Wyobraźcie sobie świat, w którym każdego dnia najważniejszym tematem jest wielka wojna w kosmosie. Państwa współpracują ze sobą i tworzą ogromną flotę statków kosmicznych w celu obrony. Do sprawowania pieczy nad przeludnionym globem zostaje wyznaczony Hegemon. Jego rządy okazują się być nad wyraz restrykcyjne i bezwzględne, czego przejawem jest choćby nakaz posiadania jedynie dwojga dzieci.
Mimo zakazu w rodzinie Jana Pawła Wieczorka (pochodzącego z Polski) rodzi się Trzeci. Chłopiec wybitnie inteligentny i obdarzony geniuszem wojskowym. I nie byłoby może w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że Trzeci wzbudził zainteresowanie władz Szkoły Bojowej już w wieku sześciu lat.
To właśnie wtedy przyszło mu podjąć jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu o opuszczeniu rodziny, zerwaniu z nią wszelkich kontaktów na rzecz intensywnego, i nierzadko brutalnego, szkolenia w Szkole Bojowej. Wszystko to po to, by, po kilku latach intensywnych ćwiczeń, stanąć do walki z najeźdźcami z kosmosu – robalami.
Taką wizję świata kreuje przed czytelnikiem Orson Scott Card w książce „Gra Endera”. Na jej głównego bohatera obrał sobie młodego i utalentowanego chłopca, który zostaje wrzucony na głęboką wodę brutalnego świata, w którym dzieci uczą się, jak walczyć, by zabić wroga. Dzieci, we wspomnianej Szkole za pomocą gier wojennych, codziennie odbywają symulacje walk. Młodzi rekruci podzieleni są na armie (każda ma określoną nazwę) i w Salach Treningowych staczają regularne bitwy, korzystając z różnych nadprzyrodzonych zdolności, których jednocześnie się uczą (jak na przykład zamrażanie lub poruszanie w stanie nieważkości).
Fantastyka jest jedną z wielu płaszczyzn „Gry Endera”. Mamy tu zupełnie nowy, niesamowity świat, w którym na porządku dziennym są gwiezdne walki, jego wizytówką są statki kosmiczne, wrogie istoty czyhają, zagrażając bezpieczeństwu Ziemi, możliwości komputerów są niewiarygodnie zaawansowane, jak i ludzkie umysły, które zdają się nie mieć żadnych granic. Card postarał się także o wnikliwe opisy walk dzieci podczas gier wojennych – zwolennicy takich pojedynków będą zachwyceni, tego w powieści nie brakuje. Fantastyka robi wrażenie dbałością o szczegół, ale na pewno nie wysokim stopniem zaawansowania (pod tym względem utworowi bliżej do klasyki gatunku).
Drugą, wartą uwagi, płaszczyzną tej powieści jest psychologia. Już sam fakt, że jej bohaterami są dzieci osadzone w twardym świecie wojskowych realiów robi wrażenie. Dzieci wyrwane z rodzinnych ognisk świetnie radzą sobie z brakiem najbliższych w swoim otoczeniu, choć mają chwile zwątpienia, szczególnie wtedy, gdy nikt nie widzi, jednak same stawiają sobie bezwzględny wymóg nieokazywania słabości. Kolejna rzecz, na którą warto zwrócić uwagę to sposób, w jaki podchodzą do czynienia krzywdy innym oraz zabijania – wiedzą, że to zło samo w sobie, że nie powinny tego robić, jednak im bardziej dociera to do ich umysłów, tym bardziej je owo zło pociąga, nie potrafią mu się oprzeć. Te dojrzewające dopiero osobowości muszą mierzyć się z własnymi sumieniami i wybierać między złem a dobrem. Oczywiście to nie koniec wątków psychologicznych w tej książce, jednak nie chcę i nie zamierzam Wam więcej zdradzać.
„Gra Endera” to majstersztyk klasycznej formy fantastyki (mam nadzieję, że nikt się na mnie nie obrazi za takie określenie), z którą każdy fan gatunku powinien się zaznajomić. Traktować tę powieść, jako podstawowy element na drodze poznania i fascynacji tą dziedziną literatury. Jednak, zanim osoby, które z tego typu powieściami stykają się raz na jakiś czas zaczną kręcić nosem, powiem, że choć sama nie czytuję tego typu pozycji zbyt często, to jednak tę książkę oceniam bardzo dobrze – myślę, że warto poświęcić jej dłuższą chwilę (nie polecam „rozprawiania się” z nią w krótkim czasie).
A sam autor troszkę mnie zaskoczył. Niby przyzwyczajona jestem do charakterystycznej „nierówności” w pisarstwie Stephena Kinga, więc i u innego pisarza mnie ona dziwić nie powinna, jednak do tej pory nie mogę pozbyć się uczucia zdziwienia, że spod tego samego pióra wyszła tak banalna opowiastka, jak „Szkatułka” i tak mocna powieść, jak „Gra Endera”. Cóż, to chyba świadczy tylko o tym, że drzemie w nim duży potencjał.
Ocena: 5/6
Jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o fantastykę, ale z twórczością tego pana zdecydowanie warto się zapoznać:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Isadoro - tak, szczególnie z "Grą Endera". :) "Szkatułka" już tak mnie nie zachwyciła. Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńKlasyczna fantastyka rzadko kiedy do mnie przemawia, ale "Gra Endera" naprawdę wydaje się interesująca.
OdpowiedzUsuńCarrie - wiesz, do mnie również, ale "Grę Endera" czyta się wyjątkowo dobrze. Byłam pod jej dużym wrażeniem. :)
OdpowiedzUsuńLubię bardzo takie polskie elementy z książkach stricte zagranicznych :)
OdpowiedzUsuńTrinity - ja również! Aż się człowiek uśmiecha do książki, gdy natrafia na takie akcenty. :)
OdpowiedzUsuńFantastyki nie czytam ale może się skuszę - pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM NA MOJĄ PIERWSZĄ ROZDAWAJKE
Uwielbiam tę książkę. Moim zdaniem jest genialna :-). Jej kontynuacja "Mówca umarłych" - równie dobra. O dziwo, bardzo się różni (a może dlatego dobra, bo nie jest to po prostu kontynuacja i powtórka z rozrywki?). Polecam Ci bardzo :-).
OdpowiedzUsuńRetro - dzięki za zaproszenie. :)
OdpowiedzUsuńFelicjo - widzisz, gdyby nie Ty pewnie prędko bym się nie zorientowała, że jest kontynuacja "Gry Endera", nie zagłębiałam się w temat. :) Poszukam jej na pewno, dzięki! :)
do fantastyki podchodzę dość ostrożenie ale przyznaję, udało Ci się mnie całkowicie przekonać. Z tego co podpowiada Wiki to już nie tyle książka a początek sagi
OdpowiedzUsuńSaga Endera
Gra Endera (Ender's Game,1985)
Mówca Umarłych (Speaker for the Dead, 1986)
Ksenocyd (Xenocide, 1991)
Dzieci Umysłu (Children of the Mind, 1996)
Pierwsze spotkania w świecie Endera (zbiór krótkich opowiadań) (2002)
A War of Gifts: An Ender Story (2007)
Ender na wygnaniu (Ender in Exile, 2008)
tak więc trochę Ci do przeczytania zostało ;-)
Alison - tak, ale chyba prędko mi nie będzie dane poznać całej sagi. Postaram się przeczytać "Mówce umarłych" w bliskim czasie. :) Ciekawa jestem jak Ty byś odebrała taką typową i klasyczną fantastykę. :)
OdpowiedzUsuńZaintrygowałaś mnie - jeśli nadarzy się okazja, przeczytam :)
OdpowiedzUsuńLaryso - super, cieszę się. :)
OdpowiedzUsuńPewnie za jakiś czas wezmę się za tę książkę, ponieważ recenzja brzmi kusząco. Pozdrawiam:))
OdpowiedzUsuńKasandro - polecam! Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńTym razem jednak chyba wyjątkowo spasuje, ponieważ tematycznie w ogóle mnie nie zaciekawiła ta książka i obawiam się, że treść także nie wywołałaby we mnie zbyt wielkiego zachwytu.
OdpowiedzUsuńCyrysiu - jasne, nic na siłę. :) P.S. Daj proszę znać jak "Igrzyska..." do Ciebie dotrą. :)
OdpowiedzUsuńcałkiem, całkiem
OdpowiedzUsuńrozejrzę się :)
aczkolwiek mam zaległe na półce ... :/
Miłośniczko - ech, kto z nas nie ma tych zaległości? Sama mam ich bardzo dużo...:)
OdpowiedzUsuńNiee, to nie dla mnie. Nie przepadam za takimi historiami, więc pomimo pozytywnej recenzji raczej nie sięgnę po tę książkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Mam w planach, tymczasem na półce czekają "Zaginione wrota" :)
OdpowiedzUsuńCinnamon - jasne, nic na siłę. :)
OdpowiedzUsuńZaczytana w chmurach - a ja może "Zaginione wrota" przeczytam? Kto wie?:)
Nie przepadam za fantastyką i waham się co do tej książki.
OdpowiedzUsuńDrrim - jeśli kiedyś będziesz miała ochotę opory przełamać to śmiało bierz się za "Grę Endera". :)
OdpowiedzUsuńA ja fantastykę uwielbiam, zatem nie przegapię tej książki :)
OdpowiedzUsuńHmm, brzmi interesująco, nie powiem. Dotąd nie słyszałam ani o tej książce ani o autorze. Trochę opis kojarzy mi się ze science fiction niż fantastyką. Albo z mieszaniną jednego i drugiego, co dodatkowo sprawia, że moja ciekawość została mile połechtana :)
OdpowiedzUsuńFantastykę lubię, więc może kiedyś...
OdpowiedzUsuńPaula, Charbrowa - dziewczyny, śmiało! :)
OdpowiedzUsuńDwojro - właśnie "Gra Endera" jest taką mieszanką obydwu gatunków, dodam, że całkiem udaną.:)
OdpowiedzUsuńJa ciągle szperam w poszukiwaniu dobrej fantastyki - czuję się zachęcona:)
OdpowiedzUsuńDanusiu - super. :) A dobra fantastyka nie jest zła. ;)
OdpowiedzUsuńAutor kompletnie nic mi nie mówi :-( Tylko że z drugiej strony ma prawo, bo ja od fantastyki uciekałam dość długo. A ostatnio przyniosłam sobie z biblioteki jeszcze takie wielgachne tomiska obyczajówek, idąc za radą mojej koleżanki, cytuję: "bierz, bo jak będzie kierowniczka, to ci nie da" :-))) Dlaczego tak powiedziała? Otóż, kierowniczka odkłada to co lepsze dla swoich znajomych, a nawet posuwa się do tego, że innym czytelnikom anuluje rezerwacje i książki zarezerwowane oddaje "swoim". W związku z powyższym fantastyka będzie musiała jeszcze poczekać :-)
OdpowiedzUsuńAguś - o rany, niezbyt "fajne" zachowanie ze strony kierowniczki.Dobrze robisz, że korzystasz z okazji. ;) Fantastyka nie ucieknie. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, że bardzo mi pomogłaś tą recenzją. Ostatnio zwróciłam uwagę na tego autora z racji dosyć nachalnej promocji jego nowej książki, jednak nie byłam pewna, czy chcę sięgać po jego książki, bo wszystkie opisy wydawały mi się jakieś mgliste i niejasne. Teraz dopiero przekonałam się, "o co chodzi" i już wiem, że sięgnę, bo książka zdecydownaie w moim stylu ;)
OdpowiedzUsuńCatalino - wiesz, sama nie mam jeszcze w 100% wyrobionego zdania o jego twórczości. Czytałam dwie jego książki z czego "Gra..." jest świetna a "Szkatułka" bardzo słaba...Ciekawie jak najnowsza się zaprezentuje. :) W każdym bądź razie "Grę Endera" polecam. :)
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam przekonania do tej książki, chyba raczej nie dla mnie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDosiaku - nic na siłę. :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGrę Endera "połknęłam" w trzy wieczory, to jedna z najlepszych książek sci-fi jaką czytałam :)
OdpowiedzUsuńOj, ja ty razem spasuję. Fantastyki raczej unikam. :)
OdpowiedzUsuńAmerican Corner - nic dziwnego, tę książkę faktycznie świetnie się czyta. :)
OdpowiedzUsuńNati - a szkoda, szkoda. :) Wiele tracisz. :)
Raczej nie mój typ książek, ale milo czasem przeczytać coś "świeżego"
OdpowiedzUsuńSzkicowniku - rozumiem, nie namawiam zatem. :)
OdpowiedzUsuńS-f jakoś zawsze z marszu mnie odstraszało, podobnie jak fabuła tej książki. Czytałam jednak tyle pochlebnych opinii na jej temat, że na pewno kiedyś po nią sięgnę, żeby wyrobić sobie własne zdanie. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńTikichomiktaki - nie bez powodu czytałaś pochlebne opinie o niej, bo jest naprawdę dobra. A ja sama za tym gatunkiem nie przepadam, wolę "zwykłą" fantastykę, ale "Gra Endera" jednak mile mnie zaskoczyła. :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że jestem książką zaintrygowana - dzięki Twojej recenzji. Jeśli kiedyś wpadnie mi w oczy w bibliotece, to na pewno ją wypożyczę i przeczytam :)
OdpowiedzUsuńMarto - i słusznie, zwłaszcza że Ty raczej nie stronisz od fantastyki. :)
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej obił mi się o uszy ten tytuł, ale nie myślałam, że jest tak bardzo interesujący. Ciekawa fabuła, chętnie sięgnę :)
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja, pani Ewo. O książce słyszałam kilka opinii, ale nie wiem, czy po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńmalgorzatkawp.pl@wp.pl
Po tym można poznać najwyższy kunszt pisarski - z prostej fabuły zrobić majstersztyk, od którego nie sposób się oderwać. Mimo, że gustuję raczej w fantasy, Gra Endera jest w czołówce moich ulubionych książek.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja!
Nie przepadam za fantastyką, ale tyle razy już natrafiałam na ten tytuł, że chyba w końcu się złamię i sięgnę po tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńFuzjo - ja mimo, że słyszałam, że "Gra Endera" jest dobra to nie spodziewałam się, że będzie aż tak dobra. :)
OdpowiedzUsuńMałgorzato - dziękuję i pozdrawiam. :)
Rincewind99 - dokładnie, nic dodać, nic ująć. :) Pozdrawiam i dziękuję!
OdpowiedzUsuńAnnRK - oj warto się złamać. :)
Przyznaję, na początku Twojej recenzji podchodziłam sceptycznie do tej książki. Jednak im dalej w las tym ciekawiej. A, że obiecałam sobie nie traktować fantastyki po macoszemu to z przyjemnością sięgnę i mam nadzieję, że się nie zawiodę.
OdpowiedzUsuńMery - ja też mam taką nadzieję. Nie powinnaś się zawieść. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam książki, ale myślę, że chętnie ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Natalia
nat_nar@onet.pl
Natalio, polecam. :)
OdpowiedzUsuńO książce ciągle słyszę same pozytywy, więc chyba będzie trzeba się skusić. Czytałam ostatnio tego samego autora "Zaginione wrota", które bardzo mi się podobały, więc teraz czas na "Grę Endera".
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam na mojego bloga :)
http://knigiszarikowa.blogspot.com/
Szarikow - "Grę Endera" polecam z czystym sumieniem. :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać: nie czytałam. A już dawno słyszałam, ze warto!
OdpowiedzUsuńNailo - owszem, warto. Klasyka klasyki. :)
OdpowiedzUsuńGrę Endera czytałem już kilka lat temu, ale spodobała mi się tak bardzo, że nakłoniła mnie do przeczytania całego cyklu dalszych historii.
OdpowiedzUsuńAdamie - i ja mam pozostałe części cyklu w planach. :)
OdpowiedzUsuńKlasyk - jak sobie pomyślę ze czytałam ją lata temu...zastanawiam się czy nie odświeżyć sobie powieści i zobaczyć jakie wrażenia będę miała dziś. Bo kiedyś byłam bardzo zachwycona:)
OdpowiedzUsuńDalio - a odśwież, bo warto...:) Klasyka sama w sobie. :)
OdpowiedzUsuńKsiążki o tematyce sci-fi są mi bliskie i po tym jak poznałem książkę Limes Inferior Zajdla z zaciekawieniem przeczytałem Twoją opinię. Już odznaczyłem, że chcę przeczytać tą książkę co mówi samo za siebie, ale dlaczego to zrobiłem. Podstawowym powodem to to, że tą recenzją odkryłaś przede mną fakt istnienia tej książki. Po drugie napisałaś o nie jw taki sposób, że nawet jeśli uważam, że jestem wybredny to czuję się przekonany i czym prędzej zabiorę do czytania tej pozycji autora:) Dzięki serdeczne i oby więcej taki recenzji, które sprawiają,ze można się po prostu rozmarzyć.
OdpowiedzUsuńPatryku, jeśli lubisz SF w klasycznym wydaniu to będziesz zadowolony. :) Taka delikatna odmiana tego gatunku - mnie się podobało. :) Za miłe słowa-dziękuję pięknie. :)
UsuńPrzeczytałem tę książkę jakiś czas temu, ale cały czas zastanawiam się, dlaczego powszechnie uważana jest za pozycję aż tak wyjątkową. Owszem, pomysł jest dość oryginalny, fabuła mocno zaskakuje na finalnych stronach, ale ja po przeczytaniu ostatniej strony czułem niedosyt i rozczarowanie. Zabrakło mi głębi, końcówka jest mocno trywialna. Czytałem także kontynuacje, ale i one nie wzbudziły we mnie zbyt pozytywnych emocji. Wydaje mi się, że wielu jest twórców science fiction znacznie lepszych niż Card, dlatego wzdrygam się nieco, kiedy słyszę peany pod adresem tego pana :)
OdpowiedzUsuńUważam, że jak na lata, w których została wydana to było i jest COŚ. :) Mnie się naprawdę podobała. :)
UsuńMuszę przeczytać, tyle dobrego o niej słyszałam!
OdpowiedzUsuńja także! już się do niej szykuję! szczególnie, że polecano mi ją a ten gatunek mi bardzo leży!!
UsuńMnie się czytało świetnie, klasyczne podejście do SF - to lubię. :)
UsuńCzytam właśnie :D Mam nadzieję, że zdążę skończyć do końca tygodnia, to się na film wybiorę :]
OdpowiedzUsuń