tłumaczenie: Adam Sandach
tytuł oryginału: Vilpittömästi sinun
wydawnictwo: Zysk i S-ka
data wydania: 17 lutego 2014
ISBN: 9788377851562
liczba stron: 508
Po książki pisarzy pochodzenia
fińskiego sięgam bardzo rzadko, dlatego w zasadzie nie wiem czego się po nich
spodziewać. Ostatni raz miałam ku temu okazję dzięki Fantastycznemu samobójstwu zbiorowemu Arto Paasilinna. Nie byłam
pod szczególnym wrażeniem – spodziewałam się książki znakomitej, a dostałam
wyjątkowo przeciętną. Tym razem padło na pana Pekkę Hiltunena i jego thriller z
tłem kryminalnym, pt. Szczerze oddana.
Blurb zapowiadał całkiem
intrygującą lekturę, z którą przyszło mi spędzić kilka dni. Główną bohaterką
jest Lia, młoda kobieta pochodząca z Finlandii, ale mieszkająca od jakiegoś
czasu w Londynie i pracująca jako grafik w jednej z gazet. Wśród znajomych
uchodzi za zdystansowaną i chłodną niczym kraj, z którego pochodzi, jednak to
tylko pozory, bowiem emocji, często skrajnych, w Lii nie brakuje, co szybko
daje się zauważyć.
Pewnego dnia kobieta przypadkiem
znajduje się w miejscu (w samym środku Londynu), w którym w bagażniku jednego z
aut wystawiono na widok publiczny zmasakrowane ciało. Lia, porażona samym
faktem obecności w pobliżu zwłok, nie może sobie poradzić z natłokiem
wynikających zeń emocji, jednak ma nadzieję, że wir codziennego życia oraz mała
impreza urodzinowa w miejscowym pubie, pozwoli jej zapomnieć choć na chwilę o
traumatycznym przeżyciu. I na chwilę jej się to udaje, bo w owym pubie poznaje
tajemniczą kobietę imieniem Mari. Kobieta wydaje się czytać w myślach – potrafi
odgadnąć takie fakty z życia (często intymnego), o których istnieniu Lia i jej
znajomi mogliby wiedzieć tylko oni sami. Jak się potem okazuje, Mari nie czyta
w myślach, a czyta ludzi…
Kobiety szybko zaprzyjaźniają
się, dowiadują o sobie coraz więcej, a nawet zaczynają wspólną pracę w miejscu,
w którym dowodzi nowopoznana przyjaciółka bohaterki. Firma Mari ma za zadanie
pomagać ludziom w sytuacjach, w których zdaje się, że nie da się już nic zrobić
– w jednym z przypadków zmusili jedną z firm telekomunikacyjnych do ponownego
wprowadzenia na rynek tanich abonamentów, które z dnia na dzień zawiesili. Mari
i jej współpracownicy często działają na pograniczu prawa, a nawet poza nim…
Wkrótce interesy Lii oraz Marii zbiegają się. Okazuje się, że jedna drugiej może pomóc w rozstrzygnięciu
nurtujących je kwestii. I tak Marii pomoże Lii w znalezieniu sprawcy brutalnego
morderstwa, a Lia… – tego już Wam nie zdradzę.
W fabule dzieje się tak dużo, że
nie sposób krótko o niej opowiedzieć, ale przecież nie w tym moja rola. Moim
zadaniem jest opowiedzieć Wam o wrażeniach wyniesionych z lektury, a te, krótko
mówiąc, są skrajnie różne. Bardzo podoba mi się samo umiejscowienie akcji w
Londynie i pomysł, żeby zwłoki denatki zostały znalezione w samym jego centrum,
podczas gdy nikt nie wie, skąd się tam wzięły. Mamy tu też dwa wątki: jeden
związany z Lią i jej prywatnym, amatorskim śledztwem, a drugi z tym, co chce
osiągnąć Mari. Autor bardzo płynnie i umiejętnie przechodzi od jednego wątku do
drugiego – nie ma tu niepotrzebnego chaosu, czytelnik nie gubi się w tym, co
czyta. Sam pomysł na specyficzną działalność Mari jest bardzo interesujący, ale
jednocześnie wywołuje lekkie poczucie nierealności. Jak już wspomniałam, ona i
jej pracownicy często w swoich działaniach balansują na granicy prawa, a nawet
je łamią, co na dłuższą metę nie powinno im uchodzić bezkarnie, tymczasem
wydaje się, jakoby Mari i jej załoga stali ponad nim.
Działalność Mari to nie jedyny
element wywołujący we mnie poczucie nierealności. Już sam fakt, że Lia podjęła
się swojego amatorskiego śledztwa, nie mając ku temu najmniejszych powodów (nie
licząc tych czysto emocjonalnych), jest z lekka naciągany. Kolejne wydarzenia
tylko pogłębiają to wrażenie. Wymienię tylko jedno z nich: Lia, chcąc poznać
więcej szczegółów związanych ze śledztwem, udaje się na komisariat policji, a
tam prosi o rozmowę z osobą, która zajmuje się tą sprawą. Do rozmowy dochodzi,
a pan nadkomisarz – chyba za ładne oczy – postanawia włączyć bohaterkę – ot
tak, po prostu – do grona zaufanych dziennikarzy, którym zdradza się
poszczególne fakty ze śledztwa (przypomnijmy, że Lia jest grafikiem a nie
dziennikarzem, o czym od razu nadkomisarza informuje). Według mnie, pod
względem prawdopodobności zachodzących zdarzeń Szczerze oddana niestety kuleje. I to miało duży wpływ na mój
ogólny odbiór powieści.
Ostatecznie zatem nadal nie
potrafię jednoznacznie ustosunkować się do literatury rodem z Finlandii. Nie
mogę powiedzieć, że jest zła, że mi nie odpowiada, bo zbyt rzadko się z nią
stykam, ale jak dotąd nie zapałałam do niej ogromną sympatią. Co mi pozostaje w
takiej sytuacji? Tylko skusić się na kolejne tytuły. Tak samo nie zamierzam i
Was odwodzić od lektury debiutu Pekki Hiltunena – sami musicie się do niej
ustosunkować.
Ocena: 4/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Wyzwania: Kryminalne wyzwanie.
Może w krajach skandynawskich to normalne, że prosto z ulicy wpada się do komisariatu przedyskutować sprawy morderstw przy kawie;) To by tłumaczyło dlaczego tyle kryminałów się rodzi i wszystkie królują na listach przebojów;)
OdpowiedzUsuńTo jest myśl Ola. :D A ja się tyle zastanawiałam jak to z tym jest a taka Ola wpadła i już mi wszystko wytłumaczyła. ;D
UsuńZawsze do usług;)
UsuńHmmm, może przeczytam, ale chyba mam jednak ciekawsze pozycje na oku :))
OdpowiedzUsuńWolna wola Twoja. :)
UsuńHm... ja też jakoś nie potrafię się do niej przekonać, a czytałam już kilka ichnich powieści. Jakoś mi z nimi nie po drodze i raczej więcej próbować nie będę.
OdpowiedzUsuńFinowie piszą specyficznie, prawda?
UsuńNie czytałem nigdy kryminału z Finlandii, ale wierzę, że wszystkie lektury tego typu rodem ze Skandynawii mają jedną wspólną cechę, oryginalność ;)
OdpowiedzUsuńTak, z tym się zgodzę. :)
UsuńPomimo braku realności w przypadku niektórych wątków, książka wydaje się być interesującą lekturą, taką przy której można miło spędzić czas. Nie miałam wcześniej styczności z fińską literaturą kryminalną, ale jako że kryminały lubię, być może zmieni się to w przyszłości. Czy będzie to dzięki "Szczerze oddanej", tego na razie nie wiem. Muszę tylko dodać, że umiejscowienie akcji w Londynie również mi się podoba, ponieważ to miasto ma w sobie coś, co mnie osobiście przyciąga :) Pomysł z umiejscowieniem zwłok - na plus!
OdpowiedzUsuńW gruncie rzeczy książka jest całkiem ok. :) Tylko niektórych szczegółów autor nie dopracował... :)
UsuńCzekałam na Twoją recenzję, pisałaś, że czytasz tę książkę. Jest już na mojej półce, więc niebawem będę mogła zweryfikować swoje odczucia po jej lekturze.
OdpowiedzUsuńZobaczymy czy będziesz miała podobne zdanie do mojego. :)
UsuńTo może sięgnij po kino fińskie, tez jest specyficzne :)
OdpowiedzUsuńPewnie się pewnego dnia skuszę i na kino. :)
UsuńNawet mam ochotę na tę książkę:)
OdpowiedzUsuńNie gniewaj się ale zjadłaś jedno słówko:) "Wkrótce interesy Lii oraz Marii w pewnym zbiegają się."
O dzięki. :) Pewnie głodna byłam. ;)
UsuńMam nadzieję, że smakowało:D
UsuńWyśmienicie. ;)
UsuńChyba tym razem odpuszczę sobie przygodę z tą książką, choć może kiedyś...
OdpowiedzUsuńNie namawiam ani zdecydowanie nie odradzam tym razem. :)
UsuńMam tę książkę i wkrótce się z nią zapoznam. Czytam teraz thriller ekologiczny "Lit-6" - też napisany przez Fina i rzeczywiście to specyficzna literatura i mało znana w Polsce ;)
UsuńPrzynajmniej się jakoś wyróżniają (pisarze z Finlandii). ;)
UsuńCzytałam, również mam mieszane odczucia - zrecenzowałam ją kilka dni temu, ale widzę, że Ty jeszcze lepiej ubrałaś w słowa to, co mnie również w tej powieści nie odpowiadało;) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWidziałam już twoją opinię na LC. Obie co nieco tej książce wytknęłyśmy niestety... :)
UsuńAni recenzja, ani tym bardziej okładka nie zachęcają mnie do sięgnięcia po tę książkę.
OdpowiedzUsuńNie namawiam i nie odradzam tym razem. :)
UsuńJakoś nie mam przekonania do fińskich powieści, a ponieważ intuicja zazwyczaj mnie nie zawodzi, to i tym razem jej posłucham i spasuje.
OdpowiedzUsuńNie namawiam Cię Cyrysiu do tej książki zatem. :)
UsuńMoże kiedyś, bo teraz książka nie wzbudziła mojego zainteresowania.
OdpowiedzUsuńJasne, rozumiem. :)
UsuńMyślę, że mogłabym się skusić :) nie za wiele czytałam literatury finlandzkiej :)
OdpowiedzUsuńA skuś się, skuś. :)
UsuńOla ma rację - może w Finlandii jest inaczej;) A tak poważnie, to rzeczywiście mało wiarygodne. W moim przypadku istotnie wpłynęłoby to na odbiór lektury (na minus). Okładka polskiego wydania zniechęca, angielska jest znacznie ładniejsza;)
OdpowiedzUsuńTak, też stwierdzam, że nasza jest najsłabsza. Jakby żywcem wyjęta z Painta. :)
UsuńMyślę, że to nie dla mnie : /
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Anath
Twoja wola. Pozdrawiam. :)
UsuńZupełnie nie orientuję się w książkach finlandzkich pisarzy, więc nie wypowiadam się na temat tamtejszej literatury.
OdpowiedzUsuńHistoria przedstawiona w tej książce wydaje się interesująca, szkoda tylko, że tak dużo tych niedociągnięć pisarskich. :(
No troszkę ich jest, ale mimo to książkę czyta się całkiem dobrze powiem Ci. :)
UsuńKsiążkówko, informuję Cię o tym, że - być może po raz pierwszy - Twoja recenzja zostala odczytana na głos. Moja mama trzymała tę książkę w rękach, zastanawiając się, czy ją wziąć do łóżka ;) a ja czytałam jej Twoją recenzję. Mama wysłuchała i stwierdziła "no, to się ustosunkuję". Czyli nie zniechęciłaś, chociaż przyznaję - ostudziłaś zapał ;) Ja pewnie też wcześniej czy później przeczytam, skoro ją mam, chyba, że i mama się negatywnie ustosunkuje.... ;)
OdpowiedzUsuńHaha! No proszę, chyba jeszcze żadna z moich recenzji nie została publicznie odczytana. ;) Jeśli mama rzadko czyta tego typu książki to pewnie nie zwróci uwagi na ten nieszczęsny brak realizmu, ale jeśli podczytuje coś...No to może się troszkę zrazić...Mnie całą frajdę z czytania to z deka zepsuło... Daj znać, co mama zadecydowała a jak się skusi przeczytać to jak się jej podobało i czy w ogóle. ;)
UsuńKobieto! Moja mama to stara kryminalna wyjadaczka, przeczytała 100 razy więcej książek gatunku, niż ja i Ty razem wzięte :), i jest znacznie bardziej krytyczna niż ja (te książki, które ja oceniam 6/6 mama zbywa machnięciem ręki, wyjątkiem był chyba tylko "Łabędzi śpiew" który obu nam się jednakowo podobał - ale to nie kryminał, więc się nie liczy;)). Dam znać, bo czyta :)
UsuńCo Ty powiesz?? Jestem pod wrażeniem Twojej mamy. :) Ma u mnie szacun! :D Chciałabym ją kiedyś poznać. :) W takim układzie jest więcej niż pewne, że "Szczerze oddaną" może być nieco zawiedziona... Na pewno kładzie jakość na realizm a na tym polu się zawiedzie w przypadku tej książki. :)
UsuńMogłabym przeczytać. :) Tytuł zapisuję - może kiedyś w bibliotece znajdę. ;)
OdpowiedzUsuńSzukaj, szukaj. :)
Usuńja na pewno się odezwę zaraz po przeczytaniu :) Mam nadzieję, że uda mi się ją w nalbliższym czasie w końcu przeczytać - bo tak sobie stoi i stoi na półce.
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak twoje wrażenia. :)
UsuńChyba to jednak nie do końca moje klimaty... Mam teraz taki stos do czytania, że aż jestem przerażona :)) I z pewnością są tam lepsze książki do wchłonięcia przeze mnie :) Biorę coraz mniej z wydawnictw i zajmę się moimi półkami w domu :)
OdpowiedzUsuńBardzo mądry pomysł. :) Choć mnie nowości tak kuszą... :)
UsuńI ja nie potrafię się przekonać do takiej literatury, podobnie jak do włoskiej chociaż czytam, to nie czuję się przekonana :)
OdpowiedzUsuńWłoska też taka specyficzna?:)
UsuńJestem bardzo ciekawa literatury fińskiej, choć gdyby trochę ponaciągać, to niektóre moje lektury mozna do niej zaliczyć;) Bardziej jednak niż literatura sensacyjna, interesuje mnie taka, która pachnie mitologią i folklorem. Od tego zacznę, a potem rozważę na przykład "Szczerze oddaną", choć nie spieszę się, skoro piszesz, że kuleje:)
OdpowiedzUsuńUuuu mitologia i folklor to zupełnie nie moje klimaty, choć ich fanów jest sporo w blogosferze. :)
Usuńjakoś po Twojej recenzji nie czuję się przekonana...poczucie nierealności, główna bohaterka i "głupota" policji , ale znowu ten Londyn i miejsce odnalezienia zwłok...sama nie wiem...
OdpowiedzUsuńWidzisz, dlatego i ja ani tej książki nie skrytykowałam permanentnie ani jej nie wychwaliłam pod niebiosa. :)
UsuńNie mam doświadczenia z literaturą fińską, wiec z chęcią bym przeczytała, mimo tych wad, o których wspomniałaś.:)
OdpowiedzUsuńSpróbować warto skoro nigdy się nie kosztowało. :)
UsuńLubię skandynawską literaturę. Zwłaszcza kryminały, thrillery. Ale na te fińskie jeszcze nie trafiłam. Naciągane czy też nie - mnie i tak książką zainteresowałaś.
OdpowiedzUsuńFińskie sa po prostu specyficzne i nie tylko ja tak twierdzę. :) Sama się przekonaj. :)
Usuń