Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Kategoria: Literatura faktu, historia
ISBN: 978-83-7839-143-2
Tytuł oryginału: Täterinnen. Die Frauen im Nationalsozialismus
Data wydania: 08.05.2012
Format: 142mm x 202mm
Liczba stron: 416
ISBN: 978-83-7839-143-2
Tytuł oryginału: Täterinnen. Die Frauen im Nationalsozialismus
Data wydania: 08.05.2012
Format: 142mm x 202mm
Liczba stron: 416
"Kobiety naznaczone piętnem zła"
Sprawczyni – kobieta, która się do czegoś przyczyniła. Z prawnego punktu widzenia miano to ma zdecydowanie negatywny wydźwięk, bo oznacza osobę, która dopuściła się czynu zabronionego. Dlaczego o tym mówię, kładąc nacisk akurat na tę płeć? Ponieważ to kobiety w wyjątkowo brutalnym ujęciu stały się przedmiotem mojej kolejnej lektury. Kobiety naznaczone piętnem zła, ale czy słusznie? O tym w dalszej części.
Kathrin Kompisch, historyczka, na co dzień mieszkająca w Hamburgu, postanowiła w swej publikacji pt. „Sprawczynie” przybliżyć obraz kobiet na tle rządów Hitlera, dodam, kobiet aktywnie uczestniczących w nazistowskiej machinie. Głównym celem, jaki postawiła sobie, pisząc książkę, było sprawdzenie, czy kobiety – decydując się na wspomaganie nazistowskiej polityki – robiły to w pełni świadomie, wiedząc o efektach jej okrutnych założeń, czy też były tylko jej maleńkimi trybikami bezwolnie i bezwiednie podporządkowanymi twardym, męskim zasadom.
Aby wszystko to zobrazować, autorka w nienaganny sposób przytacza historię funkcjonowania kobiet w III Rzeszy. Zaczyna od nakreślenia wizerunku kobiety jako matki-bohaterki w czasach narodowego socjalizmu. Mowa tu m.in. o obowiązującym ustawodawstwie małżeńskim (przykładowo: Ustawa o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci z 15 września 1937 roku zakazująca – pod groźbą piętnastu lat więzienia – małżeństw mieszanych, tj. Aryjczyka z Żydówką), z którego wynikał między innymi przymus wykonywania badań w celu sprawdzenia przydatności do małżeństwa. Naturalnie, osoby które badań nie przeszły pomyślnie, były sterylizowane. Dalej mowa o słynnej Lebensborn, początkowo funkcjonującej w celu pomocy samotnym matkom, a w końcowej fazie, będącą instytucją mającą zapewnić przyrost populacji czysto aryjskiej (dzięki kontaktom seksualnym starannie wybranych kobiet z reproduktorami z SS). Kompisch nakreśla także sytuację kobiet na rynku pracy. Początkowo władze wszelkimi możliwymi sposobami starały się odwieźć je od możliwości pracy zarobkowej, by ostatecznie zmienić front i przymusić je do niej. Od tej pory coraz częściej widać przypadki kobiet udzielających się na polu politycznym, zawiązujących związki, jak choćby Narodowosocjalistyczny Związek Kobiet czy Związek Niemieckich Dziewcząt. Stąd już tylko krok dzieli je od służby w policji czy pracy zawodowej w administracji państwowej, Gestapo.
Szczególnie zainteresował mnie rozdział poświęcony kobietom w systemie opieki zdrowotnej. Historyczka opisuje tu przypadki przedstawicielek płci słabszej (z niekłamanym trudem używam tu tego określenia, bo chyba trudno o słabość u kogoś, kto jest zdolny do zabicia innego człowieka), które aktywnie uczestniczyły w akcji eutanazyjnej. Naświetla słynną akcję T4, której założeniem była eliminacja osób niepełnosprawnych fizycznie i psychicznie. Kobiety wyznaczone do tego celu bez mrugnięcia okiem prowadziły odpowiednie selekcje i wysyłały skazanych na śmierć do komór gazowych. Nic też dziwnego, że nie brakowało kobiet wśród nadzorczyń w obozach koncentracyjnych. O przypadkach tam występujących, poznanych dzięki lekturze „Sprawczyń”, naprawdę trudno mi mówić.
Zaprezentowałam w możliwie najkrótszej formie treść tego niezwykłego kompendium wiedzy o kobietach w czasach dominacji nazizmu. Oryginał zawiera znacznie więcej szczegółów dotyczących podjętej tematyki, przekazanych w bardzo klarowny i profesjonalny sposób. Widać od razu, że autorka wie, o czym pisze. Potrafi zobrazować swoją wiedzę konkretnymi przykładami czy statystykami, czyniąc tym samym „Sprawczynie” bardzo dobrą pozycją historyczną.
Na koniec pozostawiłam sobie odpowiedź na pytanie postawione we wstępie. Czy te kobiety zostały naznaczone piętnem zła słusznie, czy też nie? W każdym z nas można odnaleźć mroczną część jestestwa, jakkolwiek dobrymi z natury zdawalibyśmy się być. Podobnie wiele z kobiet, współpracujących przy nakręcaniu spirali zła – za sprawą panującego wówczas systemu – rozbudzało swoją mroczną naturę, stając się równymi kompanami u boku mężczyzn. Tak, według mnie piętno to w większości tych przypadków (choć wyjątki również są) zostało przypisane słusznie i trudno mi twierdzić inaczej po lekturze „Sprawczyń”.
Kathrin Kompisch, historyczka, na co dzień mieszkająca w Hamburgu, postanowiła w swej publikacji pt. „Sprawczynie” przybliżyć obraz kobiet na tle rządów Hitlera, dodam, kobiet aktywnie uczestniczących w nazistowskiej machinie. Głównym celem, jaki postawiła sobie, pisząc książkę, było sprawdzenie, czy kobiety – decydując się na wspomaganie nazistowskiej polityki – robiły to w pełni świadomie, wiedząc o efektach jej okrutnych założeń, czy też były tylko jej maleńkimi trybikami bezwolnie i bezwiednie podporządkowanymi twardym, męskim zasadom.
Aby wszystko to zobrazować, autorka w nienaganny sposób przytacza historię funkcjonowania kobiet w III Rzeszy. Zaczyna od nakreślenia wizerunku kobiety jako matki-bohaterki w czasach narodowego socjalizmu. Mowa tu m.in. o obowiązującym ustawodawstwie małżeńskim (przykładowo: Ustawa o ochronie krwi niemieckiej i niemieckiej czci z 15 września 1937 roku zakazująca – pod groźbą piętnastu lat więzienia – małżeństw mieszanych, tj. Aryjczyka z Żydówką), z którego wynikał między innymi przymus wykonywania badań w celu sprawdzenia przydatności do małżeństwa. Naturalnie, osoby które badań nie przeszły pomyślnie, były sterylizowane. Dalej mowa o słynnej Lebensborn, początkowo funkcjonującej w celu pomocy samotnym matkom, a w końcowej fazie, będącą instytucją mającą zapewnić przyrost populacji czysto aryjskiej (dzięki kontaktom seksualnym starannie wybranych kobiet z reproduktorami z SS). Kompisch nakreśla także sytuację kobiet na rynku pracy. Początkowo władze wszelkimi możliwymi sposobami starały się odwieźć je od możliwości pracy zarobkowej, by ostatecznie zmienić front i przymusić je do niej. Od tej pory coraz częściej widać przypadki kobiet udzielających się na polu politycznym, zawiązujących związki, jak choćby Narodowosocjalistyczny Związek Kobiet czy Związek Niemieckich Dziewcząt. Stąd już tylko krok dzieli je od służby w policji czy pracy zawodowej w administracji państwowej, Gestapo.
Szczególnie zainteresował mnie rozdział poświęcony kobietom w systemie opieki zdrowotnej. Historyczka opisuje tu przypadki przedstawicielek płci słabszej (z niekłamanym trudem używam tu tego określenia, bo chyba trudno o słabość u kogoś, kto jest zdolny do zabicia innego człowieka), które aktywnie uczestniczyły w akcji eutanazyjnej. Naświetla słynną akcję T4, której założeniem była eliminacja osób niepełnosprawnych fizycznie i psychicznie. Kobiety wyznaczone do tego celu bez mrugnięcia okiem prowadziły odpowiednie selekcje i wysyłały skazanych na śmierć do komór gazowych. Nic też dziwnego, że nie brakowało kobiet wśród nadzorczyń w obozach koncentracyjnych. O przypadkach tam występujących, poznanych dzięki lekturze „Sprawczyń”, naprawdę trudno mi mówić.
Zaprezentowałam w możliwie najkrótszej formie treść tego niezwykłego kompendium wiedzy o kobietach w czasach dominacji nazizmu. Oryginał zawiera znacznie więcej szczegółów dotyczących podjętej tematyki, przekazanych w bardzo klarowny i profesjonalny sposób. Widać od razu, że autorka wie, o czym pisze. Potrafi zobrazować swoją wiedzę konkretnymi przykładami czy statystykami, czyniąc tym samym „Sprawczynie” bardzo dobrą pozycją historyczną.
Na koniec pozostawiłam sobie odpowiedź na pytanie postawione we wstępie. Czy te kobiety zostały naznaczone piętnem zła słusznie, czy też nie? W każdym z nas można odnaleźć mroczną część jestestwa, jakkolwiek dobrymi z natury zdawalibyśmy się być. Podobnie wiele z kobiet, współpracujących przy nakręcaniu spirali zła – za sprawą panującego wówczas systemu – rozbudzało swoją mroczną naturę, stając się równymi kompanami u boku mężczyzn. Tak, według mnie piętno to w większości tych przypadków (choć wyjątki również są) zostało przypisane słusznie i trudno mi twierdzić inaczej po lekturze „Sprawczyń”.
Ocena: 6/6
Oficjalna recenzja dla portalu lubimyczytać.pl: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/867/kobiety-naznaczone-pietnem-zla
Początkowo miałam dać sobie spokój z tą książką, gdyż sam opis jakoś mnie nie zaciekawił, ale twoja recenzja i wysoka nota skutecznie spowodowały zmianę w tym kierunku.
OdpowiedzUsuńCyrysiu - wierz mi, że warto się tą książką zainteresować. Świetnie ujęty temat przez autorkę. :)
OdpowiedzUsuńTemat mnie bardzo zainteresował, więc może przeczytam
OdpowiedzUsuńChabrowa - polecam! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że czytając początek tej recenzji bałam się, że autorka będzie próbowała wmówić nam, że biedne kobiety nie wiedziały co czynią... Trzymałaś mnie w napięciu do samego końca :-) Świetna i bardzo rzeczowa recenzja - zdecydowanie lubię to :-)
OdpowiedzUsuńPrzerażające fakty przytaczasz w recenzji. Nie znałam ich. Na pewno to pouczająca lektura.
OdpowiedzUsuńAgnieszko - przyznam szczerze, że i ja się tego obawiałam zaczynając tę lekturę...Na szczęście autorka bardzo profesjonalnie i obiektywnie podeszła do tematu. Wnioski można sobie wysnuć samodzielnie. :) Dzięki za miłe słowa. :) :*
OdpowiedzUsuńFelicjo - a to zaledwie wycinek tego co prezentuje autorka w tej książce! Tych przerażających faktów jest znacznie więcej. A czy lektura jest pouczająca? Tak, daje do myślenia...
OdpowiedzUsuńjuż jakiś czas temu dodałam tą pozycję na półkę "chcę przeczytać", Twoja recenzja potwierdza, że słusznie zrobiłam
OdpowiedzUsuńKatalino - ja zawsze namawiam niemal każdego do czytania tego typu książek. Choć to ciężki i brutalny kawałek historii to jednak bardzo ważny i trzeba o nim pamiętać. Także cieszę się, że zamierzasz przeczytać "Sprawczynie". :)
OdpowiedzUsuńInteresująca pozycja z punktu widzenia historycznego o kobietach , które zostały wprzęgnięte w machinę wojny i znajdując się w określonych warunkach wykazywały się niejednokrotnie większa brutalnością niż mężczyźni.
OdpowiedzUsuńWarta przeczytania.
Zgadzam się z każdym zdaniem Twojej recenzji! Cóż więcej mogę dodać? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Natanno - dokładnie tak. Autorka posługując się wieloma przykładami daje czytelnikowi możliwość wyrobienia sobie własnego zdania na ten temat.
OdpowiedzUsuńIsadoro - pamiętam, że czytając Twoją recenzję wiedziałam, że będziemy miały bardzo podobne zdanie odnośnie tego tytułu. Pozdrawiam i ja! :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że to kolejna ważna i doskonała książka!! Taka literatura to wielki rarytas i zaszczyt...
OdpowiedzUsuńDanusiu - nic dodać, nic ująć... :)
OdpowiedzUsuńOj to niestety nie moje klimaty.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, ale niestety nie mam gdzie już upchnąć tej książki w swoim grafiku. Może kiedyś;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!!
Łohoho :D Oficjalna recenzja LC ! Oczywiście na plusik zasłużyłaś, a nawet na więcej, bo recenzja jest bardzo dobra i zachęcająca. Cieszę się, że książka przypadła Ci do gustu. Jesteś trochę taką znawczynią tematu, więc jeśli Ty piszesz, że jest dobra, to na pewno taka jest i Ci wierzę.
OdpowiedzUsuńAż ciarki przechodzą kiedy czyta się coś takiego. To jest niewyobrażalne, takie bestialstwo. Aż trudno uwierzyć, że takie rzeczy naprawdę miały miejsce. Oczywiście, ja od takich pozycji nie uciekam i jeśli gdzieś trafiłabym na tę książkę, to z pewnością bym ją przeczytała, choć za stan swoich emocji w trakcie czytania nie ręczę.
OdpowiedzUsuńLaryso - nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńKasandro - rozumiem i pozdrawiam! :)
Marto -dzięki za miłe słowa. Znawczynią tematu wcale się nie czuję aczkolwiek jest mi on bardzo bliski jak pewnie zauważyłaś. :) A książka jest naprawdę wyśmienita. :) Pozdrawiam serdecznie!
OdpowiedzUsuńAgnieszko - ta książka, choć traktuje o wyjątkowo brutalnym kawałku historii to jednak w sposób w miarę "delikatny" (o ile książka z tego zakresu może być w ogóle delikatna). Autorka skupia się przede wszystkim na konkretnych faktach, zjawiskach, a nie na tym by ten tytuł był nad wyraz emocjonalny. To jedna z tych łatwiej przyswajalnych pozycji z zakresu tematyki Nazizmu i II WŚ.
OdpowiedzUsuńwydaje się być bardzo interesującą książką
OdpowiedzUsuńwarto poznawać historię
pozdrawiam
Miłośniczko książek - o tak, szczególnie ten jej wycinek. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzytuję artykuły poświęcone kobietom w czasie II wojny (głównie w obozach) i w tej formie najchętniej bym się z tą pozycją zapoznała. Tak: ja czytuję, i to od dawna, choć od literatury obozowej stronię od zawsze, o czym zresztą doskonale wiesz ;)
OdpowiedzUsuńMagdo - zaskoczyłaś mnie, nie powiem. :) Aczkolwiek ta pozycja nie jest typowo "obozowa", mówi też o wielu innych aspektach dotyczących tych kobiet. Myślę, że mogłabyś ją przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że każde warunki tworzą innych ludzi. Nikt z nas nie wie jak zachowałby się w tej czy innej sytuacji. Wystarczy spojrzeć na to co dzieje się w naszym Państwie. Godzimy się na to by nas okradano, narzucano nam wiek emerytalny i wiele, wiele innych, choć tak naprawdę nie chcemy tego siedzimy i milczymy, ba! Nawet próbujemy się do tych warunków dostosować. Wiem, ze to dosyć płytkie porównanie, ale mimo wszystko ciężko jest jednoznacznie się wypowiadać. Chociaż może moja opinia po przeczytaniu tej książki ulegnie zmianie, bo ze ją przeczyta już wiem na pewno.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Jak widać, kobiety w czasie wojny odgrywały znaczącą rolę, autorka jest historyczką, tym bardziej wie, o czym pisze. Lektura do zdobycia w najbliższym czasie :)
OdpowiedzUsuńFuzjo - oczywiście masz rację, ale należy pamiętać, ze te kobiety nie były bezwolnymi lalkami. Miały rozum i doskonale wiedziały, co robią,choć teraz też uogólniam. ;) Najlepiej książkę przeczytać i wyrobić sobie własne zdanie. :) Pozdrawiam ciepło. :)
OdpowiedzUsuńEvito - powiedziałabym, że nawet bardzo znaczącą. Czekam na twoje wrażenia po tej lekturze. :)
OdpowiedzUsuńTematyka wojenna i pokrewne zawsze bardzo mnie interesowały. Lubię tez czytać o wpływowych kobietach. To książka idealna dla mnie. Będę się za nią pilnie rozglądała. :)
OdpowiedzUsuńNati - cieszę się, mam też nadzieję, że niebawem przeczytam twoją recenzję na jej temat. :)
OdpowiedzUsuńPrzeczytałabym, a jakże ! :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja. Może tylko cieszyć, że powstaje coraz więcej książek na ten temat, które mówią o udziale kobiet
OdpowiedzUsuńWiedźminko - i słusznie, a jakże. :D
OdpowiedzUsuńAnulko - dzięki. :) Dokładnie tak zwłaszcza, że zbyt wiele tego typu publikacji na rynku nie ma.
Brzmi bardzo interesująco, i choć ja nie radzę sobie z taką tematyką zbyt dobrze, to chyba podrzucę "Sprawczynie" mojemu chłopakowi - lektura w sam raz dla niego:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Carrie - jeśli tylko w takich właśnie gustuje to bardzo dobry pomysł, będzie zadowolony. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy temat ;) Swoją drogą czytałam już jedną książkę, w której głównym zagadnieniem byłą właśnie moralność podczas wojny, dlatego myślę, że ta lektura również przypadłaby mi do gustu.
OdpowiedzUsuńCatalino - jeśli już troszkę poznałaś temat to i ta książka powinna przypaść Ci do gustu. :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuńHibou - super, cieszę się. :)
OdpowiedzUsuńMnie też raczej nie przypadnie du gustu. A szkoda.
OdpowiedzUsuńPaulo - a dlaczego? tematyka nie leży w Twoim guście?:)
OdpowiedzUsuńPierwszą recenzję na temat tej książki czytałam u Isadory i już wtedy żałowałam, że nie zdecydowałam się tej książki przeczytać i zrecenzować. To musi być kawał dobrej literatury ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Cinnamon - żałuj, bo jest czego. Książka jest świetna Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńMasz rację, Ewo, twierdząc, że nie były bezwolnymi lalkami. Ale należy pamiętać, że Hitler w jakiś dziwny, znany tylko sobie sposób, miał nad kobietami jeszcze większą władzę, niż nad swoimi żołnierzami. Dostawał tony listów miłosnych, od dorosłych i wydawać by się mogło dojrzałych kobiet. A zakochana kobieta to bardzo często kobieta niemyśląca. Dodatkowo fakt uzależnienia od tego przywódcy potęgowany był np. publicznym rozdawaniem orderów kobietom, które miały więcej niż np. dwoje dzieci (czy jakoś tak, już dokładnie nie pamiętam). To co ten człowiek potrafił zrobić z umysłami ludzi, przechodzi ludzkie pojęcie...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Przy okazji zapraszam do wzięcia udziału w książkowym konkursie na moim blogu:
http://www.czytajzfantazja.blogspot.com/2012/06/konkurs.html
Fuzjo - tak było, owszem. :) Zresztą do tej pory tak jest - mężczyźni wyjęci spod prawa często cieszą się dużym zainteresowaniem u płci pięknej. To "zło" w jakiś pokręcony sposób jest bardzo atrakcyjne dla kobiet. No ale na ten temat można by długo rozprawiać, podpierając się psychologią. :) Dzięki za zaproszenie, zaraz zajrzę do Ciebie. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGdy przeczytałam twoją recenzję, stwierdziłam, że mogłabym przeczytać tą książkę. Nie jestem fanką literatury faktu itp., ale twoja recenzja została tak dobrze napisana, że jestem pewna, że się skuszę :) Choć tytuł taki... odstraszający :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
nat_nar@onet.pl
Natalio - tematyka łatwa nie jest, ale i tak względnie lżejsza od pozostałych książek z tej tematyki. Ze swojej strony-polecam. :)
OdpowiedzUsuńzapowiada się ciekawie... :)
OdpowiedzUsuń