wtorek, 25 marca 2014

Szczerze oddana - Pekka Hiltunen




tłumaczenie: Adam Sandach
tytuł oryginału: Vilpittömästi sinun
wydawnictwo: Zysk i S-ka
data wydania: 17 lutego 2014
ISBN: 9788377851562
liczba stron: 508


Po książki pisarzy pochodzenia fińskiego sięgam bardzo rzadko, dlatego w zasadzie nie wiem czego się po nich spodziewać. Ostatni raz miałam ku temu okazję dzięki Fantastycznemu samobójstwu zbiorowemu Arto Paasilinna. Nie byłam pod szczególnym wrażeniem – spodziewałam się książki znakomitej, a dostałam wyjątkowo przeciętną. Tym razem padło na pana Pekkę Hiltunena i jego thriller z tłem kryminalnym, pt. Szczerze oddana.

Blurb zapowiadał całkiem intrygującą lekturę, z którą przyszło mi spędzić kilka dni. Główną bohaterką jest Lia, młoda kobieta pochodząca z Finlandii, ale mieszkająca od jakiegoś czasu w Londynie i pracująca jako grafik w jednej z gazet. Wśród znajomych uchodzi za zdystansowaną i chłodną niczym kraj, z którego pochodzi, jednak to tylko pozory, bowiem emocji, często skrajnych, w Lii nie brakuje, co szybko daje się zauważyć.

Pewnego dnia kobieta przypadkiem znajduje się w miejscu (w samym środku Londynu), w którym w bagażniku jednego z aut wystawiono na widok publiczny zmasakrowane ciało. Lia, porażona samym faktem obecności w pobliżu zwłok, nie może sobie poradzić z natłokiem wynikających zeń emocji, jednak ma nadzieję, że wir codziennego życia oraz mała impreza urodzinowa w miejscowym pubie, pozwoli jej zapomnieć choć na chwilę o traumatycznym przeżyciu. I na chwilę jej się to udaje, bo w owym pubie poznaje tajemniczą kobietę imieniem Mari. Kobieta wydaje się czytać w myślach – potrafi odgadnąć takie fakty z życia (często intymnego), o których istnieniu Lia i jej znajomi mogliby wiedzieć tylko oni sami. Jak się potem okazuje, Mari nie czyta w myślach, a czyta ludzi…

Kobiety szybko zaprzyjaźniają się, dowiadują o sobie coraz więcej, a nawet zaczynają wspólną pracę w miejscu, w którym dowodzi nowopoznana przyjaciółka bohaterki. Firma Mari ma za zadanie pomagać ludziom w sytuacjach, w których zdaje się, że nie da się już nic zrobić – w jednym z przypadków zmusili jedną z firm telekomunikacyjnych do ponownego wprowadzenia na rynek tanich abonamentów, które z dnia na dzień zawiesili. Mari i jej współpracownicy często działają na pograniczu prawa, a nawet poza nim…

Wkrótce interesy Lii oraz Marii zbiegają się. Okazuje się, że jedna drugiej może pomóc w rozstrzygnięciu nurtujących je kwestii. I tak Marii pomoże Lii w znalezieniu sprawcy brutalnego morderstwa, a Lia… – tego już Wam nie zdradzę.

W fabule dzieje się tak dużo, że nie sposób krótko o niej opowiedzieć, ale przecież nie w tym moja rola. Moim zadaniem jest opowiedzieć Wam o wrażeniach wyniesionych z lektury, a te, krótko mówiąc, są skrajnie różne. Bardzo podoba mi się samo umiejscowienie akcji w Londynie i pomysł, żeby zwłoki denatki zostały znalezione w samym jego centrum, podczas gdy nikt nie wie, skąd się tam wzięły. Mamy tu też dwa wątki: jeden związany z Lią i jej prywatnym, amatorskim śledztwem, a drugi z tym, co chce osiągnąć Mari. Autor bardzo płynnie i umiejętnie przechodzi od jednego wątku do drugiego – nie ma tu niepotrzebnego chaosu, czytelnik nie gubi się w tym, co czyta. Sam pomysł na specyficzną działalność Mari jest bardzo interesujący, ale jednocześnie wywołuje lekkie poczucie nierealności. Jak już wspomniałam, ona i jej pracownicy często w swoich działaniach balansują na granicy prawa, a nawet je łamią, co na dłuższą metę nie powinno im uchodzić bezkarnie, tymczasem wydaje się, jakoby Mari i jej załoga stali ponad nim.

Działalność Mari to nie jedyny element wywołujący we mnie poczucie nierealności. Już sam fakt, że Lia podjęła się swojego amatorskiego śledztwa, nie mając ku temu najmniejszych powodów (nie licząc tych czysto emocjonalnych), jest z lekka naciągany. Kolejne wydarzenia tylko pogłębiają to wrażenie. Wymienię tylko jedno z nich: Lia, chcąc poznać więcej szczegółów związanych ze śledztwem, udaje się na komisariat policji, a tam prosi o rozmowę z osobą, która zajmuje się tą sprawą. Do rozmowy dochodzi, a pan nadkomisarz – chyba za ładne oczy – postanawia włączyć bohaterkę – ot tak, po prostu – do grona zaufanych dziennikarzy, którym zdradza się poszczególne fakty ze śledztwa (przypomnijmy, że Lia jest grafikiem a nie dziennikarzem, o czym od razu nadkomisarza informuje). Według mnie, pod względem prawdopodobności zachodzących zdarzeń Szczerze oddana niestety kuleje. I to miało duży wpływ na mój ogólny odbiór powieści.

Ostatecznie zatem nadal nie potrafię jednoznacznie ustosunkować się do literatury rodem z Finlandii. Nie mogę powiedzieć, że jest zła, że mi nie odpowiada, bo zbyt rzadko się z nią stykam, ale jak dotąd nie zapałałam do niej ogromną sympatią. Co mi pozostaje w takiej sytuacji? Tylko skusić się na kolejne tytuły. Tak samo nie zamierzam i Was odwodzić od lektury debiutu Pekki Hiltunena – sami musicie się do niej ustosunkować.

Ocena: 4/6

Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.

59 komentarzy:

  1. Może w krajach skandynawskich to normalne, że prosto z ulicy wpada się do komisariatu przedyskutować sprawy morderstw przy kawie;) To by tłumaczyło dlaczego tyle kryminałów się rodzi i wszystkie królują na listach przebojów;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jest myśl Ola. :D A ja się tyle zastanawiałam jak to z tym jest a taka Ola wpadła i już mi wszystko wytłumaczyła. ;D

      Usuń
    2. Zawsze do usług;)

      Usuń
  2. Hmmm, może przeczytam, ale chyba mam jednak ciekawsze pozycje na oku :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Hm... ja też jakoś nie potrafię się do niej przekonać, a czytałam już kilka ichnich powieści. Jakoś mi z nimi nie po drodze i raczej więcej próbować nie będę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałem nigdy kryminału z Finlandii, ale wierzę, że wszystkie lektury tego typu rodem ze Skandynawii mają jedną wspólną cechę, oryginalność ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pomimo braku realności w przypadku niektórych wątków, książka wydaje się być interesującą lekturą, taką przy której można miło spędzić czas. Nie miałam wcześniej styczności z fińską literaturą kryminalną, ale jako że kryminały lubię, być może zmieni się to w przyszłości. Czy będzie to dzięki "Szczerze oddanej", tego na razie nie wiem. Muszę tylko dodać, że umiejscowienie akcji w Londynie również mi się podoba, ponieważ to miasto ma w sobie coś, co mnie osobiście przyciąga :) Pomysł z umiejscowieniem zwłok - na plus!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W gruncie rzeczy książka jest całkiem ok. :) Tylko niektórych szczegółów autor nie dopracował... :)

      Usuń
  6. Czekałam na Twoją recenzję, pisałaś, że czytasz tę książkę. Jest już na mojej półce, więc niebawem będę mogła zweryfikować swoje odczucia po jej lekturze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy czy będziesz miała podobne zdanie do mojego. :)

      Usuń
  7. To może sięgnij po kino fińskie, tez jest specyficzne :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Nawet mam ochotę na tę książkę:)
    Nie gniewaj się ale zjadłaś jedno słówko:) "Wkrótce interesy Lii oraz Marii w pewnym zbiegają się."

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba tym razem odpuszczę sobie przygodę z tą książką, choć może kiedyś...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie namawiam ani zdecydowanie nie odradzam tym razem. :)

      Usuń
    2. Mam tę książkę i wkrótce się z nią zapoznam. Czytam teraz thriller ekologiczny "Lit-6" - też napisany przez Fina i rzeczywiście to specyficzna literatura i mało znana w Polsce ;)

      Usuń
    3. Przynajmniej się jakoś wyróżniają (pisarze z Finlandii). ;)

      Usuń
  10. Czytałam, również mam mieszane odczucia - zrecenzowałam ją kilka dni temu, ale widzę, że Ty jeszcze lepiej ubrałaś w słowa to, co mnie również w tej powieści nie odpowiadało;) pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam już twoją opinię na LC. Obie co nieco tej książce wytknęłyśmy niestety... :)

      Usuń
  11. Ani recenzja, ani tym bardziej okładka nie zachęcają mnie do sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Jakoś nie mam przekonania do fińskich powieści, a ponieważ intuicja zazwyczaj mnie nie zawodzi, to i tym razem jej posłucham i spasuje.

    OdpowiedzUsuń
  13. Może kiedyś, bo teraz książka nie wzbudziła mojego zainteresowania.

    OdpowiedzUsuń
  14. Myślę, że mogłabym się skusić :) nie za wiele czytałam literatury finlandzkiej :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ola ma rację - może w Finlandii jest inaczej;) A tak poważnie, to rzeczywiście mało wiarygodne. W moim przypadku istotnie wpłynęłoby to na odbiór lektury (na minus). Okładka polskiego wydania zniechęca, angielska jest znacznie ładniejsza;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, też stwierdzam, że nasza jest najsłabsza. Jakby żywcem wyjęta z Painta. :)

      Usuń
  16. Myślę, że to nie dla mnie : /

    Pozdrawiam, Anath

    OdpowiedzUsuń
  17. Zupełnie nie orientuję się w książkach finlandzkich pisarzy, więc nie wypowiadam się na temat tamtejszej literatury.
    Historia przedstawiona w tej książce wydaje się interesująca, szkoda tylko, że tak dużo tych niedociągnięć pisarskich. :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No troszkę ich jest, ale mimo to książkę czyta się całkiem dobrze powiem Ci. :)

      Usuń
  18. Książkówko, informuję Cię o tym, że - być może po raz pierwszy - Twoja recenzja zostala odczytana na głos. Moja mama trzymała tę książkę w rękach, zastanawiając się, czy ją wziąć do łóżka ;) a ja czytałam jej Twoją recenzję. Mama wysłuchała i stwierdziła "no, to się ustosunkuję". Czyli nie zniechęciłaś, chociaż przyznaję - ostudziłaś zapał ;) Ja pewnie też wcześniej czy później przeczytam, skoro ją mam, chyba, że i mama się negatywnie ustosunkuje.... ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha! No proszę, chyba jeszcze żadna z moich recenzji nie została publicznie odczytana. ;) Jeśli mama rzadko czyta tego typu książki to pewnie nie zwróci uwagi na ten nieszczęsny brak realizmu, ale jeśli podczytuje coś...No to może się troszkę zrazić...Mnie całą frajdę z czytania to z deka zepsuło... Daj znać, co mama zadecydowała a jak się skusi przeczytać to jak się jej podobało i czy w ogóle. ;)

      Usuń
    2. Kobieto! Moja mama to stara kryminalna wyjadaczka, przeczytała 100 razy więcej książek gatunku, niż ja i Ty razem wzięte :), i jest znacznie bardziej krytyczna niż ja (te książki, które ja oceniam 6/6 mama zbywa machnięciem ręki, wyjątkiem był chyba tylko "Łabędzi śpiew" który obu nam się jednakowo podobał - ale to nie kryminał, więc się nie liczy;)). Dam znać, bo czyta :)

      Usuń
    3. Co Ty powiesz?? Jestem pod wrażeniem Twojej mamy. :) Ma u mnie szacun! :D Chciałabym ją kiedyś poznać. :) W takim układzie jest więcej niż pewne, że "Szczerze oddaną" może być nieco zawiedziona... Na pewno kładzie jakość na realizm a na tym polu się zawiedzie w przypadku tej książki. :)

      Usuń
  19. Mogłabym przeczytać. :) Tytuł zapisuję - może kiedyś w bibliotece znajdę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. ja na pewno się odezwę zaraz po przeczytaniu :) Mam nadzieję, że uda mi się ją w nalbliższym czasie w końcu przeczytać - bo tak sobie stoi i stoi na półce.

    OdpowiedzUsuń
  21. Chyba to jednak nie do końca moje klimaty... Mam teraz taki stos do czytania, że aż jestem przerażona :)) I z pewnością są tam lepsze książki do wchłonięcia przeze mnie :) Biorę coraz mniej z wydawnictw i zajmę się moimi półkami w domu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mądry pomysł. :) Choć mnie nowości tak kuszą... :)

      Usuń
  22. I ja nie potrafię się przekonać do takiej literatury, podobnie jak do włoskiej chociaż czytam, to nie czuję się przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Jestem bardzo ciekawa literatury fińskiej, choć gdyby trochę ponaciągać, to niektóre moje lektury mozna do niej zaliczyć;) Bardziej jednak niż literatura sensacyjna, interesuje mnie taka, która pachnie mitologią i folklorem. Od tego zacznę, a potem rozważę na przykład "Szczerze oddaną", choć nie spieszę się, skoro piszesz, że kuleje:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uuuu mitologia i folklor to zupełnie nie moje klimaty, choć ich fanów jest sporo w blogosferze. :)

      Usuń
  24. jakoś po Twojej recenzji nie czuję się przekonana...poczucie nierealności, główna bohaterka i "głupota" policji , ale znowu ten Londyn i miejsce odnalezienia zwłok...sama nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widzisz, dlatego i ja ani tej książki nie skrytykowałam permanentnie ani jej nie wychwaliłam pod niebiosa. :)

      Usuń
  25. Nie mam doświadczenia z literaturą fińską, wiec z chęcią bym przeczytała, mimo tych wad, o których wspomniałaś.:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spróbować warto skoro nigdy się nie kosztowało. :)

      Usuń
  26. Lubię skandynawską literaturę. Zwłaszcza kryminały, thrillery. Ale na te fińskie jeszcze nie trafiłam. Naciągane czy też nie - mnie i tak książką zainteresowałaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fińskie sa po prostu specyficzne i nie tylko ja tak twierdzę. :) Sama się przekonaj. :)

      Usuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.