tłumaczenie: Sławomir Strudniarz
tytuł oryginału: The Bluest Eye
wydawnictwo: Świat Książki
data wydania: 30 kwietnia 2014
ISBN: 9788379433452
liczba stron: 232
Mniej więcej w kwietniu tego roku
światło dzienne ujrzała lista sporządzona przez Stowarzyszenie Amerykańskich
Bibliotek, zawierająca dziesięć tytułów książek, które w zeszłym roku zakazano
kupować amerykańskim szkołom i bibliotekom lub które próbowano z nich usunąć. Szczerze
przyznam, że o ile obecność na tej liście Pięćdziesięciu
twarzy Greya ani trochę mnie nie dziwi, to już obecność hitu spod pióra
Suzanne Collins pt. Igrzyska śmierci
wprawiła mnie w osłupienie. Do tego osobliwego grona należy także książka,
którą miałam okazję czytać w ostatnich dniach, autorstwa laureatki literackiej Nagrody
Nobla z 1993 roku, tj. Toni Morrison, mianowicie Najbardziej niebieskie oko.
Wiedziałam, że książka będzie
miała wydźwięk co najmniej melancholijny, ale nie spodziewałam się, że będzie
wręcz smutny i gorzki… W czym rzecz? W brzydocie. Bo czarnoskórzy ludzie są
brzydcy albo przynajmniej byli w czasach, w których najmocniej ich
dyskryminowano. W taki sposób ich odbierano i tak przedstawia sprawę autorka,
nakreślając wizerunek rodziny Breedlove, do której należy najważniejsza
bohaterka powieści – młodziutka Pecola.
Breedlove’owie mieszkali w tej norze nie dlatego, że przeżywali przejściowe trudności spowodowane cięciami w zakładzie pracy. Mieszkali tam, ponieważ byli czarnymi biedakami. Ponieważ wierzyli, że są brzydcy[1].
Dziewczynka właśnie wchodzi w
okres dojrzewania, a jej rodzina się rozpada. Zostaje przyjęta pod opiekę przez
bardzo niezadowoloną z tego faktu kobietę, która traktuje Pecolę jak balast,
kulę u nogi, która nie dość, że śmie w ogóle istnieć, to jeszcze wypija ogromne
ilości cennego mleka. Tymczasem Pecola – to tak naprawdę bardzo spokojna i dobra
dziewczynka, która od życia nie oczekuje wiele. Właściwie ma tylko jedno
marzenie – pragnie mieć niebieskie oczy, dzięki którym poczuje się piękna i
lubiana.
Noc w noc modliła się o niebieskie oczy. Modliła się żarliwie przez cały rok. Choć ogarniało ja zniechęcenie, nie traciła nadziei. Żeby wydarzyło się coś tak wspaniałego, potrzeba było dużo, dużo czasu[2].
Pewnego dnia jej marzenie spełnia
się, choć w bardzo specyficzny sposób. I to wszystko, z czego młoda Pecola może
się cieszyć, ponieważ jej życie staje się pasmem nieszczęść. Osoba, która
powinna dawać jej miłość i bezpieczeństwo, staje się zwyrodniałym oprawcą.
Historia Pecoli kończy się fatalnie… I może nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego
i nie zrobiłoby to na mnie takiego wrażenia (wszak wiele lektur ciężkiego
kalibru już za mną) gdyby nie styl i język, którym posłużyła się Morrison. Niby
fakt, że ów jest bardzo dosadny i chwilami wulgarny sam w sobie nie jest niczym
nowym, ale w połączeniu z niektórymi z przedstawionych scen i delikatna tematyką
rasizmu robi mocne wrażenie. Jeśli dodać do tego pełen metafor poetycki język,
to mocne wrażenia kumulują się.
Wracając do kwestii, czy tytuł
ten powinien być tym zakazanym, to ciężko mi konkretnie się określić. Z jednej
strony faktycznie niektóre sceny przedstawione są ostro i za pomocą równie
ostrego języka, które mogłyby mieć zły wpływ na psychikę młodego czytelnika,
ale z drugiej strony nie brak na rynku innych powieści skierowanych do
młodzieży, które podane są w znacznie mocniejszej formie, które kwiecistego
języka zdecydowanie nie nadużywają (chyba, że nazwać tak łacinę podwórkową). Najbardziej niebieskie oko może jest
lekturą dosadną, ale ma w sobie głębsze dno, daje do myślenia i to w niej najbardziej
się liczy.
Ja sama jestem zaintrygowana
talentem autorki, bo tego bez wątpienia odmówić jej się nie da. Jestem też na
tyle zaciekawiona, jak ów talent się rozwinął (Najbardziej niebieskie oko jest debiutem pisarki), że na pewno
skuszę się na któryś z kolejnych jej tytułów. Zatem… do zobaczenia wkrótce,
pani Morrison!
Ocena: 5/6
[1] T. Morrisom, Najbardziej niebieskie oko, przeł.
Sławomir Studniarz, Świat Książki, Warszawa 2014, s. 51.
[2] Tamże, s. 60.
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać - LINK.
Wyzwania: Czytam literaturę amerykańską.
Ja nie rozumiem, że w dzisiejszych czasach można robić takie listy. Przypomina mi to trochę indeks kościelny. Nieporozumienie.
OdpowiedzUsuńNie wszystkie lektury nadają się dla młodych czytelników, to fakt, ale nie należy tez popadać w przesadyzm... :)
UsuńKsiążkę na pewno przeczytam, ale gdy skończą się wakacje. Taraz szukam czego lekkiego do czytania.
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńTak sobie myślę, że chyba nie czytałam jeszcze żadnej książki (poza Jądrem Ciemności), w której występowaliby czarnoskórzy bohaterowie. A już na pewno nie czytałam takiej, w której Murzynka jest główną bohaterką. Jestem tej powieści ciekawa, w ramach eksperymentu, w ramach poszerzania horyzontów, no i oczywiście chętnie przekonałabym się, co takiego złego Amerykanie w niej znaleźli. Dziękuję Ci za tę recenzję.
OdpowiedzUsuńPoważnie? Ja już mam za sobą kilka takich powieści. Zawsze jestem za poszerzaniem horyzontów - tak trzymaj! :) I polecam się na przyszłość. :)
UsuńPrzyznam, że nie miałam dotąd okazji czytać jakiejkolwiek książki tej autorki. Zaciekawiłaś mnie i to bardzo.
OdpowiedzUsuńZawsze można zrobić ten pierwszy raz. :) Warto.
UsuńNic nie słyszałam i nie czytałam o tej książce, a ostatnio wpadła mi w oko w księgarni. "Kontrowersyjność" książki chyba mnie do niej skutecznie przyciągnie.
OdpowiedzUsuńWg mnie tej kontrowersyjności nie ma w niej tyle, ile uroiło się Amerykanom. :)
UsuńZgadzam się, że stworzenie takiej listy spowoduje wprost odwrotny skutek. Dzieciaki przeczytają na złość...;)
OdpowiedzUsuńJa mam jej"Miłość" i czeka na czytanie.
OdpowiedzUsuńRasizm nie był delikatnym tematem i chyba nadal nie jest. To dzisiaj może tak się wydawać z powodu poprawności politycznej i to u na s W Europie.
Czekam na relacje z wrażeń po przeczytaniu "Miłości". :)
UsuńJa teraz nie mam ochoty na książki o smutnym, melancholijnym wydźwięku. Właśnie skończyłam czytać powieść w podobnym klimacie i emocjonalnie siadłam, dlatego muszę odpocząć sięgając dla odmiany po jakąś rozrywkową komedię.
OdpowiedzUsuńBardzo słusznie. :)
UsuńW okresie wakacyjnym najczęściej czytam książki choć odrobinę wesołe. Ten tytuł zapisuję i poszukam nieco później...
OdpowiedzUsuńRozumiem. :)
UsuńZachęciłaś mnie :) A co do ,,ksiąg zakazanych" w USA - często ważne tematy są tam mylone z nieodpowiednimi i nie zawsze to, co szkodliwe, jest zakazane, a to, co zakazane jest naprawdę szkodliwe. Przykładowo? W części szkół została zakazana oparta na faktach książka napisana przez matkę (Crank - Ellen Hopkins) o jej córce, nastolatce, która dosłownie rujnuje swoje życie narkotykami. Bo ,,ktoś" uznał, że nastolatki nie powinny czytać o swojej rówieśniczce-narkomance, bo narkotyki to zło i jak nastolatek ma o nich czytać?! Akurat Crank czytałam i uważam, że to wartościowa lektura, która nie epatuje tym, co niepotrzebne, ale uświadamia i działa na wyobraźnię. Paradoksalnie, ostrzeżenie przed narkotykami jest zakazane o.0 Tak samo, np. tematyka rasizmu, używek albo samobójstw czy depresji - zakazane, bo jak nastolatek ma czytać o śmierci. Parodia, bo wiele z zakazanych książek to naprawdę wartościowe powieści, które poszerzają horyzonty i zmuszają do myślenia tudzież wczucia się w skórę drugiej osoby.
OdpowiedzUsuńTym bardziej dziwią próby zakazania czy też wycofania z bibliotek niektórych tytułów, ale... Amerykanie mają czasem dziwne podejście do niektórych spraw. :)
UsuńPoszukam książki :)
OdpowiedzUsuńPolecam. :)
UsuńNie słyszałam nigdy o tej książce, ale po Twojej recenzji bardzo chętnie po nią sięgnę. Nie jestem tylko pewna, czy nie będzie dla mnie aż nazbyt melancholijna... I z książkami zakazanymi w USA czy na świecie naprawdę dziwnie wygląda sytuacja, gdyż ich lista różni się w różnych źródłach ;)
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do mnie na książkowy konkurs: http://heaven-for-readers.blogspot.com/2014/07/richard-paul-evans-michael-vey-bunt_10.html - 5 książek do zgarnięcia dla jednej osoby (do wyboru z wielu!) :)
Czy ja wiem? Przesadnie melancholijna nie jest. :) Skuś się, bo warto. :)
UsuńKochana, koniecznie przeczytaj "Beloved"! Co za CUDO - zakochasz się <3 Morrison jest wyjątkowa, jedyna w swoim rodzaju... Jej czytanie boli, bo boleć powinno, ale trzeba jej przyznać, że jest niesamowita. A ja koniecznie muszę nadrobić zaległości w lekturze i już wiem, że następna powieść Morrison to będzie właśnie "Najbardziej niebieskie oko" :)
OdpowiedzUsuńNooooo jeśli Ty ja tak polecasz to muszę się skusić. :) Komu jak komu, ale Tobie ufam. :)
UsuńChętnie przeczytam, naprawdę dobra i zachęcająca recenzja :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam. :)
UsuńO - mamy tę samą lekturę Myślę, że książka została zakazana za opis stosunku kazirodczego, przemoc i rasizm, więc z pewnością nie jest to lektura dla dzieci. Swoją drogą ciekawe, czy ten zakaz dotyczy wszystkich, czy właśnie nieletnich. "Najbardziej niebieskie oko" zmusza do myślenia, przeprogramowania w sobie pojęcia rasizm. Mnie zaskoczyło, że czarnoskórzy sami siebie tak źle traktowali w latach 40 ubiegłego wieku...
OdpowiedzUsuńTo prawda, oni najpewniej uwierzyli w to, co wmawiało im otoczenie.
UsuńNa prawdę uwielbiam takie ksiażki o podobnej tematyce. Nie moge zapomnieć tego tytułu!
OdpowiedzUsuńZatem to książka dla Ciebie. :)
UsuńPrzyznam szczerze, że pierwszy raz w ogóle słyszę o tej książce. Może w sumie dlatego, że to nie do końca tematyka, po którą sięgam. No ale nie ważne. Książka wydaje się być ciekawa i z pewnością osoby, które sięgają po tego typu literaturę, będą zadowolone.
OdpowiedzUsuńps. masz mały błąd w recenzji :) "Tymczas Pecola – to tak naprawdę bardzo spokojna"
Dzięki Kochana, poprawiłam. :)
UsuńNie wiedziałam o tej liście i nie wiedziałam, że Igrzyska się tam znalazły! Zdziwiłam się. A co do tej książki to nie powinna być "zakazana", przecież porusza ważny temat, co z tego, że język jest zbyt ostry momentami, tak jak napisałaś, jest wiele innych książek dla młodzieży, które obfitują w gorsze sceny.
OdpowiedzUsuńTo prawda, ale każdy ma inny próg wrażliwości. :) Amerykanie wybitnie. :)
UsuńGdzieś mi się już ten tytuł obił o uszy, ale nie wiedziała o czym ta książka jest dokładnie. Myślę, że powinnam ją przeczytać, a ta lista zakazanych książek chyba odnosi odwrotny skutek, przynajmniej tak mi się wydaje:)
OdpowiedzUsuńTeż tak podejrzewam. :)
UsuńMam w planach przeczytanie czegoś Toni Morrison - ten tytuł brzmi zachęcająco. :) Myślę, że skuszę się na niego w najbliższym czasie. :)
OdpowiedzUsuńPolecam mocno. :)
Usuńhaha słyszałam o tej liście. Ciekawe czy HP na niej był :) Znalazłaś świetną książkę!
OdpowiedzUsuńOwszem, dobra lektura mi się trafiła. :) A HP może w którymś roku na liście był. ;)
UsuńNo proszę, nie podejrzewałam Cię o czytanie zakazanych książek. :P
OdpowiedzUsuńA tak poważnie, podejrzewam, że ta pozycja zrobiłaby na mnie ogromne wrażenie.
Na pewno, powinna Ci przypaść do gustu. :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tej książki. Przyznaję że wcześniej o niej nie słyszałam i widzę, że przegapiłabym poznanie talentu autorki ;) Dobrze, że trafiłam na Twoją recenzję ;)
OdpowiedzUsuńPolecam się na przyszłość. :D
UsuńCoś w tym jest, bo i ja zapałałam do niej sympatią od pierwszej lektury. :)
OdpowiedzUsuńTo nie dla mnie, ponieważ zaliczam się już do starszaków.
OdpowiedzUsuńT wcale nie jest książka dedykowana młodzieży. Raczej jest dla dorosłego czytelnika. :)
UsuńNie czytałam tej książki, ani o niej nie słyszałam. Na razie też się z nią nie zapoznam, gdyż mam inne tytuły w planach :)
OdpowiedzUsuńProponuję jednak mieć ją w pamięci, bo warto. :)
UsuńTeż mnie dziwi tworzenie takich list "książek zakazanych", a biorąc pod uwagę fakt, że zakazany owoc lepiej smakuje młodym ludziom, zatem pewnie przeczytają. I może o to chodziło autorem tej listy, takie drugie dno ;)
OdpowiedzUsuńI widocznie twórczość pani Morrison wcale nie jest tak kontrowersyjna.
Wg mnie nie jest, ale każdy ma inny próg wrażliwości. :)
UsuńBardzo podoba mi się Twój tekst Kochana! Książka widać, że jest wartościowa, a co do wartości człowieka to dla mnie każdy ją ma i na pewno kolor skóry czy pozycja społeczna jej nie zmniejsza. Przykro mi, że ludzie tak o sobie myślą. Co do samej listy to osobiście uważam, że Buszujący w zbożu także może być kontrowersyjną lekturą, podobnie jak sieczka dla dzieciaków w stylu Błękitnokrwistych, gdzie ukazane są złe wzorce...a czemu tę zakazali nie wiem...czytałam w liceum gorsze rzeczy...buziaki
OdpowiedzUsuńDzięki Tusiu. :) Jak wspomniała wyżej jedna z komentujących chodzi o jedną ze scen seksu, która jest wybitnie...mocna. Pod tym kątem zastrzeżenia, ale pod względem całości już niekoniecznie.
UsuńZaintrygowałaś mnie historią Pecoli. Żeby ustosunkować się do tematu zakazu kupowania tych książek młodzieży to musiałabym ją przeczytać... ale zestawienie tak ważnej pod względem tematu książki z "50 twarzami Greya" wydaje się co najmniej śmieszne... Zdecydowanie zapoznam się z tym tytułem tym bardziej, że to prawie świeżynka na Polskim rynku literackim :)
OdpowiedzUsuńZestawienie w ogóle jest kontrowersyjne... :) Aczkolwiek Grey zasłużenie się dostał na tę listę...
UsuńNie słyszałam o tek książce, a wydaje sie mi być wartą zainteresowania się nią.
OdpowiedzUsuńSpodobałaby Ci się na pewno. :)
Usuń