środa, 15 maja 2013

"Cztery pory roku" Stephen King


"Different Seasons" Stephen King




wydawnictwo: Albatros
data wydania: 2010
ISBN: 9788376590356
liczba stron: 512



Witam panie King… Stęskniłam się za panem i miałam do tego pełne prawo, wszak ostatnie nasze spotkanie przypadło na zimową porę tego roku. Na dworze chłód się panoszył, a we mnie wrzało! To Christine… Christine mnie rozgrzewała miłością (?) do Arniego i nienawiścią do wszystkich, którzy śmieli stanąć im na drodze do szczęścia. Ach, cóż to była za historia! Och, proszę się nie czerwienić, nie zawstydzać… Dobrze pan wie, że urzeka pan swoim piórem niejednego czytelnika. W tym – naturalnie – i mnie samą, ale o tym pan już dobrze wie.

Które to już nasze spotkanie? Nie jestem w stanie ich zliczyć, wiem jedynie, że czytałam wymyślone przez pana historie na długo przed tym, jak zdecydowałam się pisać recenzje na ich temat. I nie mam dość. I chyba nigdy nie będę miała… Dlatego sięgnęłam po kolejny tytuł z pańskiego dorobku. Czyżbym widziała błysk zaciekawienia w pańskich oczach? To pana jeszcze intryguje, po które z pańskich książek sięgają czytelnicy? A to dopiero… Dobrze, już nie przedłużam. Tym razem mój wybór padł na „Cztery pory roku”. W tym przypadku zdałam się całkowicie na intuicję. Pyta pan, czy żałuję? Panie King, panu nie przystoi zadawać takich pytań… Przejdźmy do rzeczy.





„Cztery pory roku” to zbiór czterech minipowieści: „Skazani na Shawshank”, „Zdolny uczeń”, „Ciało” oraz „Metoda oddychania”.

„Skazanych…” znam już od dawna w wersji filmowej, nawet nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy obejrzałam ekranizację tego utworu. Wstyd się przyznać, że pierwowzór w wersji papierowej poznałam dopiero w tym roku, ale… podobno lepiej późno niż wcale (tak u nas mawiają). Biorąc pod uwagę główny wątek, obie wersje się nie różnią. Andy Dufresne za podwójne morderstwo zostaje skazany na dożywocie. Pozornie ten facet ma szczęście… Ma szczęście, że w Maine nie obowiązuje kara śmierci, bo w przeciwnym wypadku nie byłoby tej historii… Andy nie załamuje się jednak pod wpływem niewoli ani okrutnej codzienności w tak odrażającym miejscu, jakim jest to więzienie. Buduje misterny i – zdaje się – doskonały plan. Aż pewnego dnia zaskakuje wszystkich, niektórych przy tym doprowadzając do białej gorączki!
Panie King… udała się panu ta historia, naprawdę… I wbrew opiniom wielu moich rodaków, którzy również poznali losy Andy’ego, twierdzę, że wersja książkowa jest znacznie lepsza od filmowej. Dlaczego? Bo jest szalenie dokładna, szczegółowa i potwornie wciągająca, a sama postać Andy’ego nakreślona została w bardzo intrygujący sposób. Pokochałam niebywałą sprawność umysłu tego bohatera – cóż to był za inteligentny człowiek! Fani kinowej wersji „Skazanych…” wyszczególnione przeze mnie zalety skwitują jednym krótkim słowem „wodolejstwo”, ale… niech sobie gadają. Ja wiem swoje.

Opowieść opatrzona tytułem „Zdolny uczeń” tkwi w mojej pamięci, tak jakbym czytała ją zaledwie wczoraj. Cóż, tu mam ochotę zakrzyknąć w pańskim kierunku: chapeau bas! Mamy tu historię dwupokoleniową: nastoletniego Todda Bowdena i starszego pana, Denkera… Młody i zafascynowany dziejami drugiej wojny światowej, Todd odkrywa, że jednym z jego sąsiadów jest zbrodniarz hitlerowski, oprawca z Auschwitz. Przy pomocy szantażu nakłania starca do drastycznych opowieści… Jak się jednak okazuje, nic nie ma za darmo. Todd będzie musiał słono zapłacić za tę specyficzną przyjaźń z obozowym ciemiężycielem.
Uff, panie King… Przyznam, że gdy tylko zorientowałam się, że historia ta dotknie tematyki nazizmu i obozów, bardzo się przestraszyłam. Nie, nie samej tematyki, tylko tego, w jaki sposób pan wykorzysta ją przy tworzeniu fikcyjnej opowieści. Zawsze się obawiam, że pisarze, sięgając po tę czarną kartę historii, wyrządzą krzywdę tym, którym szacunek i zachowanie powagi się należą. Ryzyko i w tym przypadku było duże, ale… panu udało się uniknąć zagrożenia. Mało tego! Stworzył pan niebanalną i naprawdę dobrą opowieść, ze znakomitą kreacją postaci oraz świetnym oddaniem negatywnych emocji, którym się poddają. Można bez przesady stwierdzić, że Todd i Denker mieszczą w sobie całe zło tego świata.

W „Ciele” straszy groza w czystej postaci… Grupka dzieciaków, dowiedziawszy się, że w konkretnym miejscu leżą zwłoki pewnego chłopca, postanawia je odnaleźć. Spotkanie dzieci ze śmiercią w czystej postaci musi odcisnąć na nich piętno. Ten widok lokatorów rozkładającego się ciała… Brrr… Wie pan, że nie brak u nas fanów takich drobiazgowych opisów? Prawdziwa gratka dla takich jak ja…

Za to „Metodą oddychania” mnie pan zaskoczył. Bohater opowieści, Emlyn, uczestnicząc w spotkaniach pewnego klubu, opowiada mrożącą krew w żyłach historię o tym, jak przed laty przyjął poród od pewnej tajemniczej kobiety. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że rodząca kobieta była… martwa. Choć.. nie do końca. Co też panu do głowy strzeliło przy wymyślaniu tej historii? Proszę nie odebrać moich słów jako wyrazu dezaprobaty. Co to, to nie! Po prostu jestem pod wrażeniem siły pańskiej wyobraźni, panie King…

Czy pańska fantazja ma gdzieś swoje granice? Czy kiedyś wyczerpią się panu pomysły na tworzenie tak wspaniałych opowieści? Proszę nic nie mówić. Ja chcę trwać w przekonaniu, że odpowiedź brzmi: NIE. Wierzę też, że jeszcze wielokrotnie zaskoczy pan nas – swoich czytelników. Bez względu na to, czy stworzy pan kolejną opasłą powieść, czy krótkie opowiadania, my zawsze będziemy je czytać z wypiekami na twarzy i mocno bijącym sercem.

Tymi słowami pragnę zakończyć nasze dzisiejsze spotkanie, ale niebawem nastąpi kolejne, potem następne… A gdy wszystkie pańskie książki będą mi już dobrze znane, zacznę ich lekturę od nowa… By chwała Mistrza nigdy nie minęła!


Ocena: 6/6



Recenzja bierze udział w wyzwaniu "Świat Stephena Kinga".

Recenzja bierze udział w wyzwaniu:

102 komentarze:

  1. ten zbiór już za mną.. sięgnęłam po niego głównie ze względu na pierwsze opowiadanie :)i jak moje wrażenia? niestety nieco odmienne niż Twoje. jak dla mnie film był zdecydowanie lepszy. Czytając miałam wrażenie, że czytam jedynie streszczenie świetnego filmu... a moim ulubionym opowiadaniem była jednak "metoda oddychania".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty w ogóle masz specyficzne podejście do twórczości Kinga, zauważyłam. :) Wiem, wiele osób tak twierdzi odnośnie "Skazanych...". No cóż, mnie się bardzo podobała książkowa wersja i nic z tym nie zrobię już. ;)

      Usuń
  2. Wszyscy się zachwycają Kingiem, a ja... a ja nie ;d Dwa razy mnie rozczarował, przy trzeciej próbie ("Misery") mi się podobało, co nie zmienia faktu, że King mnie nie przekonał do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko, przez chwilę myslałam że dostałam oczopląsu ;-) Gdy widzę u Ciebie Kinga, jestem niemal pewna, że będzie dobrze :-) Sama mam za sobą jedynie Dallas 63 i chyba w końcu trzeba będzie się szarpnąc na zakup innej książki tego autora. No bo jak tu z Tobą dyskutować, gdy ma się za sobą tylko jedną książeczkę :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie, w dodatku taką, której ja jeszcze nie czytałam. ;);) A tak serio to skuś się moja droga, bo to fajny facet jest... :)

      Usuń
  4. Książkę TRZEBA po prostu przeczytać. Podpisuję się pod każdym zdaniem tej recenzji!

    OdpowiedzUsuń
  5. Co do "Skazanych..." to należę do tej grupy osób, które uważają, że film jest jednak lepszy. Może gdybym najpierw przeczytała książkę, to zrobiłaby na mnie nieco większe wrażenie, wersję filmową uwielbiam. Tak czy inaczej, Kingowi należą się duże podziękowania za wymyślenie tej historii :)
    W ogóle podoba mi się taka forma recenzji, ciekawie napisane :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo. :) Co do "Skazanych..." to u mnie fakt, ze film widziałam milion razy przed lekturą nic nie sprawił, że wersję papierową odebrałam gorzej. :)

      Usuń
  6. Szczerze powiedziawszy do powieści Stephena Kinga jakoś mnie nie ciągnie. Czytałam "Misery", "Cujo" i "Miasteczko Salem". Żadna z tych książek mnie nie zachwyciła. Jednak tyle osób chwali jego twórczość, że coś w tym być musi, dlatego dam mu jeszcze kilka szans. Na półce czeka już "Zielona mila" i "Lśnienie", a "Cztery pory roku" zapewne przeczytam, bo po Twojej recenzji innej opcji nie widzę.

    Musze jeszcze wspomnieć, że bardzo podoba mi się Twoja recenzja. Bardzo pomysłowo napisane.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja chyba widziałam wszystkie utwory z tego zbioru w formie filmowej! I zgadzam się, pisząc je King z pewnością był w szczytowej formie:)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Metoda oddychania" z tego co kojarzę jeszcze nie jest zekranizowana, ale ma być. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  8. Pani Ewo, muszę przyznać, że urzekła mnie pani tą recenzją. I nie wiem już który raz, siadam, czytam z zapartym tchem, a potem mam kompleksy i dochodzę do wniosku, że z moimi tekstami to pokazywać się nie można... Ale wracając do tematu (a nie użalać się nad sobą!) książkę (która leży od długiego czasu na półce) najchętniej bym teraz zaczęła czytać (ach, te czekające stosy!), szczególnie że czaruje pani tym opisem "Metody oddychania"! Przecież to nieludzkie! Trzeba od razu sięgać po książkę!
    No i to stwierdzenie, że w Skazanych pierwowzór jest lepszy. Odważnie, bo ja kocham film...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję...nie zasłużyłam sobie na tak miłe słowa. Za to zbesztać Cię powinnam za tę nieuzasadnioną samokrytykę. Droga Mery, piszesz świetnie... :)

      Usuń
  9. Na podstawie opowiadania "Zdolny uczeń" powstał film "Uczeń szatana". Pominięto w nim kilka wątków, opowiadanie jest brutalniejsze, ale sam film bardzo mi się podobał i polecam, zwłaszcza, że starego Kurta gra Gandalf;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gandalf w roli byłego zbrodniarza nazistowskiego? To ciekawe. ;) Film na pewno niebawem obejrzę skoro opowiadanie mam za sobą. :)

      Usuń
  10. Napisze tyle: lubię Kinga, lubię każde z tych opowiadań, lubię Twoje recenzje :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięękuuujęęę. :) A King to King, jak go nie lubić?:)

      Usuń
  11. Oby to kiedyś King przeczytał :) Świetna recenzja.

    OdpowiedzUsuń
  12. Do tej pory przeczytałam zaledwie kilka książek Kinga. Musiałam sobie zrobić przerwę, bo styl autora jest dość specyficzny, ale ma w sobie coś takiego, co hipnotyzuje i przyciąga Czytelnika. "Cztery pory roku" to kolejna pozycja, po którą sięgnę w najbliższym czasie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie...Ma to "coś" a o to dość ciężko... :)

      Usuń
  13. Nie ma rady trzeba przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeeej King :D!
    Pozycja oczywiście dla mnie obowiązkowa ;). Jednak najpierw będę musiał rozgromić "Christine" i "Rękę Mistrza", które już spoglądają na mnie tęsknym wzrokiem z półki ;P.

    Pozdrawiam!
    Melon

    PS: Zdaje mi się, czy rozjaśniłaś tło komentarzy... spostrzegę każde detale, więc miej się na baczności :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak rozjaśniłam, bom ja krecik i z poprzednim tłem mialam problemy. :) A tytuły, które masz w kolejce są równie zacne, co ten zbiorek. :)

      Usuń
  15. Po takiej rekomendacji, to nie ma rady- muszę koniecznie przeczytać "Cztery pory roku".
    ps. jak ty robisz te świetne animacje na okładce? Super, to wygląda :-)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawy sposób napisania recenzji. :) No a King to king, więc więcej słów nie trzeba.

    OdpowiedzUsuń
  17. Martwa, rodząca kobieta... Takie rzeczy tylko u Kinga. :P

    Mam w planach. Ale na razie tych dalszych. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja nadal nie mogę się zebrać na powrót do jego książek. Nawet zakup "Miasteczka Salem" nic nie zmienił. =)

      Usuń
    2. Oj, no zbierz się, zbierz... :) Warto. :)

      Usuń
    3. No zaraz, zaraz. :P
      Za dużo tytułów już mi się wepchnęło w kolejkę. ;)

      Usuń
  18. Czytałam "4 pory roku" dobrych parę lat temu, ale "Zdolny uczeń" utkwił mi w pamięci na długo.. niezwykłe opowiadanie.

    OdpowiedzUsuń
  19. Ewo, jeszcze bardziej zachęciłaś mnie do Kinga! Muszę w końcu odnaleźć jakieś książki jego autorstwa w bibliotece i zabrać się za czytanie!

    OdpowiedzUsuń
  20. Zdecydowanie coś dla mojego męża:) lubi Kinga.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  21. "Ciało" to jedna z najwspanialszych rzeczy, jakie w życiu przeczytałem. Nigdy chyba się tak nie wzruszam, jak czytając tę właśnie nowelę i zawsze przeżywam ją z jednakowymi emocjami. Jedyny w swoim rodzaju powrót do dzieciństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to niezwykła nowelka, ale wg mnie nie najlepsza z tego zbioru. :)

      Usuń
  22. A ja cierpię na jakąś niewytłumaczalną Kingofobię. I nawet nie ma ona podstaw w lekturze, bo jeszcze po żadną jego książkę nie sięgnęłam. Chyba zraziły mnie nieudolne ekranizacje jego powieści (jak czerwona róża, czy sklepik z marzeniami). Może się kiedyś przełamię, ale raczej prędko to nie nastąpi. Choć przyznam, że lektura powyższego tekstu budzi pewną ciekawość :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj to obejrzyj te porządne ekranizacje tj. "Skazani na Shawsank", "Zieloną milę" czy "Mgłę". :)

      Usuń
  23. Świetna forma recenzji, Ewo :)
    Ach, mój ukochany King... Tego zbioru jeszcze nie czytałam, ale czeka sobie grzecznie na tablecie, aż będę miała chwilę czasu. Zwłaszcza ciesze się na "Skazanych...". Jakiś czas temu z resztą skończyłam "To" i po takiej ilości stron muszę odpocząć. Genialna książka i takiż przekrój patologicznych zachowań.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Uwielbiam "To". :) Jest u mnie na top liście powieści Kinga. :)

      Usuń
  24. Bardzo lubię i cenię sobie twórczość tego autora. Chętnie sięgnę zatem po tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Bardzo fajna recenzja :) Co do opowiadań to kiedyś na pewno je przeczytam, bo chciałabym poznać całą twórczość Kinga, więc i o tym zbiorze nie mogę zapomnieć. Co do pomysłów pisarza, to mam nadzieję, że będzie nas jeszcze raczył nowymi przez długie lata :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :) Ja też mam taką nadzieję. Póki co weny mu nie brakuje. :)

      Usuń
  26. Jej, po tej recenzji to mi już w ogóle mega głupio, że nie czytałam nic tego autora..

    OdpowiedzUsuń
  27. Stephen King to dla mnie jeden z najwybitniejszych pisarzy dzisiejszych czasów. Ale tego jeszcze nie czytałam, więc pewnie wkrótce po to sięgnę;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Popieram pierwsze zdanie w całej rozciągłości. :)

      Usuń
  28. King! Jeden z moich ulubionych pisarzy:))))))

    OdpowiedzUsuń
  29. Szczerze mówiąc to filmowa wersja Skazanych na Shawshank jest zdecydowanie lepsza od literackiego pierwowzoru, King zarysował tylko niektóre charaktery i koncepcję. To własnie film jest dokładny, wciągający. W książce mamy tylko pewien zarys, reżyser potrafił z tego opowiadania naprawdę wycisnąć świetnie poprowadzony fabularnie film. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja w papierowej wersji też jestem zauroczona, tak samo jak w filmowej. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  30. A co pan King na to? ;-) Jak lubię takie oryginalne recenzje :-) Może w ogóle zmień styl pisania, bo takie monologi skierowane do autorów są bardzo fajne. :-) A jeśli chodzi o książkę, to oczywiście nie znam i jak dotąd przeczytałam te dwie powieści, o których wiesz, obiecuję, że się poprawię :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ty wiesz, że to jest jakiś pomysł? Ale pewnie szybko bym sie wszystkim znudziła. :)

      Usuń
  31. Ciekawa forma recenzji! :) Za samym Kingiem nie przepadam. Należę też do tych osób, które zdecydowane wolą "Skazanych..." w wersji filmowej niż papierowej (i - mimo że doceniam zalety filmu - nie umieściłabym go wśród moich ulubionych).

    OdpowiedzUsuń
  32. Chwała nie minie, King to wyjątkowy pisarz. Z mojej strony - pełen podziw! Napisać tyle książek, dobrych książek, to coś niesamowitego. Ja także sięgnę za jakiś czas po Kinga, a jego nowa powieść już wkrótce ma premierę! :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Ja przeczytałam tylko Kinga Miasteczko Salem i oczarował mnie jego styl. Na pewno również i do tych pozycji sięgnę. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że doceniłaś "Miasteczko Salem". :) Nie każdy jest w stanie. :)

      Usuń
  34. Bardzo oryginalna recenzja:) Kiedyś przeczytałam parę ksiazek Kinga, to świetny pisarz. Chętnie i tę powieść przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  35. Fajnie, że książkę dobrze oceniłaś. Osobiście cenię sobie Kinga i muszę wkrótce wypożyczyć z biblioteki "Wielki Marsz". Po tę pozycję może także sięgnę. Może na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo "Wielki marsz" jest świetny! Naprawdę dobra lektura przed Tobą. :)

      Usuń
  36. Ja tak samo jak Dzosefinn czytałam tylko "Miasteczko Salem" wciągnęło mnie swoim klimatem - jak dla mnie majstersztyk :). A książkę "Cztery pory roku" miałam kiedyś wypożyczoną, ale nie przeczytałam - powód brak czasu :(, ale jak będę miała okazję to sięgnę po tę pozycję ponownie :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Naprawdę cenię czytelników, którzy są w stanie docenić "Miasteczko Salem". :) A to, że oddałaś nieprzeczytane "Cztery pory roku" to jednak zbrodnia. ;) Musisz to nadrobić. :)

      Usuń
  37. Bardzo podoba mi się Twoja recenzja. Jest pełna pasji... I uświadamia mi, że muszę poznać bliżej Pana Kinga, bo na razie niewiele jego książek przeczytałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. :) Kinga traktuję już jak dobrego znajomego... :)

      Usuń
  38. Nie należę do osób, które cenią sobie King'a. Posiadam chyba z dwie jego powieści, lecz nie "miałam okazji" jej jeszcze przeczytać. Ta jednak... nawet mnie zainteresowała. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. No, no, tylko pozazdrościć takiego spotkania! :)
    Zazdroszczę tak bardzo, że chyba zaraz "odpalę" mój czytnik, na którym mam właśnie "Cztery pory roku" :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Czytałam i bardzo mi się podobały "Cztery pory roku", chociaż np. to opowiadanie o byłym SSmanie nie do końca przypadło mi do gustu, chociaż widzę, że Tobie się spodobała :) Mnie najbardziej oczywiście podobała się "Skazani na Shawshank".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie "Zdolny uczeń" to zdecydowanie numer jeden tego zbioru. :)

      Usuń
  41. Mam straszne Kingowe zaległości, choć to jeden z moich ulubionych autorów. W domu czeka kilka jego książek. Muszę się wreszcie zmobilizować do ich przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też mam spore zaległości. Była czas, że czytałam po 3 do 4 jego książek z rzędu, a teraz??? Ech...

      Usuń
  42. Już samo czytanie Twojej recenzji wzbudziło we mnie ciekawość, a co dopiero gdy sięgnę po książkę. Kinga lubię, tylko jakoś ostatnio nie było nam po drodzę i już dawno nic spod jego pióra nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Przypomniał mi się post o Johnnym Deppie... ;) Uwielbiam ten styl recenzji! A zbiorek i mi się bardzo podobał :)

    OdpowiedzUsuń

  44. Ech... dołączam się do zdania Mery!! Forma tej recenzji, w ogóle Twój styl pisania jak dla mnie jest rewelacyjny:)
    Twórczość Kinga jak na razie jest mi obca. Jedynie oglądałam filmy nakręcone na podstawie jego książek i zachwycałam się nimi. Wiem, że na pewno kiedyś sięgnę po jakąś pozycję napisaną przez niego. to tylko kwestia czasu:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, dziękuję pięknie... :) Jak miło... :)
      A Kinga polecam, jako jego wielka fanka. :) Nie wszystkie jego powieści są tak samo dobre, ale większość... :)

      Usuń
  45. A ja jeszcze nie zdązyłam przeczytać ani jednej jego książki, toż to grzech!

    OdpowiedzUsuń
  46. Po takiej opinii nie sposób przejść obok dzieł tego pana obojętnie.

    OdpowiedzUsuń
  47. cóż Skazani na Showshank to jedna z moich ulubionych książek...film tez jest spektakularny. King Pokazuje,iż jest dobry w wielu gatunkach...główni bohaterowie są bardzo prawdziwi, akcja goni akcję. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  48. Uwielbiam Kinga, chłonę każdą jego książkę. Moim zdaniem najlepsza to bez wątpienia 'Lśnienie"
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.