wydawnictwo: Muza
data wydania: 5 lutego 2013
ISBN: 9788377583678
liczba stron: 400
Jeśli wierzyć statystykom, to
liczba zabójstw dokonywanych przez Polaków (na terenie kraju i poza nim)
sukcesywnie spada. Jak podaje Rocznik Statystyczny GUS wydany w zeszłym roku, w
2005 morderstw dokonało ponad sześćset pięćdziesiąt osób, w 2010 ‒ już lekko
ponad pięćset, a w 2012 ‒ czterysta dziewięćdziesiąt trzy (nieco więcej niż w
2011), z czego ponad pięćdziesiąt osób to kobiety. Pytanie brzmi: czy aż ponad
pięćdziesiąt?
Kierując się tylko i wyłącznie
liczbami, śmiało można powiedzieć, że to niewiele, ale kiedy dotrze do nas, że
cały czas mowa o kobietach, to zapewne szybko zmienimy zdanie i stwierdzimy, że
kobiet, które dopuściły się jednego z najcięższych przestępstw, jest dużo – o
wiele za dużo. Skąd takie podejście? Dlaczego kobiety, które mordują, wywołują
takie poruszenie? Dlaczego, kiedy ich sprawy przedostają się do mediów, z
miejsca wywołują tyle szumu? Wydaje mi się, że odpowiedź na to pytanie nie jest
zbyt skomplikowana. Bo z czym kojarzy się kobieta? Z domem, rodziną, dziećmi,
ciepłem domowego ogniska, empatią, troskliwością, opiekuńczością… W samym
słowie „kobieta” zawiera się to, co rozumiemy pod pojęciem dobra – tak od
zarania dziejów jesteśmy nauczeni postrzegać płeć piękną. Zatem, gdy właśnie
ta, teoretycznie, niestworzona do czynienia zła istota dopuści się tak
makabrycznego czynu jak morderstwo, to nie ma siły, by nie mówiono o niej na
forum publicznym, nie oceniano jej na podstawie tego, co zrobiła i by
społeczeństwo nie skazywało jej zaocznie na karę śmierci czy – w najlepszym
razie – dożywocie. O tych kobietach myślimy często w jak najgorszych
kategoriach, zupełnie zapominając o tym, że to nadal tacy sami ludzie jak my,
którzy do momentu popełnienia przestępstwa często wiedli życie bardzo zbliżone
do naszych: uczyły się lub pracowały, miały rodzinę, mężów i dzieci. Aż w końcu
nadchodziła ta czarna chwila, w której to, co tak naprawdę siedzi w każdym z
nas, budziło się ze snu, by zaatakować.
O takich właśnie kobietach
opowiada książka Katarzyny Bondy pt. Polskie
morderczynie. Chociaż „opowiada” to nie najlepsze słowo, ponieważ to same
kobiety opowiadają o sobie – to, co chcą i tyle, ile chcą. Ich opowieści
konfrontowane są następnie z aktami spraw. Zadziwiające, jak te kobiety
potrafią kłamać i stawiać siebie w lepszym świetle…
Jedna z nich poprosiła autorkę,
by nie publikować jej prawdziwego imienia oraz nazwy miejscowości, z której
pochodzi, jednocześnie zarzekając się, że dalsza część historii jej życia
będzie już w stu procentach prawdziwa. Czytając akta jej sprawy przekonujemy się,
jak umiejętnie kłamie: z bezwzględnej morderczyni, której motywem był rabunek,
przeistacza się, za sprawą swojej opowieści, w ofiarę, która „przecież tylko
się broniła”. Inna, posiadająca niesamowity dar manipulowania ludźmi, również
twierdzi, że zmuszona była bronić się, co zaowocowało śmiercią napastnika,
tymczasem akta pokazują, że to ona pierwsza wyciągnęła nóż.
Wiele z tych kobiet targnęła się
na życie swoich partnerów/konkubentów/mężów, którzy latami znęcali się nad nimi
(a często też ich dziećmi). Znosiły z trudem lata upokorzeń, by pewnego dnia
zakończyć ten koszmar w najgorszy z możliwych sposobów. Zabijając swojego
oprawcę, jednocześnie zabijały swoje życie. Pobyt w więzieniu zmienia ‒ a
nierzadko niszczy ‒ wszystko.
W książce znajdujemy też
przykłady kobiet, które nijak nie pasują do schematu kobiet wyjętych spod
prawa: nie pochodzą z rodzin patologicznych, rozbitych czy niepełnych – były
kochane i dobrze traktowane przez rodziców, w szkole uczyły się bardzo dobrze,
by potem bez problemu zdać na studia. To scenariusz życia pewnej młodej
lekarki, która złamała je sobie niedługo po rozpoczęciu pracy, jako lekarz
asystent w kieleckim pogotowiu. Popchnęła ją do zbrodni chora miłość ‒ uczucie
do żonatego mężczyzny, który nie chciał odejść od matki swojego dziecka.
Jest też przypadek zupełnie
przeciwny: kobiety o – jak orzekli psychiatrzy – lekkim stopniu upośledzenia
umysłowego, która czynnie uczestniczyła w morderstwie znajomego swojej matki, a
następnie spożywała alkohol w tym samym pomieszczeniu, w którym leżały zwłoki
ofiary. Jej zaburzenia psychiczne sprawiały, że przebywając w zakładzie karnym,
widziała wokół siebie duchy i rozmawiała z nimi. Ostatecznie kobieta zmarła.
Wszystkie te przykłady, które
przybliża czytelnikowi Bonda, pokazują, że nie ma jakiegoś wzoru, według
którego można by było rozpoznać ewentualną morderczynię. Jedyne, co często je
łączy, to emocjonalne pobudki zbrodni: zdrada, zazdrość, samotność, zemsta…
Dlatego wydaje mi się, że nie wszystkie z tych kobiet powinniśmy z góry oceniać
poprzez pryzmat zbrodni, której się dopuściły. Nie znaczy to, że powinniśmy
udzielać im jakiejś taryfy ulgowej z racji trudnych doświadczeń życiowych.
Problemy da się rozwiązać na szereg różnych sposobów, a morderstwo nie powinno
być dla nikogo żadną opcją. Mimo to nie powinniśmy zapominać o tym, że te
kobiety ‒ mimo całego zła, które wyrządziły sobie i rodzinom swoim i ofiar ‒ nadal są ludźmi.
Szalenie ciężko opowiadać mi o
tym, co wyniosłam z tej lektury i o niej samej w ogóle. Jest niebywale trudna i
niesie ze sobą ogromny ładunek emocjonalny, często w skrajnie różnych
odmianach. Natłok myśli po zamknięciu książki jest ogromny, dlatego nie chcę
jej oceniać i nie zrobię tego. Spróbuję ją jedynie przetrawić. Was do lektury
nie zamierzam namawiać ani od niej odciągać – sami oceńcie, czy jesteście na
nią gotowi.
książka jest bardzo dobra! nie przepadam za literaturą faktu, ale ta wzbudziła we mnie naprawdę sporo emocji...te kobiety potrafią być bardziej przerażające niż nie jeden "zły" facet...buziaki!
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Zadziwiające jest też to z jak...hmm...z pozoru błahych powodów mordowały...Buźka!
UsuńPonoć bardzo często morderstwa dokonywane są ze stosunkowo błahych powodów i to niezależnie od tego, czy zrobiła to kobieta, czy mężczyzna.
UsuńJedyna książka Bondy, która mnie odstrasza. Kryminały super, z przyjemnością czytam właśnie drugi jej autorstwa:) Ale "Polskie morderczynie" chyba nie dla mnie, zdaje się, że ja z tych, którzy nie są gotowi;)
OdpowiedzUsuńRozumiem, więc namawiała nie będę, ale szkoda trochę... :) P.S. Mam już "W Lesie Wiedeńskim..." :)
UsuńOoo, super! Czytaj, czytaj, strasznie jestem ciekawa czy też Cię tak poruszy! Będzie recenzja? :)
UsuńBędzie na 100% tylko nie wiem kiedy uda mi się tę książkę wcisnąć w harmonogram. ;)
UsuńZnam ten ból:) Będę wypatrywać recenzji:)
UsuńPozycja warta uwagi, jak ktos lubuje sie w takich tematach. Ja ogladalam wiele takich programów o mordercach itp. Książka naprawdę ciekawa.
OdpowiedzUsuńNawet bardzo ciekawa. :)
UsuńWłaśnie takie trudne książki, które zmuszają do refleksji lubię najbardziej.. Także będę mieć ją na uwadze!
OdpowiedzUsuńOj, przemyśleń i refleksji po zakończonej lekturze w tym przypadku nie brakuje...
UsuńNaprawdę zaciekawiłaś mnie swoją recenzją. Muszę dodać do mojej czytelniczej listy.
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
Usuńtrzeba przeczytać - wtedy zobaczymy ;)
OdpowiedzUsuńRacja, trzeba. :)
UsuńTak właśnie sądziłam, że ta książka będzie niosła ze sobą duży ładunek emocjonalny. Muszę przeczytać, koniecznie.
OdpowiedzUsuńKoniecznie, ciekawa jestem Twojego zdania o niej. :)
UsuńKsiążka musi być niezwykle ciekawa, choć zastanawiam się czy wytrzymałabym taki ładunek emocjonalny.
OdpowiedzUsuńJa, wprawiona już w takich klimatach, miałam duże problemy z przetrawieniem jej, więc nie powiem, że śmiało możesz zaryzykować. Przemyśl to Aniu, bo jest o czym myśleć w trakcie i po skończonej lekturze.
UsuńW planach jest, ale czeka na odpowiedni moment:)
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo książka ta na każda chwilę nie jest odpowiednia.
UsuńNie przepadam za literaturą faktu, po prostu mi nie podchodzi i jakoś tak niefajnie, ale skoro piszesz, że warto, to może kiedyś przeczytam, jeśli wpadnie jakimś trafem w moje łapki ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, wiele tracisz wg mnie. :)
UsuńPo przeczytaniu Twojej recenzji nasunął mi się tylko jeden wniosek- z kobietami lepiej nie zadzierać :)
OdpowiedzUsuńHeh, tak...Lepiej nie zadzierać. :)
UsuńO! Kawał godnego buka - wiesz, jak lubię takie realistyczne historie.:)
OdpowiedzUsuńTaak, buczek jak najbardziej dla Ciebie. :)
UsuńNarobiłaś mi ogromnej ochoty na wypad do księgarni, a to nigdy nie kończy się dobrze dla mojego portfela. ;(
OdpowiedzUsuńZnam ten ból, ból portfela. ;)
UsuńChętnie bym się w nią zagłębiła :)
OdpowiedzUsuńWarto mimo trudnej tematyki. :)
UsuńMam wielką ochotę na książki Bondy. Może uda mi się w najbliższym czasie coś przeczytać.
OdpowiedzUsuńPolecam, mam dwie za sobą i kolejne dwie przed sobą. :)
UsuńDobrnęłam do połowy i uznałam, że tyle mi wystarczy póki co. I tak Bonda dostarczyła mi ogromnej ilości materiału nad którym można się zastanawiać. Nie potrafiłabym jej ocenić, ale myślę, że to książka ważna i wiele mówiąca o ludzkiej naturze w ogóle.
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, że dałaś sobie spokój po połowie. Sama czytałam ją na raty. To naprawdę trudna książka, ale warta poznania i namawiam Cie byś ją kiedyś skończyła - mimo wszystko.
UsuńJuż wiem na co wydam pieniądze. tak, to będzie ta książka ;D
OdpowiedzUsuńTo będą dobrze wydane pieniądze. :)
UsuńPierwsze skojarzenie przy czytaniu recenzji - Polsat Crime i program "Kobiety zabijają" czy coś w tym stylu.
OdpowiedzUsuńMoże, nie oglądam tego programu i ciężko mi się odnieść. :)
UsuńNie wiedzialam, ze Kztarzyna Bonda napisała rowniez taką książkę. Temat jest trudny, ale też bardzo ciekawy. Dedykacja adekwatna :-P
OdpowiedzUsuńOj tak, dedykacja jak najbardziej trafna. :)
Usuńa ja dziś poza tematem - chciałam zaprosić do mojego urodzinowego konkursu na blogu - do wygrania 17 książek - zapraszam http://czytelnicza-dusza.blogspot.com/2014/05/mao-kto-pamieta-ten-pierwszy-ale.html
OdpowiedzUsuń17?! Nieźle! :) Zajrzę później i dziękuję za zaproszenie. :)
UsuńTakie trudne i problematyczne tematy lubię, mimo że zostawiają w głowie milion myśli. Myśli różnych, złych, dobrych... I chyba o to chodzi w takich książkach, żeby mąciły w głowach, żeby ludzie się zaczęli zastanawiać, rozważać... Na pewno przeczytam.
OdpowiedzUsuńPięknie napisane Kasiu. :) Dokładnie tak! M.in> po to ta książka powstała.
UsuńNie czytałam jeszcze książek tej autorki. Może zacznę od tej...
OdpowiedzUsuńPolecam, ja mam już dwie za sobą. :) Niebawem na blogu kolejna.
UsuńTemat mnie przekonuje. To, że jest trudna - również. Wpisuje się w mój gust czytelniczy.
OdpowiedzUsuńKsiążki o takiej tematyce jeszcze nie czytałam. Jestem pewna, że przypadnie mi do gustu. ;))
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. :)
UsuńTematyka niewątpliwie bardzo trudna, prawdziwa... Kiedyś na pewno się z nią zapoznam.
OdpowiedzUsuńObecnie na przeczytanie czeka "Pochłaniacz" i "Sprawa Niny Frank" autorki - zaczynam od tej pierwszej ;)
"Pochłaniacz" jest świetny. :)
UsuńZachęciłaś mnie do tej książki. Wczoraj przeczytałam, że ta pani jest mistrzynią polskiego kryminału, czy coś takiego. A teraz po przeczytaniu twojego postu utwierdziło mnie to w przekonaniu, że muszę przeczytać tę książkę ; >
OdpowiedzUsuńNiektórzy twierdzą też, że królową. :D
UsuńKilka dni temu w telewizji oglądałam program o trzech Amerykankach, które zamordowały swoich mężów w samoobronie, ponieważ przez wiele lat były przez nich maltretowane fizycznie i psychicznie. Wszystkie dostały najwyższy wymiar kary, jaki jest przewidziany w ich stanie za zabójstwo. Niestety nie mogę przypomnieć sobie tytułu, ale jeśli interesuje Cię taka tematyka - serdecznie zachęcam do poszukiwań. Materiał był niezwykle przejmujący i wzruszający, zaś los kobiet wstrząsający i wyciskający łzy. Dokument uświadomił mi skalę tego problemu społecznego oraz psychiczne podłoże zachowań kobiet.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie pamiętasz tytułu, ale spróbuję tego dokumentu poszukać. Chętnie go obejrzę. :)
UsuńPamiętam jak oglądałam film o seryjnej morderczyni z Charlize Theron w roli głównej. Jednakże problem poruszony w książce jest pewnie inny. Jestem w stanie sobie wyobrazić tylko co potrafi zrobić kobieta, która została skrzywdzona, wzgardzona czy zdradzona. Może to tak się wydaje, ale wielokrotnie przekonałam się jakie niektóre potrafią być mściwe i okrutne, to co może powodować by taka zabiła. Przeczytałabym książkę z naprawdę dużym zainteresowaniem. W ogóle to co się dzieje w ludzkiej psychice mnie fascynuje. Wierzę, że książka jest dobra.
OdpowiedzUsuńTe kobiety zabijały często z dużo bardziej błahych powodów...
UsuńMam w końcu "Pochłaniacz", ale "Polskie morderczynie" ciekawią mnie jeszcze bardziej.
OdpowiedzUsuńJa jestem po lekturze obydwu tych tytułów i obydwa są świetne. :)
UsuńZachęciłaś mnie do przeczytania tej książki muszę ją jak najszybciej przeczytać. Kilka lat temu zabito mojego przyjaciela i to właśnie kobieta była prowodyrem tej zbrodni i dlatego BAAAAARDZO jestem ciekawa tłumaczeń tych kobiet. Wiem że to będzie trudne psychicznie ale z dużą chęcią sprubuje. Pozdrawiam i dziękuję za recenzje
OdpowiedzUsuńOj, inna sprawa czytać o takich przypadkach, które nie są z nami związane, a inna mieć taką historię w bliskim otoczeniu... Współczuję...Jeśli czujesz się na siłach czytać tę książkę to polecam.
UsuńBardzo emocjonalnie podejdę do tej książki ale na pewno ją przeczytam i szczerze dziękuje za recenzje tej książki bo sama pewnie bym po nią nie sięgnęła.A z ciekawości zapytam jaką książkę teraz czytasz? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCzytałam "Troje", ale wstrzymałam się na chwilę, by przeczytać "Pana Mercedesa". :)
UsuńKsiążka szalenie kusi, ale niestety nie na moją psychikę. ;/
OdpowiedzUsuńTrzeba się liczyć z ciężkim kalibrem tej książki...
UsuńWymęczyłam się przy tej lekturze, do połowy czytało się świetnie. Potem wydawało mi się, że przypadki się niemal powtarzają. Tak czy siak to ciekawa publikacja.
OdpowiedzUsuńPoważnie? Ja do końca czytałam z dużym zainteresowaniem.
UsuńPowiedz mi Ewo, czy w tej książce są zdjęcia albo jakieś przeskanowane akta spraw? Właśnie słucham audiobooka i zastanawiam się, czy tym sposobem coś mi z książki nie umknie, a nie mam namacalnie tego tytułu, żeby zweryfikować treść.
OdpowiedzUsuńSą zdjęcia niektórych skazanych, akt nie ma. Są tylko krótkie metryczki wraz z info o wyroku itd. Oprócz zdjęć nic Ci nie umknie. :)
Usuń