piątek, 4 października 2013

"Doktor Sen" Stephen King


Jak w każdy piątek zapraszam wszystkich na Dyskusyje. Dziś z Martą porozmawiamy o kryminałach. :) LINK

********************************************



tłumaczenie: Tomasz Wilusz
tytuł oryginału: Dr. Sleep
seria/cykl wydawniczy: Lśnienie #2
wydawnictwo: Prószyński i S-ka
data wydania: 24 września 2013
ISBN: 9788378396185
liczba stron: 656



Umysł to tablica. Gorzała to gąbka.[1]

Nie wiadomo do końca, czy powiedzenie to przylgnęło do Danny’ego Torrance’a w momencie, w którym stał się dorosłym mężczyzną i rozpoczął swoją niechlubną przygodę z alkoholem, czy kiedyś za pomocą podświadomości przekazał mu je ojciec, Jack. Nieistotne zresztą… Ważne, że Danny wkroczył w dorosłość z solidnym bagażem doświadczeń wyniesionych z feralnego pobytu w hotelu Panorama oraz z nadprzyrodzoną zdolnością, tzw. jasnością.

O traumie, którą przeżył Dan oraz jego matka we wspomnianym już hotelu, ciężko opowiadać… albo raczej strach to robić… Włos się od tego jeży na głowie, dlatego tę historię poznajcie sami. Znajdziecie ją w jednej z najlepszych powieści Stephena Kinga zatytułowanej „Lśnienie”.

Ja dziś opowiem wam o dalszych losach małego Danny’ego. Kto czytał już „Lśnienie”, ten na pewno myślał nieraz o dalszych losach tego bohatera, ale on jakby zapadł się pod ziemię… Nikt nic nie widział, nie słyszał… Nawet sam King zastanawiał się nad kolejami jego życia. Aż w końcu wpadł na pewien trop i wszystko to, czego udało mu się dowiedzieć, zawarł na kartach powieści „Doktor Sen”.

Jak już wspomniałam na początku, Danny nie miał udanego startu w dorosłość. Alkoholizm w pewnym stopniu jest dziedziczny i on o tym wiedział… Albo tak tłumaczył sobie swoje uzależnienie. Ale pewnego dnia powiedział nałogowi ostro i wyraźnie STOP!, zapisując się do AA oraz podejmując pracę w hospicjum w New Hampshire. Nasz bohater nie był tam tylko zwykłym Dannym, był tam bardzo ważną i potrzebną osobą, był Doktorem Snem, który pomagał umierającym przenieść się na drugi świat.

Gdyby tylko tak wyglądało jego życie w trzeźwości, to pewnie nie byłoby aż tak intrygujące, by warto było o nim pisać, ale… Pewnego dnia Danny odbiera telepatycznie krótką wiadomość od nieznajomej dziewczynki imieniem Abra. Jak się okazuje, Abba-Daba-Du (bo tak nazywano kiedyś Abrę), potrzebuje pomocy.

Amerykę przemierzały w swoich wozach puste diabły, na pierwszy rzut oka nie stanowiące dla nikogo zagrożenia. Jednak tak naprawdę były złem samym w sobie. Była to grupa (w większości) starszych osób, która podróżowała w poszukiwaniu pożywienia… Dziwnym trafem  w miejscach, w których się pojawiała, niektóre dzieci (obdarzone szczególnymi umiejętnościami) ginęły bez śladu… Abra należała do grona tych niezwykłych dzieci – wiedziała, co to jasność. Prawdziwy Węzeł też wiedział i ostrzył sobie na nią kły…

Danny zrobi wszystko, co w jego mocy, by pomóc dziewczynce, choć nie bez sprzeciwu jej rodziców i nie bez ryzyka utraty życia (a w najlepszym wypadku zdrowia). Brzmi jak opowieść o przestraszonej księżniczce i jej odważnym rycerzu? Jak nowa odsłona postaci supermana? Może i niektórym tak się wydawać, ale wierzcie mi, że Danny superbohaterem nie jest, a skaz w nim co niemiara… I to jeden z plusów tej powieści – kreacja pełnokrwistych i wyrazistych bohaterów. Są żywi, charakterystyczni, nie są idealni, mają wady, gorsze dni, boją się i płaczą. Abra – młodziutka, bo zaledwie kilkunastoletnia, przedstawiona jest jako niesamowicie dojrzała i odważna. Czarne charaktery na swój chory sposób również są intrygujące.

Jak z tempem akcji, ktoś zapyta? Jak to u Kinga – nie jest zawrotne, ale przyznam szczerze, że i na tym polu pisarz potrafił mnie pozytywnie zaskoczyć, bo już niemal od początku mamy sceny rodem z horroru. Tak, już na początku! Kto zna jego twórczość, ten na pewno wie, że nie zdarza się to pisarzowi często.

Klimat powieści jest niepowtarzalny i maksymalnie wciągający. Po raz kolejny całkowicie wsiąknęłam w wykreowany przez Kinga świat i gdy przyszła pora na rozstanie z literacką iluzją, ciężko było wrócić do rzeczywistości…

Jakieś „ale”? Jedno maleńkie się znajdzie. Otóż wspomniałam, że Danny jako Doktor Sen pomagał umierającym w przeniesieniu się na tamten świat. Bardzo podobały mi się sceny, w których Danny żegnał pacjentów hospicjum – miały swój przenikliwy, mroczny klimat, a zarazem bardzo melancholijny. Żałuję, że w tej dość opasłej powieści nie znalazło się dla nich więcej miejsca, ale to już moje bardzo subiektywne odczucie.

King w jednym z wywiadów stwierdził, że uważa swoją powieść „Doktor Sen” za lepszą od „Lśnienia”. Nie jestem w stanie tego potwierdzić ani temu zaprzeczyć. Obie są wspaniałe i napisane z ogromnym rozmachem. Obie mają swoją specyficzną i niepowtarzalną aurę, a jednocześnie różnią się od siebie na tyle, że nie sposób wybrać z tej dwójki lepszą.

W tym samym wywiadzie pisarz zwierzył się także, że boi się o to, jak „Doktor Sen” będzie przyjęty przez fanów „Lśnienia” – nie oszukujmy się, poprzeczka postawiona była naprawdę bardzo wysoko…
Panie King, niniejszym informuję, że nie ma się Pan czego obawiać. Spełnił Pan swoje zadanie po mistrzowsku – jak na Pana przystało. Nie zawiódł mnie Pan, a pozytywnie zaskoczył i przede wszystkim nie strzelił Pan „Lśnieniu” w przysłowiową stopę.

„Doktor Sen” to King w swoim najlepszym wydaniu!

5.5/6



[1] S. King, Doktor Sen, Prószyński i S-ka, Warszawa 2013, s. 67. 




A może tak mały konkursik z okazji premiery "Doktor Sen"? Chętni? Czy niespecjalnie?:) 


Recenzja bierze udział w wyzwaniu:


104 komentarze:

  1. "Lśnienie czytałam" i nawet mi się podobało, ale czy na tyle, by sięgnąć po drugą część? Sama nie wiem, tym bardziej, że King do moich ulubieńców nie należy. Specjalnie tej książki szukać nie będę, ale jak nadarzy się okazja to czemu nie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Powiem tak: jak na razie jedyne, co mnie interesuje odnośnie do pana Kinga, to przeprowadzenie z nim wywiadu. Gdyby mi się to udało, byłabym przeszczęśliwa. Może dopiero potem przyszedłby czas na jego książki. :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To kibicuję Ci mocno, by się udało. :) Będę pierwszą czytelniczką wywiadu. :)

      Usuń
  3. Za "Lśnienie" wzięłam się niedawno, ale... brakło mi czasu i musiałam oddać pożyczoną książkę. Jedyne co mogę powiedzieć, to że było to niezwykle rozwlekle napisane. I w sumie nie wiem jakie mam oczekiwania wobec dalszej częśći. Na pewno jeszcze wrócę do 1. części, by potem kontynuację przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo taki już styl Kinga. :) On na ogół pisze rozwlekle, ale jak już się zacznie u niego coś dziać to...hoho! :)

      Usuń
    2. Przeczytałam kiedyś "Sklepik z marzeniami". Też grube tomisko, ale nie miałam wrażenia, że tak naprawedę długo nic się nie dzieje...

      Usuń
    3. Przeczytaj może "Wielki marsz"? Jest krótko i dość konkretnie. :)

      Usuń
    4. Jeśli polecasz, to skorzystam z chęcią :) A nie słyszałam o tym tytule, więc tym bardziej miło.

      Usuń
    5. Spróbuj, może ta właśnie przypadnie Ci do gustu. :)

      Usuń
  4. Ja już planuję zakup obu części i Lśnienia i doktora Sen bo są sprzedawane w pakietach;P cieszę się, że nie zdradziłaś tym postem za dużo z pierwszej części, bo koniecznie muszę je przeczytać! pewnie po lekturze pierwszej druga będzie jakby jej dopełnieniem...co do konkursu to ja zawsze jestem za 2 rękoma i nogami;P jakby co to nawet pomogę;PPP

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej i w dodatku początek "Doktor Sen" zdradza zakończenie "Lśnienia", więc nie da rady czytać 2 bez 1-ej. :) Pomożesz mówisz? Będę pamiętać. :D

      Usuń
    2. ;P a tak w ogóle to te pół punktu odjęte za co??

      Usuń
    3. Przeczytaj od tego momentu: "Jakieś „ale”? Jedno maleńkie się znajdzie.". :)

      Usuń
    4. aaa zauważyłam to ale myślałam że to taka drobnostka, że punktów mu nie odejdzie;PP

      Usuń
  5. o to fajnie na pewno przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ewuś, jesteś kolejną osobą, która "robi mi smaka" na Doktora... ;) Pewnie skończy się to tak, że kupię własny egzemplarz - jeśli nie uda mi się "wysępić" recenzenckiego ;) Ale nawet jeśli, to wcześniej obowiązkowo przypomnienie "Lśnienia", które czytałam gdzieś w liceum i prawda jest taka, że wiele z niego nie pamiętam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I dobrze! :) A u mnie będzie niebawem konkursik, więc...zaglądaj. :)

      Usuń
    2. Wysępiłam recenzencki - już do mnie idzie - więc przy okazji konkursiku mogę, całkiem prawdopodobnie, tylko kibicować i rozgłaszać go wszem i wobec ;)

      Usuń
    3. Super, rozgłos się przyda - już od jutra. :)

      Usuń
  7. Cieszę się, że powieść zbiera tak pozytywne opinie, bo już sobie zamówiłam w bibliotece, więc to kwestia czasu, kiedy książka wpadnie w moje ręce. :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Najpierw "Lśnienie" muszę przeczytać, tylko coś nie mogę na nie w bibliotece trafić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie skuszę się na tę książkę. Miałam ją nawet na wyciągniecie ręki, ale podziękowałam. Zawiodłam się na twórczości Kinga. Tyle osób wychwala go pod niebiosa a ja nie rozumiem jego fenomenu. Strasznie irytuje mnie jego gawędziarski styl i tzw. wodolejstwo. Nie i jeszcze raz nie. Może kiedyś, ale na razie jestem zbyt mocno obrażona na tego autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to ciekawe, bo doskonale pamiętam, że "Dallas '63" oceniłaś wysoko. :) I byłaś zadowolona. :)

      Usuń
    2. Tak. Zarówno ,,Dallas 63'' i nawet ,,Joyland'' oceniłam wysoko, ale teraz zaczęłam czytać ,,Carrie'' i ,,Lśnienie'' i odłożyłam obie książki na półkę, bo znów to samo. Znów ten sam ciągnący się niczym flaki z olejem styl narracji i stwierdziłam, że mam dość. Wolę już ,,słabszego'' Mastertona, który uzależnił mnie od szybkiej i swobodnej akcji.

      Usuń
    3. Cóż, taki jest King. :) Tak już ma i jedni to kochają, drudzy nienawidzą. :) Szanuję to. :)

      Usuń
    4. Może kiedyś wróci do moich łask, ale na razie będę z nim w separacji :-)

      Usuń
    5. Heh, rozumiem. ;) Czasem to uzdrawia relacje... ;)

      Usuń
  10. Dla mnie ,,Doktor sen" nie pobił ,,Lśnienia" , ale jako jego następca - nie ma się czego wstydzić. Z mojej strony dodam, że chciałabym nieco więcej scen grozy, które pojawiły się zaraz na początku książki, a później nieco się rozmyły. No i może większej ilości scen z czarnymi charakterami - tyle razy podkreślano, jak to oni niewinnie wyglądają przemykając drogami w tych ,,busikach", a zabrakło mi tego kontrastu ich wyglądu do ich postępowania - owszem, była bardzo mocna scena z jednym z chłopców i wampirami, i King mógłby podążyć w tym kierunku.
    Reasumując - podobało mi się, choć nie zachwyciło całkowicie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest coś w tym, co piszesz, ale i tak mnie się bardzo podobało ostatecznie. :) Mnie brakowało tych scen w hospicjum, gdy Danny był Doktorem Snem. :)

      Usuń
  11. Ale Ci zazdroszczę! Mam nadzieję, że w tym roku kupię tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  12. Coś czuję, że właśnie na taką książkę Kinga czekałam!

    OdpowiedzUsuń
  13. Pewnie, że chętni! :)
    Co do książki - kocham te okładki! :D Samej treści, jak narazie nie miałam możliwości poznać.

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie przeczytałam jeszcze Lśnienia, ale obie książki mam w planach :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Oj chciałam tą książkę zakupić. Jakoś jednak nie wyszło :c

    OdpowiedzUsuń
  16. Oj kusisz.... A przede mną dopiero "Lśnienie".

    OdpowiedzUsuń
  17. Przygoda z Kingiem jeszcze przede mną, ale coś czuję, że długo nie będę z tym czekać :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Wiem, że wyczekiwałaś tej książki i to wspaniale, że okazała się tego warta, że nie rozczarowała Cię :)

    Chętnie wygrałabym "Doktora sen" :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli mam być szczera, czekałam na twoją recenzję tej właśnie książki. Uwielbiam książki Kinga i mam nadzieję, że będzie pisał jak najdłużej, ale po Joylandzie bałam się, że King stracił ochotę na pisanie czegoś, co nie pozwala człowiekowi spać w nocy. Skoro sądzisz, że Doktor Sen jest dobry, ufam ci i mam nadzieję, że trafi ona w moje ręce jak najszybciej. W sumie strasznie się cieszę, ze Danny dostał swoje 5 minut, bo scena z nim jako dziecko w Lśnieniu, ta na placu zabaw naprawdę mi się podobała. A recenzja świetna- znalazłam tylko jedną literówkę. Przy okładce z kotem masz "bo" a powinno być "by". Poza tym nie mam żadnych uwag ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki, już poprawiłam. :) Myślę, że w przypadku tej książki ciśnienie ze strony fanów "Lśnienia" było zbyt wysokie, by King pozwolił sobie na stworzenie czegoś słabego. Na szczęście poradził sobie z zadaniem i to bardzo dobrze. :)

      Usuń
  20. Kinga po prostu uwielbiam, pokazał mi nowy wymiar naszego świata, ten troche dziwny i przerażający. Koniecznie musze przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
  21. Odnoszę podobne wrażenie do Ciebie - za mało miejsca na sceny z hospicjum. Dla mnie tytuł mocno oddaje właśnie tamte chwile, a ich jest, co za dobór słów, jak na lekarstwo:) Poza tym - King mnie nie zawiódł, choć miałam obawy po doświadczeniach lekturowych "Joylandu".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aaa, czyli i Ciebie "Joyland" nie zachwycił?:) Też miałam obawy, jak tym razem King sobie poradzi, ale nie szczęście nie zawiódł. :)

      Usuń
  22. Uffff........ kamień z serca. Tak się zastanawiałam, jak moja ulubiona fanka Kinga odbierze tę powieść - widzę, że tak, jak ja :) Owszem, szkoda, że mało było momentów z odchodzeniem na tamten świat, ale jakoś mi to bardzo nie przeszkadzało. Byłam może za bardzo zaaferowana tym, co się dzieje z Abrą :) Doskonale, panie King, Ewa dobrze prawi ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak, w życiu Abry działo się duuuużo. :) Ale ja jak to ja, musiałam się do czegoś przyczepić. ;) Ostatecznie King mnie tym razem nie zawiódł i chwała mu za to. :)

      Usuń
  23. Ooo.. bardzo bym chciała przeczytać, bo King jest autorem, którego cenię :) Zapraszam: http://naszksiazkowir.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  24. Skoro wielka fanka twórczości Kinga tak wysoko oceniła tę powieść, to nie mam więcej pytań, wszystko jest jasne, a ja dopisuję ksiązkę na listę do przeczytania!
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jak wiesz nie przepadam z Kingiem, ale ta mnie zaintrygowała. Tylko, że powinnam chyba pierw Lśnienie przeczytać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, polecam najpierw lekturę "Lśnienia" - zdecydowanie. :)

      Usuń
  26. Wstyd się przyznać - nie czytałam jeszcze żadnej książki Kinga, choć mam je w planach:)

    OdpowiedzUsuń
  27. Na razie muszę przeczytać "Lśnienie" (bo widziałam jedynie ekranizację), by móc zabrać się za "Doktora Sen" ;)

    OdpowiedzUsuń
  28. Matkom jak Ty piszesz. Podejrzewam , że po Twojej recenzji eskimosi lód by kupili :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham ja Ciebie moje Skarbeńki, wiesz? :-* Moje Kotki ukochane :)

    OdpowiedzUsuń
  30. Chętna,chętna!
    Strasznie się cieszę, że "Doktor Sen" niemalże dorównała "Lśnieniu" - bałam się o to!!!

    OdpowiedzUsuń
  31. Mam ogromną ochotę poznać tę powieść i na pewno niedługo to zrobię. Mam nadzieję, że się nie zawiodę, bo "Lśnienie" jest wspaniałe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja sie nie zawiodłam i myślę, że w Twoim przypadku też się tak nie stanie. :)

      Usuń
  32. Świetna książka. King w naprawdę dobrym wydaniu! Ale "Lśnienie" odrobinkę bardziej mi się podobało:)
    Pozdrawiam!!

    OdpowiedzUsuń
  33. Książka leży na polce i czeka na swoją kolej, lecz w pierw pewnie przeczytam Lśnię.
    Czy mogła by mi pani zdradzić jak można zrobić takie tło np jakie jest tutaj w cytacie, takie jakby wyrznie, ta ramka, lub zaokrąglone zdjęcia ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba chodzi o "Lśnienie". ;) Co do tła pod cytatami i zaokrągleń to wszystko można znaleźć tu: http://tajemniczy--ogrod.blogspot.com/2012/11/gotowe-kody.html.

      Usuń
    2. O dziurkuje, tak chodziło właśnie o to, podkreśliło mi i nie zauważyłem ze źle mi zmieniło :D

      Usuń
    3. rezygnuje z tego zmieniacza bo tylko złe słowa wychodzą
      * dziękuje

      Usuń
  34. Jednym słowem lektura obowiązkowa!

    OdpowiedzUsuń
  35. Dziwnie to pewnie zabrzmi, ale nie ciągnie mnie do Kinga, za to mój mąż jest jego wielbicielem i na pewno tę książkę będzie chciał przeczytać.
    Widziałam konkurs - pomyślę i jak coś wymyślę, wezmę w nim udział - dla męża :)

    OdpowiedzUsuń
  36. Chętnie bym przeczytała - może niekoniecznie wieczorem, ale bardzo chętnie, zwłaszcza, że cała przygoda z Kingiem jeszcze w zasadzie przede mną :-)

    OdpowiedzUsuń
  37. Muszę przeczytać "Lśnienie"! No i teraz mam taką ochotę na te książki! W ogóle Kinga jeszcze nie czytałam - ciągle jest coś innego. Ale jest w planach, i kto wie, a może to od "Lśnienia" zacznę? Bo na pewno nie przeczytam "Doktora Sen" bez zaliczonej tamtej pierwszej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W tym przypadku taką właśnie zalecam kolejność - najpierw "Lśnienie". :)

      Usuń
  38. Na pewno się zapoznam :), ale najpierw muszę rozejrzeć się za "Lśnieniem" :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Pomimo tych wszystkich pozytywnych opinii, które zbiera sobie "Doktor sen" to ja nadal boję się, że się zawiodę, a wtedy to po prostu chyba... no nawet nie wiem, ale nie chcę wiedzieć co by było, gdybym rozczarował się Kingiem :P. Jednak jeśli już miałbym zabierać się za czytanie tej pozycji to na pewno gdzieś w zimie, jak za oknem będą tony śniegu... "Lśnienie" czytałem właśnie rok temu w zimie na parapecie z wszechogarniającą zimą za oknem tak jak w książce... normalnie emocje - mega :D.

    Pozdrawiam!
    Melon

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super klimat! :) W "Doktorze Sen" taki sam nie jest wymagany, ale na pewno nie zaszkodzi. :)

      Usuń
  40. Jestem w 2/3 lektury tej książki, więc nie czytam Twojej recenzji, żeby przypadkiem nie dowiedzieć się czegoś za wcześnie :) Pewnie w tym tygodniu dodam recenzję.

    OdpowiedzUsuń
  41. Zostałaś/łeś przeze mnie nominowana/ny do Liebster Award. Więcej w tym poście: http://pozytywniezaczytany.blogspot.com/2013/10/liebster-award.html#comment-form

    Świetny blog, gorąco pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Już brałam udział w tej zabawie, więc nie będę się powtarzać. :)

      Usuń
  42. Po pierwsze - żeby przeczytać ten tytuł, musiałabym wrócić do "Lśnienia", bo oglądałam tylko film i to dawno temu. Dopisuję do listy książek do nadrobienia! :) A po drugie - mega angielska okładka, strasznie mi się podoba. :)

    OdpowiedzUsuń
  43. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. UWAGA! Za nachalne
      umieszczanie namiarów na własny blog w każdym komentarzu gryzę bezlitośnie. :)
      Jeden raz w zupełności mi wystarczy. Książkówka nie chce być słupem
      reklamowo-ogłoszeniowym. Uszanuj to, proszę. :) - chyba tego nie doczytałeś. Za niestosowanie się do prośby i nachalne reklamy własnego bloga, kasuję Twoje komentarze.

      Usuń
  44. heh, a mnie ta książka rozczarowała. Może po prostu miałam zbyt duże oczekiwania po Lśnieniu? Jeżeli masz ochotę na lekturę mojej recenzji to zapraszam: http://pozycjeobowiazkowe.blogspot.com/2016/02/stephen-king-best-of.html

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.