Kochani! Dziękuję pięknie wszystkim za udział w moim konkursie, w którym należało przedstawić mi swoją wizję ducholudków. :) Zobaczyłam je dzięki Wam w 17 różnych odsłonach! :) Wybór oczywiście łatwy nie był... Ostatecznie, po burzliwych obradach, jury w składzie jednoosobowym :P wybrało odpowiedź...
pandeMoni
Serdecznie gratuluję wspaniałej wyobraźni... :) Trzeba by ją spożytkować na potrzeby jakiejś książki. :) To tylko taka moja luźna sugestia... :) Zaraz się z Tobą skontaktuję. A pozostałych zostawiam z wygrywającą wizją ducholudków... :)
*****************************************************
Dawno, dawno temu, za miejskim laskiem i morzem z betonowych
falowców mieszkał sobie piękny i mądry książę. Miał wszystko, czego dusza
zapragnie- mały zamek z basztą, na której było bocianie gniazdo, kuchenne okno
wychodzące na zegarową wieżę, obrotną księżniczkę za żonę, trójkę książęcych
dzieci i czarnego kota na dokładkę. Los postanowił go rozpieszczać jak tylko
mógł. Skarbiec dzięki ich pracy rąk był pełen, dzieci były zdrowe, księżniczka
miała duży biust, a kot nawet nie przynosił pecha.
I nic nie burzyłoby jego spokoju, a skrzypiące cichutko koła
życia toczyłyby się spokojnie ubitymi koleinami, gdyby nie bliska obecność
drugiego królestwa. W zamku za rzeką, nad brzegiem turkusowego jeziora, w
niskim jak tarta malinowa, zamku z pięknymi fraktalami ogrodów, mieszkała
księżniczka. Dla księżniczki los był również szczodrobliwy. Miała i męża, i
piękne dzieci, i czarnego kota, który nawet nie przynosił pecha, jedynie
wrzucał do zupy włochate ćmy, co oczywiście można kotom wybaczyć.
Nie wiadomo dlaczego, ale księcia bardzo intrygowała
księżniczka zza granicznej rzeki, dlatego też często dochodził do brzegu i zza
szuwarów z ogromną ciekawością obserwował każdy ruch tajemniczej panny. Jak
zauroczony patrzył, jak w jej złote włosy wpadają rozszczebiotane ptaki i wiją
tam gniazda, ku swojemu zaskoczeniu zauważył nawet, że w płatkach uszu
księżniczki mieszkają małe śpiewające cykady, a motyle wyfruwają z ust przy
każdym jej słowie. Księżniczka przechadzając się w tanecznych podskokach
zajmowała się troskliwie swoim ogrodem, a dzięki swoim nadnaturalnym
zdolnościom mogła swobodnie komunikować się ze zwierzętami.
Za każdym razem, gdy książę ukrywał się w nadbrzeżnych
zaroślach, a księżniczka zbliżała się do rzeki, działo się coś dziwnego. Brzegi
zbliżały się do siebie, koryto stawało się coraz węższe i płytsze, wody
zagadkowym sposobem było coraz mniej, a jej resztka nie płynęła po ziemi, lecz
w cudowny sposób tworzyła cienką błonkę, zawisając przezroczystą, falującą
kurtyną pomiędzy dwoma królestwami.
Z daleka błonka nie była zbyt widoczna, chyba, że została
poruszona przez podmuch wiatru lub wpadające na nią latające owady. Wtedy
tryskała z niej w niebo feeria tęczowych barw. Ale prawdziwy spektakl zaczynał
się dopiero wtedy, gdy patrzyło się na nią na wprost. Owady, które, zdawałoby
się, wpadały na wodny ekran zupełnie przypadkowo, układały się w ruchomy wzór.
Najszybsze były komary. Z wysokim vibrato wydobywającym się spod skrzydełek,
przeskakiwały miarowo przez wypukłe grzbiety kropkowanych biedronek. Biedronki
natomiast w wolniejszym tempie pokonywały wzniesienia z ciał metalicznie
fioletowych chrząszczy, nie gubiąc ani na chwilę swych brzęczących żywych
satelit. W niezauważalnym wręcz tempie, chrząszcze z przeskakującymi przez nie
biedronkami i latającymi nad nimi komarami, przechodziły mozolnie przez
ślimaki. Ruch ślimaków był niezauważalny, można było jedynie domyślać się, że
pełzną, gdy obserwowało się falujące ruchy pasków na spodzie jedynej nogi
przyczepionej do przezroczystej warstewki wody. Całe insektarium przetaczało
się po okręgu wokół podsypiąjącego w jego centrum żółwia. Książę zauważył, że
na grzbietach każdego z uczestników swoistego pochodu siedzą maleńkie
przezroczyste istotki w kształcie kropli wody. Wyraźnie widział, jak siedząc na
nich na oklep przechyleniem wodnistego ciała skłaniają je do skoków i sterują
ich kierunkiem ruchu.
Książę patrzył na to przedstawienie zafascynowany i nie mógł
uwierzyć własnym oczom. Nie znał ani nazwy stworzeń, nie znał nawet słów, które
określałyby je prawidłowo. Wyszeptał pierwszą lepszą, infantylną nazwę, jaka
przyszła mu do głowy
-To Ducholudki! Mistyczne istoty sterujące czasem! Jeszcze
nikt nigdy ich nie widział! - Książę uzmysłowił sobie, że jest jedynym żyjącym
człowiekiem, któremu dane jest oglądać ich pracę. Widział i słyszał bowiem
wyraźnie, jak po przeciwnej stronie tafli księżniczka przemawia w owadzim
charczącym i szeleszczącym języku do uczestników kolorowego pochodu. I
wszystkie maleńkie drobne zwierzątka z kropelkami na grzbietach, posłusznie,
jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, wykonywały polecenia księżniczki.
Płynnie poruszała w powietrzu ręką kreśląc znaki, które układały się w
świetliste daty. Na owadzim zegarze zwierzęcy drobiazg dostosowując się do
wskazówek księżniczki, stanął i po chwili zaczął poruszać się w tył i to w
zawrotnym tempie. Paski na brzuchach ślimaków przesuwały się 24 razy szybciej,
chrząszcze przebierały nogami do tyłu, a biedronki z wirującymi wokół nich w
zawrotnym tempie komarami, błyskały czernią i czerwienią pancerzyków. Komary
cofały sekundy, biedronki minuty, a żółw wolno kręcił się wokół własnej osi w
insektocentrycznym świecie tyle razy ile mijało lat. Kiedy czas został
cofnięty, a zwierzęta zaczęły ponownie biec i przeskakiwać przez siebie w
swoim, chronologicznym już porządku, na wodnym ekranie następowała projekcja
przeszłości, która po raz wtóry stawała się tymczasową teraźniejszością.
Książę podczas niecodziennego spektaklu cały czas zerkał z
zarośli, jak przez dziurkę od klucza i bacznie obserwował ekran. Ku swemu
zdziwieniu, zobaczył na nim samego siebie, jak rodzi się i umiera po wielokroć.
Za każdym razem przy jego śmierci była ta sama, znajoma postać. Nagle wszystko
sobie przypomniał, a skóra pokryła się gęsią skórą. To przecież zła królowa,
która ściga go przez czas, wiąże supły na przeszłości i teraźniejszości, plotąc
własną i świata historię, z każdym zmartwychwstaniem stając się bogiem czasu.
Ponowna śmierć i narodziny księcia wzbudzają energię napędzającą machinę czasu.
Zrozumiawszy to, książę instynktownie zerwał się na równe nogi gotów do
ucieczki. Za późno jednak. Królowa wyciągnęła już ku niemu rękę, a z każdego
jej palca z wibrującym brzęczeniem wystrzeliło tysiące szerszeni. Po ułamku
chwili bezbłędnie odszukały nozdrza i uszy straceńca i kolejno wślizgiwały się
do jego wnętrza, żądląc go boleśnie i rozszarpując od wewnątrz po maleńkim kawałeczku.
Ciało księcia malało, kurczyło się, aż przybrało kształt małej, przezroczystej
kropli, do której po chwili podeszła zagubiona biedronka...
aah, zazdroszczę! gratuluję i życzę udanej lektury :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńZa takie opowiadanie jak najbardziej "Doktor Sen" się należy :)
OdpowiedzUsuńGratuluję! :)
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńO.O
OdpowiedzUsuńMatko, jakie to jest ŚWIETNE!!! Szczerze powiedziawszy to według mnie pandeMoni się tutaj marnuje. Kochana, Ty zabieraj się za pisanie książek, a nie marnowanie swojego talentu w konkursach :D. Za to należy Ci się jakieś 10 Doktorów Sen ;)!
Jejku, ale masz fantastyczną wyobraźnię!
Ewciu, jeśli mogę coś powiedzieć to chciałbym Ci pogratulować dobrego wyboru zwycięzcy :)!
Pozdrawiam ciepło :*!
Melon
P.S.: Ja nawet zapomniałem o tym konkursie... heh ;p. Jednak widzę, że mógłbym tu tylko pozamiatać, bo pandeMoni ;).
Mnie nie ma czego gratulować tylko pandeMoni. :) To ona zabłysła. :) A na twój udział czekałam do końca, szkoda, że Ci się zapomniało...
UsuńGratulacje, nagroda jak najbardziej zasłużona:)
OdpowiedzUsuńGratuluję! I fajny tekst :)
OdpowiedzUsuńO raju, dziękuję! Niezmiernie mi miło!
OdpowiedzUsuńDziękuję Organizatorce za zabawę, a wszystkim za wspólną zabawę, gratulacje i taaaaakie słowa uznania :)
DZIĘKUJĘ! ♥
Teraz patrzę co za brednie z tą zabawą po dwakroć, wybaczcie, z radości zwoje mi się wyprężyły ;)
UsuńGratulacje!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się z Melonem:) Rewelacyjny tekst i wyobraźnia. Gratuluję serdecznie zasłużonej wygranej:D
OdpowiedzUsuńRozpisała się :D Ale tekst świetny! Gratuluję ;)
OdpowiedzUsuńgratulacje :D
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej i talentu! Bardzo ciekawy tekst:)
OdpowiedzUsuńGenialny tekst! Wspaniały talent i wyobraźnia! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję serdecznie :)
Gratuluje wygranej :)
OdpowiedzUsuńJa już dawno Doktorka przeczytałem, mogę zatem śmiało życzyć miłej lektury!
OdpowiedzUsuńOd razu widać że nieobce jej ducholudki. Super odpowiedź, niech wygrana książka dobrze się czyta :-)
OdpowiedzUsuńBardzo gratuluję zwyciężczyni. :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje, świetne opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńNie miałam szans przy takim super tekście;), gratuluję wygranej.
OdpowiedzUsuńzasłużone zwycięstwo! gratulacje :-)))
OdpowiedzUsuńDziękuję wszystkim na ciepłe słowa i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńja także gratuluję wygranej! teks jest świetny, a nagroda zasłużona;)
OdpowiedzUsuńGratulacje dla zwyciężczyni :)
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej i talentu ;)
OdpowiedzUsuńGenialny tekst! :) Gratulacje.
OdpowiedzUsuńPióra i talentu zazdraszczam po stokroć! ;)
Zasłużona wygrana. Gratuluje talentu, weny i wygranej.
OdpowiedzUsuńGratulacje dla PandeMoni :-) I gorące życzenia powodzenia w napisaniu i wydaniu własnej powieści. Albo kilku :D
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do życzeń wydawniczych. :D
UsuńO rany, dziękuję! Dobrzy Ludzie, a o czym chcielibyście poczytać?
OdpowiedzUsuńKrótkie kawałki z życia są u mnie na blogu. ale dziękuję za motywację, dzięki Wam napisałam życiorys, list motywacyjny i trzy teksty na potrzeby potencjalnego pracodawcy! :D
super tekst, gratuluje:)
OdpowiedzUsuń