wydawnictwo: e-bookowo
data wydania: 2013
ISBN: 9788378592075
liczba stron: 132
typ: ebook
Jak często czytam e-booki, wie
ten, kto w miarę regularnie odwiedza stronę mojego bloga. Krótko mówiąc, sięgam
po nie bardzo rzadko. Nie dlatego, że nie lubię tej formy, ale zwyczajnie z
braku odpowiedniego sprzętu do wygodnego ich odbioru (praca przed komputerem
też robi swoje). Jednak czasem czynię wyjątek, a to może oznaczać tylko tyle,
że zainteresowałam się danym tytułem z powodu opisu fabuły. Tak też się stało
tym razem, bo jakże nie zainteresować się powieściową bohaterką, która jest
myślącą, czującą i mówiącą… bombą?
Tak, dobrze czytacie – bombą.
Silly, bo o niej mowa, to bomba lotnicza z serii S6-X02, zasilająca szeregi
inteligentnej armii masowego rażenia. Silly w pełni zdaje sobie sprawę z tego, w jakim celu została stworzona, i jest to dla niej powód do dumy: ma
nieść zniszczenie oraz śmierć wrogowi. Czuje się przy tym pełnoprawnym
żołnierzem, któremu należy się szacunek i poważanie. Jednak pewnego dnia
wszystko to, czego była do tej pory pewna i co uważała za niezaprzeczalny fakt –
że jest czymś wyjątkowym i niezmiernie potrzebnym w wojsku – legło w gruzach. Świat
przestaje być dla niej taki, jak wcześniej… Jednak w porę pojawia się nowy
rozkaz do wypełnienia!
Silly, uczestnicząc w tych
wydarzeniach, jednocześnie wnikliwie przygląda się temu, co rozgrywa się na
wojennej arenie. Poznaje motywacje ludzi do prowadzenia konfliktu zbrojnego,
skrajne cechy charakteru swoich dowódców, a przede wszystkim uświadamia sobie,
kim jest ona sama i co tak naprawdę wiąże się z jej działalnością.
Marcin Brzostowski zdjęcie przesłane przez Pisarza |
Z kolei czytelnik, obserwując
zachowanie Silly oraz jej dowódców, widzi, jak łatwo jest nakłonić innych do
udziału w wojnie, jak pod przykrywką „braku innego rozwiązania” albo
zapobieżenia większemu rozlewowi krwi rozpoczyna się działania wojenne –
wszystko w imię ojczyzny, demokracji i wypełniania odgórnych rozkazów. Ludzie to
marionetki, a władza to animator, który porusza nimi wedle własnego widzimisię.
Autor, posługując się po trosze
groteską, absurdem i surrealizmem, przedstawia czytelnikom tak naprawdę nasz własny
świat, wypełniony żądzą posiadania pieniędzy i władzy. Świat, w którym przemoc jest na porządku dziennym, i świat, w którym ludzie giną dla
zaspokojenia materialnych potrzeb wysoko postawionych person.
Marcin Brzostowski chciał (jak
mniemam) napisać historię z morałem, głębokim sensem, chciał nam coś przekazać
i bez wątpienia to mu się udało. Choć „Słodka bomba Silly” jest bardzo krótką
opowieścią, okraszoną dużą dawką specyficznego humoru, to bez wątpienia ma w sobie ogromny
ładunek emocjonalny. Jest o czym pomyśleć w trakcie i po zakończonej lekturze…
Ocena: 4.5/6
Za możliwość przeczytania e-booka dziękuję jego Autorowi.
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!".
Jak widzę bardzo oryginalny pomysł. Super! :-)
OdpowiedzUsuńPrawda? U naszych pisarzy jest potencjał, nie ma to tamto. :)
UsuńBardzo ładnie zabrzmiał "ogromny ładunek emocjonalny" biorąc pod uwagę że książka jest o bombie :-) Musiałam się uśmiechnąć bo właśnie zaczęłam czytać Silly :-) Tak więc do samej recenzji odniosę się niedługo ;-)
OdpowiedzUsuńTeż się sama do siebie uśmiechałam pisząc o tym ładunku. ;) Zobaczymy jak Ci się spodoba Silly. :)
UsuńPomysł na fabułę bardzo oryginalny, ale jakoś mnie ta książka nie przekonuje.
OdpowiedzUsuńZastanów się jeszcze. :)
UsuńOryginalny pomysł na fabułę zwłaszcza teraz, gdy w świecie co pewien czas wybuchają wojenki, a najbardziej poszkodowani są społeczeństwa z którymi nikt się nie liczy. Pieniądze władza, złoża naturalne, a w tle ludzka tragedia. Zainteresowałaś mnie tą niepozorną książka, która po Twojej recenzji przynosi powiew optymizmu, że duch humanitaryzmu nie zaginał w odgłosie wybuchających bomb. Obyśmy częściej słyszeli o detonacji niewybuchów przez saperów. To przynajmniej nie przynosi tyle krzywdy co zniszczenia po wybuchu bom zrzuconych na "cywilne obiekty". Ponoć przez pomyłkę, bo miały być zniszczone wojskowe laboratoria. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze i prawdziwe to napisałeś. niestety to wszystko prawda... Pozdrawiam ciepło. :)
UsuńBardzo specyficzna fabuła. Głowna bohaterka jest bombą? Dla mnie to trochę groteskowe i jednak chyba nie czuje się na siłach zmierzyć z tak oryginalną historią.
OdpowiedzUsuńGroteska to drugie imię tej pozycji. :) Skuś się kiedyś, to coś zupełnie innego od tego, co na co dzień czytamy. :)
UsuńDziwne to, dziwne to, dziwne to, ale jakże innowacyjne. Z chęcią bym przeczytała!!! I tylko 132 strony, niemalże jak opowiadanie, a ja je uwielbiam:D:P
OdpowiedzUsuńDokładnie, przeczytałam jednym tchem. :)
UsuńJa teraz czytam Gone - jestem w połowie 5, przedostatniej fazy, każda po 500stron, ale wciąga szalenie, jest świetna. Chciałabym z jednej strony, żeby była krótsza, ale z drugiej co ja zrobię jak to się skończy?:) chlip
UsuńTo Ci zazdroszczę, bo ja od dawna mam chrapkę na te serię. Chyba naprawdę wpadnę na tę herbatkę do Ciebie, przywiozę Ci "Rudego" a Ty mi pożyczysz pierwszy tom Gone. :)
UsuńTo nie jest mój gone, tylko z biblioteki - pożyczyłam na raz całe 6 - całą serię i do 5 musze przeczytać. Chyba mi się uda:) Szukaj u siebie w bibliotekach jak masz możliwość!
UsuńDo 5go września - to miałam na myśli, nie do 5tej:)
UsuńOdpada, ja książkę muszę mieć na własność. :) Może kiedyś się dorobię tej serii. :)
UsuńTo porozmawiaj z moją mamą, bo właśnie jej kupiłam w prezencie 1 cz - nie będzie miała wyboru i kupi sobie resztę:) Ale ze mnie naciągaczka:P
UsuńWłaśnie mam ją w planach, ale podchodzę do niej dość nieufnie - zobaczymy!
OdpowiedzUsuńSama się przekonaj jaka jest Silly. :)
UsuńGenialny pomysł do przekazania ważnych treści, jestem pod wrażeniem!
OdpowiedzUsuńZgadzam się, autor nieźle to wymyślił. :)
UsuńRecenzja jak zawsze ciekawa ale tym razem książka nie w moim klimacie:)
OdpowiedzUsuńNie namawiam zatem. :)
Usuńzaciekawiłaś mnie :)
OdpowiedzUsuńhahahahahahahahahaha
OdpowiedzUsuńa teraz jak się wyśmiałam;d to najpierw komentarz z troszkę innej beczki...jak piszesz ta książka poprzez coś dziwacznego próbuje ukazać świat i charaktery oraz struktury ludzkie...to coś fajnego, ale sam pomysł z myślącą bombą mnie nie zachwyca....bo zaraz kojarzy mi się z horrorem o którym słyszałam...czyli Opona atakuje...tak opona, która zabija ludzi...
Usuńlubię groteskę, ale nie do przesady...choć ma tyle stron, iż z ciekawości pewnie się skuszę za jakiś czas...;)
UsuńOpona! Wiem o czym mówisz. Dla mnie to jeden z najgłubszych filmów świata. ;) Może kiedyś o nim napiszę, bo jest tak głupi, że aż fascynujący dla mnie. ;) A Silly jest tak słodka w swojej naiwności i uległości, że nie ma mowy nawet o gramie horroru. Zaręczam. :)
Usuńpróbuję sobie wyobrazić tę bomb i widzę kulkę z kolcami nóżkami i rączkami niczym pac-man i padam ze śmiechu...no ale pewnie po przeczytaniu książki bym tak nie myślała...może potraktowałabym ją bardziej jak osobę, która ma określony cel i w określony sposób się nią manipuluje? która jest naiwna i ślepo wierzy?? czy to o to chodzi??
UsuńTak, łatwo się nią manipuluje - wystarczy jej dać uzasadnienie zastosowania takiego a nie innego rozwiązania i Silly łykała wszystko jak młody pelikan, że się tak wyrażę. ;) Silly to człowiek zamknięty w opakowaniu bomby.
UsuńA co do wyobrażenia Silly... ;) Była kiedyś taka reklama pewnej platformy telewizyjnej z taką niebieską kuleczką, która miała rączki, nóżki, oczy...Ja tak widziałam Silly haha!
a wiem o którą Ci chodzi;DD dla mnie to za słodkie - no ale nie przeczytałam opowiadania;)
Usuńlicznik wysłany na emaila - jakby były konieczne zmiany daj znać w emailu;) pozdr
UsuńPomysł na fabułę faktycznie hmm... bombowy. :D
OdpowiedzUsuńE-booków nie czytam z tych samych powodów. Już myślałam nad zakupem czytnika, ale boję się, że będzie się kurzył. Tyle mam papierowych książek do przeczytania. =/
Z tych samych względów i ja mam opory przed kupnem czytnika. :) Szkoda kupowac, by go używać od wielkiego święta. :)
UsuńTytuł mnie "rozwalił" i rozbawił :D No, ale z Twojego opisu, że pasuje on do treści.
OdpowiedzUsuńPasuje jak ulał. :)
UsuńO, rany! Jak ja zjadam słowa! Przepraszam :)
UsuńNawet nie zauważyłam. ;)
UsuńSurrealizm, groteska i absurd brzmią super, sama bomba już mniej. Mniej super brzmi też "ebook", też nie lubię tej formy. Twoją recenzję chyba podeślę koledze, jego pewnie bomba nie zniechęci. ;-)
OdpowiedzUsuńJasne, nic na siłę. :)
UsuńLubię takie oryginalne książki :) A e-booki czytam namiętnie, ale dopiero odkąd mam własny czytnik ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) Tym razem - filmowo :)
Zazdroszczę czytnika. :D
UsuńA to ciekawe! I pomysł, i perspektywa narracji... jestem skłonna sięgnąć po tę książkę nawet w znienawidzonej formie e-booka:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Czasem warto zrobić wyjątek, o czym znów się sama przekonałam. :) Pozdrawiam!
UsuńMam tegp ebooka w planach. Jestem ciekawa tego specyficznego humoru.
OdpowiedzUsuńTen humor to absurd i groteska w jednym. Jeśli taki lubisz to e-book Ci się spodoba. :)
UsuńJest w tej książce coś kuszącego, choć nie potrafię tego nazwać :)
OdpowiedzUsuńPewnie chodzi o tę bombę. :)
UsuńNie słyszałam i nie czytałam, ale widac, że warto :) pozdrawiam :0
OdpowiedzUsuńPewnie, że warto. :) Pozdrawiam.
UsuńPomysł ciekawy i oryginalny :) Trzeba uświadamiać ludzi, że zaczynają dążyć troszkę nie w tych kierunkach, w których powinni...
OdpowiedzUsuńSama też średnio przepadam za e-bookami. Czytanie na laptopie jest trochę męczące
Laptopa przynajmniej można do łóżka zabrać a stacjonarny? ;) A dałam radę. :)
UsuńCzasem warto się przełamać. :)
OdpowiedzUsuńJa do tej pory przeczytałam "aż" 4 e-booki. I chyba na tym zakończę swoją z nimi przygodę :P
OdpowiedzUsuńJa też mam ich na swoim koncie kilka, ale wiem, że czasem warto zrobić wyjątek. :)
UsuńCo Ty ostatnio się na takie "wojenne" książki rzuciłaś, co :P? Najpierw getto, potem okupowana Francja i w końcu jakieś bomby :D.
OdpowiedzUsuńAle co do samej lektury to na razie muszę odmówić... po pierwsze dlatego, że nie mam ochoty tego czytać... a po drugie, mój czytnik jeszcze do mnie nie dotarł, więc... :P
Pozdrawiam ciepło :)!
Melon
Na spontanie tak wychodzi jakoś. ;) Ale teraz chyba przez chwilę już takich nie będzie. ;) Pozdrawiam!
UsuńE-book nie dla mnie, ale w wersji papierowej - może kiedyś po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńCzasem warto zrobić wyjątek dla e-booków. :)
UsuńZapewne ciekawa książka, ale raczej nie dla mnie, a e- booków nie czytam z podobnych do Ciebie powodów.
OdpowiedzUsuńJak pisałam wyżej - czasem warto zrobić wyjątek. :)
UsuńTym razem raczej nie sięgnę po książkę, którą recenzujesz. Jakoś tematyka mnie nie zaciekawiła, więc nie chcę ryzykować, że będę się męczyć w trakcie czytania. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMęczyć się nie ma czym a poza tym to tylko 132 strony. :) Ale nic na siłę. :)
UsuńSzkoda, że ebook, ale zapowiada się naprawdę interesująco :) Postaram się kiedyś ją przeczytać, bo książek o myślących bombach jeszcze nie spotkałam ;)
OdpowiedzUsuńA widzisz. ;)
UsuńMój stosunek do ebooków jest taki sam, co Twój ;) Niestety, powyższa powieść w ogóle mnie nie zaintrygowała, nawet lubiana przeze mnie groteska i absurd nie przekonują mnie do bomby Silly...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Trudno, nie namawiam. :) Pozdrawiam!
UsuńPo BB nic mnie nie zdziwi, ostatnio czytałam opowiadanie pisane z perspektywy... książki ;) Zatem bomba? Why not? Można się skusić :)
OdpowiedzUsuńOoo witam u mnie ponownie, witam. :) Stęskniłam się. :)
UsuńBardzo ciekawy pomysł na fabułę:)
OdpowiedzUsuńPo e-booki też sięgam bardzo rzadko i to głównie z tej samej przyczyny co Ty - brak czytnika. Czytanie książek na komputerze czy nawet tablecie jest sporym obciążeniem dla oczu, szczególnie po całym dniu spędzonym w pracy przed monitorem.
Poza tym szelest kartek, grzbiety zdobiące moje regały, zapach kartek też przemawiają na korzyść papierowych książek. Jednak muszę przyznać, że mam coraz większą ochotę na posiadanie czytnika:)
Ja też się czaję...:) Kiedyś pewnie będę go mieć, ale...to kiedyś. :)
UsuńBardzo ciekawa ta Twoja recenzja, więc możliwe, że skuszę się na przeczytanie tej książki, niekoniecznie w postaci e-book'a. Tak na marginesie - też nie lubię czytać e-book'ów. Staram się właśnie co nieco (całkiem sporo ;D) uzbierać na Kinele'a, może wtedy je polubię, bo teraz też nie mam odpowiedniego sprzętu. Wątpliwe, czy mi się uda, ale kto wie? :D Może akurat tak się w sobie zbiorę, że odrzucę wszystkie inne przyjemności dla jednej większej. ;3
OdpowiedzUsuńPowolutku, grosik do grosika i na pewno się uda. :) Cierpliwości. :)
UsuńZaciekawiła mnie ta książka, więc może dam się skusić:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Brzmi intrygująco, ale nie wiem, czy aż tak, żebym się na nią skusiła... Może za jakiś czas sprawię sobie e-booka. :)
OdpowiedzUsuń