Kochani!
Dziś o 19:30 na Dyskusyje ukaże się wpis Minerwy na temat czytelnictwa w Internecie, czyli po co nam te wszystkie internetowe biblioteczki (typu Lubimy Czytać), fora itd. Zapraszam serdecznie, bo temat naprawdę jest interesujący.
Przypominam także o moim konkursie, w którym możecie wygrać egzemplarz książki "Doktor Sen" Stephena Kinga. Został Wam już tylko tydzień na wzięcie udziału!
***************************************************************
tytuł oryginału: Simon och ekarna
wydawnictwo: Replika
data wydania: wrzesień 2013
ISBN: 9788376742670
liczba stron: 396
O Simonie, którego dęby słuchały
Niedawno w naszym kraju miała miejsce premiera (a konkretnie wznowienie) książki, którą wydawca porównuje do innego bardzo cenionego przeze mnie tytułu. Do tytułu, który wyraźnie zapisał się w mojej pamięci i wywołał duże emocje, mimo że była to opowieść fikcyjna. „Chłopiec w pasiastej piżamie” J. Boyne – bo o tej książce mowa – zrobił na mnie kiedyś naprawdę silne wrażenie. Czy „Simon i dęby” Marianne Fredriksson mają taką samą siłę wyrazu? O tym za chwilę. Najpierw troszkę o samym Simonie, który jest głównym bohaterem książki szwedzkiej pisarki o osławionych już dębach…
Simon żyje w czasach, gdzie groźba wybuchu II wojny światowej to pewnik. Słowo „Żyd” zaczyna nabierać nowego i pejoratywnego wydźwięku, aż w końcu staje się piętnem uniemożliwiającym normalne funkcjonowanie… Simon jako mały chłopiec nie wiedział, o co tak naprawdę chodzi z tym zamieszaniem wokół Żydów. Ale pewnego dnia… Pewnego dnia doświadczył czegoś, co kazało mu inaczej spojrzeć na świat – ktoś w bolesny sposób uzmysłowił mu jego pochodzenie… Na jaw wychodzi kolejny szokujący dla chłopca fakt – ludzie, których od dzieciństwa uważał za swoich rodziców, tak naprawdę nimi nie są. Przygarnęli go, dając mu dom, na który mógłby nie mieć szans, będąc u boku swojej biologicznej matki. Na szczęście nie pozostaje sam z tym wszystkim. W pewnym momencie swojego życia poznaje Izaaka. Już jako bardzo bliscy przyjaciele wkraczają w czas wojny.
Nie będzie to okres łatwy ani dla Simona, ani dla Izaaka. Obaj będą dorastać przy dźwiękach wybuchających bomb oraz w scenerii wszechobecnej śmierci. Mimo zła całego świata znajdzie się u nich czas na względnie normalne życie – na dojrzewanie, pierwsze miłości, naukę, literaturę i melancholijne rozmowy o wszystkim tym, co dzieje się wokół. Część akcji książki toczy się w otoczeniu starych i pięknych drzew – tytułowych dębów, które są świadkami licznych trosk, wzruszeń i radości bohaterów powieści.
Wszystko to razem składa się na specyficzny i dość nostalgiczny styl zaprezentowanej historii. Życie chłopców oraz ich rodzin potrafiło mnie na tyle pochłonąć, że chwilami zapominałam o jego wojennym tle.
Wróćmy do rekomendacji, w której zapewnia się czytelnika, że gdy poznał i zafascynował się „Chłopcem w pasiastej piżamie”, to na pewno podda się urokowi książki pani Fredriksson. Niestety, zawiodłam się odrobinę – „Chłopiec…” był dla mnie zdecydowanie bardziej emocjonalną książką, mocniej czułam tam realia wojny oraz piękno nietypowej przyjaźni między głównymi bohaterami. Wydaje mi się, że „Simon i dęby” zmierza bardziej w kierunku powieści obyczajowej z lekko zarysowanym wojennym tłem.
Nie zmienia to jednak faktu, że „Simon i dęby” jest książką intrygującą i wciągającą, która czaruje swoim melancholijnym stylem. Zwolennicy tego typu powieści na pewno będą z niej zadowoleni.
Ocena: 4/6
Oficjalna recenzja dla portalu Lubimy Czytać: http://lubimyczytac.pl/oficjalne-recenzje-ksiazek/2996/o-simonie-ktorego-deby-sluchaly
Woja to dość ciekawy temat dla książek, ale skłaniam się bardziej ku "Chłopcu w pasiastej piżamie". I nie przepadam za bardzo za tym chwytem marketingowym, który porównuje nam dane pozycje - ja zazwyczaj wtedy się zawodzę, bo mam za duże wymagania...co do tej książki to pomyślę, ale tymi kilkoma wzmiankami zainteresowałaś mnie bardziej "Chłopcem w..." ;P Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDokładnie tak było w moim przypadku. Spodziewałam się "wow" i tego nie dostałam, ale i tak warto poznać Simona. Jest to mimo wszystko ciekawa postać. :) A "Chłopca..." polecam po stokroć... :)
UsuńNie czytałam "Chłopca w pasiastej piżamie", więc nie mam punktu odniesienia. Ale nie zdziwi Cię na pewno jak napiszę, że powiem pas? Za ciężkie tematy jak dla mnie, po prostu. Nawet jeśli książka jest lekką obyczajówką z wojną w tle - i tak bym pewnie ryczała i nie mogła się pozbierać.
OdpowiedzUsuńCzy byś ryczała? Nie wiem, wątpię...ale nie namawiam, bo wiem, że to nie do końca Twoje klimaty. :)
UsuńNo to już wiem co muszę przeczytać, dodaję do "Chcę przeczytać". Chłopiec w pasiastej.." to mój must read! Widzę, że lubimy podobne tematy, pomimo, że nie piszę o tym za często (lub niemalże wcale), to literatura wojenna należy do jednej z moim ulubionych. Ech, musze wreszcie opublikować coś wojennego, bo w kolejce czekają już 2 przeczytane książki.
OdpowiedzUsuńLiteratura wojenna jest też moją ulubioną (jedną z kilku). :) I też teraz nie pisuję o niej zbyt często, na ksiazkowka.blox.pl było jest znacznie więcej. Teraz więcej czasu zajmują mi thrillery i kryminały. :)
UsuńO proszę, to idę sobie zerknąć:)
Usuńja już byłam;PPP, a tak poza tym to odnośnik do poprzedniego bloga by się przydał gdzieś tutaj;P
UsuńBył, ale wyrzuciłam...Nie uważam, by tamten blog zasługiwał na częste odwiedziny. ;)
UsuńWiesz, mylący jest trochę opis wydawcy i porównanie do "Chłopca..." - chyba tylko na zasadzie, że obie książki opowiadają o losach żydowskich chłopców w wojennych czasach - i na tym podobieństwa się kończą. Każda z tych pozycji jest wartościowa w inny sposób i jeśli mam być szczera, "Simon i dęby" wywarła na mnie większe wrażenie, jest dużo głębsza i bardziej złożona od powieści Boyne'a. Ale co kto woli:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
No to tu się różnimy, bo ja zdecydowanie wolę "Chłopca...", ale jakby to było nudno, gdyby każdy miał taki sam gust. :) Pozdrawiam!
UsuńPrzyznam się, że i ja bardzo chcę sięgnąć po tą książkę, tylko jak zwykle nie mogę wydać wszystkiego na książki :P
OdpowiedzUsuńI nawet teraz mimo, Twojej recenzji, mimo, że trochę się na tej książce zawiodłaś i tak chcę ją przeczytać :)
Zdradzę Ci w sekrecie, że książka ta będzie w moim kuferku najprawdopodobniej od listopada. :)
UsuńCo miesiąc stawiam się do kuferkowego losowania, więc może w listopadowym się mi powiedzie :D
UsuńZastanawiająca jest ta książka, Przyznam, że zaciekawił mnie Twój punkt widzenia, bo dotychczas czytałam tylko same entuzjastyczne recenzje, a Twój tekst wyróżnia się na tym tle.
OdpowiedzUsuńAle ja czepliwa bywam, wiesz przecież. ;)
UsuńJeśli chodzi o literaturę wojenną, to bardziej stawiam na pozycje dotyczące Polski. Już na dniach zacznę "Czas honoru", a w najbliższych planach mam "Kolumbowie. Rocznik 20". To są lektury, które po prostu muszę przeczytać, więc z innymi na razie dam sobie spokój, choć nie mówię, że po nie nie sięgnę, ale dopiero za jakiś czas.
OdpowiedzUsuńCzytałam drugą część "Czasu honoru" i bardzo mi się podobała. Ciekawe, co powiesz o pierwszej. :)
UsuńA wiesz, że już niedługo do księgarń trafi część trzecia "Czasu honoru"? Dla mnie te książki to wielki skarb, bo serial oglądałam wybiórczo. Ale pewnie podczas czytania i tak będę mieć przed oczami aktorów. :-)
UsuńTak, słyszałam. Też spróbuję przeczytać - trzecią i zaległa, pierwszą.
UsuńJa ostatnio jakoś nie mogę się przełamać żeby czytać książki o takiej tematyce. Reportaże, literature faktu - owszem, ale beletrystyka z wojną w tle trochę mi się przejadła. Jak mi minie, chętnie zastanowię się nad tą pozycją, bo czytałam już kilka dobrych recenzji i jakoś mi tak zapadła w pamięć. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńSkuś się, bo to akurat wyjątkowo łagodna pozycja. :) Pozdrawiam!
UsuńBardzo mi się podoba okładka. jest wyjątkowa. Niestety nie czuje zainteresowania fabułą tej książki i na dodatek piszesz, że posiada specyficzny i dość nostalgiczny styl a to już mnie skutecznie odstrasza.
OdpowiedzUsuńRozumiem i nie namawiam. :)
Usuńlubie takie książki , na pewno po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZatem...śmiało! :)
UsuńMyślę, że nie porwałaby mnie ta książka:(
OdpowiedzUsuńSama musiałabyś to ocenić.
Usuń"Chłopca w pasiastej piżamie" przeczytałam kilka dni temu i książka ta zrobiła na mnie ogromne wrażenie i postawiła bardzo wysoko poprzeczkę. Jestem ciekawa tej książki i jeżeli nadarzy się okazja to na pewno ją przeczytam i porównam:)
OdpowiedzUsuńNie dziwię się, na mnie też. :)
UsuńZazdroszczę Ci, że miałaś okazję przeczytać tę pozycję. Poluję na nią od jakiegoś czasu... :)
OdpowiedzUsuńOby Ci wpadła w ręce szybko. :)
UsuńOj kusisz :)
OdpowiedzUsuńStaram się. ;)
UsuńJak spotkam na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńŚmiało! :)
UsuńChciałam jeszcze dodać że Twoja recenzja książki "Chłopiec w ...." - rewelacja.
UsuńDziękuję bardzo. :)
UsuńBardzo podoba mi się okładka tej książki, zdecydowanie przyciąga oko! Do tego interesująca mnie fabuła. Myślę, że to coś dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPróbuj śmiało. :)
UsuńWidziałam tylko ekranizację "Chłopca..." i byłam nią zachwycona. Teraz muszę nadrobić lekturę tej książki, a potem może pokuszę się o recenzowaną przez Ciebie pozycję. :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
UsuńMam w planach tę powieść, chociaż pewnie najpierw przeczytam "Chłopca...", ponieważ od dawna mam tę książkę na półce. Ciekawi mnie historia Simona i jego przyjaciela, więc prędzej czy później ją poznam :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
Usuń"Chłopca w pasiastej piżamie czytałam", więc zainteresowałam się, jak napisałaś, że to książka porównywana. Ale skoro się zawiodłaś, na razie chyba nie będę sięgać. :-)
OdpowiedzUsuńPorównywana i to nie do końca słusznie, niestety...
UsuńBrzmi intrygująco :)
OdpowiedzUsuńMoże kiedyś .. ;)
OdpowiedzUsuńO jejku,to jedna z tych książek,które śnią mi się po nocach;-) Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNajpierw będę chciała przeczytać „Chłopca…”
OdpowiedzUsuńKsiążka rzeczywiście nie dorównuje lekturze Boyne'a, ale i tak zrobiła na mnie wrażenie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Książkę o której piszesz mam w planach, ale przyznam, że nie czytałam też "Chłopca w pasiastej piżamie" (widziałam jedynie film) i chciałabym to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńJa nie czytałam jeszcze "Chłopca...", więc może zacznę od "Simona i dębów" i w ten sposób się nie rozczaruję. Bo tematyka "moja" i chętnie poznam tą historię. :)
OdpowiedzUsuńTwoja recenzja zrobiła na mnie wrażenie... Pamiętam też recenzję "Chłopca...". Chciałabym przeczytać obydwie... Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńTeż życzyłabym sobie, byś obydwie książki przeczytała. :)
UsuńKsiążka czeka na mojej półce na swój kolej. Ale po Twojej recenzji widzę, że powinna mi przypaść do gustu. Zadecydowanie bardziej lubię powieści obyczajowe z zarysowanym tłem wojennym. O wojnie naczytałam się już na studiach aż nadto ;)
OdpowiedzUsuńObstawiam, że Ci się spodoba. :)
UsuńChętnie przeczytałabym obie pozycje. Nie słyszałam wcześniej o książce: 'Chłopiec w pasiastej piżamie" ale lubię gdy to co czytam pozostaje we mnie na długo lub na zawsze. Dlatego słowa: "robi silne wrażenie" zdecydowanie mnie zachęcają. Następnie sięgnęłabym po: "Simon i dęby".
OdpowiedzUsuńObie książki mocno Ci polecam. A "Chłopiec..." jest niesamowity...
UsuńNabrałam ochoty na tę książkę :-) A ta nowa okładka jest przepiękna!
OdpowiedzUsuńSłyszałam o "Chłopcu w pasiastej piżamie", ale jakoś nigdy po niego nie sięgnęłam. Szczerze, trochę się boję, że wywrze na mnie zbyt mocne wrażenie
Myślę, że chciałabym przeczytać tę książkę :)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam jak zdobędę egzemplarz :)
OdpowiedzUsuńCenie opinie Książkówki. I bardzo lubię ze pokazuje dwie okładki oryginalna i nasza. To zmusza do refleksji.
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)
UsuńCzytałam coś podobnego tylko o dziewczynce - pozycja jest u mnie dostępna , to po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńTego typu powieści trochę na rynku się ukazało już. :)
UsuńMi również zabrakło emocji w tej książce. A szkoda, bo sama fabuła była ciekawa.
OdpowiedzUsuń