sobota, 5 października 2013

KONKURS u Książkówki! Wygraj "Doktor Sen" Stephena Kinga!


Słowo o konkursie wczoraj się rzekło, więc dziś niniejszym go dotrzymuję. :) Trzeba jakoś uczcić fakt, że King się solidnie postarał tworząc swoją ostatnio wydaną powieść pt. "Doktor Sen". :) Nie przedłużając, zapraszam do lektury regulaminu oraz do zaznajomienia się z zadaniem konkursowym. :)

Regulamin konkursu:

  1. Organizatorem konkursu jestem ja, czyli właścicielka bloga: ksiazkowka.blogspot.com.
  2. Konkurs trwa od 05.10. do 18.10. godz. 23:59.
  3. Nagrodą w konkursie jest jeden egzemplarz książki „Doktor Sen” Stephena Kinga.
  4. By wziąć udział w konkursie należy umieścić banner konkursowy na swoim blogu oraz wypełnić zadanie konkursowe.

Banner:


Zadanie konkursowe:

W fabule „Doktora Sen” występują tzw. ducholudki. Uruchom swoją wyobraźnię i opisz mi je. J

  1. Zgłoszenie konkursowe należy umieścić w komentarzu pod tym postem i winno ono przedstawiać się tak:

Nick:
Adres e-mail:
Odpowiedź na zadanie konkursowe:

  1. Zwycięską odpowiedzią będzie ta, która najbardziej przypadnie mi do gustu.
  2. Osoby, które nie prowadzą bloga również mogą wziąć udział w konkursie.
  3. Wysyłka nagród obowiązuje na terenie kraju (Polska) i jej koszt ponoszę ja.

Mam nadzieję, że wszystko jest dla Was jasne. :) Życzę powodzenia i czekam na pierwsze zgłoszenia! :) Aha! Za stworzenie bannera konkursowego raz jeszcze serdecznie dziękuję Marcie - MK Czytuje. :)

42 komentarze:

  1. Jako że mój Doktor Sen jest w drodze do mnie, to tym razem w konkursie nie wezmę udziału, ale umieszczę u siebie bannerek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jak wiesz, jestem w separacji z Kingiem :-) dlatego tym razem dam szansę innym uczestnikom zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałam nic Kinga, ale nie potrafiłabym Ci takich ducholudków opisać. Brak wyobraźni to jeden z moich minusów. Ale banerek wrzucam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nick: Jemenos/Adrian Wagstyl
    Adres e-mail: awgieksa@gmail.com
    Odpowiedź na zadanie konkursowe:
    Ducholudki to odłam rasy ludzkiej, która żyje po śmierci. Są niemal przezroczyste, zawsze uśmiechnięte i radosne. Zawsze latają nad ziemią, bowiem śmierć człowiekowi odcina nogi, coby zaraz po niej nie biegał na maratonie. Cenią się nawzajem i jednoczą w walce z Wielkoduchludami, którzy znaczenie przewyższają ich wzrostem, bom nie powiedział jeszcze, że są one malutkie jak myszki.
    Abyście po śmierci, trafili do ich klanu musicie wieść życie przyjemne i ubogie, bo Ducholudki, też tak jak my niegdyś, były ludźmi i w tym czasie trochę z każdej religii podkradły i wcieliły do swoich ścisłych wymogów.
    A więc, jeśli teraz już wszystko wiecie, o tych niezwykłych pośmiertnych ludziach, możecie żyć przyjemnie i ubogo, a kiedyś może się z nimi spotkacie... Czego Wam życzę.

    OdpowiedzUsuń
  5. Mnie się te "ducholudki" kojarzą z jakimiś przeźroczystymi istotami przyjmującymi kształt czlowieka. :-) Nie traktuj jednak mojej wypowiedzi jako konkursowej, bo ja z Kingiem na bakier stoję na razie. Tak tylko skomentowałam, bo mi się hasło spodobało. :-) Natomiast banerek zabiorę. :-) Miłej soboty!

    OdpowiedzUsuń
  6. Może tym razem się nie zgłoszę, bo nie mam fajnego pomysłu, ale już zazdroszczę temu,kto wygra :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może z czasem jakiś pomysł Cię nawiedzi? trochę czasu do namysłu jest. :)

      Usuń
  7. myślę nad tym intensywnie;PP a tak poza tym to nie ma za co;PP wiesz że jak to tylko daj znać;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mkczytuje@gmail.com
      zrezygnowałam ze śmiesznej wersji i wymyśliłam taką:
      Ducholudki dzielimy na dobre i złe. Są niczym wysłannicy nieba i piekieł. Walczą pomiędzy sobą o Nasze dusze. Nasze wybory są ich być albo nie być.
      Te dobre - chronią i pomagają Nam w potrzebie. Koją nasze dusze i leczą zdradliwe myśli. Niosą szczęśliwe wspomnienia, podnoszą na duchu. Widzą wszystko co dobre.
      Ducholudki złe są niczym bluszcz - oplatają Nas nim się spostrzeżemy i szepczą złowieszcze myśli - szerząc zło. Atakując nasze dusze i szerzą w nich zwątpienie. Wyciągają z Nas wszystko co mroczne.
      Mam nadzieję, że może być;))

      Usuń
    2. Banerek w Akcjach/Konkursach u mnie;)

      Usuń
  8. Gosia B.
    malczes88@wp.pl
    Ducholudki to postacie zamieszkujące nasze ciała. Każdy z nas ma w sobie wiele ducholudków,które muszą opuścić nasze ciało w chwili,gdy umierają na przykład nasze marzenia.Gdy umiera miłość ducholudek przybiera barwę krwi,gdy umiera nadzieja ducholudek jest zielony. Ducholudki takie krążą wokół nas mając nadzieję na ponowne zamieszkanie w naszym ciele. Nie mają konkretnego kształtu,są jedynie mgłą spowijającą naszą postać i niewidoczną dla nikogo innego. Ducholudki to energia naszych uczuć.
    Nie wiem czemu ale tak mi się skojarzyło:)

    OdpowiedzUsuń
  9. LittleAngel
    sylwik19_12@onet.eu

    Czym są ducholudki? No cóż...To na pewno coś przeciwnego niż ludkoduchy :D
    Ducholudki to nie z tego świata. A właściwie z tego, tylko że...przybyły z innej planety. Pamiętacie Roswell? Otóż latający spodek naprawdę się tam rozbił. A biedni kosmici zostali porwani przez okrutnych Ziemian, którzy przeprowadzali na nich eksperymenty naukowe. Wiadomo, jak skończył ów nieludzki proceder - wszyscy przybysze z Kosmosu zginęli. A ponieważ nie zostali w odpowiedni sposób pochowani - zgodnie z ich kulturą i religią - ich dusze nie mogły dostać się do kosmicznego nieba. Dlatego wciąż błąkają się po świecie i czekają, aż ktoś z gwiazd przybędzie im z pomocą. A że Ziemianie bardzo działają im na nerwy, często jakaś ludzka istota pada ofiarą ich okrutnych żartów. W końcu bycie duchem ufoludka - ducholudkiem - zobowiązuje! :-)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeżeli King tym razem mocno straszy, to raczej nie zagram, ze strachu, że musiałabym przeczytać;) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  11. Muszę pomyśleć, bo wygranie tej książki, to chyba jedyny sposób na to, żeby ją przeczytać. :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Pomyślę nad odpowiedzią, bo nagroda kusząca ;), ale jak na razie udostępniam info o konkursie na FB :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nick: Bidon
    Adres e-mail: ksiazki-moim-okiem@wp.pl
    Odpowiedź na zadanie konkursowe:

    Pojawił się przede mną tak nagle, że prawie się przewróciłam.
    - Kim jesteś? - zapytałam.
    Cisza. Tylko mój oddech. Patrzył na mnie dużymi, białymi oczkami, które wyglądały... słodko, i ta głowa, która z trudem je mieściła.. Żadnego nosa, czy czegoś w tym rodzaju. Zamiast ust - dziura. Tak. Dziura. Czarny, okrągły otwór, który wyglądał jak tunel. Wzrost - dwa razy wyższy ode mnie. Był tak chudy, że wyglądał jakby miał zaraz się złamać. Chwila, chwila.. W sumie to nie wiedziałam, czy to był ON, czy może ONA. Okej. Ręce, jak ręce. Ale za to nie miał nóg.. Jakby taki ślimak troszkę, jednak nie do końca. Koloru bordowego. Na całym ciele miał powbijane igły. Różnej wielkości. Robiły jakby za pancerz... Doktor Sen powiedział, że mam się słuchać tego czegoś. Tylko, że TO nie mówiło.
    - Kim jesteś? - powtórzyłam pytanie.
    - Ducholudkiem - rozbrzmiał drwiący dźwięk w mojej głowie.
    ____

    Banerek wstawiony w zakładce "Blogowe konkursy" ;)))

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgłaszam się;)
    hadziczka13@wp.pl

    Ducholudki... Moja wyobraźnia mi podpowiada, że to niewielkie postacie, przeroczyste, szarawe, niczym dym,niczym duchy... Drobne, uśmiechnięte, acz złośliwe. Jednak mają nieproprorcjonalnie wielkie brązowe buciska, które zgniotą wszystko co stanie im na drodze

    OdpowiedzUsuń
  15. O jejku, jejku, jejku, ja wracam na blogspota, a tu takie niespodzianki z konkursami :D. Oczywiście, że pragnę wziąć swój udział w konkursie, jednak zgłoszenie nadeślę kiedy indziej, bo zaraz muszę lecieć do łózia :).

    Ale jeśli chodzi o te ducholudki to trzeba nawiązać do fabuły czy coś? Bo ja nie czytałem, więc nie wiem ;p. Ale chyba tutaj chodzi z czym kojarzą Ci się ducholudki i opisz je, tak ;)? Bo jeśli tak to już słyszę uruchamiające się turbiny mojej wyobraźni :).

    Pozdrawiam ciepło :)!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie trzeba nawiązywać do fabuły. Masz jedynie uruchomić swoją wyobraźnię i opisac mi je tak, jak sobie je przedstawiasz w głowie. :) Pozdrowionka!

      Usuń
  16. Wiki
    wiki.t@interia.pl
    Banerek tutaj: http://literaturomania.blogspot.com/p/konkursy_6.html

    Podobno ducholudki to małe stworzonka, wzrostem przypominające krasnoludki. Różnią się jednak od nich tym, że są duszkami, które straszą ludzi i na okrągło psocą. Mogą przenikać przez ściany, przesuwać przedmioty czy wydawać upiorne dźwięki. Zwykle zamieszkują opuszczone domostwa, strychy i piwnice. Niewiele osób widziało ducholudka, a ten kto miał tę wątpliwą przyjemność, przypłacił to życiem. Stworzonka te są bowiem przezroczyste i nie można ich dostrzec. Stają się widzialne tylko wtedy, gdy się zdenerwują. Lepiej nie być wtedy w ich pobliżu...

    OdpowiedzUsuń
  17. Czytelnia - Basia Pelc
    pelc.barbara@wp.pl
    Ducholudki to dusze umarłych ludków - skrzatów, które zamieszkiwały kiedyś lasy. Kiedyś zbierały sobie jagódki i były grzeczniutkie, teraz rzucają tymi jagódkami w przechodzących ludzi, którzy ośmielają się zakłócać ich spokój i są intruzami w ich lesie:D
    Nie czytałam książki, ale mam nadzieję, że King nie ściągnął mojego pomysłu:P

    OdpowiedzUsuń
  18. Och, trzeba się pozastanawiać :)

    OdpowiedzUsuń
  19. sen_o_spadaniu
    tokarz.kasia@gmail.com

    Temat numeru: kim są DUCHOLUDKI!

    Nazwa wywodzi się z pradawnych wierzeń, kiedy to na Ziemi objawiały się rozumne acz niematerialne istoty. Aktualnie są to jedynie wytwory ludzkiej wyobraźni, ale co ciekawe, zawsze przyjmują tą samą formę. Sprawa ciągle jest badana przez rządową agencję Ghostbusters i prywatnie przez braci Winchester, ale z przecieków możemy dowiedzieć się paru ciekawych rzeczy. Istota ta wygląda tak:
    wzrost: 120 cm; waga: 35 kg; karnacja: trupioblada; włosy długie, blond; znaki szczególne: anielski uśmiech. Wiemy również, że jak do tej pory żaden człowiek, któremu objawił się w wyobraźni ducholudek, nie ucierpiał. Ale o co tak naprawę chodzi tym istotom? Dlaczego wkraczają w ludzką wyobraźnie? Dlaczego wybierają te, a nie inne osoby, na jakiej zasadzie? Tyle pytań na które stale brakuje nam odpowiedzi! Dlatego też, specjalnie dla naszym czytelników, jeden z naszych najlepszych dziennikarzy w dziedzinie paranormal, już dziś wieczorem odda swój umysł w ręce Doktora Sen!

    Jeśli jesteście gotowi na przygodę życia, nie zmarnujcie szansy i wyślijcie sms-a o treści ŚNIĘ NA JAWIE pod nr 666 666 666, za jedyne 6,66 (z vat), a będziecie mogli na bieżąco dostawać newsy wprost z umysłu naszego dziennikarza.



    Banner do konkursu zamieszczam w zakładce z konkursami na moim blogu :).
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  20. Ostatnio z Kinga czytałam "Desperacje:" i jestem... hmmm, delikatnie mówiąc zdesperowana. Byłoby super przeczytać dla odmiany cos fajnego. ;) Tym bardziej, że piszesz iz facet się (nareszcie :D) postarał. A poza tym uwielbiam wyzwania, pisanie i schizowe tematy więc z radościa zgłoszę się do konkursu. :)

    Lustitia, malgorzata.o@vp.pl
    Ducholudki. Brzmi uroczo prawda? Ducholudki to skrzyżowanie duszka Kacperka z krasnoludkiem, tak? Straszy sie nimi małe dzieci - te które nie chcą wypić szklanki mleka na śniadanie, zjeść szpinaku, wyszorować zębów. Mówisz "Zosiu, powiedz gdzie schowałaś mamusi telefon. Bo przyjdzie ducholudek i załaskota do nieprzytomności." Albo "Kacperku, posprzątaj klocki, bo ducholudek je zabierze." I dzieci myśla, ze ducholudki mieszkają w szafach, tuż za ich ulubionym płaszczykiem na deszcz, albo że wiją sobie poduszeczki z kłębków kurzu pod łóżkiem... ale dzieci nigdy ducholudka żadnego nie widziały!
    A to dlatego, że takie ducholudnki nie istnieją.
    Nie ma dobrych, domowych nicponi, które czasem przebiegając jak niedostrzegalny powiew lekkiego wiatru muskają łydki domowników. Nie ma ducholudków - zabawnych skrzatów, podkradających herbatniki z miodem i chowających twoje przybory do szycia.
    Oscar Wilde napisał kiedyś bardzo mądre zdanie - "Określać znaczy ograniczać". To tak jak z nazywaniem. Nazywamy swojego psa, żeby wytworzyć więź, ale przede wszystkim aby go w pewien sposób oswoić. I dlatego właśnie te przerażajace upiory nazwano ducholudkami, nie przerażającymi potworami. Dlatego też wciskamy dzieciom ten cholerny kit. Udajemy, że wszystko jest w porządku, że martwy kot w salonie, że cienie dostrzegane kątem oka, że upiorne twarze w lustrze to nic nadzwyczajnego. Milczymy kiedy na ciele pojawiają się siniaki, ślady szponów, milczymy gdy każdej nocy o 02:27 coś ciągnie cię za stopę, wbijając ostre pazury. Milczymy gdy pochylajac sie nad umywalka coś szepcze za naszymi plecami nasze imię. Gdy budzimy się o świcie i przed oczami majaczy nam ciemna postać. I zawsze jest o ułamek sekundy szybsza. Zawsze znika zanim zdążysz się lepiej przyjrzeć. Ale kiedyś, pewnego dnia... już niedługo... stanie przed tobą. I wtedy nie będzie ratunku. Już nie ma ratunku. Jest za późno. Nie wierzysz w nie?
    A co jeśli ci powiem, że je znam. Że wiem kim są. I że... je widziałam?
    Pamiętasz ten opuszczony dom niedaleko szpitala? Tak, ten w którym dzieciaki urządzaja imprezy, opowiadaja straszne historie i piją alkohol. Mówią, ze jest nawiedzony, ale nikt w to nie wierzy. Kto przy zdrowych zmysłach wierzy w bajki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kiedyś - byłam jeszcze dzieckiem - mieszkał w nim starszy pan. Pamiętasz go? Musisz go pamiętać, żeby dojść do szkoly trzeba był skręcić w ulicę za jego domem. Za tym przerażajacym, trzeszczącym i zawsze pustym domem. Pamiętasz już? Stary, ale elegancki. Mówili ze kiedyś był doktorem, nazywali go Doktor, a jemu to nie przeszkadzało. Przeżył wojnę, śmierć wszystkich swoich krewnych, zawsze był samotny. Tak bardzo samotny. Tak wtedy mysleliśmy. A tak na prawdę Doktor - Doktor Sen w piwnicy swego domu, prowadził przerażające, brutalne i mrożące krew w żyłach badania na ludziach. Wiesz o co mi chodzi. O tych ludzi ze szpitala, z tego szpitala niedalego, zamkniętego, dla obłąkanych... Jak on to robił, ze lgnęli do niego jak małe szczeniaczki? Prowadził do piwnicy i zaczynał swoje okultystyczne eksperymenty. Skąd wiem? Dlaczego pytasz? Nie wierzysz mi? Wiem od jego pacjentow. Tych których chciał uleczyć. Tych których zamykał w swoim domu. Którym wyłupywał oczy, by widzieli wszystko co niewidzialne, ktorym wyrywał języki by poznali zakazana mowę zapomnianego Świata po tamtej stronie. Po tamtej stronie rzeczywistości. Umierali. Powoli, w męczarniach, w myślach przeklinając go na wieki. Umarli, ale nie odeszli. Ich wątłe ciała, ledwie powleczone białą skórą, puste oczodoły zionące czernią i niemy krzyk zatrzymany na ustach, będą wśród nas jak zaraza. Bo to miasto jest przeklęte. Przeklęte przez dziesiatki niewinnych dusz, które Doktor Sen zamienił w ducholudki.
      Jeśli kiedyś w nocy usłyszysz ujadanie psa, wiedz ze stoja w ogrodzie. Stoja i obserwuja. Są w oknie. I jesli kiedyś zbudzisz się rano, a na drzwiach lodówki czyjaś niewidzialna dłoń ułoży z kolorowych literek słowo "UCIEKAJ". Wiedz, że już nie masz dokąd biec.
      ______________________________________________________

      Okej, popełniłam grafomanię. :D Nie będę tego czytać, bo już późna pora, a mam zbyt wybujałą wyobraźnie. :D Dlatego za wszelkie błędy i literówki serdecznie przepraszam.
      No i musiałam p[odzielić komentarz na 2 części, bo jeden jakoś nie chciał sie dodać. Nie wiedziałam że aż tak sie rozpisałam. Pozdrawiam. :)

      Usuń
  21. Książkę posiadam, więc trzymam kciuki za pozostałych uczestników:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń

  22. Ducholudki. Moja wyobraźnia szaleje i podsuwa mi różne pomysły. Hm...
    Decyduję się na jeden.
    Ducholudki to potępione dusze zmarłych, które cierpią katuszę zamienione w duchy. Zsyłani są na ziemię w postaci przezroczystych ludzi, którzy muszę się okrutnie męczyć. Chcą jeść, nie mogą. Chcą pić, nie mogą. Ponieważ nie mogą nic dotknąć. Rozpływa im się to w niewidzialnych dłoniach...

    Kinga G.
    kinga.godowska@vp.pl
    Baner umieściłam w zakładce „konkursy”.

    OdpowiedzUsuń
  23. werka777
    werka7@gmail.com

    Ducholudki – dusze, które przed śmiercią nie załatwiły wszystkich ważnych spraw, błąkające się po ziemi. Nie mogąc przejść do innego świata, tułają się zazwyczaj nie zauważone. Ducholudki to dusze, które nie do końca są świadome tego, że umarły. Niejednokrotnie próbują się skontaktować z kimś bliskim cierpiąc z tego powodu, że nie mogą nawiązać komunikacji. Widoczne tylko dzięki obiektywowi aparatu fotograficznemu. Na zdjęciach tworzą przezroczyste, rozmazane kule z niewyraźnym konturem ludzkiej, zniekształconej twarzy. Zazwyczaj fotografowane są w bardzo bliskiej człowiekowi odległości tak, jakby chciały go dotknąć. W pobliżu ducholudka człowiek odczuwa spadek temperatury. W całym pomieszczeniu tylko ten jeden punkt jest jakby zimniejszy. Aczkolwiek ludzie nie wiedzą co jest tego przyczyną i nieraz myślą, że to tylko takie wrażenie. Ducholudki są niegroźne. Nie mają zdolności przesuwania przedmiotami czy straszenia. Spokój zyskują tylko wtedy, kiedy ktoś załatwi ich niedokończone za życia sprawy. Wtedy odchodzą.

    Ducholudek – mroczna sprawa,
    Sieje w sercu się obawa,
    Że spotkanie z takim stworem
    Może istnym być horrorem.
    A choć postać ta łagodna,
    Ludzka wiedza jest zawodna.
    Stąd też każdy cały w strachu,
    Chowa głowę wprost do piachu.
    A wystarczy pomóc szczerze,
    Zmówić czasem też pacierze,
    Pozałatwiać wszystkie sprawy,
    Niech człowiek będzie łaskawy.
    Wtedy ducholudka dusza,
    W inny wymiar wnet wyrusza.
    Wdzięczna zwiewa z tego świata,
    By tam żyć przez wieczne lata.

    Baner wstawiony na stronie głównej po prawej stronie;)

    OdpowiedzUsuń
  24. nick: Ema Pisula
    email: 5ever.believe@gmail.com

    a może ducholudki wcale nie są czymś strasznym? w każdym razie w dosłownym znaczeniu tego słowa. może to są wraki ludzi, których złamały liczne przeszkody i niepowodzenia - słowem życie - czyli "zmarli" za życia - duchy za życia? snujący się bezsensownie, widzący dokoła tylko szarą pustkę będącą tak naprawdę uzewnętrznieniem, tego co mają w środku? skorupy ludzi...?

    banner zaraz znajdzie się u mnie w zakładce "konkursy" :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Nick: Erivan
    Adres e-mail: derufin90@gmail.com

    Ducholudki są to dusze małych dzieci, które umarły zaraz po urodzeniu. Jako, że nie poznały świata i nie mogły się nim nacieszyć za życia to postanowiły pozostać tu po śmierci. Nie są agresywne ani niebezpieczne, ale lubią psoty i figle. To właśnie od nich wzięło się przekonanie, że jeśli w naszym domu dzieje się coś tajemniczego to odpowiedzialne są za to chochliki, skrzaty albo krasnoludki. W rzeczywistości za wszelkie nadprzyrodzone psoty odpowiedzialne były Ducholudki, które bawią się nieraz kosztem śmiertelników.

    OdpowiedzUsuń
  26. Wiesz jak lubię Twoje kreatywne konkursy. Jednak tym razem pustka w głowie, ani jednego sensownego ducholudka... Niedobrze...

    OdpowiedzUsuń
  27. Nick: kwiatusia
    E-mail: kwiatusia1@gmail.com
    Info o konkursie na FB
    Odpowiedź na pytanie konkursowe:
    News na stronie Do prawdy nie podobne
    „Ducholudek (ni to duch, ni to człowiek) poszukiwany”

    Wczoraj na Komedę Policji zgłosił się kolejny mieszkaniec województwa warmińsko-mazurskiego, który twierdzi, że w okolicy jeziora Mamry widział Ducholudka. Opis zgadza się z poprzednimi opisami 10 świadków, którzy widzieli poszukiwanego w ciągu ostatnich 4 miesięcy. Ni to duch, ni to człowiek pojawia się zawsze w okolicy jezior, późnym wieczorem lub nocą. Wyłania się z gęstej mgły (tylko podczas jej występowania był widywany).
    Świadkowie spacerując na tych terenach, gdy go na swej drodze spotykali, on zawsze zaczynał powoli unosić ręce do góry, wydając przy tym głośny jęk „Uuuuuuuuu…” a później mówi do nich: „Chodź do mnie!” wyciągając ręce przed siebie i kieruje się w stronę napotkanych ludzi; którzy byli tym faktem przerażani i uciekali (niekiedy się przewracając lub gubiąc torebki z dużą ilością pieniędzy, telefony, laptopy, rowery górskie, bilety na zagraniczne wczasy oraz inne wartościowe przedmioty, które akurat mają ze sobą w trakcie nocnego spaceru).
    Dodatkowe znaki rozpoznawalne Ducholudka, które zostały wskazane: długie niebieskie spodnie oraz bluzę z kapturem w kolorze czerwonym. Rozpuszczone, czarne włosy do ramion. Długie pazury.W jednej sekundzie się pojawia w drugiej znika, w trzeciej się pojawia i znika i tak na zmianę... W miejscu twarzy, serca i stóp jest luka. ”W tych miejscach ma po prostu przezroczystą dziurę” – relacjonuje Pan Wiesio, który jako pierwszy ujrzał Ducholudka.
    * Rysopis Ducholudka znajdziecie TYLKO na naszej stronie w zakładce OBRAZY (serdecznie zapraszamy).
    Pan Zbigniew zgłosił się na Komedę, bo chce wnieść oskarżenie na poszukiwanego „bo tak się przestraszoł, żem się wywalił i złamał nogę jak uciekoł” i domaga się od Ducholudka odszkodowania w kwocie dwóch tysięcy złotych. Pan Zbyszek miał wczoraj kilka promili we krwi. „Ja nie jest pijany, pija od czasa do czasa i nie jest alkoholik jak inni”.
    Dowiedzieliśmy się, że inni świadkowie też nadużywają alkoholu, „jak jest okazja to pije, no a że jest na co dzień to chyba dobrze…” to wypowiedź Pani Marioli, która też zapewnia, że widziała Ni to duch, ni to człowieka miesiąc temu i to on ukradł jej torebkę,
    „Upuściłam torebkę, jak przed nim uciekałam, a gdy wróciłam w to miejsce nazajutrz, to torebka oraz jej zawartość zniknęła, a w niej miałam tysiąc złotych oraz żółty telefon. Ukradł to wszystko…” – mówi zapłakana Pani Mariola.
    Każdy ze świadków jest poszkodowany; albo ucierpiał zdrowotnie (złamania, zwichnięcia) lub został okradziony na kwoty minimum tysiąca złotych i wszyscy domagają się sprawiedliwości, czyli zwrotu skradzionych przedmiotów, a najlepiej ich równowartości.
    Z poszkodowanymi można kontaktować się dzięki naszej stronie, przyjmą oni również dobrowolne datki, bo stracili „majątek swojego życia” i chętnie, by się napili „no bo jest ku temu okazja”.
    Czytelnicy jak się boicie to nie wychodźcie w nocy na spacery ze swoimi „majątkami” w okolicy jezior!
    A ja chętnie tak zrobię, bo chciałabym zobaczyć Ducholudka (może dzięki niemu też na odszkodowanie się załapię, bo pobyt na Majorce mi się marzy :))
    Piszcie i komentujcie!
    Pozdrawiam, Wasz ulubiony Redaktor „Do prawdy nie podobne” ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. pandeMonia
    dmonika@inea.pl

    Dawno dawno temu, za miejskim laskiem i morzem z betonowych falowców mieszkał sobie piękny i mądry książę. Miał wszystko, czego dusza zapragnie- mały zamek z basztą, na której było bocianie gniazdo, kuchenne okno wychodzące na zegarową wieżę, obrotną księżniczkę za żonę, trójkę książęcych dzieci i czarnego kota na dokładkę. Los postanowił go rozpieszczać jak tylko mógł. Skarbiec dzięki ich pracy rąk był pełen, dzieci były zdrowe, księżniczka miała duży biust, a kot nawet nie przynosił pecha.

    I nic nie burzyłoby jego spokoju, a skrzypiące cichutko koła życia toczyłyby się spokojnie ubitymi koleinami, gdyby nie bliska obecność drugiego królestwa. W zamku za rzeką, nad brzegiem turkusowego jeziora, w niskim jak tarta malinowa, zamku z pięknymi fraktalami ogrodów, mieszkała księżniczka. Dla księżniczki los był również szczodrobliwy. Miała i męża, i piękne dzieci, i czarnego kota, który nawet nie przynosił pecha, jedynie wrzucał do zupy włochate ćmy, co oczywiście można kotom wybaczyć.

    Nie wiadomo dlaczego, ale księcia bardzo intrygowała księżniczka zza granicznej rzeki, dlatego też często dochodził do brzegu i zza szuwarów z ogromną ciekawością obserwował każdy ruch tajemniczej panny. Jak zauroczony patrzył, jak w jej złote włosy wpadają rozszczebiotane ptaki i wiją tam gniazda, ku swojemu zaskoczeniu zauważył nawet, że w płatkach uszu księżniczki mieszkają małe śpiewające cykady, a motyle wyfruwają z ust przy każdym jej słowie. Księżniczka przechadzając się w tanecznych podskokach zajmowała się troskliwie swoim ogrodem, a dzięki swoim nadnaturalnym zdolnościom mogła swobodnie komunikować się ze zwierzętami.

    Za każdym razem, gdy książę ukrywał się w nadbrzeżnych zaroślach, a księżniczka zbliżała się do rzeki, działo się coś dziwnego. Brzegi zbliżały się do siebie, koryto stawało się coraz węższe i płytsze, wody zagadkowym sposobem było coraz mniej, a jej resztka nie płynęła po ziemi, lecz w cudowny sposób tworzyła cienką błonkę, zawisając przezroczystą, falującą kurtyną pomiędzy dwoma królestwami.

    Z daleka błonka nie była zbyt widoczna, chyba, że została poruszona przez podmuch wiatru lub wpadające na nią latające owady. Wtedy tryskała z niej w niebo feeria tęczowych barw. Ale prawdziwy spektakl zaczynał się dopiero wtedy, gdy patrzyło się na nią na wprost. Owady, które, zdawałoby się, wpadały na wodny ekran zupełnie przypadkowo, układały się w ruchomy wzór. Najszybsze były komary. Z wysokim vibrato wydobywającym się spod skrzydełek, przeskakiwały miarowo przez wypukłe grzbiety kropkowanych biedronek. Biedronki natomiast w wolniejszym tempie pokonywały wziesienia z ciał metalicznie fioletowych chrząszczy, nie gubiąc ani na chwilę swych brzęczących żywych satelit. W niezauważalnym wręcz tempie, chrząszcze z przeskakującymi przez nie biedronkami i latającymi nad nimi komarami, przechodziły mozolnie przez ślimaki. Ruch slimaków był niezauważalny, można było jedynie domyślać się, że pełzną, gdy obserwowało się falujące ruchy pasków na spodzie jedynej nogi przyczepionej do przezroczystej warstewki wody. Całe insektarium przetaczało się po okręgu wokół podsypiąjącego w jego centrum żółwia. Książę zauważył, że na grzbietach każdego z uczestników swoistego pochodu siedzą maleńkie przezroczyste istotki w kształcie kropli wody. Wyraźnie widział, jak siedząc na nich na oklep przechyleniem wodnistego ciała skłaniają je do skoków i sterują ich kierunkiem ruchu.

    OdpowiedzUsuń
  29. cd:

    Książę patrzył na to przedstawienie zafascynowany i nie mógł uwierzyć własnym oczom. Nie znał ani nazwy stworzeń, nie znał nawet słów, które określałyby je prawidłowo. Wyszeptał pierwszą lepszą, infantylną nazwę, jaka przyszła mu do głowy

    -To Ducholudki! Mistyczne istoty sterujące czasem! Jeszcze nikt nigdy ich nie widział! - Książę uzmysłowił sobie, że jest jedynym żyjącym człowiekiem, któremu dane jest oglądać ich pracę. Widział i słyszał bowiem wyraźnie, jak po przeciwnej stronie tafli księżniczka przemawia w owadzim charczącym i szeleszczącym języku do uczestników kolorowego pochodu. I wszystkie maleńkie drobne zwierzątka z kropelkami na grzbietach, posłusznie, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wykonywały polecenia księżniczki. Płynnie poruszała w powietrzu ręką kreśląc znaki, które układały się w świetliste daty. Na owadzim zegarze zwierzęcy drobiazg dostosowując się do wskazówek księżniczki, stanął i po chwili zaczął poruszać się w tył i to w zawrotnym tempie. Paski na brzuchach ślimaków przesuwały się 24 razy szybciej, chrząszcze przebierały nogami do tyłu, a biedronki z wirującymi wokół nich w zawrotnym tempie komarami, błyskały czernią i czerwienią pancerzyków. Komary cofały sekundy, biedronki minuty, a żółw wolno kręcił się wokół własnej osi w insektocentrycznym świecie tyle razy ile mijało lat. Kiedy czas został cofnięty, a zwierzęta zaczęły ponownie biec i przeskakiwać przez siebie w swoim, chronologicznym już porządku, na wodnym ekranie następowała projekcja przeszłości, która po raz wtóry stawała się tymczasową teraźniejszością.

    Książę podczas niecodziennego spektaklu cały czas zerkał z zarośli, jak przez dziurkę od klucza i bacznie obserwował ekran. Ku swemu zdziwieniu, zobaczył na nim samego siebie, jak rodzi się i umiera po wielokroć. Za każdym razem przy jego śmierci była ta sama, znajoma postać. Nagle wszystko sobie przypomniał, a skóra pokryła się gesią skórą. To przecież zła królowa, która ściga go przez czas, wiąże supły na przeszłości i teraźniejszości, plotąc własną i świata historię, z każdym zmartwycghwstaniem stając się bogiem czasu. Ponowna śmierć i narodziny księcia wzbudzają energię napędzającą machinę czasu. Zrozumiawszy to, książę instynktownie zerwał się na równe nogi gotów do ucieczki. Za późno jednak. Królowa wyciągnęła już ku niemu rękę, a z każdego jej palca z wibrującym brzęczeniem wystrzeliło tysiące szerszeni. Po ułamku chwili bezbłędnie odszukały nozdrza i uszy straceńca i kolejno wślizgiwały się do jego wnętrza, żądląc go boleśnie i rozszarpując od wewnątrz po maleńkim kawałeczku.Ciało księcia malało, kurczyło się, aż przybrało kształt małej, przezroczystej kropli, do której po chwili podeszła zagubiona biedronka...

    OdpowiedzUsuń
  30. Nick: Edyta Chmura

    Mail: edyta.cha@wp.pl

    Ducholudki są małe, trudno dostrzegalne, są jak mgiełka przed oczami, gdy zastanawiamy się, czy źle widzimy z niewyspania czy brakuje nam witaminy A? Potrafią jednak nieźle nabroić. Niech nie zmyli Cię ich niewinna, zdrobniała nazwa! Czasami w nerwach czy dla rozładowania emocji chcemy wykrzyczeć to, co nas boli, całą prawdę o kimś czy o czymś, ale…powstrzymuje nas rozsądek. I tu przystępują do działania ducholudki…podstępnie skradają się i robią to, przed czym my z wielkim trudem się powstrzymaliśmy, podszeptują gorzkie słowa, obelgi, przekleństwa, przewracają krzesła, tłuką w ściany i podłogi…po czym znikają, pozostawiając świadków tych wydarzeń w osłupieniu i niedowierzaniu, bo czy to się mogło wydarzyć naprawdę? Tak, tak…to nie wyobraźnia płata Ci figle, tylko Ci mali złośliwcy ;)

    OdpowiedzUsuń