środa, 24 sierpnia 2011

"Wyjazd we dwoje i inne opowiadania" Maria Mostowska


źródło okładki: wydawnictwo Jirafa Roja

Jak już zdarzało mi się wspominać tu i ówdzie, nie przepadam za opowiadaniami. Zdecydowanie preferuję dłuższą formę literacką by zżyć się z bohaterami, dobrze ich poznać i ostatecznie, dać radę określić czy historia zawarta w danym tytule jest godna uwagi.
Mimo to czasem trzeba zrobić wyjątek od reguły by nie było zbyt monotonnie. Na szczęście tym razem odstępstwo to zrobiłam nie tyle z nakazu sumienia, co zdecydowanie z czystej chęci, natchniona słowem wstępnym opowiadań, które ostatnio wpadły mi w ręce.

Mówię tu o utworach Marii Mostowskiej pt. „Wyjazd we dwoje i inne opowiadania”. Przyznam szczerze, że nazwisko tej pani nie było mi w ogóle znane. Informacja na tyle okładki też nie zdradza zbyt wiele poza rokiem urodzenia, miejscem zamieszkania i stwierdzeniem, że autorka jest wszechstronna w doświadczeniu zawodowym. Jednak ciepła i pozytywna zachęta (tak też zatytułowany jest wstęp) ze strony Jana Hartmana, utwierdziła mnie w przekonaniu, że warto znów dać szansę mało lubianemu przeze mnie gatunkowi literackiemu i zapoznać się z twórczością tej autorki.

Co mnie tak urzekło we wstępie pana Hartmana? Te oto słowa: „Opowiadania Marii Mostowskiej(…) nie uwodzą pozorami, lecz dokumentują małe wycinki takiego życia, jakie autorka zna naprawdę. Żadnego zmyślania.”*
Po takich słowach można spodziewać się przede wszystkim jednego – prawdziwości czy też lepiej – autentyczności, a to ostatnimi czasy bardzo cenię w literaturze. Czy faktycznie to znalazłam w „Wyjazd we dwoje i inne opowiadania”?
Zawartość zbioru pokazała mi dziesięć różnych tekstów, które łączy jeden wspólny mianownik – życie. Ukazane na różne sposoby, z różnych perspektyw, sytuacji i ludzi przede wszystkim. W jednym z opowiadań poznałam parę, którą zdaje się więcej dzieli niż łączy. Chyba, że „fundamentem” ich związku można nazwać łóżko, w którym ich światopoglądy nie mają zbytnio szans na rozmijanie się.
Inne zaś, opowiada o tym jak dorosłemu człowiekowi może zawalić się wszystko to, co było dla niego niezaprzeczalnym pewnikiem i nie stanowiło źródła niepokoju – mowa tu o pochodzeniu. Życie dorosłej kobiety wywraca się do góry nogami, gdy okazuje się, że tak mało wie o swoim ojcu.
Jest też opowiadanie mówiące o kobiecie i jej niezbyt szczęśliwym życiu uczuciowym – jak to chciała kochać i być kochaną, a realizacja tego różnie się układała na przełomie lat jej życia.
Żeby nie było zbyt drętwo, pani Mostowska, daje także okazję do śmiechu. W jednej z historii grupa zakładowych sprzątaczek dostaje odgórny nakaz uzupełnienia swego wykształcenia – najpierw mają zdać maturę, a następnie udać się na studia z cleanologii. Ubaw przy tym przedni, bo jakże miałoby być inaczej, gdy proste kobiety z ledwością czytające, muszą wysłuchiwać wykładów profesorów i na koniec przy pomocy zdobytej wiedzy, napisać pracę licencjacką?

Jak widać, nudzić się raczej nie można dzięki autorce – postarała się o to. Zadbała też o prosty i przystępny język oraz dobry styl (podobał mi się szczególnie w pierwszym utworze). Czy znalazłam w nich ową prawdziwość, której się spodziewałam? Jak najbardziej, tak. W wielu z nich bez problemu odnalazłam cząstkę własnego życia, własnych przeżyć a nawet uczuć. Te teksty, które ze mną wiele wspólnego nie miały i tak dały mi się mocno odczuć – jak każdy tytuł z „życiem w tle” ten także daje do myślenia, ciężko przy nich nie wpaść w zadumę.
Przy pomocy tej książki można rozebrać życie na czynniki pierwsze i spojrzeć na nie pod różnymi kątami, tak by lepiej je zrozumieć (albo przynajmniej spróbować to zrobić).

* „Wyjazd we dwoje i inne opowiadania” Maria Mostowska; str. 7

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Jirafa Roja.

Ocena 4/6

36 komentarzy:

  1. Za opowiadaniami również nie przepadam... Może kiedyś. Nie jestem do końca do tej książki przekonana, ale nie mówię jej "nie";)

    OdpowiedzUsuń
  2. Spróbuję się z nią zmierzyć...póki co czuję się zachęcona:)

    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Kasandro - spróbuj, są naprawdę na przyzwoitym poziomie i życiowym. :)

    Isadoro - i bardzo dobrze. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja podobnie jak ty też nie przepadam za opowiadaniami, dlatego raczej sobie odpuszczę tę pozycję. Może na inną książkę się skuszę z twoich proponowanych, ale tej podziękuje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Również nie przepadam za opowiadaniami, ale sądzę, że tę książkę mogłabym przetestować i w jakiejś przyszłości przeczytać...
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też jak większość nie przepadam za opowiadaniami, choć czasem robię wyjątki, to nie wiem czy akurat na tą książkę mam chęć :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie jestem fajną opowiadań, ale wychodzę z założenia, że dobre opowiadanie jest lepsze niż słaba powieść. Niewiele przeczytałam tomów opowiadań, ale niektóe mi się podobały np. Steinbecka.

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja przyznam, że nawet lubię opowiadania. Wydaje mi się, że książka powinna trafić w mój gust, także będę jej szukała. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie gustuje za bardzo w romantycznych opowiadaniach, ale to o sprzataczkach bym przeczytal ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ostatnio przeczytałam książkę z 6 opowiadaniami i podobała mi się taka forma więc myślę, że sięgnę po tę książkę. :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Cinnamon - a pewnie, że tak. ;)

    Tośka - jak trafi Ci w ręce to daj jej szansę. :)

    Aneto - ja mam identycznie, ale te autorstwa pani Mostowskiej nie są złe. :)

    Irytacjo - heh, wreszcie jakiś wyjątek wśród nielubiących opowiadań. ;) Jak trafisz to przeczytaj koniecznie. :) Również pozdrawiam.

    Szkicowniku - te opowiadania nie są ckliwe ani trochę,z typową romantycznością też wiele wspólnego nie mają. :) To są po prostu życiowe opowieści. :)

    Cassiel - tym bardziej polecam. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja od jakiegoś czasu próbuję czytać opowiadania i przyznam, że nawet z dobrym skutkiem, choć jeszcze do niedawna zarzekałam się, że ich nie lubię. Dlatego jak tylko "Wyjazd we dwoje..." wpadnie mi w ręce, to na pewno przeczytam :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Agnieszko - na szczęście można trafić na dobre opowiadania i mile się zaskoczyć. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Opowiadania również nie należą do moich ulubionych gatunków literackich, ale nie przeczę, że czasami warto się przekonać i po nie sięgnąć, a Twoja recenzja mnie zachęciła, więc może kiedyś...:) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  15. Madlen - dokładnie tak, czasem można się mile zaskoczyć. :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja też średnio lubię opowiadania, ale skoro to taka perełka, to chętnie kiedyś skorzystam:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Avo - "perełka" to może za dużo powiedziane, ale dobrze się je czyta. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. To ja jestem w takim razie w mniejszości, bo opowiadania lubię i czytam często :)
    O M. Mostowskiej też słyszę po raz pierwszy, ale może warto będzie się z tą panią "zapoznać" bliżej :) Zwłaszcza jedno z opowiadań o cleanologii wydaje się być niezwykle oryginalnym pomysłem.To panie te po ukończeniu studiów będą czymś w rodzaju "designerek" albo wizażystek powierzchni płaskich :D
    A tak już na poważnie - bardzo lubię i cenię, gdy autor chce być w swoich utworach prawdziwy, bez zmyśleń. To wbrew pozorom trudna sztuka.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nemeni - haha, wizażystki powierzchni płaskich, padłam. ;) Prawdziwości tym opowiadaniom nie brakuje i tym właśnie wygrywają dlatego polecam je Tobie. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja na razie mam urwanie głowy w pracy i będzie tak do połowy września, więc na razie czytam tylko książki z listy priorytetowej. Ale jak się rozluźni dam szansę :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Agnieszko - pewnie, nie trzeba czytać wszystkiego od razu. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. zawsze się zastanawiam, czy jak ktoś pisze, że książka go bawiła i rozśmieszała, to czy znaczy to, że człowiek siedzi, czyta i rechocze do zapisanych kartek? Czytałam książki, które były sympatyczne, nawet zabawne, ale nigdy jeszcze się nie śmiałam podczas czytania. Może "Wyjazd we dwoje..." to wreszcie zmieni? Zobaczymy ;)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kingo - heh, w moim mniemaniu tak jest. ;) Zdarzyło mi się już, jak piszesz, rechotać do kartek, tyle że nie było to w przypadku tej książki. :) W przypadku tych opowiadań zabawne jest szczególnie jedno - "Cleanologia". :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Ewa!
    Dzisiejszym komentarzem zdobyłaś moją nagrodę na 1000 komentarz! :D Gratulacje! :)
    Niedługo dodam post z informacją oficjalną - i będziesz mogła wybrać sobie książkę :) Muszę teraz zdecydować jakie książki oddać :D
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  25. O, rany!!! Jak się cieszę!! Jaki fuks...;) Super!! dziękuję pięknie, choć jeszcze to powtórzę pod Twoim wpisem na blogu. :D :):):):*

    OdpowiedzUsuń
  26. A ja nawet lubię opowiadania, szczególnie Tomasza Manna, i to zawsze taka odskocznia przy czytaniu "objętościowych" książek ;)

    OdpowiedzUsuń
  27. Bibliofilko - właśnie, chwila wytchnienia. A opowiadań Manna jeszcze nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  28. Jejku, ale ja mam zaległości w komentowaniu twoich postów. Z resztą nie tylko twoich. Zaraz nadrobię ;D

    Ja również nie przepadam za opowiadaniami. Do tej książki nie jestem do końca przekonana. Ale kto wie, może kiedyś sięgnę ;) U mnie nn. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  29. Gabrielle - nadrabiaj, nadrabiaj, chętnie poczytam. :)
    Jak trafisz na te opowiadania to daj im szansę. :) Nic na siłę. :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Hej, wysłałam ci maila, wybacz, że tu o tym piszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  31. Nie gniewam się Danusiu. :) Już odpisałam.

    OdpowiedzUsuń
  32. A ja lubię opowiadania, ale tematyka tej powieści mnie nie zainteresowała;)

    OdpowiedzUsuń
  33. Sarenko - opowiadanie te są po prostu życiowe. :) I gdy ma się na takowe ochotę, można przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  34. Opowiadanie opowiadaniu nierówne, dlatego nigdy definitywnie nie stwierdzam, czy lubię je czy też nie. Uwielbiam na przykład opowiadania Hermanna Hesse'a. W każdym bądź razie książka wydaje się być smakowitym kąskiem, choć nie na teraz. Jeśli kiedyś najdzie mnie ochota na coś podobnego, obiecuję o niej pamiętać :)

    PS.Tak, tak to ta sama Sara :) Jeśli bajka tak Ci się spodobała musisz koniecznie sięgnąć po tą książkę- jest o niebo lepsza! :D
    Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń
  35. Alu - masz rację, opowiadanie a opowiadanie to czasem kolosalna różnica. A, co do Sary, to muszę przeczytać koniecznie tę książkę! :)

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.