tłumaczenie: Edyta Urbanowicz
tytuł oryginału: Double Take: A Memoir
seria/cykl wydawniczy: Poznaj Świat
wydawnictwo: Bernardinum
data wydania: 17 kwietnia 2013
ISBN: 9788378230496
liczba stron: 232
Gapił się ktoś kiedyś na Was?
Nie, nie pytam o to, czy ktoś się na Was patrzył, bo to normalne zjawisko.
Pytam, czy kiedykolwiek ktoś, stojąc przed Wami, nachalnie Wam się przyglądał i
nie odwracał wzroku nawet wtedy, gdy tor Waszych spojrzeń się skrzyżował. Jeśli
zdarzało lub zdarza się Wam to sporadycznie, to wiedzcie, że jesteście w gronie
szczęśliwców, bo jedną z najgorszych rzeczy, jakich można w życiu doświadczyć,
jest – mówiąc kolokwialnie i niezbyt profesjonalnie – być obiektem czyjegoś wgapiania
się.
zdjęcie pochodzi z książki |
Wiem o tym aż nazbyt dobrze, więc
nie miałam najmniejszych problemów ze zrozumieniem tego, o czym napisał w swojej
książce pt. „Drugi rzut oka” Kevin M. Connolly. Trzeba dodać, że Kevin nie spotykał
się z tym zjawiskiem często, dopóki przebywał w swoim kraju (USA). Gwałtowna
zmiana nastąpiła, gdy postanowił wyruszyć w podróż dookoła świata – zwiedził
m.in. Bośnię i Hercegowinę, Chiny, Ukrainę. W wielu tych miejscach przyszło mu
się zmierzyć z niepohamowaną ludzką ciekawością.
Cóż tak wszystkich w nim interesowało,
zapytacie? Taki tam drobny szczegół… brak nóg. Kevin urodził się w 1985 roku bez
kończyn dolnych. Kogoś zirytował fakt, że użyłam słów „drobny szczegół” w
odniesieniu do cierpienia tego młodego mężczyzny? Jeśli tak, to zupełnie
niepotrzebnie, bo sam Kevin traktuje brak nóg nie jak utrudniającą życie
ułomność, ale NAPRAWDĘ drobny szczegół.
zdjęcie pochodzi z książki |
Faktem jest, że mało która z osób
w pełni zdrowych fizycznie żyje tak aktywnie, jak robi to od dzieciństwa Kevin.
Początkowo marzyła mu się gra w futbol, ale powiedzmy, że z przyczyn technicznych okazała się ona grą nieosiągalną dla niego. Potem
przyszła pora na spróbowanie swoich sił w zapasach – to też nie było „to”. Aż w
końcu Kevin odkrył… narty i przepadł – zatracił się w miłości do nich bez reszty (uściślając, chodzi tu o
jedną nartę, mono-ski). Co tu dużo mówić… Kevin okazał się świetny w tym
sporcie, zdobywał nawet liczne nagrody i wyróżnienia w zawodach!
Żeby jednak nie było w jego życiu
za mało atrakcji, postanowił studiować na kierunku fotografii i reżyserii. To
właśnie fotografia przyniosła mu rozgłos. W każde miejsce zabierał ze sobą aparat
i… ukradkiem robił zdjęcia ludziom, którzy mu się uporczywie przyglądali.
I tak z tej mieszanki biografii,
podróży oraz fotografii narodziła się pierwsza książka Connolly’ego – naprawdę
dobra, fascynująca i ujmująca. Autor jest postacią nietuzinkową, człowiekiem
inteligentnym, wesołym, po prostu: ludzkim. Gdy jakaś osoba niepełnosprawna
zarzeka się, że nigdy nie przejmuje się tym, jak odbiera ją otoczenie, że nie
odczuwa w związku tym żadnych emocji, to ja jej zwyczajnie nie wierzę. Kevin nie kryje
swoich chwilowych smutków czy zwyczajnej irytacji. Zresztą, kto by się nie
złościł, gdyby dostawał datki i był uznawany za bezdomnego lub/i żebraka tylko
dlatego, że wszędzie porusza się za pomocą deskorolki (Kevinowi tak jest po prostu najwygodniej).
Muszę koniecznie dodać, że „Drugi
rzut oka” to książka nie tylko o samym Kevinie – mowa w niej także o innych,
m.in. o jego rodzicach. Jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu wychowywania
przez nich syna – to dzięki nim wyrósł na odważnego i niemal zawsze
samodzielnego mężczyznę. Podstawowym błędem, jaki popełniają rodzice
niepełnosprawnych dzieci, jest to, że często chowają je pod tzw. kloszem.
Starają się je chronić przed każdym złem tego świata, zapominając przy tym, że
pozbawiają je tym samym możliwości nauczenia się życia, radzenia sobie w
różnych sytuacjach. Nadmierna opiekuńczość sprawia, że dzieci te wyrastają na
jeszcze bardziej niepełnosprawne niż są
w rzeczywistości. Rodzice Kevina nie popełnili tego błędu i mam za to dla nich ogromny szacunek – wychowali Kevina lepiej niż ktokolwiek mógłby sobie tego życzyć.
w rzeczywistości. Rodzice Kevina nie popełnili tego błędu i mam za to dla nich ogromny szacunek – wychowali Kevina lepiej niż ktokolwiek mógłby sobie tego życzyć.
zdjęcie pochodzi z książki |
Jeśli ktoś szuka w tej książce
wyczerpujących opisów odwiedzanych miejsc, omówienia kultury ich mieszkańców,
prezentacji zabytków, czyli tego, co zawierają liczne przewodniki lub inne
książki podróżnicze, to uprzedzam z góry, że tego nie znajdzie. U Connolly’a podróże
są tłem, a na pierwszy plan wysuwa się on sam i jego codzienne życie. Życie fascynujące,
choć niełatwe, życie godne pozazdroszczenia, które przekonuje, że fizyczne ograniczenia nie muszą pozbawiać
człowieka radości, otwarcia na realizację własnych pragnień.
Kevin pisał, że w młodości czuł
nieodpartą potrzebę posiadania tego, co wszyscy. Niesamowite – zdrowi ludzie
często za wszelką cenę dążą do tego, by być niepowtarzalnymi, by się wyróżniać
i mieć to, czego nie mają inni. Tymczasem są na świecie osoby właśnie takie jak
Kevin, które pragną właśnie tej powszedniości.
Ty, Kevinie, masz to, co wszyscy,
zdobyłeś to, czego brakuje wielu zdrowym ludziom i czego najprawdopodobniej
nigdy mieć nie będą. Powodzenia!
Ocena: 6/6
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Bernardinum.
Początkowo stwierdziłam, że to książka nie dla mnie, bo pomyślałam, że będzie bardziej podróżnicza. Po Twojej recenzji mam na nią straszną ochotę.
OdpowiedzUsuńNie, podróże tu są tylko tłem. :)
UsuńNO po Twoim opisie na ewno sięgne po ta książkę , lubię takich ludzi i chetnie poczytam jak sobie poradził ze swoimi "słbosciami" ,że to tak nazwę ;);)
OdpowiedzUsuńŚwietnie sobie poradził. :) Sama się przekonaj. :)
UsuńWspaniała książka. Bardzo fajna recenzja.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, obserwuję i zapraszam do siebie:
http://naszksiazkowir.blogspot.com/
Nie rozumiem i chyba nigdy nie zrozumiem ludzi, a może inaczej - ich zachowania, kiedy właśnie uporczywie gapią się na tych, którzy są inni (choć to też nie jest dobre słowo, bo w moim mniemaniu są tacy sami, jak każdy z nas), jakby ci byli jakimiś muzealnymi okazami. Przyznam Ci się, że ja od tych "innych" uczę się patrzenia na życie ich oczami. Zauważyłam, że ludzie niepełnosprawni są szczęśliwsi od tych, którzy są w pełni zdrowi i sprawni. I właśnie tego podejścia do życia się od nich wciąż uczę. Miałam kiedyś ucznia. Miał na imię Sławek. Piszę miał, bo w tym miesiącu minęło trzy lata jak zginął w wypadku samochodowym. Otóż Sławek nigdy nie narzekał, choć całe życie spędził na wózku inwalidzkim. Urodził się z rozszczepem kręgosłupa. Tego chłopaka będę pamiętać do końca życia. Jego pogodę ducha i optymizm, którym wszystkich zarażał. Przepraszam, Ewo, za prywatę, ale musiałam o tym napisać w odniesieniu do tej książki. Oczywiście na pewno ją przeczytam, jak tylko gdzieś na nią trafię.
OdpowiedzUsuńAgnieszko, nie gniewam się, bo i ja trochę owej prywaty wcisnęłam w recenzję. Ciężko jej uniknąć w tego typy pozycjach. Cieszę się, że tak podchodzisz do kwestii osób niepełnosprawnych - świecisz przykładem. :)
UsuńJak zwykle bardzo dobra recenzja...a jeśli chodzi o to wgapianie to nie mam takich "drobnych" problemów jak on , ale znam to z autopsji...jak tylko przeprowadziliśmy się na wieś i poszliśmy pierwszy raz do kościoła to połowa "wiernych" zamiast uczestniczyć we mszy uporczywie się na nas gapiła i nawet nie czuli się głupio, że to robią...co cóż tego nigdy nie zrozumiem..., a narty w jego wykonaniu to musi być majstersztyk, bo sama miałam okazje widzieć jak np. malują osoby bez rąk...gdy się ma "mniej możliwości" człowiek często wkłada więcej serca w te czynności...ciekawa historia pozdrawiam Kochana ;))
OdpowiedzUsuńTo jeszcze mały pikuś, bo wy byliście po prostu "nowi". :) A Kevin to dopiero ma "rozrywkę" z tym wgapianiem się. :) Pozdrawiam ciepło. :)
Usuńminęło od tego czasu dobre 15 lat jak nie więcej i nadal jesteśmy nowi i nadal zdarza się, że kto się wgapia;PP ale ja już od ponad 15 lat nic sobie z tego nie robię;PPP xxx
UsuńNo wiesz, teraz jak "wskakujesz" do Kościółka z czerwonymi włosami to nic dziwnego, że się gapią. ;) Dla starszych babć jestem pewnie nie lada atrakcją. :)
UsuńPoczątkowo pomyślałam, że to nie jest książka dla mnie, ale już na końcu Twojej recenzji przekonałam się, że z pewnością mi się spodoba :) Koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńZapraszam: im-bookworm.blogspot.com
Tak naprawdę to jest książka dla każdego, zaręczam. :)
UsuńKurcze, intryguje mnie ten tytuł. Na początku jakoś nie zwrócił mojej uwagi, ale ostatnio częściej na niego trafiam i po tej recenzji wiem, że chcę go przeczytać ;]
OdpowiedzUsuńI słusznie, bo książka jest naprawdę świetna. :)
UsuńWidzę, że to książka inna niż wszystkie. Szalenie mnie zaciekawiłaś. Muszę koniecznie się za nią rozejrzeć, aby poznać intrygującą historię Kevina.
OdpowiedzUsuńBardzo inna, ale pozytywnie. :) Na pewno by Ci się spodobała. :)
UsuńJejku, niebywale dziwna książka - świetne zdjęcia, czuję się zachęcona. Mój mąż się czasami we mnie wgapia - z miłością! :D Ale to raczej nie to samo:)
OdpowiedzUsuńOj to na pewno nie to samo. ;) Czy książka jest dziwna? Nie dla mnie. :)
Usuńmuszę przeczytać jak najszybciej :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie! :)
UsuńJa spasuję.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawa recenzja zresztą jak zawsze:) Książkę muszę koniecznie przeczytać gdyż wielokrotnie zdarza mi się,że inni się na mnie gapią,ą ja często nie wiem,co w takiej sytuacji zrobić, by nie powstała niezręczna sytuacja. Mam nadzieje,że w książce znajdę wskazówki, które będę mogła wykorzystać w życiu.
OdpowiedzUsuńHmmm czy znajdziesz tam wskazówki? W pewnym sensie tak, ale raczej nie dosłowne. :)
UsuńZ miłości to się paru wgapiało, ale tylko jednego nie pogoniłam (przynajmniej na razie).
OdpowiedzUsuńKsiążka zdecydowanie w moim guście :)
Hehe to szczęściarz. :)
UsuńMyślę, że napisałaś tą recenzję z dużym sercem i wyczuciem i to widać. Sama chętnie od razu zaczęłabym czytać :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że polubiłabyś tę książkę od razu. :)
Usuńzaciekawiłaś mnie bardzo! świetna recenzja ;))
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie :)
Dzięki i polecam. :)
UsuńNie słyszałam wcześniej o Kevinie, ale jego historia przypomina mi trochę Nicka Vujicica. On urodził się zupełnie bez kończyn, ale swoim życiem udowadnia, że można się spełniać i rozwijać nawet bez rąk i nóg, ale trzeba pokochać siebie takim, jakim nas Pan Bóg stworzył. Zgadzam się z Tobą, że chowanie osób niepełnosprawnych pod kloszem jest błędem i robi im wielką krzywdę. Mam w rodzinie ciocię z niewielkim porażeniem mózgowym, która mogłaby zupełnie normalnie funkcjonować, ale niestety - rodzice za bardzo ją chronili, co z czasem obróciło się przeciw nim. Uważa swoją matkę za największego wroga i wini za to, że nie jest jak wszyscy. Bolesne to i niesprawiedliwe. Przykłady Kevina czy Nicka sprawiają, że człowiek stara się też własne życie uczynić lepszym i bardziej wartościowym. :)
OdpowiedzUsuńO Nicku też słyszałam i to też niesamowity człowiek. :)
UsuńOj, takich książek to ja niestety nie czytam :P. W ogóle omijam szerokim łukiem książki oparte na faktach, czyli te "rzeczywiste"... Wychodzi na to, że boję się rzeczywistości O_O! Jestę psychologię ;D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Melon
Nic na siłę Melonku. :) Pozdrawiam!
UsuńNiesamowita historia, pomysł z robieniem zdjęć przyglądającym się uporczywie ludziom był genialny. Na pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPolecam! :)
UsuńPrzeczytałam recenzję, zobaczyłam ocenę i cóż innego mogę zrobić, jak nie zacząć się rozglądać się za książką? Świetna recenzja! Jestem pełna podziwu dla takich ludzi jak Kevin.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam do dwóch zabaw, wszystkie informacje znajdziesz na moim blogu. Nie wiem, czy dobrze pamiętam, ale w jednej z nich chyba brałaś już udział? Może w drugiej z resztą też? Jeśli tak, to nie zawracaj sobie tym głowy. Z resztą udział jest dobrowolny:)
Dzięki. :) Tak, Kevin to jest gość. :) Za zaproszenia dziękuję - w obydwu zabawach brałam już udział. :)
UsuńTwoja recenzja bardzo mnie zachęciła do poznania historii Kevina.
OdpowiedzUsuńGdzieś już wcześniej czytałam o tej książce, ale w natłoku innych spraw jakoś o niej zapomniałam. A pamiętam, że już wtedy chciałam się z nią zapoznać. Twoja recenzja jeszcze tę chęć zwiększyła :)
OdpowiedzUsuńSuper, warto o tej książce pamiętać. :)
UsuńNawet nie muszę się zastanawiać nad tą książką. Wiem, że na pewno ją przeczytam.
OdpowiedzUsuńTo czekam na Twoją recenzję zatem. :)
UsuńCiekawa książka, na pewno wartościowa i godna przeczytania. Chętnie po nią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńBardzo wartościowa, polecam. :)
UsuńMi podobnie jak Gosławie Ka. postać Kevina przypomina trochę Nicka Vujicica. Historia naprawdę inspirująca, koniecznie muszę przeczytać tę książkę :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNic dziwnego, oprócz schorzenia łączy ich wielki power do życia. :)
UsuńTo musi być naprawdę świetna książka! Do przeczytania, zdecydowanie :)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak! :)
UsuńMuszę przyznać, że jest bardzo przystojny! :) I cieszę się, że wydał książkę, jego wiedza i spostrzeżenia są bezcenne.
OdpowiedzUsuńNa fotce powyżej jeszcze był szczupły, teraz mu się ociupinkę przytyło, ale to nie zmienia faktu, że niezłe ciacho z niego. ;)
Usuńnie zawiodłam się jeszcze na żadnej książce z serii Poznaj Świat, także tą na pewno też przeczytam :)
OdpowiedzUsuńJa od tej książki dopiero zaczęłam poznawać tę serię (nie wliczając Cejrowskiego), ale na pewno na niej nie zakończę. :)
UsuńTak, postawa podobna do tej, jaką prezentuje Vujicic. Oboje diabelsko przystojni! ;)
OdpowiedzUsuńWiem po sobie i moich dzieciach, jak to jest z tym gapieniem się. Ludzie przypatrują się od zawsze czemuś, co jest odmienne, niepowtarzalne, zaskakujące. Z takim samym zainteresowaniem patrzy się na kolorowego ptaka i na osobę niepełnosprawną. To zwykła ciekawość. Każdy ją ma w sobie, to pcha świat naprzód, chęć poznawcza, odkrywania. Ale dopiero co z tym zrobimy- definiuje człowieka. Chciałoby się, by zaspokojenie ciekawości prowadziło do zrozumienia, akceptacji i empatii. Mówię to na przykładzie moich dzieci. Mam ciocię po wylewie z prawostronnym niedowładem. Na nodze szyna, w prawej ręce kula. ciocia cierpi na afazję, ale wszystko rozumie i można z nią porozmawiać. Pokazała moim synom kulę, szynę, na wpół bezwładną rękę, wytłumaczylismy prosto, co się stało. I tyle. Moi synowie nie wlepiają swych oczu w osoby mniej sprawne. Pytają co się stało, ale traktują te osoby zwyczajnie. Moja ciocia i Vujicic bez fałszywego wstydu, bez złości pokazali swą chorobę światu, a świat zobaczył, zaakceptował i polubił. Ot, wszyscy się pięknie różnimy. Zyczę wszystkim chorym, niepełnosprawnym optymizmu i wiary w to, że Ci gapiący się są tylko źli ;)
Dziękuję Ci, Ewo, za tę recenzję :*
NIE są tylko źli, zżarło mi kluczowe słowo !!!!
UsuńNa kolorowego ptaka patrzymy z zachwytem, podziwiamy go, urzeka nas. Na niepełnosprawnych niektórzy się zwyczajnie gapią, z politowaniem, ze współczuciem a niektórzy... z obrzydzeniem (tak, są tacy). Życzyłabym sobie, by "zdrowi" traktowali niepełnosprawnych jak te kolorowe ptaki. :) Tak, ja wiem, że nie wszyscy gapiący się są źli, ale wciąż tych "pozytywnie patrzących" jest zbyt mało. Oby to się ciągle zmieniało na plus. :)
UsuńA ja dziękuję za komentarz. :)
Ewo, ja myślę, że to się zmienia. I to na plus. proces powolny, ale ciągły. To zależy od wychowania, od wychowania w szkołach, tworzenia klas integracyjnych. O to jestem w miarę spokojna. Martwi mnie jednak to, że tzw cywilizowany świat to ułamek całego świata. Europa, Stany, a co z resztą? Kompletnie inna kultura, wychowanie, zachowanie, inne standardy. Co nam pozostaje? Działać lokalnie, myśleć globalnie.
UsuńDokładnie tak...:)
UsuńZ tą książką chętnie bym się bliżej zapoznała :)
OdpowiedzUsuńOby wpadła Ci w rączki. :)
UsuńWybacz offtop, ale zaprosiłam Cię do zabawy zakładkowej: http://minerwaproject.blogspot.com/2013/07/nie-niszcz-ksiazek-uzywaj-zakadek-oraz.html
OdpowiedzUsuńDzięki. :)
UsuńBardzo ciekawa recenzja :) na pewno rozejrzę się za ksiażką :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Polecam i dziękuję. :)
UsuńŚwietna opinia o niezwykłej faktycznie książce. To książka dla wszystkich ale szczególnie dla dotkniętych różnymi "drobnymi szczegółami" by potrafili zobaczyć świat innymi oczyma.).
OdpowiedzUsuńTak, dla tych też, ale "szczególnie" też da zdrowych, by mogli zrozumieć więcej. :)
UsuńMasz rację.)
UsuńKsiążka wydaje się być bardzo interesująca. Oby szybko wpadła w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńJest szalenie interesująca, polecam!
UsuńKolejna dobra recenzja do kolekcji! Widzę po opinii, że książka jest rzeczywiście dobra i warto jej poświęcić trochę czasu. Zrobię to, ale nie teraz. W ogóle nie mam ochoty na książki tego typu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń