piątek, 7 marca 2014

Sześć lat później - Harlan Coben



tłumaczenie: Zbigniew A. Królicki
tytuł oryginału: Six Years
wydawnictwo: Albatros
data wydania: 26 lutego 2014
ISBN: 9788378858331
liczba stron: 464


Cóż, z pisarstwem Harlana Cobena, który obecnie jest jednym z czołowych pisarzy gatunku sensacji i thrillera, nie mam zbyt często do czynienia. Za mało okazji czy chęci? Od około roku na mojej półce czeka na swoją kolej jeszcze jedna jego powieść, więc chyba bardziej chodzi o chęci i motywacje niż okazje. Te ostatnie nawet się zdarzają. Ostatnio czytałam Klinikę śmierci, która, mimo że niepozbawiona wad, przypadła mi do gustu i zachęciła do dalszych spotkań z książkami tego autora. Teraz do rąk wpadła mi jego najnowsza powieść – Sześć lat później.

Do tej lektury podchodziłam zupełnie na luzie, bez jasno sprecyzowanych oczekiwań – nie spodziewałam się Bóg wie czego. Jednak nie spodziewałam się też, że już na starcie doświadczę déjà vu, ale o tym jeszcze opowiem. Zacznę od fabuły.

Jake Fisher to trzydziestopięcioletni wykładowca College’u Lanforda (Massachusetts, USA). Jest ceniony i lubiany zarówno przez studentów jak i kadrę akademicką. W zachowaniu i stylu życia niczym specjalnym nie wyróżnia się, ale jeśli chodzi o wygląd – wręcz przeciwnie. Wysoki wzrost przypieczętowuje adekwatna doń waga. Ogólna postura, krótko mówiąc, budzi respekt, mimo że jej posiadacz typem twardego macho nie jest, o czym świadczyć może jego zakochane serce – od kilku lat wciąż w tej samej kobiecie. Serce dwa razy przerzute, wyplute na bruk i pieczołowicie zdeptane ślubnym, najpewniej białym butem… Sześć lat wcześniej Natalie, w sposób zupełnie przez Jake’a nieoczekiwany, porzuciła go dla dawnej miłości, którą, nie tracąc czasu, szybko poślubiła. Jakby było mu mało upokorzeń, Jake wybrał się na ślub ukochanej i niczym wytrawny masochista oglądał szlachtujący jego uczucia spektakl, w którym jego ukochana wiązała się świętym węzłem małżeńskim z niejakim Toddem.

Zdawać by się mogło, że po wspomnianych sześciu latach Jake już się z tym uporał i rozpoczął nowe życie. Nawet jemu samemu wydaje się, że tak właśnie jest – mimo że wspomnienia wciąż są żywe, a na samą myśl o Natalie jego serce bije szybciej – ale z błędu szybko wyprowadza go niespodziewany i wręcz porażający news. Oto na stronie internetowej uczelni pojawia się nekrolog informujący o śmierci męża Natalie. Jake długo się nie zastanawia – udaje się na pogrzeb w nadziei, że zobaczy ukochaną. Okazuje się jednak, że Natalie na pogrzebie nie ma. Ale to nie koniec niespodzianek. Jeszcze większe zdziwienie ogarnia Jake’a, gdy dowiaduje się, że żona Todda jak najbardziej obecna była podczas uroczystości żałobnych, a on sam wyraźnie ją widział… Zatem kim jest ta kobieta? To Natalie czy jednak nie? Może to jakiś ponury żart, albo przejaw problemów psychicznych samego bohatera?

Odpowiedzi na te pytania nie przychodzą ani szybko, ani łatwo. Historia, w którą wplątał się główny bohater Sześciu lat później, jest naprawdę zagmatwana i im dalej w nią brniemy, tym mniej wiemy, mniej rozumiemy i błądzimy w niej jak dzieci we mgle. Sytuacja staje się jasna dopiero pod koniec, a wcześniej niełatwo domyślić się, o co naprawdę w niej chodzi – czy to jakaś grubsza afera, spisek, czy bohaterowi zwyczajnie poplątało się w głowie. Akcja, którą buduje Coben, nie daje chwili wytchnienia i nie można mówić o nudzie – dzieje się tu naprawdę bardzo dużo. I to w zasadzie największe plusy powieści.

Harlan Coben
(źródło: wydawnictwo Albatros)
Teraz słów kilka o minusach. Wspomniałam na początku o uczuciu déjà vu. Otóż im bardziej Jake próbuje się dowiedzieć, co się dzieje z Natalie, tym częściej słyszy ze strony otoczenia, że cała związana z kobietą historia naprawdę nie miała miejsca. Pomysł, w którym ktoś wmawia bohaterowi, jakoby koleje jego losu były jego ułudą czy wymysłem, nie jest nowy, a powiedziałabym nawet, że w ostatnim czasie jest dość często wykorzystywany (lub po prostu ja tak często natykam się na niego w literaturze i filmach: Trakt Arno Strobela czy film Życie, którego nie było). Na lubimyczytać.pl ktoś zasugerował, że Coben najpewniej też wzorował się na jednej ze swoich wcześniejszych książek, ale to już tylko przypuszczenia, których, póki co, nie miałam okazji zweryfikować. Co jeszcze wypada słabo? Bohaterowie, którzy są wyjątkowo mało wyraziści – nawet o Jake’u ciężko powiedzieć coś więcej niż to, że jest wykładowcą dużej postury, do szaleństwa zakochanym w Natalie. No może chwilami przejawia jeszcze odrobinę poczucia humoru... A zakończenie? Ckliwe i melodramatyczne – niegodne najeżonej suspensem akcji.

Jednak, czego jak czego, ale talentu do tworzenia powieści o porywających fabułach Cobenowi odmówić się nie da. Potrafi czytelnika zainteresować i sprawić, że czyta się jego książkę lotem błyskawicy – czterysta sześćdziesiąt cztery strony można z powodzeniem wchłonąć w ciągu jednego dłuższego wieczoru (i nie tylko ze względu na dość pokaźnych rozmiarów czcionkę). Fanom tego typu powieści oraz samego Cobena w szczególności polecam Sześć lat później.

Ocena: 4/6


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu ALBATROS Andrzej Kuryłowicz.


85 komentarzy:

  1. Jak ja dawno Cobena nie czytałam. A bardzo lubię ten styl, i budowanie napięcia które nie pozwala odłożyć książki przed finałem (nawet jeśli wydarzenia wydają się czasem naiwne). Dzięki za przypomnienie o tym autorze:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę bardzo. :) Sama miałam okazję spotkać się z Cobenem po długiej przerwie. :)

      Usuń
  2. Szkoda, że zakończenie jest melodramatyczne, to nie przystaje do Cobena.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się zdziwiłam, ale...Może dla odmiany postanowił takie zaserwować. :) Jednak wierzę, że wielu kobietom takie zakończenie przypadnie do gustu. :)

      Usuń
  3. Spodziewałam się nieco większych zachwytów, ale z drugiej strony cieszę się, że znalazłaś jakieś mankamenty, ponieważ teraz chociaż wiem, czego mogę się po tej książce spodziewać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogromnych zachwytów nie ma, ale książka zła nie jest jednocześnie. :) Czyta się wyśmienicie mimo małych minusów. :)

      Usuń
  4. Już od jakiegoś czasu twierdzę, że Coben idzie na ilość, a nie na jakość, co nie przeszkadza mi się sięgać po każdą jego następną książkę;) I choć wolę te jego powieści, w których bohaterem jest Myron Bolitar, to jednak tę też przeczytam, bo na pewno pojawi się w bibliotece.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkiem możliwe, że jest tak jak piszesz (zbyt rzadko sięgam po jego powieści, by się szerzej wypowiedzieć), ale fakt jest faktem, że jego książki czyta się świetnie. :)

      Usuń
  5. Nigdy nie czytałam nic autora, bo to nie mój gatunek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Na tą książkę mam wielką ochotę od czasu kiedy przeczytałam, ze to największy hit Cobena. Uwielbiam autora i zawsze z wielką przyjemnością sięgam po jego dzieła, ale przyznam, ze po licznych pozytywnych opiniach czekałam na niezłą bombę. Twoja recenzja trochę przygasiła mój optymizm, bo jest niestety prawdziwa. Coben od jakiegoś czasu sięga po melodramatyczne momenty, co jest fajne, ale do pewnego stopnia ;) Po pozycję na pewno sięgnę, ale z trochę mniejszymi nadziejami na kolejne jego arcydzieło ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całe szczęście ten melodramatyzm przejawia się tylko na końcu powieści. :) Reszta jest dobra. :) Bombą zdecydowanie bym tej powieści nie nazwała. :)

      Usuń
  7. Ostatnio zastanawiałam się nad tą książką, głównie dlatego że jest w abonamencie Legimi, a Cobena wspominam bardzo dobrze. Wchodził mi :) Jako niewprawiony czytelnik kryminałów pewnie nawet bym nie zauważyła defektów, a samą fabułę określiłabym, jako "wnosząco powiew świeżości". Autentycznie, gdy nie siedzi się w gatunku - nie dostrzega się pewnych połączeń.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. :) Tak jak i ja lekko łykam obyczajówki i nie widzę jakichś ogromnych różnic między tytułami, bo nie "siedzę" w tym gatunku. :) Myślę, że Tobie "Sześć lat później" przypadłoby do gustu. :) Skuś się. :)

      Usuń
  8. Jego autorstwa czytałam jedynie "Najczarniejszy strach" ale... może kiedyś wrócę do jego twórczości, bo pamiętam, że czytało mi się tamtą książkę niezwykle przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak się czyta chyba jego większość książek - tak mi się wydaje. :)

      Usuń
  9. Wyszedł nowy Coben i to tak po cichu, że zorientowałam się dopiero któregoś pięknego razu w księgarni... Mam ostatnio ochotę na lekturę czegoś spod jego pióa, ale nie mogę trafić jakoś na jego książki, a poluję na wydania kieszonkowe, które są tańsze i poręczniejsze. Kiedyś pewnie i ten tytuł trafi w moje łapki ;) Dziwi mnie ocena, czyżby mój mistrz słabł?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak każdy pisarz - ma mocniejsze i słabsze tytuły. :)

      Usuń
  10. Jeszcze Cobena nie czytałem, po opiniach gustopodobnych stwierdziłem, że mi się nie spodoba, aczkolwiek niedawno dostałem za darmochę kilka książek z serii Reader's Digest (książki wybrane), gdzie jest jedna powieść Cobena w wersji mniej lub bardziej ogołoconej. Tak że sobie sprawdzę :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdź sobie sprawdź. Takie tam rozrywkowe kryminały, choć niektóre z jego książek są ambitniejsze. Ja na takowe jeszcze nie trafiłam. :)

      Usuń
  11. Wstyd, bo Coben ciąąąąąąąąąąąąąąąąągle przede mną. I jakoś mi się nie spieszy tak strasznie po Twojej recenzji, ale mam go na półce, więc na pewno nadrobię.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyta się Sis dobrze, więc skuś się. Jeśli nie na ten tytuł to inny. :)

      Usuń
  12. Cóż...ja czytałam wszystkie książki Cobena, oprócz tej najnowszej:) Jak każdy płodny pisarz, ma swoje lepsze i gorsze momenty, ale ogólnie to tworzy książki lekkie, łatwe i przyjemne, które czyta się błyskawicznie i błyskawicznie o nich zapomina. Ot, rozrywka na jeden wieczór. Ale lubię jego książki, bo facet ma świetne poczucie humoru. Najbardziej lubię serię z Myronem Bolitarem. Spróbuj przeczytać "Mistyfikację", wydaje mi się, że jest najbardziej poplątana:)
    Pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, skuszę się pewnego pięknego dnia. :) Jak znów okazja mnie dopadnie. ;) Pozdrawiam!

      Usuń
  13. Czytałam jedną jego książkę, ale jakoś do mnie nie przemówił styl jego pisania. Nie wiem, może trafiłam akurat na słabszą ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. czeka na mnie w kolejce więc zerknęłam tylko na fabułę;) resztę napiszę po lekturce;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Trochę mnie zniosło z komentarzem :) Poprawiam się :)

    Czytałam kiedyś ,,Bez skrupułów,, ale nie powaliła mnie na kolana. Teraz miałam czytać coś innego ale wpadła mi w łapki ,,Klinika śmierci,,
    Jest gruba (uwielbiam takie) ale nie ma w sobie tego czegoś tzn. mogę odłożyć ją w każdej chwili i zająć się czymś innym a podobno od jego książek ciężko się oderwać.
    ,,Sześć lat później,, brzmi ciekawie :) może kiedyś....?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Potwierdzam, od książek Cobena ciężko się oderwać. :) "Klinika śmierci" jst jedną z jego pierwszych książek, ale również czyta się dobrze. :)

      Usuń
  16. takie uczuciu déjà vu często ma się czytając thrillery...

    OdpowiedzUsuń
  17. Lubię Cobena, ale mam co do jego twórczości też pewne zastrzeżenia. Większość jego książek zlewa mi się w całość i po jakimś czasie nawet nie pamiętam, czy dany tytuł już czytałam. Jest to dobra rozrywka, ale niestety książki nie powalają na kolana. Pewnie po ten tytuł też kiedyś sięgnę, bo w końcu lubię rozrywkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ponoć ma w swoim dorobku mocne i wyróżniające się tytuły. Jak na któryś trafię, to na pewno o tym napiszę. :)

      Usuń
  18. Coben jakoś mi nie podchodzi, ale może dam mu kiedyś jeszcze jedną szansę:)

    OdpowiedzUsuń
  19. Kusi mnie, zwłaszcza, że Cobena już czytałam i raczej mi się podobał. :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Alez ja mam ochotę na tę książkę. Nawet jeśli nie jest idealna.

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo lubię książki Cobena. Tej jeszcze nie czytałam, ale z pewnością to się zmieni : )
    Pozdrawiam :>

    OdpowiedzUsuń
  22. Kiedyś bardzo się zaczytywałam książkami Cobena. I je uwielbiałam! Po tę też sięgnę, gdy nadarzy się okazja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A czemu już się nie zaczytujesz? Przeczytałaś wszystkie?:)

      Usuń
  23. Często widywałam książki tego autora w bibliotece, chyba pora przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  24. Przeczytałam (przesłuchałam audiobooka) 2 lub 3 książki, a jedna czeka na półce. Od czasu do czasu lubię sięgać po książki Harlana Cobena więc po książkę o której wspominasz też kiedyś sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Mam do Cobea podobny stosunek, co Ty. Też od jakiegoś czasu kilka jego powieści kurzy się na półkach, a ja wciąż je omijam i wybieram inne lektury. Chociaż nie mogę powiedzieć, że twórczości Cobena nie lubię. Moim zdaniem jest książki są dobre właśnie jako taki jednorazowy "odstresowywacz" dla fanów thrillerów :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak. Czyta się szybko i w niezobowiązujący sposób. :)

      Usuń
  26. Podoba mi się to pogmatwanie wszystkiego w fabule i zaintrygowałaś mnie tym melodramatycznym końcem, ciekawa jestem co tam się stało.. :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapomniałam, że obydwie zaczynałyśmy przygodę z tym autorem od tej samej książki. W sumie pozycja o której piszesz może być ciekawa, ale nie czuję do niej jakiegoś przyciągania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to taka książka, której nie trzeba przeczytać "na gwałt", ale warto się w ramach rozrywki skusić. :)

      Usuń
  28. Parę lat temu zaczytywałam się w Cobenie jak szalona, książka za książką szła, a teraz tylko przecieram kurz z książek na półce. Bardzo lubiłam, ale tak sobie myślę, że Coben jest taki... popowy. W sensie jego książki przypominają dobry film akcji, który jednak - poza wartością stricte rozrywkową - zbyt wiele nie daje. Z chęcią poznam nowy tytuł, ale bez ciśnienia - można nawet powiedzieć, że mi się Coben przejadł, choć tak naprawdę nie pamiętam fabuły żadnej z jego książek. Ot, takie właśnie popowe książki, na kilka razy, bo się zapomina.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PS Fajną masz ikonkę osób online :) Dysk taki, UFO-wy :)

      Usuń
    2. Dobrze napisane, popowy. :) Świetnie do Cobena pasuje. :) Jaki by nie był to i tak sie go świetnie czyta. ;) Taki odstresowywacz. :) Dzięki!

      Usuń
  29. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet życzy wszystkim tutejszym paniom narzeczony Ewy Książkówki - Marcin ;) Dużo zdrowia, słońca, radości!!! Knig bez liku wszelakich gabarytów i maści! Powiększania zbiorów i uśmiechu przez cały rok :) A Tobie Ewciu dodatkowo tak od siebie życzę dużo także cierpliwości i rychłego mego powrotu do Twych ramion :) Kocham Ciebie ja najmocniej we świecie a już z pewnością w całym powiecie :P :* :* :*

    http://imagizer.imageshack.us/v2/xq90/822/4cv9.jpg

    OdpowiedzUsuń
  30. Ewuś, dobrze wiesz jak lubię Cobena (a przynajmniej mam nadzieję, ze wiesz hehe :) ) dlatego ja na pewno przeczytam tę jego książkę, nawet jeśli nie jest to wybitne dzieło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybitne nie jest, ale czyta się świetnie. :) Ja nie żałuję, się na nie skusiłam. :)

      Usuń
  31. Nie uważam, by Coben był jakimś wybitnym pisarzem, ale ma niesamowitą lekkość pióra i pisze dość łatwo i przyjemnie. To jeden z moich "pisarzy do podróży". Czytam go zazwyczaj w niedługich (1,5 - 2 h) trasach autobusowo - pociągowych. Uważam, że jego książki są idelne właśnie na takie chwile :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ja uwielbiam książki Cobena. Zawsze są nieprzewidywalne i czyta się je bardzo dobrze. Łatwo też się wczuć w klimat książki. Czytam wszystkie jego powieści, które wpadną mi w ręce, więc prędzej czy później trafi i na tę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że się nie zawiedziesz skoro tak go lubisz. :)

      Usuń
  33. Bardzo lubię Cobena ze względu na świetne pióro i fajną konstrukcję fabuły. Dzięki za super recenzję - już lecę zarezerwować sobie tę książkę w bibliotece - mam nadzieję, że ją zakupili :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za miłe słowa i zaproszenie. :) Przyjrzę się wyzwaniu. :)

      Usuń
  34. Książki Cobena wciąż przede mną!

    OdpowiedzUsuń
  35. Wszystkiego najlepszego z okazji Dnia Kobiet Ewo. Jeszcze zdążyłem;)

    OdpowiedzUsuń
  36. Nie jestem przekonana, nie mniej jednak może kiedyś tę książkę przeczytam :))

    OdpowiedzUsuń
  37. Meg Sheti, alicjamagdalena Skuście się. :)

    OdpowiedzUsuń
  38. Coben ach ten Coben :) lubię jego książki bo to praktycznie zawsze dobra rozrywka - czasem mniej, czasem bardziej zaskakująca, ale z jego książkami zawsze miło spędzam czas ;) teraz czeka na mnie "Mistyfikacja", ale po "Sześć lat później" też prędzej czy później sięgnę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie - Coben zapewnia wyśmienita rozrywkę za każdym razem. :)

      Usuń
  39. Cobena biorę w ciemno :) Tę już mam :)

    OdpowiedzUsuń
  40. Ja sięgnę po nią - bo nie jest z ostatniej serii- (która niestety troszeczkę mnie rozczarowała) ;) lubię Cobena ciekawie piszę, a książki czyta się jednym tchem :)

    OdpowiedzUsuń
  41. Już od dawna obiecuję sobie, że zapoznam się z twórczością Harlana Cobena i jakoś nic z tego nie wychodzi. Mam nawet 2 jego książki po angielsku "Promise me" oraz The Wood", ale jakoś nie mogę się za nie zabrać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, myślałam, że już poznałaś Cobena a tu proszę. :)

      Usuń
  42. Kiedyś zaczytywałam się powieściami Cobena, ale ta fascynacja już minęła. Chociaż muszę przyznać, że udało mu się stworzyć kilka naprawdę dobrych książek. Tej nie czytałam, ale fabuła rzeczywiście nie jest zbytnio oryginalna. Mimo wszystko sama lektura pewnie jest dosyć przyjemna, autor potrafi wciągnąć czytelnika w opowiadaną historię. No, chyba że cała akcja jest bardzo zagmatwana;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku nie jest, potem gmatwa się coraz mocniej i aż pod koniec dopiero wszystko zaczyna być jasne. :)

      Usuń
  43. Znam nazwisko, ale nie kojarzę bym cokolwiek czytała tego pisarza. Nie wiem, jak Ty to robisz, ale nawet książkę, która Cię nie zachwyciła recenzujesz tak, że mam chęć ją czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jakoś mi to tak wychodzi. ;) Bo to zła książka nie jest, zresztą Coben jest świetny w te klocki. ;)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.