Jestem ciekawa ilu jest wśród Was fanów seriali kryminalnych? Jak wiadomo, ich sednem jest zawsze morderstwo – nierzadko w brutalnych i makabrycznych okolicznościach. Na miejscu zdarzenia pojawia się jeden lub dwoje śledczych (zazwyczaj kobieta i mężczyzna) odzianych w długie czarne płaszcze lub strój pt. „jak stałem, tak wyszedłem”. Z miejsca rozpoczynają dochodzenie i metodą niewiarygodnie szybkich kroków zmierzają ku jego rozwiązaniu. Mordercą okazuje się być najczęściej ktoś z rodziny, partner lub osoba pozostająca z ofiarą w stosunkach służbowych. A śledczy? Dumnie odnotowują kolejny sukces na swoim koncie, choć oficjalnie stwarzają wrażenie, jakby fakt rozwikłania zagadki nie robił na nich najmniejszego wrażenia. To oczywiście duże uproszczenie wielu scenariuszy takowych seriali, ale prawdą jest, że wszystkie są do siebie dość podobne.
Zastanawialiście się kiedyś, ile prawdy jest w serialach? Ile z tego typu scenariuszy znajduje odzwierciedlenie w prawdziwym dochodzeniu? Okazuje się, że to, co widzimy na ekranach telewizorów jest zaledwie maleńkim wycinkiem z rzeczywistości. Żadna z faz śledztwa nie jest tak prosta i szybka, jak w przypadku serialowej fabuły – w prawdziwym życiu to długa i żmudna praca. Doskonale tę prawdę obnaża „wywiad kryminalny” zawarty w „Coś na Progu”. Wypowiadają się w nim trzej specjaliści z zakresu medycyny sądowej, którzy odkrywają przed nami prawdziwe karty tej dziedziny wiedzy i obalają mity fałszujące rzeczywisty obraz typowego dochodzenia prowadzonego w przypadku zbrodni. Przykładem niech będą słowa dr. n. med. Łukasza Szleszkowskiego:
W realiach serialowych miejsce zbrodni to dość często luksusowa willa z basenem podświetlanym niebieskim światłem, w którym pływają zwłoki (…). Rzeczywistość jest o wiele bardziej prozaiczna. Jestem w melinie, gdzie w jednym miejscu leżą zwłoki, obok nich sterta bananów, zaś pomiędzy jednym a drugim znajdują się odchody mieszkańców. Właśnie skończyła się libacja alkoholowa, która trwała trzy dni, a denat, który tej libacji nie przeżył, jest martwy od dwóch.[1]
Kto ma ochotę na więcej szczegółów, tego odsyłam do „Coś na Progu” i kolejny raz namawiam do udziału w wygrywajce, w której zwycięzca zgarnia pierwszy nr czasopisma wraz z zakładką. Zgłaszajcie się pod PIERWSZYM postem dotyczącym "Coś na Progu" czyli TU (KLIK). Ważne! Kto zgłosił się już raz w poprzednim poście, nie musi powtarzać zgłoszenia jeszcze raz. Jedno zgłoszenie w zupełności wystarczy. :)
Drugą osobą, do której powędruje „Coś na Progu”, jest: sardegna. Gratuluję i proszę o przesłanie na mój e-mail danych adresowych do wysyłki.
[1] S. Zakrzewski, Medyk sądowy na miejscu przestępstwa – fakty i mity, „Coś na Progu”, nr 1/2012, s. 43.
Gratuluję:))
OdpowiedzUsuńmoje gratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratki :) Ja czekam aż się szczęście do mnie uśmiechnie :P
OdpowiedzUsuńImmoro - kto wie. :) Jeszcze trzy losowania. :)
OdpowiedzUsuńEhh nie udało się, no trudno, jest jeszcze szansa.
OdpowiedzUsuńZwyciężczyni gratuluję.
Pozdrawiam!
Ten artykul chetnie przeczytalabym w calosci :-) nie mam pojecia ile roznych seriali kryminalnych juz ogladalam, cala mase i zawsze mnie interesowalo ile w tym prawdy ...
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńO, jak miło :)
OdpowiedzUsuńTo, że seriale czy też filmy kryminalne nas kłamią, lub też nie do końca pokazują całą prawdę, to już wiedziałam :) Sama kiedyś chciałam być patologiem sądowym, zobaczyć rozkładające się zwłoki, poczuć ten zapach - wiem, że może brzmi to co najmniej psychicznie, jednak skąd mam wiedzieć czy się tego boję :D?
OdpowiedzUsuńI oczywiście gratuluję Sardegnie!
P.S. Dostałaś mojego maila ? :)
Gratuluję :-) A ja się tutaj powołam na słynnego Macgyver'a. Facet ani broni nie miał, ani w czarnym płaszczu nie chodził, a bandziorów zawsze wyłapał :-) To jest sztuka :-)
OdpowiedzUsuńUwielbiam seriale kryminalne: ostatnio mam ogromną ochotę na 'Kości'. To wg mnie najlepsza produkcja tego rodzaju. :)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zwycięzcy! :D
Marto - posłałam Ci odpowiedź na Twój ostatni. :)
OdpowiedzUsuńAgnieszko -a tak! Pamiętam faceta! ;) To był dopiero talentny mężczyzna...;)
OdpowiedzUsuńJuliette - sama nigdy "Kości" nie ogladalam, chyba muszę spróbować skoro taki dobry. :)
OdpowiedzUsuńobejrzyj Ewo "Kości" :) polecam :) sama oglądałam wszystkie odcinki z każdej z dotąd wyemitowanej serii i są doprawdy świetne :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńHm, ja wolę jednak filmy od seriali:) Ale czasem się wciągnę...
OdpowiedzUsuńDanusiu - niektóre są dobre i warto zaryzykować, wiem z doświadczenia. :)
OdpowiedzUsuń