wtorek, 18 lutego 2014

Carnivia. Bluźnierstwo - Jonathan Holt




tłumaczenie: Piotr W. Cholewa
tytuł oryginału: The Abomination
seria/cykl wydawniczy: Carnivia tom 1
wydawnictwo: Akurat
data wydania: 6 listopada 2013
ISBN: 9788377584958
liczba stron: 400



Mam ostatnio szczęście do powieści z wątkiem religijnym. Ledwie zamknęłam Krew, pot i łzy Carli Mori, a tu znów przyszło mi czytać o mrożących krew w żyłach wydarzeniach, dla których mocno zaakcentowanym tłem jest Kościół. Jeśli dodać do tego okultyzm i łamanie sztywnych zasad katolicyzmu, otrzymamy wysokie prawdopodobieństwo, że powieść wzbudzi podobne kontrowersje jak książka Mori. A jednak w tym przypadku tak się nie stało, bo to nie Polak książkę napisał, zaś akcji nie umiejscowił w Częstochowie ani w Watykanie, dzięki czemu nie naraził się fanatykom. Przynajmniej nie w naszym kraju, nie wiem jak za granicą…

O kim mowa? O Jonathanie Holcie – dyrektorze jednej z firm reklamowych, pasjonacie literatury (swego czasu wykładał literaturę na Oksfordzie) mieszkającym w Londynie. Jego miłość do książek świetnie ukazuje pierwszy tom trylogii Carnivia, pt. Bluźnierstwo. Tylko ktoś, kto kocha literaturę maści wszelakiej i obcuje z nią na co dzień, może mieć tak silnie rozwiniętą wyobraźnię, aby być w stanie zmieścić tak wiele wątków, postaci, miejsc i zdarzeń na ledwie czterystu stronach, ale do tego jeszcze wrócę. Po kolei…

Wenecja – miasto romantyków położone na północy Włoch. Wszechobecna woda, gondole, rybacy a także magiczny karnawał, którego znakiem rozpoznawczym są przepiękne maski zakładane przez uczestników. Miejsce magiczne, owiane eterycznym klimatem… Jednak nie dla kapitan Kateriny Tapo, a przynajmniej nie w tegoroczne święto La Befana. U podnóży kościoła Santa Maria dokonuje się profanacja najgorsza z możliwych: z Wielkiego Kanału wyłowione zostają zwłoki. Początkowo wydaje się, że należą do mężczyzny, w dodatku katolickiego księdza z racji charakterystycznego ubioru, jednak szybko okazuje się, że przybyli na miejsce Karabinierzy są w błędzie. Denatką jest kobieta-ksiądz.

Dla pani kapitan, która po raz pierwszy przejmuje dowodzenie nad sprawą morderstwa, nie będzie to łatwe śledztwo. Giną kolejne osoby, które o sprawie wiedzą zbyt dużo i niewykluczone, że życie Kat również wisi na włosku w związku z posiadanymi przez nią informacjami. Jednak nawet zagrożenie życia nie jest w stanie zniechęcić Tapo do uczestnictwa w sprawie, zwłaszcza, że im bardziej zagłębia się w jej meandry, tym ciekawszych i nieprawdopodobnych odkryć dokonuje. Śledztwo prowadzi ją do bazy wojskowej, szpitala psychiatrycznego, klasztoru i – co mnie najbardziej zaintrygowało – do twórcy legendarnej strony internetowej Carnivia.com – lustrzanego odbicia Wenecji w świecie wirtualnym. Każdy, kto tylko zechce, może założyć sobie konto, wybrać dla siebie maskę (jak nakazuje wenecka tradycja) i przemierzać wirtualną krainę do złudzenia przypominającą prawdziwe miasto, odwzorowane w niej w najdrobniejszych detalach.

Uff, strasznie dużo tego wszystkiego. Po pierwsze, akcję śledzimy z kilku perspektyw, tj. kapitan Tapo, podporucznik Holly (tu zaznajamiamy się z realiami wojskowymi) czy Daniele Barbo (twórcy Carnivii.com). Po drugie, w wydarzenia ze świata rzeczywistego wpleciony jest świat wirtualny, choć według mnie w zdecydowanie za małym natężeniu. Po trzecie, nie śledzimy tylko i wyłącznie samego śledztwa, ale mamy też wątki poboczne z życia osobistego bohaterów (także romans). Po czwarte, Holt zrywa z grzecznym, romantycznym wizerunkiem Wenecji i pokazuje nam jej drugie, mroczne, a przede wszystkim brudne oblicze – to miasto pełne zanieczyszczeń, gnijące od środka.

Jonathan Holt
(źródło: www.goodreads.com)
W związku z tym wszystkim trudno odmówić autorowi polotu, pomysłowości i szalenie rozwiniętej wyobraźni – nie sposób nudzić się podczas lektury Bluźnierstwa. Mimo to, w moim odczuciu, autor troszkę się zapędził w puszczaniu wodzy fantazji: fabuła jest przeładowana dość wyszukanymi wątkami, którymi spokojnie można by obdzielić ze dwie powieści. Po skończonej lekturze nie opuszcza mnie też wrażenie, jakoby Holt za wszelką cenę chciał napisać bestseller i stąd ten natłok zdarzeń i wątków. Zastanawiam się też, czy autor dzięki temu nie strzelił sobie w stopę, bo jeśli w pierwszym tomie dzieje się aż tyle, to co będzie w kolejnych? Obstawiam dwie opcje: albo nie wymyśli już nic więcej i z tomu na tom będzie coraz nudniej albo przeciwnie – stworzy jeszcze bardziej wymyślne historie, które z realizmem będą miały coraz mniej wspólnego.

A może się mylę? Może w kolejnych częściach trylogii skupi się bardziej na wirtualnym świecie Carnivii i nadrobi to, czego według mnie zabrakło w części pierwszej? Mam nadzieję i jakoś nie wątpię w to, że Jonathan Holt jeszcze mnie zaskoczy. Pytanie tylko, czy pozytywnie? O tym dowiem się zapewne niebawem.

Debiut pisarza polecam miłośnikom thrillerów, którzy mają dość monotonnych przedstawicieli gatunku, w których poza jednym morderstwem nic się nie dzieje, a śledztwo wlecze się w nieskończoność. Carnivia nie da Wam chwili wytchnienia!

Ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Akurat oraz Business & Culture.


63 komentarze:

  1. Wstawiłam komentarz dość długi i mi nie zapisało. Czy znów są jakieś problemy? :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odniosłam się do tych kontrowersji. Chodzi o to, że według mnie nie ma znaczenia, kto pisze tego typu książki. Po prostu Kościół jest dziś zajęty innymi sprawami albo książka gdzieś się zawieruszyła, bo nie było zbyt głośnej promocji. Przypomnij sobie co działo się przy okazji publikacji w Polsce "Kodu Leonarda Da Vinci". To tak w skrócie. ;-)

      Usuń
    2. No tak... Kościół ma poważniejsze sprawy na głowie teraz niż tego typu książki. :)

      Usuń
  2. Jakoś tym razem nie mam przekonania do tej książki. Ponadto to część trylogii a ja wolę jednak jednotomowe powieści.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tempo nie dla mnie, wolę te spokojne, leniwe kryminały, a jeśli już mają pędzić niczym ekspres, to musi być to bardzo sensownie i przekonująco wytłumaczone fabularnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jesteś jednym z nielicznych, bo na ogół ludzie lubią konkretne tempo akcji. :)

      Usuń
  4. Wreszcie mogłaś nieco skrytykować jakąś książkę Ewo. Lubię takie recenzje, można się z nich dowiedzieć o wiele więcej niż z tych czysto pochlebnych. Książka dla nie cierpiących nudy, jeśli kiedyś wpadnie w moje ręce, przeczytać nie omieszkam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krytykuję (bardziej lub mniej) każdą książkę, jeśli uznam, że trzeba jej coś wytknąć. :) A że ostatnio trafiają do mnie w dużej mierze te dobre i bardzo dobre... to tylko się cieszyć, że pisarzom idzie tak dobrze. :)

      Usuń
  5. Czytałam ją i nie porwała mnie. Szaleńcza gonitwa za wątkami skończyła się porażką i raczej nie zamierzam czytać kontynuacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem wiesz, co miałam na myśli pisząc, że autor przesadził... :)

      Usuń
    2. Zdecydowanie zgadzam się z Twoją opinią:)

      Usuń
  6. Prawdopodobnie jednak się skuszę. Trochę szkoda, że autor lekko przegiął z wątkami ale mam nadzieję, że nadążę:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Eeee, totalnie nie dla mnie. Nie wiem, może jestem dziwna, ale strasznie mnie do niej zniechęciłaś. Chciałam cię pochwalić sis, bo pisać, to ty potrafisz świetnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję Sis, dziękuję, choć nie uważam bym na ten komplement zasłużyła. :)

      Usuń
  8. A mi podobała się bardzo :) Fakt, wątków i postaci jest aż nadto, ale... idzie się w nich połapać. Wiadomo co, kto z kim i dlaczego :)
    I jeśli o mnie chodzi, to czekam na kolejną część Carnivii :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja również czekam i z czystej ciekawości się jej przyjrzę. :)

      Usuń
  9. Kusisz, kusisz. Podoba mi się fabuła tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja mam co do niej mieszane uczucia. Chciałabym ją przeczytać, bo wydaje się być interesująca, ale obawiam się jednocześnie tego przeładowania, tej pogoni za bestsellerem. To właśnie to mnie przytłoczyło w ostatniej książce Browna, bo tez odniosłam wrażenie, że pisał ją z myślą o napisaniu kolejnego hitu, a nie po prostu dobrej książki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko dałabym tej książce szansę. :) Sama w sobie zła nie jest tylko ciut przeładowana a to się da znieść. :)

      Usuń
  11. Dla mnie też w tej książce było za mało wirtualnego swiatka, a spodziewałam się, że to będzie głównym motywem, dlatego mam nadzieję, że w kolejnych częsciach autor rozwinie temat samej Carnivii, nie zapuszczając się w taką wielowątkowość, która akurat mi się podobała i nie czułam przesytu :) Pewnie dlatego, ze wszystko ze sobą się porządnie splatało i nie odnosiło się wrażenia fabularnych zapychaczy, jak to czasami bywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ano właśnie. Ja też nastawiłam się na więcej opisów i wątków związanych bezpośrednio z Carnivią a tu taki zonk. Oby w kolejnym tomie autor to nadrobił. :)

      Usuń
  12. Książkę już mam więc nie zostaje mi nic innego jak ją przeczytać :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Skoro już ja masz to faktycznie nic innego Ci nie zostaje, ale jest dobra. :) Ciut przeładowana, ale dobra. :)

      Usuń
  13. Mam ogromną ochotę na tę książkę i liczę, że się nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czytałam jeszcze przed premierą - świetna książka!

    OdpowiedzUsuń
  15. Pomysł na kilka perspektyw całkowicie mnie przekonuje ;) Jak tylko się uda, to chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Biedny ten Kościół. Wiecznie mu się obrywa. :P

    Fajny ten baner do glosowania!

    OdpowiedzUsuń
  17. Mnie przerażają te perspektywy - obawiam się, że zgubiłabym się w tej książce... Poza tym Wenecja jest pięknym miastem - nie gnije od środka :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie zgubiłabyś się. Jest tego dużo, ale nie aż tak by się gubić. :)

      Usuń
  18. Jestem ciekawa tej książki z jednej strony, ale z drugiej obawiam się, że natłok wydarzeń ma odwrócić uwagę czytelnika od niedopracowanej intrygi. Mogę się mylić, bo w końcu nie czytałam jeszcze, a już się wymądrzam :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedopracowana intryga? Hmm, myślę, że na tym polu nie da sie niczego zarzucić książce, ale...Ty możesz stwierdzić inaczej. :)

      Usuń
    2. Myślałem że wszyscy cierpiętnicy wstający o 5 rano zaczynają dzień od kawy. Myliłem się. Są tacy, którzy zaczynają dzień od komentarza;) Kawa pewnie później:)

      Usuń
    3. Albo kawa była pita podczas porannej sesji internetowej. :) Ja tak robię. :)

      Usuń
    4. Są też tacy, którzy kawy rano nie potrzebują :P

      Usuń
  19. Zagłosowane 2 razy żuczku, powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  20. Poluję na tę książkę od jakiegoś czasu ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. Jakoś książka mnie nie zainteresowała i raczej po nią nie sięgnę.

    Głosy poszły :) Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam ochotę na tą książkę od pewnego czasu (zapisałam się w kolejce dla oczekujących na nią w bibliotece ;))
    Głosy za chwilę polecą :)

    OdpowiedzUsuń
  23. A ja tak z innej beczki. Wstaw kiedyś zdjęcie swojej aktualnej biblioteczki:-) Widzę, że sporo czytasz, to pewnie regularnie nabywasz kolejne książki:-)

    P.S. Powodzenia w konkursie:-)

    Sensual

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, dość regularnie coś nowego mi wpada. Jak uda mi się ją jakoś ładnie ująć (bo jest w kilku miejscach w pokoju) to się pochwalę. :) Dzięki! :)

      Usuń
    2. Super! Nie mogę się doczekać:D
      Głosy oczywiście oddane:) Szkoda, że tylko dwa można:/

      Sensual

      Usuń
    3. Dwa z jednego IP, ale jak masz w zasięgu ręki jakiś drugi komputer to śmiało. :)

      Usuń
    4. Rzeczywiście, dało się z drugiego laptopa. Także masz ode mnie 4 głosy :)
      Wieczorem, jak znajomi wrócą ze szkoły/pracy, to powysyłam im link żeby też zagłosowali. Mam nadzieję, że znajdziesz się na podium:)

      Sensual

      Usuń
    5. O jak cudnie, dziękuję pięknie. :) A na podium już jestem, bo w tym przypadku jest 8 miejsc, ale grunt to utrzymać się na nim do 9 marca. :) A by to było możliwe potrzebne są głosy. :)

      Usuń
  24. Wg mnie świetna książka :) Ja obstawiałam, że wątek świata wirtualnego w kolejnym tomie będzie odgrywał większą rolę i właśnie dlatego w pierwszej części tak nie wiele o nim było

    OdpowiedzUsuń
  25. Muszę Ci pogratulować rewelacyjnej recenzji. Świetnie stopniujesz napięcie, niczym w dobrej powieści kryminalnej ;) Z każdym akapitem coraz mocniejszą czułam potrzebę przeczytania książki. Ciekawy pomysł autora, bogata wyobraźnia, o której wspominasz, no i Wenecja... Tak, chcę!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo, milo mi to czytać. :) A na Carnivię mimo wszystko warto się skusić. :)

      Usuń
  26. ciekawe spojrzenie na tą lekturkę i ja uważam, że jest w niej natłok informacji, który powoduje, że czujemy niedosyt bo wszystko jest "liźnięte". I zauważam jedną rzecz , że liczy się to kiedy daną lekturę czytamy...ja czytałam swoją wersję po dość nużącym krymiale i ten "pęd" był dla mnie czymś odświeżającym;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też prawda, liczy się to, co wcześniej czytaliśmy. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.