wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 9 lutego 2012
ISBN: 978-83-7839-034-3
liczba stron: 320
Nie tak dawno temu, bo w kwietniu
tego roku, miała miejsce premiera kolejnej książki autorstwa – dobrze znanej
wielu czytelnikom, blogerom i recenzentom – Małgorzaty Wardy pt. „Jak oddech”.
Nie miałam jeszcze przyjemności zapoznać się z jej treścią, ale pojawienie się
na rynku tej nowości przypomniało mi, że w mojej domowej biblioteczce są już dwa tytuły, które wyszły spod pióra tej pisarki.
Obiecałam sobie, że jak najszybciej sięgnę po jeden z nich i osobiście
przekonam się, na czym polega fenomen twórczości Wardy, tak często podkreślany
przez innych recenzentów.
Słowa danego sobie dotrzymałam i
tak oto jestem świeżo po lekturze „Dziewczynki, która widziała zbyt wiele”. O
ile sama tematyka powieści nie jest tą z kategorii łatwych, lekkich i
przyjemnych, to już na starcie uwagę czytelnika zwraca ujmująca okładka
książki, z kolorystyką idealnie współgrającą
z całością. Postać siedzącej dziewczynki w zielonej sukience i z kwiatkiem we
włosach, odwróconej tyłem, stwarza specyficzny klimat z wyraźnie zaakcentowaną
nutką tajemniczości. Może nawet obawy? Obawy przed poznaniem historii, która za
chwilę otworzy przed nami swoje karty…
zdjęcie pobrane z serwisu Facebook za zgodą Pisarki |
A jest się czego obawiać, bo okazuje
się, że to opowieść mocna, przerażająca i dająca do myślenia. Pojawia się w
niej dwoje młodych bohaterów: Ania oraz jej brat Aaron, którzy odgrywać będą
kluczową rolę. Ich szczenięce lata nie są usłane różami, codzienność nie jest
nieustającą sielanką w gronie rodzinnym. Ojciec rodzeństwa nie żyje od kilku
lat, a matka – pogrążona w depresji (od
momentu utraty męża) – nie jest w stanie poradzić sobie z samą sobą, a co
dopiero z dwójką dzieci. Skutki tego łatwo przewidzieć: Ania i Aaron są bardzo
zaniedbani, często głodni, odstają od swoich rówieśników w szkole. Doświadczają
na sobie bolesnej prawdy, że dzieci są okrutne, ponieważ rówieśnicy nie
przepadają za rodzeństwem, a szczególnie dokuczają dziewczynce. Mimo wszystko
dzieci nie są pozostawione samym sobie – mają ciotkę Gabrysię, która przychodzi
im na ratunek w kryzysowych momentach. Nawet zabiera je do siebie i razem ze
swoim partnerem, Andrzejem, zapewnia im
opiekę. Mimo to sytuacja rodzeństwa nie polepsza się…
Nie polepsza się, a pogarsza.
Wydaje się, że od tych dwojga świat odwrócił się plecami i nie chce zmienić pozycji. Jeśli w ich życiu nie
dzieje się dobrze, to nigdy nie jest tak źle, by nie mogło być gorzej. Ciężka
to opowieść, przytłaczająca i wywołująca w czytelniku silne emocje:
współczujemy bohaterom, nie pozostajemy obojętni na niesprawiedliwość, która
ich spotyka. Choć to fikcja literacka, to i tak ani na chwilę nie opuszczało
mnie przeświadczenie, że jest w tej relacji o losach Ani i Aarona wiele prawdy
życiowej – przecież podobne historie zdarzają się często… W książce Wardy przeraża
realizm ukazanych faktów i sytuacji, mocno zaakcentowane zostały aspekty
społeczne: obojętność, brutalność, przemoc, osamotnienie, przymykanie oczu na
realne problemy… To przejmujący ładunek tej powieści.
Początkowo miałam wrażenie, że
autorka nie weszła zbyt głęboko w emocje Ani i Aarona, że na tym polu można by
było jeszcze wiele zdziałać. Jednak po chwili przyszła refleksja… Niby czemu
miałoby to służyć? Temu, by książka jeszcze mocniej przygniatała emocjonalnie?
To nie jest potrzebne, więc ostatecznie cieszę się, że powieść przybrała taki
kształt, a nie inny.
Komu ją polecam? Wytrzymałym
psychicznie, tym, którzy nie boją się mierzyć z ludzkim cierpieniem i naprawdę
poważnymi problemami. Tym, którzy nie gustują w opowiastkach o niczym, ale
oczekują od lektury, że ich głęboko poruszy. Ja sama do pisarstwa Małgorzaty
Wardy niebawem powrócę.
Ocena: 5/6
Recenzja bierze udział w wyzwaniu: "Polacy nie gęsi, czyli czytajmy polską literaturę!".
Mnie do tej powieści zachęcać nie trzeba. Mam ją w planach, podobnie jak wszystkie inne książki Autorki. U mnie już niebawem będzie "Jak oddech" :-)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę. :)
UsuńKsiążka czeka już w moim niekończącym się stosiku książek do przeczytania:) Po przeczytaniu Twojej recenzji na pewno przeczytam ją w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńU mnie też dość długo czekała, ale w końcu się doczekała. :)
UsuńOd długiego czasu planuję zabrać się za tę lekturę, jednak nigdy nie mam do tego okazji. Po Twojej recenzji bardziej się postaram. :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńPolowałam na nią na portalu nakanapie.pl, ale się nie udało.) -
OdpowiedzUsuńNa pewno Ci się jeszcze okazja do przeczytania jej trafi. :)
UsuńO krzywdzie dzieci ciężko mi się czyta, więc nie będę zabierała się za tę książkę. Jednak jeszcze bardziej chyba jest dla mnie dziwne - nie wiem, jakiego słowa użyć - pogrążanie się w depresji matki. Wiem z własnego doświadczenia, że kłopoty w życiu powodują zniechęcenie, mogą doprowadzić do depresji i nie jest to łatwa do zwalczenia choroba. Ale dzieci są, nie wiem - motorem, siłą, czymś co podnosi, bo trzeba iść dalej, nie można sobie ich odpuścić. Ile razy się załamywałam, zawsze wiedziałam, że mam dzieci - to jest moja odpowiedzialność, nie mogę leżeć i jęczeć. Chociaż mi do tego czasami też niedaleko... Życie jest brutalne, mówię sobie, masz, jak masz i musisz dokończyć ten etap.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Wiesz, wszystko zależy od osoby i siły jej psychiki. Dla niektórych, gdy depresja weźmie ich w swoje macki nic nie jest motorem... :/ Przynajmniej początkowo. Jednak rozumiem w pełni Twój punkt widzenia. :) Pozdrawiam ciepło. :)
UsuńNie znam książki, nie znam autorki ... Jak to dobrze miec taką Książkówkę, gdzie tyle nowego i ciekawego może człowiek odkryc :)
OdpowiedzUsuńZgadzam się! Książkówka to skarb!
UsuńOj dziewczyny, bo się zaczerwienię. :) Dziękuję! :)
UsuńBardzo ciekawią mnie książki tej autorki, o tej już wiele słyszałam
OdpowiedzUsuńJa też wiele słyszałam aż w końcu postanowiłam poznać jej twórczość. :)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała, zmusiła mnie do refleksji:)
OdpowiedzUsuńWcale mnie to nie dziwi...
UsuńMuszę się przyznać, że czytam dość mało polskich pisarzy, a ta książka wygląda po Twojej recenzji na wartą uwagi. Może moja przygoda z polskimi pisarzami powinna zacząć się właśnie od tej autorki?...postaram się przekonać, bo uwielbiam takie ksiązki;)
OdpowiedzUsuńSą polscy pisarze, którzy zasługują na uwagę, naprawdę. :) M.in. Małgorzata Warda. :)
Usuńpostaram się nadrobić zaległości w tej materii;D
UsuńSuper, od razu dodaję do biblioteczki.
OdpowiedzUsuńKrótko i na temat, super. :)
UsuńKOniecznie muszę przeczytać !
OdpowiedzUsuńKoniecznie. :)
UsuńDałabym sobie głowę uciąć że tę książkę czytałaś już dawno temu... Sama nie wiem czemu :-) Ja od dawna mam na nią ochotę, niestety póki co pozostaje na liście życzeń...
OdpowiedzUsuńTo byś Aguś głowę straciła, bo nie czytałam. :) Ale lepiej późno niż wcale. :)
UsuńMiałam przyjemność poznać autorkę osobiście. Piękna i mądra kobieta! Jej książki mam w planach, choć są w bibliotece okupowane ;)
OdpowiedzUsuńOoo jak fajnie. :) Jest czego Ci zazdrościć zatem. :)
UsuńBodaj kilka miesięcy temu spotkałam się z recenzjami tej książki na szeregu blogów. Już wtedy zainteresowała mnie ta pozycja, choć wcale nie jest to tematyka, za którą przepadam. Jednak warto chyba czasem zrobić wyjątek od reguły i sięgnąć po coś innego. Może właśnie pani Warda będzie tym moim wyjątkiem, ponieważ czuję się skuszona Twoją recenzją.
OdpowiedzUsuńPS: Za każdym razem, jak czytam o fabule tej książki, imię Aaron gryzie mi się jakoś z polską rzeczywistością i siostrą - pospolitą Anią :)
Autorka od razu chciała tego bohatera wyróżnić i udało się jej to - właśnie za pomocą imienia a potem jego charakterystyce. Też czasem czytam książki, które bardziej lub mniej odbiegają od tego, co czytam zazwyczaj i jakoś nigdy nie żałuję. :)
UsuńNo nie wiem czy jestem wytrzymała psychicznie, ale zdecydowanie czuję się zachęccona do lektury :)
OdpowiedzUsuńNa pewno sobie Aniu z tą książka poradzisz, choć najłatwiejsza nie jest. :)
UsuńOdporna psychicznie jestem, więc myślę, że dam radę zmierzyć się z historią tej książki.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. :)
UsuńLubię takie mocne książki, ale na razie cierpię na natłok książek do przeczytania i muszę jeszcze wytypować kilka do sprzedania, bo na półce zaczyna brakować miejsca...
OdpowiedzUsuńOj, znam ten ból... :)
UsuńFajnie jest tak od czasu do czasu przeczytać coś mocnego, prawdziwego... Po książkę z chęcią sięgnę. :)
OdpowiedzUsuńPolecam zatem. :)
UsuńLubie bardzo takie życiowe, pełne emocji książki obyczajowe. Często zmuszają nas do refleksji...Oczywiście mam w planach poznać twórczość pani Wardy:)
OdpowiedzUsuńCieszę się, bo warto. :)
UsuńNam mojej półce również leżą dwie powieści pani Wardy, w tym właśnie ta, którą zrecenzowałaś. "Dziewczynka, która widziała zbyt wiele" to powieść, która tematyką wpasowuje się w mój gust czytelniczy, dlatego muszę sięgnąć po nią jak najszybciej. Niech już dłużej nie czeka na półce...
OdpowiedzUsuńZgadzam się, niech dłużej nie czeka. :)
UsuńOjej muszę ją przeczytać, świetna książka i świetna (jak zwykle)recenzja Ewa xxx.
OdpowiedzUsuńBasiu, przyprawiasz mnie o zaczerwienienie policzków. ;) Dzięki!
UsuńOd dawna mam ochotę na tą autorkę .
OdpowiedzUsuńJa się przekonałam, że warto poznać jej twórczość, więc i Tobie ją polecam. :)
UsuńCzytałam, na końcu książki powietrze ze mnie uszło, a naszło dużo myśli ... świetna książka, czytałam jeszcze pani Wardy "Środek lata" uważam że również bardzo dobra.
OdpowiedzUsuńI ja się pewnie skuszę na "Środek lata". :)
UsuńUwielbiam pozycje, ktore daja do myslenia, koniecznie musze ja przeczytac!
OdpowiedzUsuńKoniecznie zatem. :)
UsuńNa pewno przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSuper! :)
UsuńJestem niesamowicie wrażliwa, ale myślę, że się nie pogniewam na autorkę, jeśli uronię kilka(dziesiąt) łez z wrażenia... ;)
OdpowiedzUsuńNa pewno nie. :)
UsuńOd dłuższego czasu poszukuję książek Pani M. Wardy. Jak na razie udało mi się przeczytać tylko „Środek lata” – wciągająca historia - polecam.
OdpowiedzUsuńJuż druga osoba poleca mi tę książkę. :) Na pewno ją przeczytam.
UsuńMam w swoich zbiorach "Nikt nie widział, nikt nie słyszał", więc najpierw sięgnę po tę książkę. Ale "Dziewczynkę..." też mam na uwadze, więc na pewno nie przejdę obojętnie obok twórczości pani Wardy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńTeż mam tę książkę jako kolejną w kolejce autorstwa pani Wardy.
UsuńHistoria z pewnością nie należy do najłatwiejszych. Podejrzewam jednak, że byłabym tą książką zachwycona.
OdpowiedzUsuńTeż tak myślę. :)
Usuńlubię książki, które dają do myślenia, więc chętnie sięgnę po tę pozycję czytelniczą :) świetna recenzja ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, recenzjuję w formie youtubowej :) może przypadnie Ci do gustu :)
Dzięki, zajrzę na pewno. :)
UsuńJak wpadnie w moje ręce, to z pewnością przeczytam tą książkę, "leży" ona już od dłuższego czasu na półce "chcę przeczytać", niestety jeszcze nie miałam okazji.
OdpowiedzUsuńOby okazja szybko Ci się trafiła. :)
UsuńKsiążka z mocnym przekazem i wiem, że przybije mnie do ziemi i wyciśnie mnóstwo łez to i tak po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńDziękuję za zachęcająca recenzję.
Polecam się na przyszłość. :)
UsuńOd dawna mam tą powieść na oku i każda pozytywna recenzja tylko mnie utwierdza w przekonaniu, że muszę ją wreszcie przeczytać. ;)
OdpowiedzUsuńI słusznie. :)
UsuńLiteratura cięższa, nie powiem, ale na samym początku myślałem, że to będzie jakiś horrorek :D. Ten tytuł tak mi się skojarzył z Kingiem i jego "The girl who loved Tom Gordon" :P.
OdpowiedzUsuńAle niestety muszę podziękować za tę pozycję :).
Pozdrawiam cieplusieńko ;3!
Melon
Z horrorem w dosłownym rozumieniu nie ma nic wspólnego. :) W tym metaforycznym już bardziej. :)
UsuńPozdrowionka!
Porównując treść, która jest wstrząsająca - do sielskiej okładki, powstaje niezły efekt...
OdpowiedzUsuńNie do końca, bo nie wiemy jakie emocje malują się na twarzy dziewczynki - nie wiadomo czy jest wesoła, czy nie cierpi itd. :) Okładka to duża tajemnica. :)
UsuńCiężka tematyka, ale lubię takie czytać.. Życie nie jest dla wielu łaskawe. Dobrze przeczytać takie wstrząsające powieści.
OdpowiedzUsuńTak, od czasu do czasu warto. :)
UsuńNie znam jeszcze twórczości tej autorki, ale mam wrażenie, że jest to lektura dla mnie. Okładka od jakiegoś czasu mnie kusi, przykuwa moją uwagę, a po Twojej recenzji nie mam już najmniejszych wątpliwości, że muszę ją przeczytać. Lubię poruszające historię, które dotykają trudnych tematów.
OdpowiedzUsuńTa właśnie taka jest. Książka na pewno przypadnie Ci do gustu. :)
UsuńCzytałam tę pozycję stosunkowo niedawno i autorka stworzyła historię realistyczną i emocjonalną - z pewnością wartą przeczytania.
OdpowiedzUsuńZgadzam się. :)
UsuńPo takiej recenzji wiem, że warto sięgnąć po tę pozycję.
OdpowiedzUsuńCieszę się. :)
UsuńMoże być ciekawie ;)
OdpowiedzUsuńMoj blog: http://ksiazkomanka.blogspot.com/
Mimo że nie ciągnie mnie do tego typu powieści (tych złożonych psychologicznie) akurat ta książka wzbudziła we mnie zainteresowanie. Zwłaszcza, że autorką jest Polka! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że chętnie przekonam się, czy jestem wytrzymała psychicznie na tyle, na ile mi się wydaje. Książki tej autorki już od dawna mam na oku.
OdpowiedzUsuńWarto się nimi zainteresować bliżej. :)
Usuń