Witam Was Kochani! Dziś mamy kumulację, mianowicie ogłoszenie wyników dwóch konkursów tj. comiesięcznego rozdawnictwa książek w Kuferku Książkówki oraz w konkursie, w którym do wygrania był egzemplarz nowości spod pióra Stephena Kinga tj. "Pan Mercedes". :)
Jedna z osób biorących udział w obydwu konkursach zwyczajnie "rozwaliła system". ;) Po kolei jednak. :) Zacznijmy od Kuferka. Zwycięzcami w tym miesiącu są...
pandeMonia
oraz
Panna Mysia
Gratuluję! Za chwilę będę się z Wami kontaktować drogą mailową. Pozostałych zapraszam do Kuferka - tam nowe tytuły, m.in. nowy Nesbø. :)
******************************
Teraz przyszła kolej na rozwiązanie konkursu ze Stephenem Kingiem w tle. Pragnę Wam gorąco podziękować za udział w nim. Łącznie dostałam 20 prac (większość nadesłaliście mailem). Jak trudny był wybór chyba nie muszę Wam mówić... Wszystkie prace miały to "coś" w sobie, ale wyróżnić tu muszę Agnieszkę (Moje książki), Marka za opowiadanie o bohaterskim mężczyźnie mierzącym 220 cm :) czy też macbeth (Maćka) za mocne i naprawdę dobre zakończenie swojego opowiadania.
Jednak nagroda jest tylko jedna i powędruje do...
pandeMonii!
Gratuluję raz jeszcze. :) A Was na koniec zostawiam ze zwycięską pracą. :)
**************************
Nad nimi czerwone.
Ocaleją ci, który patrzą inaczej. Jeden na
milion, pod kawałkiem suchego, ciepłego błękitu.
A więc jednak to koniec. Zostawił
ją. Elen, przygryza dolną wargę, wierzchem dłoni ociera mokre oczy. Od deszczu,
od łez, od ich błękitu. Od tej pory nie ma już nic. Świat się zawalił, a nad
jego zgliszczami pulsuje rytmicznie czerwone światło. Spływające strumienie
migoczą na zaparowanej przedniej szybie samochodu, a zmoczone, długie włosy
Elen, nie są tak jasne, jak w pełnym słońcu. Automatycznym ruchem
przekręca kluczyk w stacyjce. Silnik i jej dusza równocześnie wyją, przed nimi
ogromna czarna dziura, nic poza tym. Nie ma światła, nie ma ruchu, nie ma
życia. Nic. Pustka.
Czuje
niepokój, a jej ciałem szargają żywe i bolesne wspomnienia czasu spędzonego z
Marc'em.
Wyjeżdża do miejsca, które kocha.
Kilkadziesiąt kilometrów pod miastem w dalszym ciągu stoi ich wspólny Eden.
Skarbnica ich szczęśliwych lat. Po dotarciu na miejsce, Elen staje nad
urwiskiem. Patrzy.
Plum!
plum!
plum!
plum!
Elen
zaciska pięści, nabiera powietrza do płuc, zatrzymuje je i - skacze. Wiatr
próbuje ją jeszcze chwycić za włosy, ale wyślizguje mu się z powietrznego
uchwytu. Próbuje jeszcze objąć ją w pasie, rozdmuchując sukienkę, ale smukłe
ciało łączy się z taflą wody tak gładko, jakby składało się z niej w stu
procentach.
***
Ciemność
i zimno znikają, ustępując miejsca przyjemnemu ciepłu i jasności. Woda, co mile
zaskakuje, jest cieplejsza, niż zazwyczaj i bardziej gęsta. Elen nie widzi w
niej tak wyraźnie, kontury są zniekształcone, jak gdyby patrzeć przez szklankę
z wodą. Pod jej brzuchem przepływają nierealnie olbrzymie, śliskie okonie i
muskają jej skórę chłodnymi, gładkimi płetwami wielkości dłoni. Patrzą na nią
swoimi nieruchomymi, rybimi oczami, w których zastyga nieme pytanie. Wokół stóp
owijają się galaretowate wodorosty, głaszczą jej stopy i uda. Wodę przeszywają
smugi błękitnego blasku, w świetle którego widać strukturę dna pokrytego po
podwodny horyzont malachitową łąką. Elen płynęła tuż nad nią, nawet nie
zauważając, że nie musi oddychać.
Wychodząc na brzeg, nawet się nie zdziwiła, że czekają na nią przyjaciele, przecież już od kilku dni próbowali ją pocieszyć. Bardzo spodobało jej się to, że przez jakiś czas pomieszkają razem. Uśmiechnęła się w duchu - a jednak udało im się wyciągnąć ją z takiego życia. Jest zmęczona i od razu kładzie się do łóżka. Pościel jest tak miękka i przytulna, że Elen zapada momentalnie w sen.
Nagle budzi się i
zauważa, że nie jest sama. Obok niej leży Marc. Wspomnienia odżyły. Co się
dzieje?! Przecież Marc jej nienawidzi! Jakim cudem mógłby się znaleźć tutaj?
Razem z nią? Palące uczucie wypala jej dziurę w mózgu, a gorąca błyskawica
przeszywa boleśnie jej ciało, przypominając w ułamku sekundy, gdzie jest i co
się stało. Pragnie go zatrzymać, najbardziej na świecie, lecz wie, że stało się
nieodwracalne i nie jest w stanie nic zrobić, by zmienić stan rzeczy.
Podczas, gdy Elen siedzi
skulona w pogniecionej pościeli i gorączkowo tasuje myśli, słyszy, jak jej
znajomi bawią się w... co? W "transy"!? Dziwne. Co u licha się tu
dzieje? Co to za nowa zabawa? Przecież wszyscy są już trzeźwi, na wczorajszej
imprezie było tylko trochę niskoprocentowego alkoholu, zero dragów. Słyszy
podniesione głosy, z których wyławia strzępy informacji, łącząc je zgrabnie w
jednorodną całość. Podczas jednego z transów, któraś z dziewczyn ginie w
gęstej, zielonej, żyjącej mazi. Maź wciągnęła ją. Po dziewczynie nie ma śladu.
Rozpłynęła się. Odeszła.
Elen jest przerażona, ale
uzmysławia sobie, że zniknięcie w tym świecie oznacza pojawienie się w innym.
Bingo! A jednak istnieje możliwość zjednoczenia z Marc'em! Zjednoczenia
duchowego, kojącej współobecności, zrozumienia i akceptacji.
Przecież przyjaciele
często namawiali ją do przejścia w inny stan świadomości. To jest właśnie ta
zabawa w transy! Niech i tak będzie.
Po wielu próbach, z Elen zaczyna się coś dziać. Ze strachem przekracza
próg świadomości. Przechodzi przez bramę z własnego, wygiętego w łuk, ciała.
Zapada się w siebie... Otwiera oczy i stwierdza, że jest w komnacie z luster. Czuje wewnętrzny przymus,
by przejść przez jakieś i dostać się do innej komnaty. Które lustro wybrać?
Które stanowi bramę? To łatwe. Na każdym z luster jest napis z białego proszku,
które widzi tylko ona. Aby przez nie przejść, musi go zdmuchnąć. Elen
wydmuchuje powietrze z piersi, a pył migocząc układa się na kształt tornada i
po chwili rozpływa się w powietrzu, tak jak i wybrane lustro. Elen śmiało
wchodzi do trójkątnej komnaty. Rozgląda się wokoło, gdy wtem, ze wszystkich
stron oblewa ją niemal namacalny, ANIELSKI śpiew. Jest tak piękny! Każdy dźwięk
dotyka innego fragmentu jej ciała, obmywa ją krystalicznymi fluidami o zmiennym
natężeniu siły i temperatury. Niespotykane połączenie dźwięków, smaków, ciepła,
zimna. Fluidy oplatają jej ciało, wpełzają do uszu i ust. Zostawiają na języku
smaki, kolory i wibracje, wprawiając ją w duchową ekstazę. Elen uśmiecha się i
czuje, że uśmiech przenika do realnego świata, o którym teraz nie chciała nawet
myśleć. Ktoś pyta, dlaczego się uśmiecha. Widzę anioły - odpowiada.
Znajomi wołają Marc'a. Pojawia się momentalnie,
siada naprzeciwko Elen.
- Ty idiotko! Nie pozwolę się wciągnąć w twój
świat!
Elen nie dowierza. Czuje się tak, jakby ktoś
uderzył ja w twarz. Nie, to nie może być prawda! Nie teraz, nie po tym, co
przeszła! Musi być jakiś sposób, by go przyciągnąć do siebie! By skończyć tę
makabryczną huśtawkę nastrojów, to frustrujące życie na granicy jawy i snu i
przeplatającej się tęsknoty z ukojeniem. Te męczące, bolesne fluktuacje, gdy
jedno znika, a pojawia się drugie.
Elen patrzy z napięciem w jego twarz. Marc
pochłonięty jest rozmową z kolegą. Patrzy dalej, nie odrywając od niego wzroku.
Napięcie rośnie, a ona czuje, że nie ma już własnej twarzy, że jest tylko
dwojgiem ogromnych, okrągłych oczu. Dostrzega, że Marc jest rozproszony, nie
skupia się na rozmowie, co chwila zerkając na nią. Elen zdaje sobie sprawę, ze
coś go w jej twarzy przyciąga. Patrzy w nią coraz częściej i nagle widzi, jak
mężczyzna unosi się nad krzesłem, przechyla się i wpada głową w jej głowę.
Widzi, jak cały w niej znika - po głowie tułów, za nim nogi. Marc znajduje się
teraz w jej brzuchu, a Elen doznaje olśnienia. Tak! Jakie to proste! Przecież
tak niewiele trzeba, by mnie znowu pokochał! Muszę go tylko urodzić!
Teraz wydarzenia
nabierają tempa. W okamgnieniu Elen rodzi Marc'a. Noworodek rośnie w
zastraszającym tempie, dojrzewa w kilka minut, staje się dorosłym
mężczyzną w kwadrans. Nowym, z czystą pamięcią, którą można zapisać od nowa.
Jakie to proste! Ogromna ulga.
Elen i
Marc żyją już na zawsze w jej świecie, chodzą ulicami, nie odróżniając się od
innych par. Jest pięknie. W drodze do teatru Elen kupuje od znajomej lodziarki
masę ciastek i lodów. Marc się śmieje, wie, że za Elen przepada za słodyczami
tak samo, jak za nim. Jest bosko, wokół nich powietrze aż skrzy się od miłości.
W Edenie pada ciepły, rzęsisty deszcz. Elen, wypełniona szczęściem po czubek
głowy kątem oka dostrzega czerwony neon. Śmieszne, ale czy tam jest napisane...
Niemożliwe. Mruży oczy, ale litery żyją własnym życiem, wiją się jak węże i
zamieniają się z sobą miejscami. Marc i Elen? Merci? Eden? MercElen? MercEden? Mercedes!. Mr Mercedes! To
jego sprawka!
***
- Hej, co wy robicie?!
Przecież nas tu nie ma!!!.
***
Nad nimi czerwone. Ocaleją ci, którzy patrzą inaczej.
Gratulacje dla zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcom! :)
OdpowiedzUsuńgratulacje! W wolnej chwili na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńGratuluje!!!
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje:) Kiedy znajdę chwilkę czasu z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję zwycięzcom!
OdpowiedzUsuńGratulacje:)
OdpowiedzUsuńOgromne gratulacje :)
OdpowiedzUsuńWidziałam już ten filmik z nurkowaniem wcześniej- świetny ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i gratuluję wyróżnionym! Gratulacje należą się wszystkim, którzy podjęli trud napisania opowiadania. Przyznać muszę, że połowę machnęłam po umyciu głowy szamponem rumiankowym, zbawienny masaż pozwolił zakleszczyć się kilku zapadkom w mojej głowie, dzięki którym powstał spójny tekst (dodaskalia i wyjaśnienie na moim blogu, Ewo, mogę? ;) ), a połowę dopisałam o 2 w nocy, wyskakując z łóżka i budząc Małża. (Małżu, przepraszam Cię, za to nocne kilkukrotne tratowanie!)
OdpowiedzUsuńA czy można przeczytać wyróżnione prace? Mam ogromną chrapkę i czuję, że nie jestem odosobniona!
Dziękuję Organizatorce za świetny konkurs, konkursowiczom za współzawodnictwo :) Pozdrawiam i dziękuję raz jeszcze za gratulacje w tym swoistym combo :))))))))))
Mówisz i masz. :)
UsuńAgnieszka: http://oi62.tinypic.com/jz7ud.jpg
Macbeth: http://oi58.tinypic.com/2qxayat.jpg
Marek: http://oi60.tinypic.com/qsw743.jpg
:)
Dzięki, niech i ja coś przeczytam ;)
UsuńWszystkie historie świetne. Brawa dla Marka! Bardzo mi się podobało Jego opowiadanie! :)
Gratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje !
OdpowiedzUsuńCudownie, ogromnie się cieszę! Uwielbiam książki i jestem bardzo ciekawa tych, które wybrałam... Niedługo wyjeżdżam na urlop, będę czytać je na plaży! :)
OdpowiedzUsuńBrawa dla zwyciężczyni, zdecydowanie muszę wypróbować szampon rumiankowy :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje za wyobraźnie dla Zwyciężczyni. ;)
OdpowiedzUsuńGratuluję nagrodzonym i wyróżnionym! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje. Ja w tym miesiącu znowu kuferek przegapiłam... Muszę się poprawić.
OdpowiedzUsuń