Witam Was niedzielnie! Jak się miewacie po odwiedzinach Ksawerego? Mój dom stoi, dach na miejscu, Internet działa, czyli wygląda na to, że wszystko jest w porządku i mogę zdradzić Wam, kto będzie cieszył niebawem oczy "Domem tajemnic" Neda Vizziniego i Chrisa Columbusa.
Po kilkukrotnym przestudiowaniu Waszych zgłoszeń, 1659-krotnej zmianie decyzji wybrałam zwycięzcę a raczej zwyciężczynię i jest nią:
Oczarowana Książkami
Serdecznie gratuluję! Za kilka chwil dostaniesz ode mnie e-mail z prośbą o dane adresowe. Pozostałym pięknie dziękuję za udział - jesteście niesamowici. :) Zapraszam Was do udziału w innych moich konkursach (których na pewno u mnie nie zabraknie) i do Kuferka Książkówki. :)
Na koniec zostawiam Was ze zwycięską odpowiedzią, która zabrała mnie do innego, fascynującego świata i... przyprawiła o skoki ciśnienia przy zakończeniu. ;)
Dom tajemnic to taki, w którym… straszy (a właściwie – który straszy).
Jesteś już prawie na miejscu – przed sobą widzisz wzgórze. Nie da się nie zwrócić na nie uwagi, bo pośród pełnego barw i gwaru miasteczka, wydaje się ponure i pozbawione życia. Wiesz, że musisz dotrzeć na szczyt i kiedy podchodzisz bliżej, zdajesz sobie sprawę, że nie będzie to łatwe zadanie. Ścieżka prowadząca na górę jest stoma i kręta, ale nie masz wyjścia i z zapałem podążasz wyznaczonym szlakiem.
Po ogromnym wysiłku docierasz na górę i odczuwasz ulgę… ale tylko na moment, bowiem widzisz przed sobą wysoki mur z zamkniętą na klucz żelazną bramą. Chociaż masz pewność, że jesteś we właściwym miejscu, to wyciągasz z kieszeni sfatygowaną mapę i upewniasz się – tak, to musi być tutaj. Zniechęcona podchodzi do furtki, aby przyjrzeć się kłódce i kiedy bierzesz ją do ręki, to sama się otwiera! A właściwie rozpada, tak bardzo jest już zardzewiała…
Wchodzisz na teren posiadłości i nagle stajesz oniemiała – rezydencja jest ogromna! Spodziewałaś się czegoś o połowę mniejszego. Dom jest bardzo stary, otoczony dużym ogrodem, który teraz zaniedbany, kiedyś musiał prezentować się imponująco. Wszędzie widać uschnięte klomby i osuszone oczka wodne, a kiedy postanawiasz obejść dom (co zajmuje Ci dobrych kilka minut!), to na jego tyłach odkrywasz ogród różany oraz labirynt. Kusi Cię, żeby wejść w tę gmatwaninę krzewów, ale przekonujesz się, że wszędzie są pajęczyny, więc postanawiasz odłożyć to na później.
Sam budynek posiada trzy piętra i prawdopodobnie posiada patio, gdyż widzisz górujące nad czerwonymi zniszczonymi dachówkami gałęzie ogołoconych z liści drzew. Na pierwszy rzut oka widać, że od dawna nikt tu nie mieszkał. Niegdyś biały budynek jest poszarzały, a w wielu miejscach na ścianach widać ubytki i zacieki. Większość z okien jest szczelnie zasłonięta, a niektóre na parterze są wybite i zabezpieczone jedynie spróchniałymi deskami. Aż żal Ci patrzeć, jak to z pewnością niegdyś przepiękne miejsce zostało tak zaniedbane!
W pewnym momencie ogarnia Cię chłód i zrywa się wiatr. Patrzysz w niebo i widzisz, że zbliża się deszczowa chmura. Aby schronić się przed nadciągającą ulewą, postanawiasz wejść do środka. Pierwsze, na co zwracasz uwagę przy masywnych dębowych drzwiach, to kołatka przypominająca głowę smoka o rubinowych oczach. Przyprawia Cię ona o dreszcze, ponieważ masz wrażenie, jakby Cię obserwowała. Wiesz jednak, że to niemożliwe, więc uspokajasz się trochę i zastanawiasz, jak wejść do środka. Nie masz klucza, a niemożliwe, żeby drzwi były otwarte. Już myślisz, że jednak przymusowa kąpiel Cię nie ominie, ale przypominasz sobie sytuację z kłódką i z nadzieją naciskasz na klamkę. Ku Twojemu zaskoczeniu drzwi otwierają się – nie możesz pojąć, jak ktoś mógł dopuścić do takiej sytuacji. Z jednej strony odczuwasz ulgę, ale z drugiej strony nie wiesz, co możesz znaleźć wewnątrz. Ponieważ nie masz zbyt wielu wyjść, ostrożnie wchodzisz do środka.
Nie jesteś zdziwiona, kiedy okazuje się, że światło nie działa. Byłaś na to przygotowana, więc wyciągasz z plecaka latarkę i zaczynasz się rozglądać. Z przedpokoju wchodzisz do salonu, potem do jadalni i kuchni, zaglądasz też do łazienki. Postanawiasz jednak nie zagłębiać się dalej, ponieważ w tym domu można się zgubić, zwłaszcza po ciemku. Pomieszczenia urządzone są w staromodnym stylu, a właściwie stylach. Dochodzisz do wniosku, że albo ostatni właściciel był kolekcjonerem-maniakiem, albo kryje się tu wiele pamiątek i wspomnień po wielopokoleniowej rodzinie. Gdy wchodzisz na pierwsze piętro, przekonujesz się, że jednak celna była ta druga myśl. Na ścianach znajduje się wiele naturalnej wielkości portretów, a pod większością znajduje się to samo nazwisko.
Zaczyna Cię boleć głowa, więc myślisz, że to od przyglądania się detalom obrazów bez odpowiedniego oświetlenia oraz braku świeżego powietrza. Podchodzisz do okna z zamiarem otworzenia go, jednak kiedy odsuwasz grube i ciężkie kotary okazuje się, że… szyby zamalowane zostały czarną farbą. Już to wydaje Ci się co najmniej dziwne, a do tego okiennice są pozabijane gwoździami uniemożliwiając ich otworzenie.
Prawie przechodzisz przez próg któregoś z pomieszczeń, kiedy słyszysz za sobą szmer. Wzdrygasz się i o mało nie upuszczasz latarki, ale w ostatniej chwili kierujesz ją na miejsce źródła dźwięku. Wzdychasz z ulgą, kiedy okazuje się, że to tylko mysz. Ponieważ masz już dość przygód na tym piętrze, postanawiasz zobaczyć, co jest wyżej.
Wchodzisz po zakurzonych, drewnianych schodach, które mniej więcej w połowie długości zaczynają niemiłosiernie skrzypieć. W tym ogromnym i cichym domu wydawane przez nie odgłosy tworzą piorunujący efekt. Ponieważ przez echo masz wrażenie, jakby ktoś za tobą szedł, a głośne dźwięki przyprawiają Cię o palpitacje serca, dalsze stopnie starasz się pokonać bez pośpiechu i z namysłem. I całe szczęście, ponieważ brakuje jednego stopnia! A właściwie nie tyle brakuje, co jest tak zniszczony, że mogłabyś na nim co najmniej skręcić kostkę. Wzdychasz i cieszysz się, że Twoje paranoiczne lęki na coś się przydały. Zostałaś w końcu poinformowana, że podczas ostatniej inspekcji domu nic niepokojącego tutaj nie znaleziono. Przystajesz na moment i zaczynasz się zastanawiać, skąd ta pewność – przecież w tak olbrzymim domu łatwo się ukryć, zwłaszcza że wydaje się być bardziej zagmatwany niż labirynt w ogrodzie. Postanawiasz jednak zaufać zapewnieniom i z duszą na ramieniu podążasz korytarzem w stronę bogato rzeźbionych dwuskrzydłowych drzwi, które znajdują się na jego końcu.
Pociągasz za ciężkie mosiężne klamki i dostajesz się do środka. Nagle oślepia Cię światło, a kiedy po chwili Twój wzrok się przyzwyczaja, okazuje się, że jest to po prostu jedyne pomieszczenie, w którym nie ma zasłoniętego niczym okna. Na początku nie zauważasz niczego innego, ponieważ masz już dość stęchłego powietrza, więc szybko uchylasz okiennice, a świeże powiew wiatru pomaga wypełnić Twoje płuca. Co za ulga! Tak jak się spodziewałaś, mniej więcej pośrodku rezydencji znajduje się patio. Jest tam nawet opleciona bluszczem altanka, w której dostrzegasz… mrugające światło? Myślisz, że już chyba naprawdę masz urojenia – na pewno w altance znajdują się jakieś lustra, które odbijają słoneczny blask. Aby odgonić nieprzyjemne myśli, odwracasz się w stronę pokoju i aż opierasz się o parapet z wrażenia.
Jesteś w bibliotece! I to jakiej! Wielkimi jak spodki, roziskrzonymi oczami rozglądasz się dookoła. Książki są dosłownie wszędzie – zapełniają stylizowane regały od podłogi aż po sufit, leżą na stolikach, stosy rozciągają się na podłodze, a pojedyncze woluminy znajdują się nawet na stopniach drabinki bibliotecznej! Do tego nie są to zwykłe książki, jest to jakaś specjalna kolekcja, ponieważ wszystkie zakurzone egzemplarze oprawione są w purpurową skórę ze złoconymi literami. Czujesz się, jakbyś znalazła się w niebie dla bibliofilów! Podchodzisz do najbliższego regału i z namaszczeniem bierzesz do ręki jeden z egzemplarzy. Okazuje się, że na okładce została wytłoczona głowa smoka. Dochodzisz do wniosku, że musi być to herb rodu, ponieważ podczas swojej krótkiej wycieczki po domu już nieraz natrafiłaś na ten symbol. Przeglądasz książkę z należytą dbałością, ponieważ strony wydają się delikatniejsze niż skrzydła motyla. Tak jak się spodziewałaś napisana jest niestety w nieznanym Ci języku. Odkładasz ją na miejsce i przechadzasz się po pokoju z nadzieją na znalezienie jakiegoś znajomego tytułu.
Nie udaje Ci się rozpoznać żadnej książki, ale w końcu trafiasz na coś dziwnego. Jedna z pozycji nie wyróżnia się spośród pozostałych, a jednak zwracasz na nią uwagę, ponieważ… na grubej warstwie kurzu dostrzegasz odciski palców. Po plecach przebiega Ci dreszcz – jesteś pewna, że poza książką w pobliżu okna nie dotykałaś innej. Pochylasz się, jednocześnie z przestrachem i ciekawością, aby się jej przyjrzeć. Dostrzegasz jeszcze jeden szczegół, który wyróżnia ją spośród pozostałych – pierwsza litera tytułu nie jest złota, tylko srebrna. Sięgasz po nią, ale książki nie da się podnieść, a jedynie wychylić. W tym samym momencie podłoga zaczyna się trząść, jakby nadeszło trzęsienie ziemi!
Masz zamiar jak najszybciej uciekać, kiedy zauważasz, że jeden z regałów zniknął, a zamiast niego pojawiły się drzwi. Dzisiejszego dnia spotkało Cię już tyle niespodzianek, że nie wiesz, co o tym wszystkim myśleć. Postanawiasz zobaczyć, co jest za drzwiami i znajdujesz tam schody. Ze zdziwieniem odkrywasz, że z dołu bije ciepło i gdy schodzisz, znajdujesz niewielkie pomieszczenie. Jest tam niewiarygodnie gorąco i umieszczono tam tylko jedną rzecz. Na wysokim, bogato zdobionym postumencie ze szklaną kopułą, została ułożona purpurowa poduszka z jajkiem. Dokładniej rzecz ujmując – jajem. Początkowo myślisz, że należy do strusia, ale jest zdecydowanie za duże i ma lawendowe zabarwienie. Zbliżasz się, aby przyjrzeć mu się dokładniej i nagle ze szczytu schodów słyszysz krzyk:
- Nie zbliżaj się!
Z przestrachem odwracasz się, oświetlasz tajemniczą postać i okazuje się, że to…
Gratulacje dla zwyciężczyni!
OdpowiedzUsuńChwała pokonanym.
Chwała!
UsuńGratulacje dla Zwyciężczyni! Zasłużona nagroda :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście długość jest tu w parze z jakością. :)
OdpowiedzUsuńPrzyłączam się do gratulacji :)
OdpowiedzUsuńŚwietny tekst, serdecznie gratuluję :-)
OdpowiedzUsuńGratuluje. Znakomity tekst.
OdpowiedzUsuńJa również gratuluję wygranej i talentu pisarskiego. ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!:)
OdpowiedzUsuńGratuluję zwyciężczyni! A tym którym się nie poszczęściło (i oczywiście organizatorkę;) ) zapraszam na konkurs do siebie! :)
OdpowiedzUsuńTeraz mi przypomniałaś, że zapomniałam o Twoim konkursie :O No, ale cóż ... :'(
OdpowiedzUsuńGratuluję, świetny tekst :D
Będą inne. :)
UsuńRównież gratuluję.
OdpowiedzUsuńGratuluję
OdpowiedzUsuńGratuluję i ja ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! Znakomita wiadomość :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wszystkie gratulacje :)
Gratuluję! Świetna odpowiedź! :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńA ja znów zapomniałam o blogowych konkursach... ;)
Przyłącze się do gratulacji :)
OdpowiedzUsuńja także gratuluję! I współczuje Ewuś bo miałaś z czego wybierać;)
OdpowiedzUsuńA było z czego, było. :)
UsuńGratulacje. :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje! :)
OdpowiedzUsuńGratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratuluję!
OdpowiedzUsuńSwoją drogą - chętnie bym wysłuchała tego typu opowieści nocą, przy ognisku. O ile ktoś trzymałby mnie za rękę. :P
Ja też! :)
UsuńGratuluję:)) No to dokończyła nieźle to zdanie :P Pojechała, że hej i to jak pięknie!!! Zasłużyła całkowicie!
OdpowiedzUsuńPrawda? ;D
UsuńGratuluję, zwyciężczyni powinna pisać książki;)
OdpowiedzUsuńDołączam się z gratulacjami , zdecydowanie zasłużenie :)
OdpowiedzUsuń