piątek, 7 lutego 2014

Apokalipsa Z. Gniew sprawiedliwych - Manel Loureiro





tytuł oryginału: Apocalipsis Z: La ira de los justos
seria/cykl wydawniczy: Apokalipsa Z tom 3
wydawnictwo: Muza S.A.
data wydania: 15 stycznia 2014
ISBN: 9788377585825
liczba stron: 495


Właśnie skończyłam czytać znalezione w Internecie opinie na temat trylogii Apokalipsa Z autorstwa Manela Loureiro i nadziwić się nie mogę. Jako wada najczęściej wymieniany jest – uwaga! – brak realizmu… No tak, przecież w przypadku postapokaliptycznej wizji świata, w którym zza każdego rogu czy kąta wyzierają przekrwione oczy zombie, realizm jest najważniejszy… To oczywiste, że gdy akcja horroru zawiera elementy, które faktycznie mogłyby się zdarzyć, odczucie strachu wywołane lekturą jest większe, jednak gdy mamy do czynienia z fabułą, w której jednymi z najważniejszych bohaterów są nieumarli, to na ów realizm trzeba nieco przymknąć oko, a lekturę określać i oceniać przy pomocy innych kategorii i miar, prawda?

Ja uważam, że tak powinno być i tak też podeszłam do wspomnianej trylogii, dlatego lekturą zawiedziona nie byłam. Wręcz przeciwnie, pochłonęłam każdy z tomów w ekspresowym tempie i ciężko było mi się od nich oderwać. W ostatnich dniach zamknęłam ostatni, trzeci tom zatytułowany Apokalipsa Z. Gniew sprawiedliwych.

Podobnie jak w przypadku drugiej części, Loureiro zaczął od przypomnienia wydarzeń z części poprzednich: świat opanował tajemniczy wirus, który w mgnieniu oka powoduje u ludzi dziwną chorobę – niby żyją, ale tak jakby już ich nie było… Nie da się z nimi rozmawiać, nic do nich nie dociera, a jedyne, co okazują, to niczym niepohamowana agresja. Każdy zaatakowany przez nieumarłego sam natychmiast staje się nosicielem wirusa i tylko chwila dzieli go od przemiany w potwora.

Po długiej i samotnej tułaczce oraz walce z żywymi trupami główny bohater (adwokat z wykształcenia) w końcu przestaje być sam. W świecie, w którym nie ma już żadnych zasad, w którym człowiek człowiekowi wilkiem, spotyka przyjaznych sobie towarzyszy niedoli, tj. Ukraińca Wiktora Pritczenko i młodziutką piękność o imieniu Lucia, która zawładnie sercem adwokata.

Świat opanowany przez umarlaków to jednak nie jest miejsce ani czas na amory. Gra toczy się o najwyższą stawkę, czyli życie, przetrwanie zaś nie jest łatwą sztuką… Po ostatnich wydarzeniach bohaterowie lądują na rozklekotanym statku i przemierzają bezkres nieprzyjaznych wód. Kiedy już wydaje się, że ogromny sztorm rozniesie w drobny mak wątłą łajbę, okazuje się, że bohaterowie nie są na oceanie sami. Tuż obok płynie sobie spokojnie (prawie ich rozbijając) ogromnych rozmiarów tankowiec… Na szczęście okazuje się, że załoga jest przyjaźnie nastawiona, a przynajmniej początkowo sprawia takie wrażenie, bo niebawem…

Witajcie, dzieci moje! Witajcie w Gulfport, Nowej Jerozolimie, domu sprawiedliwych i Bogiem chronionej twierdzy, która rychło stanie się miejscem powtórnego przyjścia naszego Pana![1]

Gdy trójce ocalonych już wydaje się, że nadeszło wybawienie z opresji, rzeczywistość szybko wylewa im na głowy kubeł zimnej wody. Oto bowiem przychodzi im żyć w społeczności ogarniętej fanatyzmem religijnym, którą dowodzi „rozkochany” w Bogu pseudo-zbawiciel, który jednocześnie stosuje iście nazistowski system rządzenia (mamy tu getto, łapanki…). Im dłużej przebywają w Gulfport (Zatoka Meksykańska), tym bardziej przekonują się, w jak koszmarnym miejscu się znaleźli – kolejnym piekle na Ziemi. Nie wiadomo co lepsze: życie wśród nieumarłych czy wśród ludzi ogarniętych skrywaną pod płaszczykiem miłości do Boga rządzą władzy.

Choćby czytelnik trzeciego tomu trylogii bardzo chciał się nudzić podczas lektury, nie będzie miał na to absolutnie żadnych szans. Dzieje się naprawdę wiele, autor co rusz zaskakuje nowymi wątkami czy bohaterami. Tym razem zło najmocniej ukazuje się pod postacią ludzi niż samych nieumarłych (ci schodzą na drugi plan). Teraz ludzie straszą najmocniej…

Manel Loureiro
źródło: www.lubimyczytac.pl
Choć większość akcji dzieje się na terenie Stanów Zjednoczonych, nie brak tu przybyszów z zewnątrz. I to nie byle jakich, bo… wojskowych z Korei Północnej. Autor ciekawie wykorzystuje fakt hermetycznego zamknięcia się Korei przed całym światem i umiejętnie wplata ten kraj do swojej powieści, co dodaje nieco pikanterii. Naprawdę nie da się odmówić Loureiro pomysłowości.

Jedyne, co mnie się w powieści nie podoba, to zakończenie, ponieważ akcja cały czas toczy się swoim trybem, aż tu nagle mamy na koniec wybieg o ładnych parę lat w przyszłość i mało spektakularny finisz. Widać, że autor już nie miał siły i/lub ochoty na pisanie książki, więc postanowił szybko uciąć akcję banalnym zakończeniem.

Nawet to jednak nie zmienia stopnia mojej sympatii do tej trylogii. Zdecydowanie jest to jedna z najlepszych opowieści o zombie, które obecnie można znaleźć na rynku. Do tej pory większość mnie bardziej bawiła niż fascynowała, tymczasem Apokalipsie Z udało się mnie mocno zaintrygować.

Aha! I jeszcze jeden smaczek. Uważni czytelnicy Apokalipsy Z na pewno zauważyli, że autor nie zdradza imienia i nazwiska głównego bohatera, prawda? Jeśli dotąd nie domyślacie się, kto nim jest, to kończąc tom trzeci będziecie mieć fajną niespodziankę.

Ocena: 5/6




[1] M. Loureiro, Apokalipsa Z. Gniew sprawiedliwych, MUZA, Warszawa 2014, s. 150.

Za możliwość przeczytania książki dziękuje wydawnictwu Muza oraz Business & Culture.

60 komentarzy:

  1. A ja jednak pozostaję zwolennikiem realizmu. Autor powinien poszukać zombie, poznać je bliżej i dopiero pisać;) Inaczej naraża się na zarzut nieprofesjonalizmu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe...a może już te słodziaki spotkał i opisał je właśnie tak? ;) A inni się czepiają? ;)

      Usuń
  2. Jak spojrzałam na to zdjęcie Loureiro to moje pierwsze skojarzenie pobiegło w stronę M. Wiśniewskiego :) To chyba jakiś jego sobowtór :)
    Co do samej książki, tym razem spasuje, gdyż nie trafię zombie. Jestem zdecydowanie wampirofanką :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozwolisz, że przeczytam Twoją recenzję w okolicach końcówki przyszłego tygodnia, jak sama będę po lekturze III tomu trylogii ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. O rany, ale foto autora :D A książka już czeka w kolejce :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam wielką ochotę na całą serię, bo uwielbiam zombie w każdym wydaniu ;d

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To skuś się, bo trylogia jest jedna z lepszych o tej tematyce. :)

      Usuń
  6. Pierwsza część jest moim must have na ten rok. Jeśli pochłonie mnie, tak jak Ciebie, pewnie reszta trylogii dość szybko znajdzie się na mojej półce :)
    Kusi strasznie ta "Apokalipsa Z", oj kusi... Kiedyś pewnie bym nie przypuszczała, że zacznie mnie kusić powieść o zombie
    I chyba mam już swoje podejrzenia, co do głównego bohatera :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe, ciekawe czy słuszne te podejrzenia. :D Ale nie mów o nich nic, by inni też mogli puścić wodze fantazji. :) A co do tematyki zombie, to ja tez nie byłam jej fanką i w zasadzie nadal nie jestem, ale ta trylogia jest świetnym wyjątkiem. :) Jest naprawdę dobra. :)

      Usuń
  7. Bardzo chętnie bym przeczytała, to zdjęcie na końcu jest przerażające. Zapraszam do siebie na podsumowanie wyzwania Czytam Kinga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach, i cieszę się, że zmieniłaś czcionkę. Tą właśnie uwielbiam, wcześniejsza była taka jakaś... bezosobowa.

      Usuń
    2. Już zdążyłam tam do Ciebie zajrzeć bez czytania Twojego komentarza u mnie. :) Straaasznie się cieszę. :) Dzięki Basieńko! :*

      Usuń
    3. wszyscy tak polecają tę serię, iż zerknę z ciekawości na TOM I choć za zombie nie przepadam, świetna recka i ja tu gratuluje wygranej oraz pytam się o co z tą czcionką chodzi bo ja zmiany nie widzę;))

      Usuń
    4. Tusiu, wcześniej był Arial teraz jest Georgia, jest większa i ociupinę jaśniejsza. :)

      Usuń
    5. Georgia jest najlepsza, arial i vwrdana sa super ale do bardziej formalnych pism. Ale to tylko moje zdanie.

      Usuń
  8. Zaciekawiłaś mnie tą książką i to bardzo. Przyznam się, że pierwszy raz o niej słyszę. Tak więc z pewnością zacznę jej poszukiwać

    OdpowiedzUsuń
  9. W końcu są wszystkie trzy części, będę mógł sobie kupić cały pakiet - mam nadzieję, że pojawi się w jakiejś promocyjnej cenie :-D Opinie faktycznie różne choć te pozytywne ostatnio pojawiają się coraz częściej.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dzisiaj zabieram się za czytanie tej części. Jestem strasznie ciekawa kim okaże się główny bohater.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się uśmiechnęłam, jak się okazało kim jest. :)

      Usuń
    2. Teraz ciężko mi będzie się powstrzymać przed przeczytaniem końcowych stron:D

      Usuń
    3. Powstrzymaj się do samego końca. :)

      Usuń
  11. Ja się nie skuszę, ale może mój mężczyzna. Takie historie są zdecydowanie o wiele bardziej w jego klimacie :)
    Zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Co raz mocniej mnie pociąga ta seria :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dysia i zombie. To dopiero połączenie. :D

      Usuń
    2. Nie przepadam za zombiakami, ale ten cykl wydaje się być inny, ciekawszy :)

      Usuń
    3. Właśnie taki jest, wierz mi. :)

      Usuń
  13. Coś dziwne książki czytujesz Ewo. Czyżby zmiana upodobań? Pewnie tylko taka praca... Nigdy nie wiadomo co się trafi...raz Stephen King, a raz Szymon Hołownia:))))) Pozdrowienia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piszesz tak jakbym kiedykolwiek książkę Hołowni przeczytała a tak nie jest. :) A jeśli twierdzisz, że ta książka jest "dziwna" pod katem tematyki i moich wyborów to tylko świadczy o tym, że bardzo rzadko do mnie zaglądasz. :)

      Usuń
    2. I nie ma czegoś jak "taka praca" w moim przypadku. Czytam to, co sama wybiorę lub zgodzę się zrecenzować. Nie dostaję książek niespodzianek do recenzji. :)

      Usuń
    3. To ty nie kasujesz anonimów? ;)

      Usuń
    4. Basiu, jeśli nikogo nie obrażają, nie spamują to nie. :)

      Usuń
  14. Zaintrygowałaś mnie tym bohaterem (brakiem jego imienia w dwóch pierwszych częściach). Czyżby miało to coś wspólnego z fotką autora (swoją drogą świetnie go ucharakteryzowali, a może tak smutno skończył :P)? Chyba muszę się przekonać :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W trzeciej też go nie ma przez większą część akcji. Pojawia się na samym końcu dopiero. :) A fotka autora jest świetna. :)

      Usuń
  15. Mam ogromną ochotę na tę trylogię, obiecałam sobie, że przy następnych zakupach książkowych obowiązkowo muszę dodać pierwszą część do koszyka :) Zombie rządzą! :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Umarlaki niestety nie należą do mojego ulubionego motywu, więc za książkę podziękuję. Choć ciekawy zabieg - nie zna się imienia głównego bohatera przez całą trylogię... :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ale niektórzy łatwo się domyślają kim on jest. :)

      Usuń
  17. Nie mogę! Teraz mam jeszcze większą ochotę na pierwszy tom :D
    Realizm w takich książkach? No naprawdę ... Raczej rzadko kiedy takowy jest ... Czepiają się czego mogą :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie...Jak ktoś chce znaleźć dziurę w całym to zawsze znajdzie. :)

      Usuń
  18. Lubię czytać o zombie i oglądać zombie. Ostatnio jestem zachwycona książkami Miry Grant. Wcześniej duże wrażenie zrobiła na mnie "Wojna zombie". To chyba moje książkowe "the best" w tym temacie. Tak mi się teraz wydaje. Za trylogię Manela Loureiro planuję zabrać się od początku, czyli od pierwszego tomu. Na razie tylko planuję, ale myślę, ze w końcu zakupię sobie całość i zobaczę, co Hiszpan ma do zaproponowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzę, że w temacie jesteś doświadczona. :) Ciekawe jak Loureiro wypadnie w konfrontacji z innymi pisarzami. :)

      Usuń
  19. Jeszcze pierwszej części nie czytałam (a po książki z zombie rzadko sięgam), ale jak przeczytam i mi się spodoba to sięgnę po 2 i 3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Ty już opanowałaś całą trylogię, a ja jeszcze nie upolowałam pierwszego tomu... Mam jednak całość w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jeszcze nie czytałam, a mam wielką ochotę na tą trylogię :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Z chęcią przeczytam, ale muszę zacząć od pierwszej części :) Wiadomo i ja lubię Zombie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Powinnaś poznać tę trylogię, nie żałowałabyś. :)

      Usuń
  23. Polecam też "Infekcję" Andrzeja Wardziaka, dla odmiany apokalipsa zombie w Warszawie. Bardzo podobały mi się Książki Miry Grant, z niecierpliwością czekam na 3 tom. Apokalipsę poprostu pochłonęłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile o książkach Grant już słyszałam, to o "Infekcji" nie. Także dzięki za cynk, rozejrzę się. :)

      Usuń
  24. Nie!!!
    Zakończenie STANOWCZO mi się NIE PODOBA!! I nie chodzi o ten wybieg "sześć lat później" tylko o... niego... :( Tak przecież nie można... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, tak czułam, że będziesz zawiedziona...I wierz mi, że ja tez byłam. :/ No szkoda jak diabli... Chyba bym wolała już żeby to się przytrafiło adwokatowi...

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.