źródło okładki: zdjęcie autorskie Ewa Szczepańska
Gdy w recenzji „Nowolipa. Najpiękniejszych lat” Józefa Hena, mówiłam o antysemityzmie, nie sądziłam, że przyjdzie mi tak szybko znów zmierzyć się z tym trudnym tematem. Traf chciał też, że lektura kolejnej książki, z tym wątkiem w tle, zbiegła się w czasie z bardzo nieprzyjemnym zajściem, jakie miało miejsce w Jedwabnem w ostatnich dniach – zniszczono tam pomnik upamiętniający ofiary pogromu z 1941 roku. Fakt ten sprawił, że niniejszą lekturę odebrałam dużo mocniej i lepiej przeanalizowałam ją we własnym umyśle.
Książka, o której mówię to „Postscriptum” Marii Nurowskiej. Jej pierwsze słowa nie zwiastują tego, co za chwilę ma nastąpić w jej treści, nie sugerują tak mocnej zawartości zmuszającej do zastanowienia się nad pojęciem antysemityzmu, jego podłoża, historii Holocaustu i tego skąd w Polakach wzięła się nienawiść do Żydów? Oczywiście nie ma na to wszystko dosłownej odpowiedzi w książce Nurowskiej – trzeba się w nią wczytać i chłonąć tę opowieść od pierwszych jej zdań.
Na początku poznajemy weń, niemieckiego dziennikarza, który przedstawia się jako Hans Benek. Zainteresowany losami genialnej skrzypaczki, Anny Łazarskiej postanawia przeprowadzić z nią wywiad – nic nie wskazywało na to, że udając się do niej na rozmowę spędzi tam wiele dni na czymś, co mogłoby przypominać sesję terapeutyczną, na której Anna rozlicza się ze swojej przeszłości, przeżyć, pochodzenia – całego, swojego życia. Okazuje się, bowiem, że ta utalentowana kobieta nie jest tym, za kogo uważała się przez wiele lat. Z Anny Łazarskiej przyszło jej się przeobrazić w Miriam Zarg – Żydówkę i zmierzyć ze swoją nową (albo raczej drugą) tożsamością. A człowiek, który ją wychował i przez tyle lat był ojcem - kim tak naprawdę był? Dlaczego podjął się tego trudu i zdecydował przygarnąć małe dziecko porzucone przy murze w czasie, gdy groziła za to śmierć? Jeśli był to zwykły, ludzki odruch to, dlaczego potem miał nadzieję, że jej podopieczna nie dożyje kolejnego ranka, wycieńczona chorobą?
Podczas rozmów z Hansem, Anna (a właściwie Miriam) usiłuje przede wszystkim sobie odpowiedzieć na te i wiele innych pytań. Robi to mieszając teraźniejszość z przeszłością, raz odpowiadając na pytania dziennikarza, raz cytując notatki ojca lub listy siostry. I tu ukłony w stronę autorki, która zdecydowała się na taką a nie inną formę przekazu swojej opowieści – sprawia ona, że nie wiadomo, czego można się spodziewać na kolejnej stronie, nie pozwala się nudzić stylem. Język, jakim się posługuje jest prosty, ale daje odczucie ingerowania w czyjś dramat życiowy, w zapiski ojca bohaterki czy też taśmy z nagraniami rozmów między nią a Hansem. Ostatecznie bardzo trudno jest nie przeżywać historii Miriam wraz z nią…
Kolejna kwestia, która w pewnym sensie była mi wyjątkowo bliska to wątek czysto historyczny „Postscriptum”, bowiem jest tu mowa miedzy innymi o Pogromie Kieleckim. Wierzcie mi, że bardzo trudno czyta się o czarnej karcie historii miasta, które zna się bardzo dobrze, widzi się w myślach ulice, o których mowa w tym tytule – mieszka się tuż obok…
Całokształt tej książki sprawił, że potraktowałam ją dość osobiście, mimo że nie powinnam, ale cóż, stało się…
A czy znów dzięki lekturze pomogłam sobie w odpowiedzi na pytanie o podłoże niechęci Polaków do Żydów? Jak najbardziej tak. I w związku z tym zostawię Wam na koniec cytat, który pozornie może przeczyć temu, co chwilę temu napisałam, ale gdy sięgniecie po tę książkę, zrozumiecie, że wcale tak nie jest.
„O stosunku do Żydów nie decyduje ani stopień samoświadomości, ani inteligencji. Antysemityzm jest jak choroba psychiczna, może dosięgnąć każdego.”*
* Maria Nurowska „Postscriptum”; str. 63
Ocena 6/6
Książka życiowa i niełatwa, ale chciałabym ją przeczytać. Mam nadzieję, że trafi w moje ręce. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKasandro - i tego Ci życzę, choć tematyka łatwa nie jest. :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że bardzo emocjonalnie odebrałaś tę książkę, w końcu znasz te miejsca, o których mowa:)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, chociaż czytałam Nurowską, 'Trylogię ukraińską', 'Nakarmić wilki', nie wiedziałam, że ma w swojej twórczości taką 'perełkę'. Z pewnością przeczytam.
Ewciu, to jest jakieś starsze wydanie?
Evito - tak, to wydanie z 1989, ale jest też wydanie z zeszłego roku na pewno lepiej dostępne pt. "Wybór Anny". To ta sama książka tylko pod zmienionym tytułem.
OdpowiedzUsuńDziękuję za info. Dziś wybieram się do biblioteki, więc być może dostanę tę książkę:)
OdpowiedzUsuńEvito - poszukaj, bo warto. :) No i polecam się na przyszłość. :)
OdpowiedzUsuńCóż... To, co zdarzyło się w Jedwabnem, to akt bezmyślnego wandalizmu. Tylko jak temu zapobiegać...?
OdpowiedzUsuńCo do książki - widzę, że jest niełatwa, ale i temat jest trudny. Tym bardziej jest godna uwagi. No i oznaczona przez Ciebie najwyższą oceną... Chętnie przeczytam ją w przyszłości.
Pozdrawiam :)
Człowiek postawiony w sytuacji granicznej przekonuje się, do czego naprawdę jest zdolny. Może myśleć o sobie nie najlepiej, ale kiedy w sytuacji zagrożenia życia ryzykuje jego utratę dla drugiego człowieka - jest prawdziwym bohaterem; kiedy ma o sobie wielkie mniemanie, a nie potrafi sprostać takiemu wyzwaniu - nie mamy prawa go osądzać, a on sam może uważać się za tchórza i przegranego.Zawsze fascynowało mnie, co sprawia, że człowiek w jednej sekundzie przekracza cienką granicę między bohaterstwem a tchórzostwem i czym faktycznie są te dwa pojęcia, bo zdefiniowanie ich nie jest łatwe.
OdpowiedzUsuńAntysemityzm zawsze dla mnie był i będzie czymś obrzydliwym i niegodnym człowieka. Mam nadzieje, że nigdy nie zrozumiem takich ludzi. Ale zawsze chętnie o nich poczytam. Dzięki za informację o tej książce. Przeczytam na pewno!
Pozdrawiam serdecznie!
Cinnamon - nie wiem czy da się czemuś takiemu zapobiegać...wszak "antysemityzm jest jak choroba psychiczna". Polecam książkę.
OdpowiedzUsuńIsadoro - no właśnie, tu też w pewnym sensie jest o tym mowa. Dlaczego przybrany ojciec Anki bierze ją na wychowanie, mimo że (poniekąd) chce by nie żyła? Co i komu chce udowodnić? Tę książkę można rozważać naprawdę głęboko...Polecam Ci ją.
OdpowiedzUsuńTrudna tematyka nasuwająca wiele przemyśleń, ale myślę, że warto sięgać po takie książki, wszak to przecież część naszej historii. Porównanie antysemityzmu do choroby psychicznej jest niesamowicie trafne, szkoda tylko, że nie da się tego leczyć... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMadlen - dokładnie tak...Trzeba o tym mówić między innymi dlatego, że antysemityzm wciąż żyje w naszym społeczeństwie i niestety ma się bardzo dobrze. No i wyleczyć go nie ma jak...Tu chyba tylko czas może pomóc.
OdpowiedzUsuńTematyka książki z pewności strasznie trudna, a książka może być nawet interesująca lecz nie wchodzi w krąg mojego ‘książkowego’ zainteresowania.
OdpowiedzUsuńSzkicowniku - nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam nic Nurowskiej, ale nie mam teraz chęci na tak trudną lekturę, może kiedyś...Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńAneto, z tego co wiem autorka pisze także lżejsze powieści. :)
OdpowiedzUsuńCzytałam "Listy miłości" i byłam poruszona do głębi. Z przyjemnością sięgnę też po tę pozycję, jak tylko odpowiednio się do niej nastawię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, kinga
Kingo - polecam i faktycznie-bez odpowiedniego nastawiania ani rusz...
OdpowiedzUsuńPoszukam przy najbliższej okazji w bibliotece.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - polecam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie miałam te same wątpliwości co Evita. "Wybór Anny" leży na półce zakupiony kiedyś przeze mnie. Szczerze powiem, że w końcu nie doczytałam jej do końca. Miałam wtedy za sobą kilka książek o tej tematyce pod rząd i kolejnej nie mogłam już strawić. Jednak niedługo postaram się po nią sięgnąć i mam nadzieję, że odczucia będą pozytywne:)
OdpowiedzUsuńMuszę wreszcie przeczytać coś M. Nurowskiej. Często odwiedzam jej stronę internetową. Wiele razy miałam możliwość sięgnięcia po którąś z jej książek, ale zawsze odkładałam ją "na potem" :-)
OdpowiedzUsuńNiestety są w naszej historii wydarzenia, których nie da się zapomnieć. Kielce, Kraków, Jedwabne. Ale najgorszą rzeczą jest, że ta nienawiść nie wygasła, jest wciąż żywa. Nie w takim wielkim stopniu, ale jednak jest.
OdpowiedzUsuńAntysemityzm jest jak choroba psychiczna - zgadzam się. Podobnie jak ksenofobia, rasizm, homofobia itd itp.
Fakt, ostatnie zdarzenie mocno mną wstrząsnęło, ale takich wybryków jest przecież więcej... Ja obecnie nie mam siły na czytanie bardzo trudnych książek, po prostu sama uginam się pod bardzo trudnym życiem, ale cieszę się, że Ty takie czytasz i o tym piszesz, bo to bardzo, bardzo ważne.
OdpowiedzUsuńA ja broniłam się przed tą książką rękami i nogami, jednak po twej recenzji chyba ulegnę i z ciekawości przeczytam.
OdpowiedzUsuńMery - trochę ciężko mówić w tym przypadku o pozytywnych odczuciach, raczej o silnych wrażeniach wynikających z lektury. Spróbuj kiedyś dać jeszcze raz szansę tej książce. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko - więc najwyższa pora zmienić ten stan rzeczy. :)
OdpowiedzUsuńNemeni - dokładnie tak, sama jestem tego często świadkiem, Gdybym widziała przejawy antysemityzmu tylko w wiadomościach w tv może tak by mnie to nie emocjonowało, ale w swoim otoczeniu mam osoby, które nienawidzą Żydów "bo inni tak robią".
OdpowiedzUsuńCyrysiu - spróbuj, ale w momencie, gdy poczujesz się gotowa na taką lekturę. na każda chwilę się ona nie nadaje.
OdpowiedzUsuńDanusiu - ja uważam, że te książki trzeba czytać i już...Oczywiście nikt nie ma takiego obowiązku i nie trzeba tego robić na siłę, bo to w końcu bardzo trudne tematy.
OdpowiedzUsuńEwo, nie mogę się nie zgodzić. Ja sama na te tematy czytałam wiele. Nie chodzi o tematy, ale o bagaż emocjonalny - w tej chwili po prostu nie mam siły. Ja całe szczęście te historie znam, ale jest tyle młodzieży licealnej, z którą się spotykam, a która jest zaskoczona słowem holokaust...
OdpowiedzUsuńDanusiu - teraz młodzież ma inne priorytety...Jeśli w ogóle priorytetami można to nazwać...Przykre, ale prawdziwe.
OdpowiedzUsuńBardzo zaintrygowałaś i zadziwiłaś ostatnim zdaniem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek będę mogła zrozumieć źródło, przyczyny antysemityzmu, bo dla mnie ta brutalność jest po prostu nieludzka... I chociażby dlatego sięgnę po tę pozycję- na prawdę bardzo mnie zainteresowałaś!
OdpowiedzUsuńA nawiązując do zniszczenia pomnika, o którym wspominałaś, chciałam powiedzieć, że właśnie w takich momentach się wstydzę, tak wstydzę, że mam coś wspólnego z tymi ludźmi, że tym czymś jest nasz kraj...
(PS. Ja właśnie również mam wielką ochotę na wszelkie lektury o Rosji, Rosjanach. Mam niezrównany apetyt na tą taką typową rosyjską swadę :))
Pozdrawiam ciepło,
Ala
Cieszę się Alu, że Cie zainteresowałam tą książką, zwłaszcza, że potraktowałam ją tak osobiście - tym bardziej chcę by wiele osób ją przeczytało, a zwłaszcza Ty, bo wiem, że Ty też ją docenisz. :) A, co do ostatnich wydarzeń w Jedwabnem...Mogę się tylko podpisać pod Twoimi słowami...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze cieplej. :)
O, widzę, że przyszła pora na taką poważną literaturę! :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś sięgnę po tę książkę, bo Twoja recenzja jest bardzo intrygująca. Podoba mi się też cytat końcowy i w pełni się z nim zgadzam.
Marto - owszem, literatura wyjątkowo poważna, ale bardzo potrzebna w życiu chyba każdego Polaka. Jak trafisz na moment, w którym będziesz potrzebować takiej tematyki to koniecznie poszukaj "Postscriptum".
OdpowiedzUsuńSłyszałam już o tej książce i również zaintrygowałaś mnie ostatnim zdaniem, chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńBibliofilko - dobra, poruszająca i wartościowa książka - polecam na chwile melancholii.
OdpowiedzUsuń