Kochani, Miłośniczka Książek donosi, że mamy kolejnego plagiatora. Jej tekst został skradziony i umieszczony na blogu:
Sprawdźcie czy nie ma tam waszego tekstu!
EDIT: W tej chwili właścicielka bloga ograniczyła do niego dostęp, ale i tak uczulam was na ten adres, bo kto wie, czy za chwilę nie udostępni bloga dla wszystkich, nie zacznie znów kraść tekstów i publikować u siebie...
EDIT: W tej chwili właścicielka bloga ograniczyła do niego dostęp, ale i tak uczulam was na ten adres, bo kto wie, czy za chwilę nie udostępni bloga dla wszystkich, nie zacznie znów kraść tekstów i publikować u siebie...
Niestety na bloga nie da się wejść jeśli nie jest się zaproszonym przez autorkę :/
OdpowiedzUsuńDosłownie chwile temu ograniczyła dostęp...
UsuńCo za paskuda! Kiedyś tam wejdę i ją dorwę, przysięgam!!
OdpowiedzUsuńWłaścicielka bloga - z tego co było mi dane przeczytać w opisie - ma 21 lat...
UsuńTym bardziej! Kiedy czytałam twój wpis miałam wrażenie, że mowa o niedojrzałej nastolatce, która nie umie wymyślić kilku słów o przeczytanej książce...
UsuńŁatwiej ukraść niż siedzieć nad własnym tekstem... :/
UsuńPewnie właśnie tak owa złodziejka myśli...
UsuńNie rozumiem. Naprawdę nie rozumiem.
OdpowiedzUsuńCzy ci plagiatorzy nie wiedzą, że światek blogerów książkowych jest tak naprawdę bardzo malutki?
Nie mówiąc o tym, że kraść cudzą własność intelektualną to wstyd, obciach i w ogóle porażka.
Dobrze, że piętnujecie takich delikwentów, a dziewuszka, co to się teraz ukryła, niech zajmie się lepiej czym innym. Wstyd!!!!
Dziewuszka ma 21 lat i dziecko z tego co zdążyłam przeczytać... :/ Jeszcze bym się nie zdziwiła jakby chodziło o jakąś postrzelaną nastolatkę, ale dorosła kobieta?? Nie wiem czego się po tej kradzieży spodziewała..Tłumu fanów, oklasków i nominacji do bloga roku 2013??
UsuńNieważny jest jej wiek, choć rzeczywiście 21 lat do czegoś zobowiązuje i jeszcze bardziej ją pogrąża. Piętnastoletnie dziewczę jeszcze można by było zrozumieć - chce szybko wejść "na salony" blogosfery, mieć milion wejść i tysiąc recek. Ale nie tędy droga! Zdążyłam wejść na tego bloga nim został ukryty - Książkoville pisała o tym na fb - i naprawdę spodziewałam się, że to nastolatka (ten mhrok, ta czcionka, ogólnie: grrrr). Jestem w szoku. Niech się naprawdę bardzo, bardzo wstydzi.
UsuńWidać duchem i dojrzałością to jest nastolatka... :)
UsuńZareklamowała się na moim fanpage'u, weszłam na bloga i byłam zdziwiona, że początkująca blogerka pisze w taki sposób, wygooglowałam parę zdań i... szkoda słów. :( Bezczelność po prostu, tym bardziej, że to nie jakaś nastolatka.
OdpowiedzUsuńDziękuję Ci raz jeszcze za informację. Gdyby nie Ty pewnie nawet bym się nie dowiedziała, a moja recenzja nadal by tam wisiała. Dziękuję :)
UsuńAno właśnie...Bezczelność do kwadratu. :/
UsuńGratuluję czujności. Dobrze że taki stwór udało się stosunkowo szybko złapać.
UsuńA co powiedziałybyście, gdyby Wam najlepsze rozwiązania fabularne z Waszej książki (jeszcze przed publikacja) ukradła popularna i płodna autorka? Poprzerabiała popsuła i spaliła pomysł, ale najatrakcyjniejsze rozwiązania fabularne "zapozyczyła". Kto chce być autorem kopiujuącym własnego palgiatora?
OdpowiedzUsuńA jak to się stało, że ta autorka miała dostęp do tej nieopublikowanej jeszcze książki?
UsuńAnonimowy, takich pomyslów się nie rozglasza na prawo i lewo. Zostawia się je dla siebie i nie będzie "kradzieży". A co do plagiatorki, dziękuję za ostrzeżenie! Nie rozumiem takich osób, nie mnie ich oceniać. A ponadto, 21 czy 11, co to za różnica ile ma plagiatorka/plagiator lat? Robi to raczej świadomie i powinna taka osoba przewidzieć, że czekają ją konsekwencje... :/ No cóż, bądźmy czujni!
UsuńWiesz, od dorosłej osoby oczekuje się myślenia, rozwagi, poważnego podejścia do sprawy... Dziecko to zawsze dziecko, choć tu kradzież też dalej będzie kradzieżą.
UsuńTo nie był pomysł opowiadany na lewo i prawo, ale maszynopis ksiazki przygotowanej do druku. Zgadzam się z Dzosefin Blake, dyskrecja jest wazna. Maszynopis ksiazki znała tylko jedna osoba redaktor prowadząca, która była jednoczesnie redaktorem autorki "małupjącej ".
UsuńAnonimowy jeśli faktycznie tak było, to taka praktyka załuguje na podobne napiętnowanie jak działalność owej "początkującej blogerki". Tyle że trzeba mieć na to dowody, inaczej można nieźle sobie namieszać...
UsuńPopatrzcie moi drodzy napisanie posta na bloga trwa 15minut, może pół godziny. Dwa razy więcej czasu spędzamy na piciu kawy. A patrzcie jakie emocje wzbudza kradzież takiego posta. A teraz wyobraźcie sobie, ze tego posta pisaliście pól roku, bo pewnie tyle się książkę pisze, a niektórzy piszą książkę przez kilka lat. Cyzelują pomysł, dopieszczają postacie i nagle jakiś złodziej z redakcji zabiera sobie z takiej książki co chce pomysły na sceny, postacie , wydarzenia w życiu bohaterów. Tajemnica Poliszynela jest w branży wydawniczej ze w Warszawie kradnie się pomysły, a w Krakowie wydaje się książki po znajomości. Dlatego znam autorów, którzy do redakcji wysyłają tylko pomysły, konspekty książki, a całą książkę sie boja wysłać. faktem , ze w środowisku mówi sie, ze jest to nagminna praktyka. Myślę , ze naturalnym krokiem w karierze blogerów jest napisanie własnej ksiazki. I każdego blogera, który ma ambicje i talent może to spotkać. Ale tu złodzieja nie będzie się dało zbanowac. Malo tego złodziej was jeszcze opluje w internecie i postraszy prawnikami, bo zwykle za złodziejem stoi jakaś instytucja. A Wy macie tylko pomysł, kreatywność i talent.
UsuńChamstwo i infantylność, ot co.
OdpowiedzUsuńAno...
UsuńO rany, zupełnie nie rozumiem kradzenia postów, napisanie samemu parę zdań naprawdę nie jest takie trudne. Gdyby ktoś ukradł mój tekst, bardzo bym się wkurzyła, tak się nie robi. Szkoda, że autorka bloga ograniczyła dostęp, zamiast podejść do sprawy po ludzku.
OdpowiedzUsuńNiektórych jednak napisanie własnego tekstu przerasta... :/
UsuńCzyste chamstwo i hańba.
OdpowiedzUsuńA tak przy okazji, jako bywalec na portalu zapytaj.onet.pl podrzucam linka do profilu autorki tego bloga:
http://zapytaj.onet.pl/Profile/user_2441322.html
Gdyby ktoś chciał się skontaktować, czy coś.
Poza tym, tak na przyszły raz, najlepiej zrobić screeny i powiadomić jakoś prywatnie innych blogerów, których się zna, żeby nie było takiej sytuacji, że blog od razu zamknięty.
A stąd można przejść na Facebooka autorki (a przynajmniej osoby, która udostępnia posty w internecie)
Usuńhttps://www.facebook.com/Wybrani/posts/583846291678020
Dzięki za linki. Oby nie musiały być już przydatne... :)
UsuńWprawdzie sama nie czuję się zagrożona, gdyż z pewnością blogerka żeruje na recenzjach do nowości albo jakiegoś gatunku literackiego, ale przyłączam się do potępienia tego czynu.
OdpowiedzUsuńTo trudno nazwać.Wielka szkoda, że w blogosferze takie sępy się pojawiają.
Smutne to wszystko...
UsuńHmmm, nie da się tam wejść. Pewnie panienka w ogóle go skasuje niedługo:)))
OdpowiedzUsuńAczkolwiek, jak jest okazja, to powiem, co myślę. Prowadzę różne blogi od kilku lat. Nie tylko książkowe, ale różne, o takiej tematyce, która mnie interesuje. Pod różnymi nickami.
Z reguły piszę bloga jakiś czas, a potem kasuję. Nie przywiązuję się do blogów i nie rwę włosów z głowy, jak mi ktoś coś podbierze. Nigdy nie wsadzam do blogów żadnych specjalnie oryginalnych myśli, ani - broń Boże! - pomysłów jakichkolwiek, na których mogę zarobić (publikując je gdzie indziej za pieniądze). Blog traktuję jak notatnik, no i z góry zakładam możliwość kradzieży. Może to brzmi pesymistycznie, ale takie jest życie.
Może lepiej mieć duuuuuży dystans do swoich wytworów i nie traktować "blogowania" i "bycia blogerką" jako sposobu na życie?;)))
Podziwiam "lajtowy" stosunek do sprawy. :) Mój jednak jest inny i przeciwko kradzieży będę zawsze. Co innego zacytować kogoś i wcześniej zapytać o taką możliwość.
UsuńTERAZ to już mam lajtowy stosunek do sprawy:)))
UsuńAle wiele mnie to kosztowało, bo tak się skłąda, że nieraz byłam ofiarą kradzieży tekstów.
I to nie z bloga (blog to zabawa po godzinach), ale takich, które pisałam na zamówienie i za które mi płacono. Mogę powiedzieć, że zęby zjadłam na walce ze złodziejami. Walczyłam, szarpałam się, straciłam mnóstwo zdrowia i nerwów, nawet jedno takie forum dyskusyjne podałam do prokuratury, ale sprawa zostałą umorzona po paru miesiącach z powodu niskiej szkodliwości czynu.
W końcu przestałam się szarpać, doszłam do wniosku, że skoro piszę dla kogoś, dostaję za to kasę, ergo - sprzedaję komuś prawa autorskie do tekstu, to niech się martwi ten, który mój tekst ode mnie kupił i niech on sobie tropi tych złodziei.
Oczywiście, że możesz zawiadomić prokuraturę, że ktoś Ci świsnął tekst z bloga. Napisać zawiadomienie do prokuratury jest łatwo. Jak nie wiesz jak, to w sieci są wzory. Oni to nawet przyjmą, bo muszą.
Ale co dalej? Jak masz czas i kasę na dobrego prawnika, to Ci powiem - walcz! Ale jak nie masz, to się zastanów, czy warto.
PS. Szkoda, ze w menu Blogger nie ma blokady kopiowania. Na Onecie jest, a przynajmniej była taka funkcja, jak tam się udzielałam. Taka blokada jest cudowna, bo ew. złodziej może sobie tylko przepisać tekst z ekranu:)
To faktycznie masz szerokie doświadczenia w tym względzie, ale akurat tego Ci nie zazdroszczę... Co do blokady kopiowania to można ją dodać wstawiając w kod odpowiedni skrypt z tego co się orientuję. :)
UsuńMoje skromne zdanie jest takie ze lepiej jest napisać swój ale kiepski tekst (jak w mim przypadku :D ) ni jeżeli kraść kogoś dobry. Swój to swój.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! Świetne podejście do sprawy. :)
UsuńPóki blog jeszcze był to widziałam, że prowadzą go dwie osoby... posty były sygnowane przez dwa różne nicki.
OdpowiedzUsuńOby to się więcej nie powtórzyło!!!
Nie liczę na to, że się to już nie powtórzy. To nierealne, ale walczyć z tym trzeba, pokazywać, że to nie jest dobre.
UsuńOMG!!!! Znowu??? Ludzie są okropni. Ja już niestety nie zdążyłam zobaczyć czyje tam teksty skopiowano. Może i moje tam się znalazły. Bardzo dobrze, że blogerzy są czujni i wyłapują takie rzeczy. Tylko zastanawia mnie jedna rzecz. Mam swojego bloga podłączonego do programu Tynt. Przychodzi mi co kilka dni raport z wpisami i linkami, które ode mnie skopiowano. Niektóre z tych powielań są moje, bo np. kopiuję tekst na LC czy teraz na BookLikes, a linki na FB. Ale tego jest stanowczo za dużo, żeby były to tylko moje kopiowania. Ktoś musi je sobie przywłaszczać. Nie ma innej opcji.
OdpowiedzUsuńTwoich tekstów tam na pewno nie było, bo tam głównie królowały nowości z fantastyki.
UsuńWidocznie ta panna nie lubi historii ;-) A tak z innej beczki, to zastanawiam się też na ile nasze adresy do korespondencji są chronione. Przecież wysyłamy je mailem wydawcom, portalom, autorom itp. Niżej w komentarzu Evik napisała, że padła ofiarą kradzieży tożsamości i tak mi się skojarzyło. Poza tym, nie rozumiem też ludzi, którzy wystawiają na portalach fotki swoich dzieci i swoje w sytuacjach dość intymnych. Teraz np. na FB lata sobie jakiś wirus, który polega na tym, że jak się kliknie w link, to na profilu tej osoby klikającej pojawia się fotka pornograficzna. Ta osoba najprawdopodobniej tego nie widzi, ale jej znajomi tak.
UsuńTo też ciekawy temat i przyznaję, że się tego obawiam... A z portalami społecznościowymi to zawsze trzeba było uważać a z czasem będzie to trzeba robić jeszcze bardziej, bo pomysłowość hakerów jest nieograniczona... :/
UsuńAleż ludzie są jacyś niemyślący... I wiem, że to o nastolatkach to skróty myślowe, ale naprawdę jest wiele nastolatek, które klecą początkowo byle jakie zdania, a z czasem uczą się, jak pisać ładnie, poprawnie i zgrabnie. To nie jest tak, że osoby z wiekiem -naście pragną jakkolwiek wedrzeć się do blogosfery. A nawet jeśli chcą, to nie poprzez kradzież tekstów. Nastolatkowie są wystarczająco dojrzali, by wiedzieć, że kradzież intelektualna jest kradzież.
OdpowiedzUsuńOwszem, ale nie wszyscy. A jak się teraz okazało wiek nie ma już znaczenia w przypadku takich kradzieży. :)
Usuńja powiem tylko od siebie tyle, iż piszę sama teksty i staram się je pisać w specyficzny sposób, który może być potem rozpoznawalny, więc nie rozumiem tego kopiowania. Ale patrząc na dzisiejsze dzieciaki, które wchodzą do neta i gotowe prace ściągają i oddają nauczycielom, bez żadnych zmian i poprawek i nie widzą w tym nic złego to się nie dziwię - taka mentalność! To zdecydowanie wina za dużego dostępu materiałów w necie i nie zwracanie uwagi dzieciakom, że to tylko pomoc do nauki, a nie gotowce. Złe podejście od dziecka i niestety często takie podejście rodziców właśnie tym skutkuje, bo nie oszukujmy się ile osób nie korzysta z filmów w necie, z chomika i nie ściąga tam książek? - to także kradzież, a jest powszechne...więc jak ktoś kto tak robi ma się blogerem przejąć...?
OdpowiedzUsuńNo niestety to wszystko prawda... :/
UsuńNiezłe jaja. To już nie jest zabawne nawet.
OdpowiedzUsuńTo nigdy nie było i nie będzie zabawne... :/
UsuńW ogóle tego nie rozumiem. Tu chyba chodzi wyłącznie o egzemplarze recenzenckie, prawda? 'Nie mam czasu, to po prostu skopiuję czyjąś recenzję, żeby mi nie spadła popularność, co mi tam.'
OdpowiedzUsuńBo co to za radość, czytać komentarze dotyczące tekstu, który jest przeklejony z innej strony?
Nie zrozumiem.
Możliwe, że właśnie o to chodzi i zapełnienie szybko bloga najmniejszym kosztem własnym...
UsuńEch...
OdpowiedzUsuńNie mogę wejść na jej bloga. Odmowa uprawnień ;) A o zaproszenie nie będę prosić, nie będę się płaszczyć.
Wolę pisać sama - nawet marnie. Mogę mieć małą liczbę wejść. Mogę mieć mało komentarzy. Mam nadzieję, że na moje recenzje nikt się nie połasi.
Nie wiem, jaka jest radość z kradzionego posta.
Sama także doświadczyłam kradzieży tożsamości w Internecie. Dobrze, że byłam przezorna i nie udostępniłam wszystkich informacji o sobie. Za to teraz w większości portali moim zdjęciem głównym jest zdjęcie mojego kotka.
Pozdrawiam imienniczko.
Nie ma do niego dostępu, bo właścicielka ograniczyła go i wejść mogą tylko zaproszeni. A rozwaga jaką prezentujesz to bardzo mądra rzecz. :) Pozdrawiam ciepło. :)
UsuńZdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach nie można się w 100% zabezpieczyć. Można tylko zminimalizować ryzyko.
UsuńDokładnie tak tym bardziej Ciebie pochwalam.
UsuńMoja koleżanka, dawna współlokatorka, oazowiczka i prawniczka polubiła na FB Kwejki czy jakąś inną podejrzaną stronę. Strona ta ma prawo publikować posty w czyimś imieniu. I publikowała tak, że ja widziałam je na swojej tablicy "Ha, ha, ha. Otworzyła piwo sutkiem" itp. Zapytałam, czy ona to udostępnia. Okazało się, że nie.
UsuńA profil tej złodziejki też masakryczny. Polubienia jakiś szamponików, itp. Ja sobie nie życzę publikowania idiotycznych postów w moim imieniu.
Poza tym raz kliknęłam w taki idiotyczny link (informacja o śmierci Kubicy) i efektem było zawirusowanie komputera policyjnym wirusem. Trwało to ćwierć sekundy - otworzyłam i zamknęłam, bo stwierdziłam, ze ta informacja na 99% jest kłamstwem. Jednak te ćwierć sekundy nieostrożności wystarczyło.
Odmowa dostępu. Szkoda, bo jestem bardzo ciekawa ile tekstów ukradła. Na drugi raz, jak ktoś zauważy taki plagiat to zróbcie screen, żeby mieć dowód. Trzeba tępić takie złodziejstwo.
OdpowiedzUsuńPrzez chwilę obawiałam się czy nie ma tam Twojego tekstu, bo były "Sny", które Ty też recenzowałaś ostatnio, ale jednak to nie był Twój tekst, choć też ukradziony innej blogerce. :/
UsuńJak tak można??? Do czego ma to prowadzić?? Zbierać pochwały i komentarze za cudzy tekst??? Gdzie Ci ludzie mają granice przyzwoitości ;/ Bardzo dobrze, że uczulasz nas na takie osoby !
OdpowiedzUsuńJestem zdania, że takie rzeczy trzeba nagłaśniać. Przynajmniej tak można z tym walczyć. Najgorzej to nie robić nic. :/
UsuńSzkoda słów...
OdpowiedzUsuńPo co w takim razie zakładać bloga?
Dobre pytanie...
UsuńJa jeszcze zdążyłam wejść na bloga!
OdpowiedzUsuńJak można tak kopiować i chwalić się cudzymi słowami!?!
Ech, nie nie wiem...
UsuńSzkoda, że nie ma jakiś rozwiązań w tej kwestii, na pewno takich sytuacji jest wiele i plagiotorów także, ale z pewnością o wszystkich nie jest dane nam wiedzieć. Brak słów i brak poszanowania cudzej pracy intelektualnej...
OdpowiedzUsuńAno niestety, mało można z takimi przypadkami zrobić, ale cokolwiek jednak trzeba. Choćby to nagłaśniać.
UsuńJeju, czy ci ludzie nie zdają sobie sprawy, że i tak w końcu wyjdzie, że kopiują czyjegoś bloga? Nie lepiej samemu się postarać, napisać recenzje, wiadomo, że przynajmniej na początku nie będą wyśmienite, no ale zrobią to chociaż sami;/
OdpowiedzUsuńChyba tak im się wydaje... :/
UsuńO matko, masakra jakaś. Widzę, że niektórzy ludzie w ogóle nie myślą, kradzież po prostu, chamstwo! Weszłam w ten link, ale niestety adres zablokowany, na specjalne zaproszenie, szkoda, bo sama chciałam się przekonać co to w ogóle za blog. Naprawdę, to okrutne ze strony tej osoby, nie ważne ile ma ona lat, myśleć powinna!! Żeby napisać jakiś porządny tekst czasami trzeba poświęcić naprawdę masę czasu, przekonałam się na własnej skórze, chociaż bloguję zaledwie od trochę ponad pół roku, stosunkowo krótko. Dziękuję za ostrzeżenie, będę uważała. ;/ A tak w ogóle to jestem zdruzgotana, teraz wcale nie docenia się czyjejś ciężkiej pracy. ;(
OdpowiedzUsuńKompletnie... Przecież na napisanie recenzji poświęca się czas... Czasem nawet sporo...Ech...
UsuńMasakra, ale to przykre...
OdpowiedzUsuńAno masakra...
UsuńO rany, takiego postępowania chyba nigdy nie zrozumiem... Skoro autorka tamtego bloga czyta książki, to naprawdę, co to za problem opisać swoimi słowami wrażenia z lektury? Jeśli kogoś przerasta coś takiego, to niech się nie bierze za blogowanie - to powinno być proste i zrozumiałe, a jak widać po powracającym temacie plagiatorów recenzji - takie nie jest.
OdpowiedzUsuńWolała pójść po najłatwiejszej linii oporu... :/
UsuńTeraz rodzi się pytanie, czy ona faktycznie czytała te książki... :/
UsuńBlogosfera nie jest jeszcze tak duża, by tego typu sytuacje pozostały niezauważone. Plagiaty trzeba tępić. Bez wyjątków.
OdpowiedzUsuńPopieram w całej rozciągłości!
UsuńNie piszę żadnych recenzji więc ,,niby,, powinnam być spokojna ale swego czasu ktoś ,,pożyczył,, moje zdjęcia na pewnym forum i podpisał jako swoje :(
OdpowiedzUsuńBoli takie podejście do cudzej własności i pozostaje niesmak do osoby, która to uczyniła.
Wirtualny świat? Niby nikt się nie zna a jak wielu mamy czujnych przyjaciół :)
Współczuje ,,okradzionej,, i wyrazy szacunku za spostrzegawczość dla ,,tropicielki,, !!! :)
Tak, to jest wspaniałe, że zupełnie obce osoby pomagają... Gdy mnie się to zdarzyło też dowiedziałam się od nieznanej mi osoby na FB. :)
UsuńSkoro ograniczyła dostęp to miała COŚ, a nawet dużo CZEGOŚ do ukrycia ;)
OdpowiedzUsuńMiała - zdążyłam to jeszcze zobaczyć...
UsuńDzięki za ostrzeżenie. Może dzięki takim postom skończy się kradzież cudzych teksów...
OdpowiedzUsuńW to bym raczej nie wierzyła...
UsuńBrak mi słów...kolejna "gwiazdka" która chce się popisać swoim czyt. kradzionym talentem... -.-
OdpowiedzUsuńDzięki za ostrzeżenie...jestem ciekawa czy ode mnie coś ukradła.
Nie wiem, miała tam głównie recenzje nowości z fantastyki.
UsuńDobrze, że ktoś czuwa. Trzeba być niesamowicie ograniczonym człowiekiem żeby kraść cudzą pracę. WSTYD!
OdpowiedzUsuńSzkoda gadać...
UsuńPrzypuszczam, że nie jest to ostatnia taka "blogerka" - złodziejka. Dobrze, że inni są czujni. Takim sytuacjom mówię stanowcze - NIE.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest ostatnia - a szkoda. :(
UsuńŁapy opadają...
OdpowiedzUsuńI nie tylko łapy...
UsuńEwa, dzięki za info. Ręce mi opadły i ciśnienie skoczyło, kiedy czytałam obszerne fragmenty mojej recenzji podpisane: Zaczytana. Poświęcam swój czas, a ktoś bez najmniejszych skrupułów korzysta z opcji kopiuj/wklej, a potem ze wstydu blokuje dostęp do bloga. Kurcze masz odwagę kraść, to potem nie chowaj głowy w piasek...
OdpowiedzUsuńCieszę się, że pomogłam, choć nie ode mnie wyszedł ten okropny news, że ktoś kradnie teksty. A jak bardzo jest to okropne, wie tylko ten, komu to zrobiono... :/
UsuńLudzie mnie zawsze potrafia zaskoczyć, nawet kiedy wydaje mi sie, że już nie mogą. A tak z socjologicznego punktu widzenia - dlaczego ktos prowadzi bloga z recenzjami książkowymi, ograniczając sie do "kopiuj & wklej"...? :o
OdpowiedzUsuńMoże chciała szybko i łatwo zdobyć popularność? Nie wiem...
UsuńLudzie wstydu nie mają. Jak można kraść??? Takie zachowania trzeba piętnować i to ostro.
OdpowiedzUsuńMożna i niektórzy z tym problemy nie mają... :/
UsuńNaprawdę przykre :/ Ciekawe ile tekstów zdążyła skopiować i ile jeszcze zamierzała skraść… :/
OdpowiedzUsuńTrochę ich tam było... :/
UsuńAle wszystkie kradzione? Może choć jedną recenzję napisała sama...
UsuńCo do jednej nie zdążyłam ich niestety sprawdzić...
UsuńMam sposób :) Jeśli niedawno odwiedzało się ten blog, to można zobaczyć jego zawartość. Wpisujecie nazwę bloga w google. Po prawej stronie, napisanego na zielono adresu strony, znajduje się strzałeczka skierowana w dół. Trzeba na nią kliknąć, a potem na opcję "Kopia". I się naw wyświetli zawartość strony. Co prawda będzie tam tylko tyle, ile było ostatnim razem ;)
OdpowiedzUsuńNam*
OdpowiedzUsuńA zdanie w tym temacie wiadomo jakie mam. Zastanawiam się tylko, czy autorka w ogóle czytała książki, których "własne recenzje" wrzucała na blog.
Super, dzięki za patent! :)
UsuńNiestety, nie umiem odnaleźć tego bloga nawet stosując się do tego patentu.
UsuńWarto także sprawdzić jej profil na "Lubimy czytać". Ma go? Wprawdzie nie popieram hajtowania i mam nadzieję, że nie będzie można dawać minusów, ale cofnąć plusa zawsze można. I zgłosić administratorowi portalu.
Mnie się udało. http://webcache.googleusercontent.com/search?q=cache:-lqSInrbnZQJ:ksiazkamojapasja.blogspot.com/+&cd=1&hl=pl&ct=clnk&gl=pl
UsuńByć może trzeba było niedawno odwiedzić bloga. Wujek Google robi nam wtedy kopię, do której można wrócić ;)
UsuńDla mnie to jest przerażające. Nigdy nie rozumiałam i nadal nie rozumiem jak tak można!!! Spotkałam się już wielokrotnie z kradzieżą na blogach rękodzielniczych, gdzie złodzieje publikują czyjeś prace jako swoje. Za każdym razem mnie to niesamowicie bulwersuje i jak najbardziej popieram rozgłaszanie i piętnowanie takich osób. Takie zachowanie nie może być tolerowane. Dla mnie 21 letnia dziewczyna nie do końca jest osobą dojrzałą. Co zresztą właśnie pokazała. Tylko dziwi mnie, że niektórzy prowadzą bloga i ryzykują jego utratę z powodu takiego nieuczciwego działania.
OdpowiedzUsuńNie ma za to sensownej kary, dlatego wiele osób uważa, że kradzież np. tekstu to nic takiego. :/
UsuńRęce opadają. Nie rozumiem po co ktoś kradnie czyjeś teksty. Po co cokolwiek pisać, skoro się nie ma nic do powiedzenia? Może lepiej zająć się uprawianiem ogrodu albo szyciem? Faktycznie dopóki nie będzie stosownych kar za takie czyny, to ta sytuacja będzie się jeszcze wielokrotnie potarzała.
OdpowiedzUsuńpowtarzała :)
UsuńAno właśnie. Trzeba chyba czekać dotąd aż problem dotknie kogoś wpływowego z kasą, wtedy może coś się zmieni.
UsuńSłyszałam już o tym, mam się na baczności :)
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze. :)
Usuńbardzo smutna sprawa, bezczelność nie zna granic :/
OdpowiedzUsuń