzić, że jest wart obejrzenia, do tego zapada w pamięć.

    OdpowiedzUsuń
  34. Nawet o tym filmie nie słyszałam, ale jak tylko znajdę czas to sobie go obejrzę. Myślę, że wakacje pozwolą mi nadrobić filmowe zaległości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dziwne, bo to bardzo znany i dobry film. Koniecznie nadrób zaległości. :)

      Usuń
  35. Oczywiście, że jest wart kilkukrotnego obejrzenia. Sama widziałam go dwa razy - pierwszy raz w kinie, chyba w klasie podstawowej jeszcze, ale już wtedy zrobił na mnie dobre wrażenie, bo po raz pierwszy spotkałam się z wątkiem schizofrenii w filmie; przypomniałam sobie tę pozycję w zeszłym roku bodajże - łzy popłynęły, zaskoczenie było, a i oderwać się od ekranu nie szło w żaden sposób. Nic, tylko polecać!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie. :) Ja widziałam go już ładne pare razy. :)

      Usuń
  36. Cudowny, pełen tajemnicy film. Trzymał mnie w napięciu do ostatniej chwili, a gdy się skończył, nie mogłam pozbierać się z zaskoczenia z podłogi.

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.