tłumaczenie: Marcin Ościłowski
tytuł oryginału: Gestatten, Bestatter! Bei uns liegen Sie richtig.
wydawnictwo: ACADEMICUS
data wydania: 22 lipca 2013
ISBN: 9788393697502
liczba stron: 258
Śmierć przez długi czas była
tematem tabu. Czy nadal jest? W pewnych rejonach świata tak, a w innych wręcz przeciwnie. Jedni nie mają oporów przed rozmowami na ten temat,
a drudzy mają ich dużo. W pewnych kulturach traktuje się ją „na wesoło”, w
innych zaś – z dużą dozą powagi, zadumy i wyciszenia. Do mnie – ze względu na naszą tradycję
– przemawia tylko ta druga opcja. Dlatego z dużym zaciekawieniem podchodziłam
do książki, która miała w ostatnich
dniach wypełnić część mojego wolnego czasu. O czym mowa?
Jest to rzecz autorstwa Wilhelma
Petera – „starego wyjadacza” z branży funeralnej, który zebrał swoje opowieści
umieszczone wcześniej na blogu http://bestatterweblog.de
i wydał w formie osobnej pozycji. Nadał jej chwytliwy tytuł: „Zakład pogrzebowy
przedstawia! Dobrze, że do nas trafiłeś” (w oryginale: „Gestatten, Bestatter!
Bei uns liegen Sie richtig”). Skąd pomysł na taką książkę? Autor sam przyznaje,
że wielu ludzi zadaje mu mnóstwo pytań dotyczących jego pracy: a to o „dziwne”
przypadki zgonów, a to jak ubiera się nieboszczyka albo czy po trzydziestu
latach pracy w tej branży zdarza mu się jeszcze płakać na pogrzebach. Zamiast odpowiadać
każdemu z osobna, postanowił po prostu opowiedzieć w książce i na blogu o tym,
jak funkcjonuje na co dzień zakład pogrzebowy (robiąc to oczywiście na
przykładzie własnej firmy).
Najpierw wspomiona o tym, jak i
kiedy to wszystko się zaczęło. Potem kolejno, w kilku zdaniach przedstawia
swoich współpracowników, którzy wbrew pozorom wcale nie są wiecznie
przygnębionymi smutasami, co potwierdza m.in. zachowanie zwariowanej, ale
bardzo sumiennej w pracy, Sandy. Jak czytamy:
Zatrudnienie Sandy po okresie próbnym było więc czystą formalnością. Muszę jednak tolerować kilka jej „złych nawyków”, jak drzemka pod stołem w czasie, kiedy nie ma dużo do pracy, albo to, że w ostatnim magazynie czasami czuć palone zioło.[1]
Autor, przywołując przykłady
prawdziwych historii, odpowiada na te pytania, które każdy z nas chciałby zadać
przedsiębiorcy pogrzebowemu, ale nie ma ku temu okazji albo wstydziłby się zapytać.
Czyli? Co dzieje się z człowiekiem, kiedy umrze? Co robi ów przedsiębiorca z
ciałem? Czy zdarzają się nie do końca jasne okoliczności śmierci i zakład musi
powiadomić o tym odpowiednie służby? Na ostatnie pytanie odpowiedź brzmi
niestety: tak, a opowiedziana historia jest tym smutniejsza, że dotyczy
malutkiego dziecka.
Bardzo obawiałam się, zaczynając
tę lekturę, że w pewnym momencie zwyczajnie mnie przygniecie ogromem tak smutnych
historii, jak już wspomniana. Na szczęście tak się nie stało, wpływ na to ma
duże poczucie humoru autora (choć przyznam, że chwilami specyficzne) oraz opisywanie
spontanicznie rodzących się, zabawnych sytuacji. Przyznam też, że jestem pod
wrażeniem stylu autora, który w pewnych momentach potrafi zachować totalną powagę
i nawet kącik ust mu nie drgnie, by wyrazić rozbawienie jakąś kuriozalną
sytuacją. Wyobraźcie sobie, że pewnego dnia do waszego biura przychodzi dwóch
potężnych facetów w skórach i jeden z nich mówi:
Pepiego zmieliło[2]
po czym oświadczają, że szukają
dla swojego nieżyjącego już kumpla motocyklisty „porządnego pudła” (tak, tak –
cały czas chodzi o trumnę).
Zatem mamy na co dzień w
zakładzie pogrzebowym ogrom smutku i wzruszeń, jest praca w prawdziwie
spartańskich warunkach, np. gdy trzeba wynieść denata z ciasnej, zatęchłej
piwnicy, wypełnionej niemal po brzegi robactwem, ale ma także miejsce wiele zabawnych
zdarzeń.
Zakładów pogrzebowych raczej nie
zauważamy lub nie zwracamy na nie uwagi. Zmienia się to, gdy umiera ktoś nam
bliski. Jednak nawet wtedy nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak trudna praca jest tam wykonywana. Faktycznie, jest to – brzydko
mówiąc – biznes jak wiele innych, ale trzeba przyznać, że chyba jeden z
najtrudniejszych. Przekonałam się o tym właśnie po tej lekturze i nabrałam więcej – niż dotychczas miałam – szacunku
do tego rodzaju działalności.
Wracając jeszcze do samej książki,
to śmiało mogę każdego zapewnić, że nie przytłoczy was ona swoją tematyką –
tego nie musicie się obawiać. Nie obfituje też w jakieś drastyczne szczegóły z
przygotowywania zwłok do pogrzebu czy z opisu miejsc wypadków. Wrażliwe osoby
spokojnie mogą tę książkę czytać i nic im się złego z tego powodu nie stanie.
Komu ją polecam? Oczywiście
zainteresowanym tematem, ale także tym, którzy szukają odskoczni od zwykle wybieranych
przez siebie lektur. Nie rozczarują się również czytelnicy lubujący się w
ciekawostkach z dziedzin, które z rzadka odkrywają przed nami swoje tajemnice.
Ocena: 4/6
[1] W. Peter, Zakład pogrzebowy przedstawia! Dobrze, że do
nas trafiłeś, Academicus, Warszawa 2013, s. 11.
Tym razem książka nie dla mnie, choć recenzja jak zawsze świetna:)
OdpowiedzUsuńDzięki Agnieszko. :)
UsuńJaki cudowny tytuł. Po Twojej recenzji dodaję na listę "do przeczytania".
OdpowiedzUsuńPrawda? ;)
UsuńZachęcona Twoją recenzją z chęcią sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńNie ma to jak chwytliwy tytuł książki.;) Tego jeszcze nie było. Ale rozumiem ten swego rodzaju fenomen. W moim otoczeniu jest ktoś, kto pracuje w tym "biznesie" i wiele razy opowiadał mi, że ludzie zadają mu dokładnie te same pytania. Ale praca to praca, żadna nie hańbi. ;) Jestem ciekawa, jak wygląda książka o tym, napisana przez kogoś, kto pracuje w tym zawodzie od wielu lat.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podejrzewam, że ta książka też zrobiłaby niezłą "karierę" gdyby nie miała chwytliwego tytułu. :) Taki temat sprzeda się zawsze sam. :) Pozdrawiam!
UsuńOj, to musi być ciekawa książka! Chętnie przeczytam, lubię takie oryginalne pozycje :)
OdpowiedzUsuńMusi i jest. :) Polecam!
UsuńCiekawe się wydaje :) Poszukam jej :)
OdpowiedzUsuńI taka jest. :)
UsuńPamiętam, jak kiedyś na TVN-nie był emitowany specjalny program o zakładach pogrzebowych w Polsce. Wypowiadali się tam ich właściciele i podobnie jak autor tej książki opowiadali o swoich doświadczeniach w pracy. Według tego, co mówili, dla nich to taka sama praca jak każda inna. I chyba tak jest, bo do wszystkiego z czasem można się przyzwyczaić. Nie wiem, czy zdecydowałabym się na tę lekturę. Prawdę powiedziawszy nie lubię na co dzień rozmawiać o śmierci. Dla mnie to "coś", co jest, ale o tym się nie mówi. Ona sama da o sobie znać, więc po co ją przywoływać. ;-)
OdpowiedzUsuńWygląda też na to, że to tylko polscy wydawcy kręcą nosami i odrzucają teksty, które ukazały się już na blogu. Piszesz, że autor najpierw te ciekawostki publikował w sieci. Tak sobie myślę, że polskie wydawnictwa jeszcze wiele powinny się nauczyć od wydawców zachodnich. U nas jak na razie nie odmawia się publikacji bloga tylko znanym nazwiskom. ;-)
Dokładnie tam samo jest w przypadku autora tej książki - traktuje swój biznes jako zwykłą pracę, ale nie zapomina przy tym o należytym szacunku dla zmarłych. A co do wydawców, którzy nie chcą publikować tekstów umieszczonych na blogach to robią czasem wyjątki - dla literackich śmieci tj. Cichodajka.pl. ;)
UsuńNo tak dlaczego mnie to nie dziwi. To znaczy ta cichodajka.pl; Moją Weronikę odrzucono właśnie z powodu publikacji na blogu. Może powinnam była pojechać po całości i sceny erotyczne z udziałem Weroniki i Robina opisać co najmniej jak u Greya. Wtedy pewnie nikt nie miałby obiekcji przed wydaniem tego na papierze.
UsuńHeh...na to wychodzi... Tak śmieszna sprawa, że aż przykra...
UsuńTytuł jest bardzo intrygujący:) Z chęcią przeczytam
OdpowiedzUsuńPolecam. :)
Usuńhahaha rozwalił mnie ten tytuł, treść brzmi baaaardzo ciekawie!
OdpowiedzUsuńI taka właśnie jest Basiu. :)
UsuńIntrygująca pozycja :)
OdpowiedzUsuńA i owszem. :)
UsuńOkładka odstrasza, a i temat zdecydowanie nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. :)
UsuńW sumie to chyba każdy powinien przeczytać książkę. Bo w końcu uczymy się, co robią piekarze, górnicy i cała reszta, ale praca takiego przedsiębiorcy jest otoczona tajemnicą (delikatnie mówiąc). Na pewno przeczytam, kiedy ją spotkam, a recenzja jak zawsze świetna <3
OdpowiedzUsuńBardzo mądrze powiedziane (napisane). :) Dziękuję i pozdrawiam!
UsuńMiałam propozycję recenzji tej książki, ale nie czułam się na siłach, zwłaszcza, że temat wydał mi się mało interesujący.
OdpowiedzUsuńCo kto lubi Aniu. :)
UsuńTo niekoniecznie moje klimaty, ale na pewno potrafisz zachęcić! Ja mam zdecydowanie szacunek do tego zawodu, choć jak w każdym zdarzają się i w nim czarne owce...a poza tym:
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do zabawy. Jeśli masz ochotę skorzystaj, ale nie przymuszam;) Więcej http://mkczytuje.blogspot.com/2013/08/the-versatile-blogger-award.html
Zapraszam choć nie koniecznie musisz skorzystać...sama wiem jak te łańcuszki potrafią drażnić;))
Dzięki za zaproszenie. Co prawda w niemal identycznej zabawie (różniła się chyba nazwą tylko) brałam już udział, ale to było sto lat temu i to na starym blogu, więc chyba jednak skuszę się na udział. :)
Usuńto fajnie;)
UsuńŚmierć dla mnie nie jest tabu i im się ku niej bardziej przybliżam tym bardziej uważam, że tego tematu nie powinniśmy omijać w rozmowach a raczej przygotowywać się do jej przyjmowania, by umieć zachować się przy umierającym i uczyć tego następne pokolenia. Piszę tak, gdyż czuję ogromny niedosyt w związku ze śmiercią rodziców.
OdpowiedzUsuńKsiążki jednak bym nie czytała, gdyż nie bardzo wiedziałabym jak do niej podejść.)
Bardzo mądre podejście do sprawy - pochwalam. Wiem, że moich rodziców też kiedyś zabraknie i nie wiem jak podejdę do tego tematu...
UsuńNie podoba mi się okładka, ale tematyka tak, więc być może zaryzykuje i skusze się na tę książkę, lecz nie teraz, bo mam już co czytać.
OdpowiedzUsuńFakt, okładka mogłaby być lepsza, ale z drugiej strony do tematyki pasuje jak ulał. ;)
UsuńTematyka szalenie oryginalna, ale chętnie bym do tej książki zajrzała. Tak z ciekawości:D
OdpowiedzUsuńMiałabyś ten sam motyw co ja. :) Z ciekawości. :)
UsuńTytuł bardzo oryginalny. Nie wiem czy przeczytam ę książkę, chociaż Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca. Muszę się przyznać, że mam kolegę, który myje, ubiera i przygotowuje zmarłych do pochówku. Dla niego jest to rutyna i praca jak każda inna...
OdpowiedzUsuńI wcale mnie to nie dziwi... :)
UsuńNie dziwi mnie specyficzny humor u przedstawiciela takiego właśnie zawodu, ludzie mający częsty kontakt ze zwłokami (również studenci medycyny) chyba muszą mieć taki, żeby ten ciężar ich nie przytłoczył. Czuję się zachęcona do lektury.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, bez żartów ciężko byłoby zachować pełne zdrowie psychiczne w takiej pracy. :)
UsuńKurczę, jak ja lubię takie książki! Tematyka bardzo interesująca - trochę to chore, ale trudno - i chętnie zapoznam się z nią bliżej:)
OdpowiedzUsuńOj tam od razu chore. :) Ciekawość to naturalna rzecz. :) Pozdrawiam!
UsuńJak dla mnie brzmi bardzo ciekawie. Jak będę miała okazję to na pewno po nią siegnę :)
OdpowiedzUsuńJaaaka książka:) Sama raczej nie będę zabiegała o to, aby ją odnaleźć i przeczytać, ale gdybym jakimś przypadkiem na nią trafiła, to na pewno bym ją przeczytała:) Tak z ciekawości:)
OdpowiedzUsuńZrób to, nie powinnaś żałować. :)
UsuńA mnie strasznie zainteresowałaś. Kiedyś czytałam książkę (chyba niespecjalną, bo nie pamiętam, jaką), której pojawiło się takie zdanie, że pracownik zakładu pogrzebowego musi mieć dystans i poczucie humoru inaczej sam położyłby się w pierwszej lepszej trumnie. Myślę, że to bardzo prawdziwe. Książka wydaje się straaasznie ciekawa, jak bowiem zaspokoić niezdrową ciekawość, jeśli nie przez taką pozycję? :)
OdpowiedzUsuńTak, to bardzo prawdziwe. Autor tej książki też to potwierdza na swój sposób. :)
UsuńWspaniała recenzja! Tytuł bardzo intrygujący. Ogólnie książka wydaje się być po prostu dla mnie :) Jednak nie. Nie na wakacje! Może później ;)
OdpowiedzUsuńDzięki i pozdrawiam! :)
UsuńTematem nie jestem zainteresowana, ale tytuł tej książki i to, co napisałaś zafrapowało mnie. Kurczę, chyba poszukam tej książki w bibliotece, zapowiada się mega!
OdpowiedzUsuńPoszukaj, książka czyta się sama. :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńLink do Twojego bloga już podawałaś - raz w zupełności wystarczy.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńO matko, dzisiaj nie kontaktuje, dodalam zly komentarz. Co do ksiazi to jestem ciekawska osoba i wlasne ta profesja wzbudza we mnie skrajne emocje, dodaje do listy must read :)
UsuńI prawidłowo! :)
UsuńTytuł książki mnie rozbraja, ale czy chcę ją czytać - nie wiem. Z jednej strony ciekawią mnie kulisy tego, co jakby nie było jest elementem codzienności, ale tej mi nieznnanej, z drugiej - nie wiem czy akurat ta dziedzina interesuje mnie aż tak. ;)
OdpowiedzUsuńMnie "aż tak" nie interesowała a skusiłam się, bo niby dlaczego nie? :)
UsuńPrzyznam się szczerze, że gdybym usłyszała tekst w stylu "Pepiego zmieliło" to wybuchnęłabym śmiechem, niezależnie od okoliczności. Tak już mam :)
OdpowiedzUsuńA książka mnie zainteresowała, choć zazwyczaj nieufnie podchodzę do publikacji typu od kulis.
Te kulisy są bardzo przystępnie ukazane-nie ma się czego obawiać. :) A co do Pepiego to ja też bym chyba nie wytrzymała. ;)
UsuńBardzo niecodzienna, ale i interesująca pozycja. Już sam tytuł i okładka dają do myślenia:) Chętnie przeczytam!
OdpowiedzUsuńA i owszem. :)
UsuńBrzmi ciekawie, ale na razie i tak nie mam pieniędzy na kupowanie nowych książek... albo wakacje albo książki :P czytam stare.
OdpowiedzUsuńPewnie, że w takim przypadku trzeba wybierać wakacje. :)
UsuńWybierałam niedawno książki do recenzji i również ta powieść pojawiła się na liście, ale nie zdecydowałam się, bo nie widziałam czego mogę się po niej spodziewać. Gdybym Twoją recenzję przeczytała wcześniej, to pewnie skusiłabym się na tę niecodzienną książkę.
OdpowiedzUsuńA to szkoda, ale może okazja Ci się jeszcze trafi. :)
UsuńOj kochana nie wiem co Ty tu masz na tym blogu ale mój komputer w pracy przy nim wysiada... Chyba z 30 min walczę już by zjechać w odpowiednie miejsce i wstawić komentarz :-) Książka bardzo kojarzy mi się z serialem Sześć stóp pod ziemią, który kiedyś namiętnie oglądałam. http://www.filmweb.pl/serial/Sze%C5%9B%C4%87+st%C3%B3p+pod+ziemi%C4%85-2001-89546 Początkowo bardzo dziwnie się przy nim czułam ale z czasem naprawdę mnie wciągnął. Zakład pogrzebowy jako miejsce pracy to naprawdę intrygujący temat...
OdpowiedzUsuńNauczona doświadczeniem wstawiam tu też komentarz do poprzedniego posta ;-) Zakładki masz śliczne, ja też chętnie bym się pochwaliła kilkoma ale ze specjalnym postem póki co raczej się nie wyrobię... Praca robi swoje więc osotatnio często puszczam recenzje które miałam zachowane na zapas...
Bo Twój "pracowy" komputer to cienki bolek jest. ;) Autor kilkukrotnie wspomina o tym serialu w książce. Pisze, że (książka) spodoba się jego fanom. :)
UsuńBardzo ciekawa tematyka, z chęcią bym się na tę książkę skusiła. ;)
OdpowiedzUsuńto musi być można książka. fajnie, że taka z pazurem, humorem, choć temat by tego nie zapowiadał. może i się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMoże i by nie zapowiadał, ale bez humoru ta książka byłaby raczej ciężka do strawienia. :)
UsuńTo może być ciekawa lektura. Z chęcią przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMoże i taka jest! Polecam. :)
UsuńA ja właśnie lubię na wesoło rozmawiać o śmierci, to u mnie rodzinne: kiedy babcia była chora, moja mama cały czas żartowała sobie z jej stanu, ktoś obcy mógłby nawet pomyśleć, że to są niesmaczne żarty, ale mamie one pomagały.
OdpowiedzUsuńO książce pomyślę, bo tytuł świetny, a twój wpis zachęcający. ;)
Jeśli to Twojej mamie pomogło to popieram. :)
UsuńOd razu przyszedł mi na myśl serial "Sześć stóp od ziemią"... ;) Książka wydaje się ciekawa, chociaż nie wie, czy będę jej specjalnie szukać. Jeśli wpadnie mi w ręce, z chęcią przeczytam. :)
OdpowiedzUsuńAutor też wspomina o tym serialu - pisze, że dla jego fanów książka jest idealna. :)
UsuńTematem szczególnie się nie interesuję, ale ta książka może mi trochę otworzyć oczy. Do tego humor przy poważnych tematach, cenię to. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Powinnaś być zadowolona z lektury. :)
UsuńDobre miałam przeczucie, że to Niemieckie :D
OdpowiedzUsuńZdecydowanie nie dla mnie.
Ano dobre, dobre. :)
UsuńRewelacyjna książką. Przeczytałam ją jeddnym tchem. Spodziewałam się, że będzie straszna, przerażąjąca, a wcale taka nie jest. Kilka historii dało mi dużo do myślenia. Polecam gorąco!
OdpowiedzUsuńDokładnie, książka nie straszy a daje do myślenia. :)
UsuńKolejna pozytywna recenzja tej książki, więc tym bardziej muszę po nią sięgnąć, zwłaszcza że tematyka bardzo mnie intryguje. Niby tabu, ale przecież każdy z nas prędzej, czy później zetknie się w swoim życiu ze śmiercią oraz zakładem pogrzebowym.
OdpowiedzUsuńJa polecam - jak najbardziej. :)
UsuńWłaśnie skończyłam czytać tę książkę. Bardzo mi się podobała! Dziękuję za recenzję, bo namówiłaś mnie nią do zakupu.
OdpowiedzUsuńDziękuję i polecam się na przyszłość! :)
OdpowiedzUsuńWiem, nie powinno się oceniać książek po okładce, ale ten żywy, zielony kolor działa na mnie hipnotyzująco... :) Książka jednak nie dla mnie... Ale oczywiście recenzja niebanalna ;). Jest genialna!
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam. :)
Usuń