piątek, 18 lipca 2014

Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz - Glenn Greenwald





tłumaczenie: Barbara Gadomska
tytuł oryginału: No Place to Hide. Edward Snowden, the NSA, and the U.S. Surveillance State
wydawnictwo: Agora
data wydania: 16 maja 2014
ISBN: 9788326813405
liczba stron: 320


Internet – dobrodziejstwo naszych czasów, potężne narzędzie ułatwiające nam życie. Za jego pośrednictwem zapłacimy rachunki, zrobimy zakupy, porozmawiamy ze znajomymi, znajdziemy miłość, pochwalimy się, gdzie spędziliśmy wakacje, wejdziemy na strony, o których odwiedzanie nikt by nas nigdy nie podejrzewał, zupełnie anonimowo zmieszamy kogoś z błotem… Zaraz, zaraz! Czy aby na pewno anonimowo? Otóż nie! Anonimowość i prywatność w sieci – to największa ułuda funkcjonująca w przekonaniu wielu z nas.

Jak bardzo mylą się ci, którzy przekonani byli o stuprocentowej intymności podczas serfowania po Internecie, pokazały wydarzenia z zeszłego roku. Świat obiegła informacja o inwigilacji, której na ogromną skalę dopuszcza się rząd amerykański, a źródłem tych newsów okazał się młody, dwudziestodziewięcioletni wówczas współpracownik NSA i CSI – Edward Snowden.

Nim cała sprawa ujrzała światło dzienne, Snowden bardzo skrupulatnie i rzeczowo przygotował się do jej ujawnienia. Wszystko dokładnie przemyślał, a przede wszystkim uświadomił sobie, jak poważne konsekwencje czekają go z tego tytułu (amerykańskie władze najpewniej posądzą go o szpiegostwo, co wg niektórych źródeł już się stało), dlatego w porę wyjechał z kraju i tymczasowo ulokował się w jednym z hoteli w Hongkongu. Stamtąd też zaczął nawiązywać kontakty z wybranymi dziennikarzami, w tym z Glennem Greenwaldem. Ten dziennikarz wkrótce stał się autorem głośnej książki pt. Snowden. Nigdzie się nie ukryjesz. Greenwald opisał w niej, jak doszło do jego spotkania ze Snowdenem, szczegółowo omówił, co zawierały wykradzione tajne dokumenty. Nakreślił także w jednym z rozdziałów jak wielka jest potęga mediów.

Lektura wstrząsnęła mną niczym dobrej klasy thriller polityczny, który przeniesiony na ekran kinowy mógłby konkurować z fikcyjnymi opowieściami o tajnych działaniach rządu, narzędziach informatycznych, którymi dysponuje i zastosowaniu ich w praktyce. To, co dotąd zdawało nam się być tylko dziełem fantazji twórców filmów czy książek z dreszczykiem, teraz jest rzeczywistością. Okazuje się, że dla rządu amerykańskiego podsłuchiwanie rozmów głów państw, ważnych person świata polityki a nawet zwykłych, szarych obywateli, uzyskiwanie tą drogą informacji gospodarczych, dyplomatycznych czy związanych z bezpieczeństwem – to chleb powszedni. Na zlecenie władz odpowiednie programy komputerowe codziennie zliczają, ile Amerykanie przeprowadzili rozmów telefonicznych (regionalnych i zagranicznych), ile wysłali e-maili, z kim rozmawiali na chatach wideo i głosowych na Facebooku, jakie pliki wysyłali, jakie udostępniali zdjęcia itd. Ponadto rząd amerykański jest w stanie w każdej chwili zdalnie aktywować dowolny telefon komórkowy i posłużyć się nim jako urządzeniem nasłuchowym, dlatego Snowden zalecał wyjątkowe środki ostrożności podczas rozmów i nakazywał wyjmowanie baterii z telefonów oraz… umieszczanie aparatów w zamrażalniku – miało to zdecydowanie utrudnić podsłuch.

Zaskoczył mnie sam Edward Snowden a właściwie charakterystyka jego życia. Mogłoby się zdawać, że na tak odważny, bohaterski (niektórzy powiedzieliby, że głupi) czyn mógłby odważyć się tylko człowiek samotny, wyalienowany, któremu konsekwencje takiej decyzji nie zaszkodziłyby aż nadto. Tymczasem Snowden okazuje się młodym człowiekiem, początkowo niewykształconym (nie skończył nawet szkoły średniej), ale z zacięciem informatycznym, który prowadzi bardzo normalne życie, tzn. ma kochającą rodzinę, dziewczynę i obietnicę dostatku do końca swych dni, a mimo to postanawia, ryzykując swoją wolność oraz los jego bliskich, obwieścić światu, w posiadaniu jakich informacji się znajduje. Jednak nie to budzi w nim największy lęk. To, co najbardziej przerażało Snowdena, to realna możliwość, że ludzie nie przywiążą do kwestii inwigilacji szczególnej uwagi, że z góry założą, iż ten temat ich nie dotyczy. Na szczęście tak się nie stało, a burza, która wywiązała się wokół sensacyjnych informacji, jest obecna na ustach wielu po dziś dzień.

I dobrze, bo naprawdę powinniśmy przyłożyć większą wagę do kwestii prywatności w Internecie (mamy w książce kilka rad w tym temacie). Podstawą według mnie jest umiar w tym, co decydujemy się umieszczać w sieci i gdzie to robimy, większa uwaga wobec tego, na jakie strony wchodzimy i co po sobie zostawiamy. Wszak fakt, że na przykład usuniemy swój profil na Facebooku nie gwarantuje nam prywatności – co raz zostaje umieszczone w sieci, tak naprawdę nigdy nie ginie.

Myślę, że z dużo większą dawką ostrożności powinniśmy podchodzić do świata wirtualnego i próbować zabezpieczać się na wszelkie możliwe sposoby, zaczynając od włączenia we własnych umysłach opcji rozwagi i umiaru. Książka Greenwalda otwarła mi oczy, dała mocno do myślenia i na pewno czegoś nauczyła, czego i Wam życzę po zakończeniu tej lektury, która powinna stać się obowiązkowa dla każdego użytkownika Internetu.

Ocena: 5/6




Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Agora.

45 komentarzy:

  1. Kolejna ciekawa książka trafia na moją listę do przeczytania :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ambitnie podeszłaś do tematu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Święte słowa - wszystko z umiarem. Nie powiem, całkiem mam ochotę na tę publikację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawa jestem Twoich wrażeń po tego typu lekturze. :)

      Usuń
  4. lektura zdecydowanie godna uwagi a samo ostrzeżenie jak najbardziej trafne - chodzi mi o prywatność w Internecie;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niby tak, niby dlaczego zwykły szaraczek mógłby interesować rząd, ale jak się okazuje władza ma na oku także zwykłych obywateli i jakiś sens w tym widzi. :) No ale...Polska to nie Ameryka, być może u nas takich rzeczy się nie praktykuje jeszcze, choć kto wie. :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ciekawie się zapowiada. I po takiej ocenie szkoda byłoby przejść obojętnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To przede wszystkim nader interesująca książka wobec, której nie należy przejść obojętnie. :)

      Usuń
  7. No tak. ;) Ja nic do ukrycia nie ma, więc nie wpadłam na to, że US może mieć z tego użytek. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem nałogowym użytkownikiem internetu, więc powyższa książka powinna trafić w moje ręce, chociaż przekornie napiszę, że za bardzo tego nie chce :)

    OdpowiedzUsuń
  9. A Greenawald napisał, jakie problemy miał Snowden, żeby się z nim skontaktować? :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ich kontakt zbyt szybko nie doszedł do skutku. ;)

      Usuń
    2. Ciekawa jestem jak to opisał. :P
      Swoją drogą, fajnie by było móc porównać obydwie książki. Tę opisaną przez Ciebie i tę, którą ja czytałam.

      Usuń
    3. Już miałam pytać, którą książkę czytałaś, ale Wiki już mnie oświeciła. :) Pamięć już szwankuje. :)

      Usuń
  10. Myślę, że książka może otworzyć oczy na wiele aspektów związanych z użytkowaniem internetu...

    OdpowiedzUsuń
  11. Treść mi sie poddoba. Jestem ciekawa, ile ludzi potrafi wyjechać na wakacje bez internetu.

    OdpowiedzUsuń
  12. To książka przestroga. Z chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przeraziłaś mnie tą książką, a raczej rząd amerykański to zrobił. To straszne aż tak inwigilować ludzi! A podobno demokracja i wolność. Koniecznie muszę poznać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety anonimowość w dzisiejszych czasach to ułuda...

      Usuń
  14. "Facebook jest zmorą oszustów podatkowych i sprzymierzeńcem oszustów państwowych" - GENIALNIE UJĘTE! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kochana, świetna recenzja! Oglądałaś może "Piątą Władzę" o WikiLeaks? Fajny film na wieczór. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. :) Nie, nie oglądałam, ale nadrobię to na pewno. :)

      Usuń
  16. W internecie faktycznie wiele osób czuje się zupełnie anonimowo.
    Chętnie przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  17. "Pan Mercedes" zadziałał dziś w Sopocie! Oglądaj wiadomości! Czytanie książek może być jednak groźne...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Pan Mercedes" nie był pod wpływem narkotyków a ten z Sopotu chyba tak. Oszołom...

      Usuń
  18. Niedawno AnnRK recenzowała "Polowanie na Snowdena". Nawet nie wiedziałam, że powstały aż dwie książki o Snowdenie. Może skuszę się na obie pozycje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za przypomnienie, którą książkę Ann recenzowała, bo akurat mnie to info interesowało. :) A pamięć ma ulotna ostatnio. :)

      Usuń
    2. Nawet nie wiedziałam, że pytałaś o to Anię ;)

      Usuń
  19. Bardzo interesująca tematyka! Szczególnie dla nas bloggerów;) Może się kiedyś skuszę...

    OdpowiedzUsuń
  20. Ksiązka faktycznie zapowiada się niezwykle interesująco, wcześniej o niej nie słyszałam i żałuję. Ale tak czy siak z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Trzeba przyznać, że życie pisze najlepsze scenariusze.
    Aż chce się przeczytać tę książkę. ;))

    OdpowiedzUsuń
  22. Muszę przeczytać i chyba każdy powinien, by wiedzieć co nam w sieci grozi... Swoją drogą ciekawe czy naszych blogów już ktoś nie inwigiluje? :) Oby nie :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Ӏ believe wha you posted was actuɑlly very logicаl.
    Howevеr, think about this, supƿose youu composed ɑ catchier ρost title?
    I аm not suggesting your information is not
    solid, but what if you added a post title that makes
    people desіre more? I mmean "Snowden. Nigdzie si� nie ukryjesz - Glenn Greenwald" is a little plain. You could peek at Yahoo'ѕ home page
    and watch how tɦey cdeate pߋst headlines to get vieweеs to open tthe links.
    Уou might add a relаted video or a related рic օr ttwo to get people interested abοսt everything've
    wгitten. Just my opinion, it would bring yoսr blog a little livelier.


    My weƅ blog: mosaic crafts

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.