piątek, 3 stycznia 2014

"Dziewczyna, która igrała z ogniem" Stieg Larsson





tłumaczenie: Paulina Rosińska
tytuł oryginału: Flickan som lekte med elden
seria/cykl wydawniczy: Millennium tom 2, Czarna Seria
wydawnictwo: Wydawnictwo Czarna Owca
data wydania: 11 maja 2009
ISBN: 9788375540901
liczba stron: 704


Papieros (o którym wspominałam tutaj) dokonał swego żywota trawiony ledwie żarzącym się ogniem. Moja lektura pierwszego tomu trylogii „Millennium” Stiega Larssona także. I o ile po wypalonym papierosie został tylko krótkotrwały niesmak w ustach, o którym jak najszybciej chciałam zapomnieć, to kolejnego tomu ze wspomnianej trylogii – „Dziewczyna, która igrała z ogniem” – pragnęłam mocniej niż widoku Maxime’a Chattama w samym szlafroku na środku mojego pokoju…

Jednak swoje musiałam odcierpieć i cierpliwie poczekać, nim wróciłam do najlepszych postaci literackich, jakie dane mi było poznać w minionym roku 2013. Oczywiście było warto, bowiem w życiu Mikaela Blomkvista i Lisbeth Salander znów wydarzyło się wiele.

Perypetie opisywane w powieści „Mężczyźni,którzy nienawidzą kobiet” to już przeszłość. Sprawa związana z bogaczem, Henrikiem Vangerem, została rozwikłana. Mikael i Lisbeth całkiem dobrze na tym wyszli, choć nie obyło się bez skutków ubocznych… Lisbeth nie chce mieć już więcej do czynienia ze sławnym dziennikarzem i unika go jak ognia, choć sam zainteresowany nie ma pojęcia dlaczego. Jednak koleje losu sprawią, że ich drogi znów się zejdą i to pomimo że początkowo każde z nich zajmie się „swoimi” sprawami.

Wydawnictwo Millennium dostaje ciekawą propozycję opublikowania książki, która najpewniej okaże się wielkim hitem, a przy okazji zrujnuje kariery zawodowe i zniszczy życie wielu ważnym osobom ze świata polityki, policji i dziennikarstwa. Dag Svenson i Mia Bergman wspólnymi siłami dotarli do materiałów w bezlitosny sposób obnażających mroczny świat handlu żywym towarem i seks-biznesu, w którym nierzadko uczestniczyły niepełnoletnie dziewczyny. Ujawnienie takich szokujących informacji mogłoby poważnie zaszkodzić licznym osobom i wielu z nich może zależeć na tym, by książka nigdy nie ujrzała światła dziennego. Nic więc dziwnego, że Dag i Mia szybko wpadają w poważne tarapaty.

Sporo dzieje się także u Lisbeth, bo przeszłość tej ekscentrycznej kobiety upomina się  o swoje i wraca po to, co się jej należy. Okazuje się, że Lisbeth jednak nie jest tak samotna, jak wynikało to z pierwszej części trylogii, i ma więcej wrogów, niż mogłoby się wydawać… Kto czytał pierwszy tom, ten pewnie kojarzy okoliczności, w których padają takie słowa:

Jestem sadystyczną świnią, dupkiem i gwałcicielem.

Wierzcie mi, że ich odbiorca jeszcze mocno namiesza w życiu Lisbeth, ściągając na nią kłopoty, przy których te związane z Henrikiem Vangerem to małe piwo. Tym razem naprawdę wiele się wydarzy w i tak już mocno pokręconym życiu bohaterki. Uwierzycie, że stanie się ona kimś pokroju wroga publicznego numer jeden w całym kraju? Nie? To sami się przekonajcie…

Ja dodam od siebie tylko tyle, że wszystkie nowe informacje, wypływające w toku fabuły „Dziewczyny, która igrała z ogniem”, naprawdę przyprawiają o zawrót głowy – dowiadujemy się o Lisbeth tego, czego nigdy byśmy się po niej nie spodziewali. Jej przeszłość jest jak szaleńcza przejażdżka na diabelskim młynie, a teraźniejszość to czas zmierzenia się z jej konsekwencjami. Wiele niejasności, na które napotykał czytelnik podczas lektury pierwszej części cyklu, znika, wiele elementów ze skomplikowanej układanki, czyli życia Lisbeth Salander, wskakuje na swoje miejsce. Ale… nie myślcie, że ta specyficzna kobieta odkrywa przed nami wszystkie karty – co to, to nie! Mimo że tak wiele się o niej tym razem dowiadujemy, to nadal pozostaje ona dla nas zagadką, nadal nas intryguje, wzbudza podziw swoją niesamowitą inteligencją i sprytem, nadal pociąga… Jest bohaterką idealną pod względem konstrukcji postaci literackiej (nie mam tu bynajmniej na myśli nieskazitelności jej charakteru i osobowości).

Stieg Larsson
źródło: www.lubimyczytac.pl
W pierwszej części „Millennium” tempo akcji nie było zawrotne – przez znaczną jej część wprost bardzo powolne – dopiero z czasem przyśpieszyło. W drugim tomie dzieje się dużo już od samego początku. Nie sposób się tu nudzić. Larsson dalej zaskakuje, wyprowadza czytelnika w pole i gra umiejętnie mu na nosie. Klimat może nie jest już tak chłodny  i melancholijny jak w Hedestad i w historii z Vangerem w tle, ale nadal intryguje  w znacznym stopniu. Zakończenie przyprawia o szybsze bicie serca i skoki ciśnienia, ale nie na tyle wysokie, by uniemożliwić nam poznanie trzeciego tomu. Trzeciego i ostatniego, który stworzył Larsson (choć – jak już wiem – powstał początek czwartej części, nad którą pracę przerwała nagła śmierć autora w 2004 roku).

Sama odkładam lekturę  „Zamku z piasku, który runął" na możliwie jak najpóźniej, bo wraz z jej końcem przyjdzie mi pożegnać się z tą trzytomową opowieścią. Nie będzie to rozstanie łatwe i przyjemne. Będzie boleć niczym zerwanie namiętnego i burzliwego romansu  z najlepszym kochankiem, jakiego mieliśmy szansę w życiu poznać…

Ocena: 6/6 (mogłaby być inna???)

Wyzwania: "Czytamy Polecane Książki" (z polecenia wielu blogerów) i "Kryminalne wyzwanie".

79 komentarzy:

  1. Mam całą trylogię, ale jeszcze nie przyszedł na nią czas.

    OdpowiedzUsuń
  2. kurcze tak mnie zafascynowałaś, że muszę w końcu przeczytać....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chociaż film na podstawie trylogii już obejrzałam... mam nadzieje, że obrazy filmowe nie przesłonią mi ciekawej fabuły

      Usuń
    2. Na pewno Ci nie przysłoni - książki są o wiele ciekawsze, bardziej szczegółowe i porywające. :) Oglądałaś wersję amerykańską czy szwedzką?

      Usuń
    3. Ja oglądałam szwedzką pierwszego tomu - daje radę.:D Wiele osób mówi, że szwedzka jest lepsza, bo mniej "hollywoodzka". :)

      Usuń
  3. Trójka i tak jest chyba najlepsza, chociaż już sama nie wiem :P
    Muszę wygooglować Maxime Chattama. Dla mnie Ryan Gosling i Brad Pitt!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pitt? Ten laluś-goguś? ;) No weeeź, Sis... ;) Ryan Gosling też nie. ;) A Chattama już nie raz widziałaś u mnie na blogu. :)

      Usuń
    2. Pitt - moja miłość z czasów młodości :) Chattam kompletnie nie w moim stylu. Co innego Chace Crawford czy bezkonkurencyjny Johnny Depp :)

      Wspaniała recenzja!!! Początek zabójczy:) Widać, że dużą radość sprawiało Ci pisanie o tej książce :) Z niecierpliwością czekam na recenzję 3-ciej części:)

      Usuń
    3. Dzięki Margoo - tak, pisanie o trylogii Larssona to przyjemność sama w sobie. :) Chattam Ci się nie podoba? no weź, to spojrzenie... ;) A Johnny Depp - bezkonkurencyjny, to fakt! :)

      Usuń
    4. Oj Ewa, Ewa - jak Ty się kobito ni znosz!!! Pitt jest jak pyszna bułeczka, mniam. Ten Maxime taaaki sobie, totalnie nie mój styl. Ale Gosling - toż to istne cacuszko!!!

      Usuń
    5. Godzinami możemy sobie zarzucać, która z nas bardziej się nie zna. ;) Widocznie odnośnie typów męskiej urody jesteśmy bardzo różne. :)

      Usuń
    6. I bardzo dobrze:) Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby wszystkim kobietom podobali się Ci sami faceci ;-)

      Usuń
    7. Co by to było! Walki w kisielu...bitwy na poduszki...podrapane twarze... ;);)

      Usuń
    8. Rozerwane biustonosze :PPP No co? Sama zaczęłaś z tym kisielem, to teraz facetom obrazujemy dogłębniej naszą walkę :P:DD
      Czy jednak przegięłam?:P

      Usuń
  4. Millenium wciąga to prawda, druga część podobała mi bardziej niż pierwsza. W pewien sposób zrozumiałam też, dlaczego Lisbeth zachowuje się tak, a nie inaczej. Trzeci tom też jest super, nie zwlekaj za długo z sięgnięciem po niego :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja go jednak odłożę na później, by się szybko z trylogia nie rozstawać. :)

      Usuń
  5. Czytałam :) Zakończenie straszne sci-fi, ale trzeci tom jeszcze przede mną i muszę go wreszcie dorwać w grubej oprawie, bo dwa pierwsze też mam w grubej.
    P.S. Udało mi się wymienić za "Alex" Lemaitre'a więc pewnie w przyszłym tygodniu będzie u mnie! :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Obiecałam sobie, że w roku 2012 przeczytam Millenium i nic z tych planów nie wyszło. Może w tym roku mi się uda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mnie też bardzo podobała się trylogia Millenium. Do tego stopnia, że po niej natychmiast obejrzałam szwedzką ekranizację:) Na amerykańską ciągle nie mogę się zdecydować, bo boję się, że efekt jest tak samo marny jak amerykańska wersja wspaniałego w oryginale "Mostu" ("Bron").

    OdpowiedzUsuń
  8. To chyba jedna z moich ulubionych książek, które przeczytałam w zeszłym roku. Podobała mi się również adaptacja filmowa pierwszej części. Niestety, nie udało mi się dokończyć "Zamku z piasku..." :< Dotarłam do połowy, a potem odłożyłam na półkę. Ale może w tym roku uda mi się dotrwać do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie 1 i 2 tom znalazły się w ścisłym top książek "naj" z 2013 roku. :)

      Usuń
  9. Ta część podobała mi się najbardziej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. W sumie jeszcze nie czytałam. Wypożyczyłam kiedyś w szkole, ale zamiast ja przeczytać tata wziął wszystkie trzy części i ja już nie zdążyłam ;p ale widziałam filmy ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Cieszę się, że Ci się ta książka podobała, osobiście uważam że 2 i 3 część Millennium jest o wiele lepsza od pierwszej... A Lisbeth Salander to jedna z moich ulubionych postaci literackich :-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Się zbieram do tej trylogii. W tym roku na pewno przeczytam. :-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam wszystkie 3 części, które po prostu pochłonęłam, marzą mi się na półce :)

    Twoje porównania to trzeba gdzieś zapisywać, żeby dla potomnych było :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Fajna książka, bardzo mi się podobała : ) Chciałabym przeczytać ostatni tom, ale jak na razie się na to nie zanosi :D Pozdrawiam serdecznie : )

    OdpowiedzUsuń
  15. dodana do wyzwania, a co do lektury to mój apetyt rośnie tyle tylko, iż w bibliotece dostać ją jest mordęgą...a zakupić...no cóż pomyślę o jakiejś okazji lub uroczystości;) to zdecydowanie must read;P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja radze od razu zakupić, bo jak wypożyczysz to będziesz chciała mieć na własność. :)

      Usuń
  16. Ani trochę mnie nie dziwi Twoja ocena, a samo zakończenie... zmusza do sięgnięcia po kolejną część. Słyszałam, że podobno ma powstać czwarta część, ale napisana już przez kogoś zupełnie innego, więc sama nie za bardzo mam na nią ochotę...

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiedziałam, że tak będzie! Że zachwycisz się, że dasz porwać i będziesz chciała więcej! :D Teraz czekam na wrażenia z ostatniej części :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziewczyna, która igrała z ogniem to sprawnie zrealizowany thriller, trzymający w napięciu, niestety nie od samego początku. Jednak w stosunku do pierwszej części wypada troszkę słabiej. Niemniej jednak historia z dzieciństwa Lisbeth jest strasznie intrygująca. Wielowątkowość powieści jest też dużym plusem. Rewelacyjna.

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie obydwie części podobają się tak samo mocno. :) Pozdrawiam!

      Usuń
  19. Matko, nie czekaj, czytaj trójke skoro mówią ze najlepsze. A potem zostaje Ci poszukiwanie i liczenie na zawiązanie nowego "romansu". ;) Boleje, ze jeszcze nie czytałam Larssona. :( To porównanie z Chattamem rozwaliło mnie na łopatki. Ja bym wolała Vincenta Cassela w szlafroku, albo taki Luke Evans... mrrrr......

    OdpowiedzUsuń
  20. Jeeeej, i znów odżył mi wyrzut sumienia. Zamówiłam trylogię w zeszłym roku na Święta i do teraz leży nieruszona, bo nigdy nie mam dość czasu. Z tego powodu nie widziałam też filmów i każdą chwilą mam wrażenie że baaaardzo dużo tracę.

    OdpowiedzUsuń
  21. Moim zdaniem trygloia stoi na na prawdę wysokim poziomie i aż normalnie trzeba się z nią zapoznać :)

    OdpowiedzUsuń
  22. całą trylogię mam już za sobą i podpisuję się pod wszystkimi pozytywnymi opiniami na jej temat :) zazdroszczę nawet tym, którzy całość dopiero mają przed sobą :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Też odwlekałam czytanie ostatniej części... trudno się rozstać z tak wspaniale napisanymi książkami. Larsson to mój mistrz :)

    OdpowiedzUsuń
  24. Mnie pierwszy tom podobał się jednak dużo bardziej. Toczył się na mniejszej przestrzeni, pewnie dlatego ;-) Co nie zmienia jednak faktu, że i ten czytałem z wypiekami na twarzy - po prostu lektura zajęła mi nieco dłużej, nie zarywałem dla niej nocy ;-) Trzecia część wciąż przede mną.

    OdpowiedzUsuń
  25. Do tej chwili nie miałam postanowień noworocznych, ale po Twojej recenzji mam – w tym roku chcę, a nawet muszę!;) przeczytać trylogię S. Larssona.

    OdpowiedzUsuń
  26. No no. Po takiej pochlebnej recenzji i wysokiej ocenie nie mam wyjścia, jak tylko przeczytać tę ksiązke.

    OdpowiedzUsuń
  27. Jestem ogromną fanką Lisbeth, jakkolwiek to brzmi :) Uważam, że jest jedną z najlepiej napisanych postaci kobiecych. Ogromna szkoda, że to tylko trylogia - a podobno książek w serii miało być dziesięć! Chociaż mówi się, że partnerka Larssona ma w swoim posiadaniu czwartą część, i to prawie skończoną... :)

    OdpowiedzUsuń
  28. A ja tej serii jeszcze nie zaczęłam. Błąd, błąd wielki błąd. Na pewno jednak przeczytam choć pierwszy tom w tym roku.

    OdpowiedzUsuń
  29. Nigdy nie biorę się za książkę jeśli wiem , że jej akcja nie kończy się na jednym tomie.
    Miałam najpierw ,,Dziewczynę...,, i długo leżała póki nie skompletowałam całości (do tej pory nie przeczytałam HP bo brak mi trzech części).
    Nie można powiedzieć żebym przeczytała Millenium, ja je zwyczajnie pochłonęłam !!! To było kilka dni wyjętych z mojego życiorysu. Trylogia jest rewelacyjna!!! i gorąco polecam tym co nie czytali.
    Szkoda, że autor tak wcześnie odszedł :(

    OdpowiedzUsuń
  30. Uwielbiam Larssona!! Całą trylogię "łyknęłam" w niecały tydzień chodząc przy tym do pracy na 12h, czytałam nocą, po prostu nie mogłam się oderwać, szkoda że już go nie ma, na pewno by jeszcze coś dobrego napisał...
    Gosia - Bibliofilka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałaby jeszcze wiele wspaniałych książek... Na pewno. :)

      Usuń
  31. Trochę wstyd, ale ja nadal nie przeczytałam nawet 1. tomu. A pożyczyłam go już dawno od znajomej. Na swoje usprawiedliwienie mam całą masę innych książek do przeczytania "na wczoraj" ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Duuuży wstyd - trzeba braki nadrobić. :)

      Usuń
    2. Ogroooooooooomny wstyd!!!! Ona jest świetna Wiki!

      Usuń
  32. Tak! Tak! Tak!!! ;) teraz przed Tobą jak i przede mną 3 tom... ;) uhhhh. Kocham Lisbeth! i właśnie ta część... jako część Salander, mnie po prostu znokautowała :)

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.