tłumaczenie: Jerzy Łoziński
tytuł oryginału: A STUDY IN SCARLET, THE SIGN OF THE FOUR, THE HOUND OF THE BASKERVILLES
seria/cykl wydawniczy: Sherlock Holmes tom I
wydawnictwo: Zysk i S-ka
data wydania: marzec 2014
ISBN: 9788377851456
liczba stron: 494
Sir Arthurze Conanie Doyle'u,
proszę spocząć. Tu jest wygodny fotel dla pana, Sir. Na stoliku obok znajdzie
pan najlepszy tytoń, jaki udało mi się znaleźć. Może lampkę dobrego wina dla
przełamania lodów? Nie trzeba? Dobrze, zatem przejdźmy do meritum dzisiejszego
spotkania.
Szczerze mówiąc, obawiałam się,
czy aby dobrym posunięciem będzie zaproszenie pana do siebie, do czasów
współczesnych, tak trudnych dla pisarzy, czasów, w których najlepiej sprzedaje
się seks w możliwie najwulgarniejszej oprawie. Zaskoczony? Proszę mi wierzyć,
że taki stan rzeczy nikogo już nie
dziwi… Niestety, po pańską literaturę sięgają dzisiaj tylko nieliczni. Sama do
tej pory tego nie robiłam, ale ostatnio postanowiłam to zmienić – stąd moje
zaproszenie dla pana, Sir.
Postaci, które pan stworzył,
nęciły mnie od dawna, tym bardziej, że tak silnie związane są z literaturą kryminalną, tak mi bliską od wielu
lat. Tak, mowa oczywiście o Sherlocku Holmesie i doktorze Watsonie. Proszę
zobaczyć, oto jedno z ostatnich wydań z zapisem ich przygód: tom pierwszy w
dużym formacie, twardej oprawie, z ilustracjami Sidneya Pageta, w którym
zawiera się Studium w szkarłacie, Znak czterech oraz Pies Baskerville’ów. Proszę mi wierzyć, że to jedno z najlepszych i
najładniejszych wydań, jakie można sobie obecnie wymarzyć. Wróćmy jednak do
Sherlocka i jego przygód.
Przyznam, że jestem pod wrażeniem
kreacji obu głównych bohaterów. Stworzył pan postaci niezwykle
charakterystyczne, wyjątkowe i zarazem... eteryczne. Sherlock jako typ
inteligenta lubującego się w zagadkach kryminalnych, ciekawostkach naukowych,
grający na skrzypcach i od czasu do czasu odpływający w narkotyczny trans –
całkowicie mnie uwiódł. Mimo że jest to typ człowieka powściągliwego i skrytego
z natury, zafascynował mnie zdecydowanie bardziej niż doktor Watson. Nie wiem
ile w tym prawdy, ale wielu twierdzi, że Watson – to pańskie literackie
odzwierciedlenie: podobnie jak pan, posiada wykształcenie medyczne i
uczestniczył w walkach na froncie. Ile w tym prawdy, Sir? Rozumiem, ten
dyskretny uśmiech…
Zawsze byłam ciekawa, jak w ogóle
doszło do tego, że ci dwaj dżentelmeni się poznali. W Studium w szkarłacie wszystko staje się jasne w tym względzie –
przyznaję, że spodziewałam się bardziej emocjonującej historii, nie tak
prozaicznej, ale…to tylko moje osobiste odczucia. Proszę sobie nie brać ich do
serca, Sir... W każdym bądź razie znajomość Watsona z Holmesem staje się faktem,
panowie zaczynają spędzać razem wiele czasu i poznawać się nawzajem. Mimo iż
Holmes nie lubi zdradzać o sobie zbyt wiele komukolwiek, to jednak jego
detektywistyczne zapędy szybko dają o sobie znać. Niebawem przychodzi mu
rozwiązywać zagadkę tajemniczego zgonu, w której, oprócz trupa, znalazła się nienależąca
do denata krew oraz wypisany nią tajemniczy napis na ścianie. Detektyw
podejmuje się zadania w godnym siebie stylu, w którym nie brakuje bystrości
umysłu, doskonałej dedukcji i szalenie dokładnej skrupulatności.
W bezbarwnym kłębku życia wije się szkarłatna nić morderstwa, naszym zadaniem jest wysupłać ją, oddzielić i zbadać każdy jej cal[1].
Sam Watson przyjmuje nieoficjalną
funkcję osobistego kronikarza Holmesa, z czego jest całkiem rad, wszak
tajemnicza i niezbadana natura detektywa nie daje mu spokoju – jest dlań
przedmiotem fascynacji.
Zadziwiło mnie jednak, że laury
za prawidłowe rozwiązanie zagadki wcale nie przypadły w udziale Holmesowi…
Zresztą, tak jak w kolejnej opowieści, czyli Znaku czterech. Tym razem monotonny tryb życia naszych dwóch
dżentelmenów przerywa kobieta wyjątkowej urody, która potrafi zmiękczyć
niejedno męskie serce, o czym Watsonowi szybko przychodzi się przekonać. Zjawia
się ona z problemem natury bardzo delikatnej, bowiem chodzi o tajemnicze
zaginięcie jej ojca. Nie jest to jednak jedyna tajemnica związana z tą sprawą –
pojawia się też morderstwo, którego ofiara zapadnie w pamięć bohaterom na
długo, jeśli nie na zawsze, z racji przerażającego wyrazu twarzy, z którym
została odnaleziona. Fakt, że miejscowe gazety całe zasługi za rozwiązanie
zagadki przypisały policji, woła o pomstę do nieba, panie Doyle!
Ostatnią z trzech historii
zawartych w tym tomie jest Pies
Baskerville’ów – szalenie intrygująca opowieść z fantastycznym wątkiem,
bowiem opiera się na legendzie krążącej w rodzie Baskerville’ów, mówiącej o
przerażającym, niebezpiecznym, ogromnym psie, który nęka rodzinę w ramach
klątwy rzuconej na nią lata temu jako karę za popełnione przewinienia jednego z
jej członków. Holmes podejmuje się zadania rozwikłania zagadki śmierci
przedstawicieli rodu, co naturalnie – udaje mu się. Przenikliwość umysłu
pańskiego bohatera jest dla mnie wzorem! Co ciekawe, Holmes widzi rozwiązanie
zagadek tam, gdzie nikt inny nie zdecydowałby się ich szukać. W końcu, jak
mówi:
Świat jest pełen rzeczy oczywistych, których ludzie w ogóle nie spostrzegają[2].
Sir Doyle, dla mnie to jest mistrzostwo
świata, stworzyć postaci tak proste w konstrukcji, ale jednocześnie tak
inteligentne i fascynujące. Podobnie z zagadkami kryminalnymi, pozornie
łatwymi, których złożoność jednak czyni z nich historie nader porywające i
zapadające w pamięć. Kolejną rzeczą, która tak mocno odróżnia pańskie dzieło od
tych współczesnych, jest język. W powieściach z dzisiejszych czasów dominuje
albo niczym niewyróżniający się, mdły i bezbarwny, albo ostry, brutalny i nierzadko
wulgarny. Język obecny w opowieściach o przygodach Holmesa – to istna poezja!
Plastyczny, soczyście barwny i dystyngowany, z wyraźną naleciałością pańskich
czasów. Piękno i klasa sama w sobie!
Zapraszając pana do siebie, Sir,
obawiałam się, że nie podołam tej wizycie, że piętno współczesnych kryminałów
odcisnęło się na mnie tak mocno, iż nie dam rady zachwycić się pańskim
literackim dokonaniem. Nic bardziej mylnego, Sir! Na czas tego spotkania
wyparłam z pamięci wszystkie dotychczasowe lektury i rozpłynęłam się w klimacie
mglistego i dżdżystego Londynu, po którego mrocznych zakamarkach oprowadzili
mnie dwaj dystyngowani dżentelmeni, którzy już na stałe zapiszą się w kanonie
najlepszych znanych mi postaci fikcyjnych.
Dziękuję za to, Sir Doyle. Za
wspaniałe historie, za Holmesa i Watsona, za klimat, styl i język. Za to, że
pan był, jest i będzie, bo klasyka zawsze jest nieśmiertelna, tak jak pan.
Ocena: 6/6
[1] A. Conan Doyle, Sherlock Holmes, tom 1, Zysk i S-ka,
Poznań 2014, s. 51.
[2] Tamże, s. 318.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu Zysk i S-ka.
Wyzwania: Kryminalne wyzwanie.
Hah, fajny pomysł na wpis :D
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że moją ulubioną opowieścią jest "Pies Baskerville'ów" właśnie. Fantastycznie, że wydawnictwo zdecydowało się na takie wydanie opowiadań sir Conan Doyle'a, to prawdziwa gratka dla każdego miłośnika Holmesa:)
Nie tylko miłośników Holmesa, a chyba każdego bibliofila, bo wydanie jest wybitnie kolekcjonerskie - żal go nie mieć w domu. :)
UsuńO tak, wydanie jest świetne, już się ślinię na myśl o drugim i trzecim tomie :)
UsuńJa także. :)
UsuńTak forma jest świetna! Podoba mi się! Cóż mogę powiedzieć mam te historie u siebie w domu i czytając Znak Czterech oraz "Psa..." mogę ci tylko przyklasnąć...a ta prozaicznością spotkania dwóch głównych postaci zainteresowałaś mnie...bo to jedna z niewielu historii o tych panach, których nie czytałam...klasyka warta poznania!
OdpowiedzUsuńCzyli "Studium w szkarłacie" nie czytałaś? Musisz nadrobić - wszak tu właśnie dowiadujemy się jak panowie się poznali. :) Dzięki. :)
Usuńnie czytałam sporo późniejszych. Dopiero ostatnio zakupiłam je sobie;))
UsuńWyjaśnić Ci tego nie mogę, ale powód jest zupełnie inny: Nie umiem. Po przeczytaniu książki sama się nad tym zastanawiałam i do żadnego wniosku nie doszłam. Książka skutecznie pozbawia czytelnika szans na jakiekolwiek refleksje. Podejrzewam, że sama autorka również niektórych kwestii (niespójności) nie potrafiłaby wytłumaczyć. Tak ma być i kropka, zastanawianie się nad głębszym sensem tej historii może jedynie przyprawić człowieka o ból głowy.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł na wpis, naprawdę! Aż z ciekawości sięgnę po tę książkę, mimo, że przed Sherlockiem Holmesem broniłam się zaciekle rękami i nogami. :)
P.S. Bardzo ładny blog! Taki oryginalny!
O której książce piszesz na początku? Bo nijak skojarzyć nie mogę. :) A przed Sherlockiem bronić się nie trzeba, wręcz przeciwnie - wierz mi. :) Zasługuje na to, by go poznać. :) Dziękuję bardzo - cieszę się, że blog się podoba. :)
UsuńWidzę, że spotkanie z Doylem było wyjątkowo udane, może i ja pokuszę się o wystosowanie mu zaproszenia na herbatkę :)
OdpowiedzUsuńWystosuj. :D To bardzo uprzejmy i miły jegomość. Jeśli tylko nie będzie rozwiązywał żadnej zagadki lub rozpływał się w narkotycznym transie to na pewno skorzysta z zaproszenia. ;D
UsuńLiczę, że książowy Sherlock stanie się znowu popularny za sprawą serialowego i sięgną po niego Ci, których zaintrygują kolejne wersje starym dobrym Sherlockiem inspirowane:) Ciekawa recenzja, nietypowa forma:)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Już się interesują - tak wnioskuję po niektórych wpisach na Facebooku. :) Sporo osób go ogląda. :)
UsuńŚwietny wpis, bardzo oryginalny! Widać, że książka pięknie wydana :)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Nawet przepięknie wydana. :)
UsuńKlasyka ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak... :)
UsuńNo pięknie to napisałaś!!! Bardzo, bardzo mi się podoba Twoja forma recenzji - do tej książki jak znalazł! :)
OdpowiedzUsuńSuper! Pozdrawiam! :)
Dziękuję pięknie. :)
UsuńNo chyba powinnam przeczytać !
OdpowiedzUsuńFajnie napisałaś recenzje. Na początku jak zaczełam czytac to pomyślałam "O co chodzi ? To list ?"
To taka relacja ze spotkania. Dzięki. :) I nie "chyba" powinnaś przeczytać, a na pewno.:D
UsuńTeż bym chętnie zaprosiła tego jegomościa do domu, musiałabym tylko nieco posprzątać ;) Świetna recenzja :)
OdpowiedzUsuńZaproś go kiedyś - warto. :) Dzięki. :)
UsuńMiałam juz okazję czytać :) Przepiękne wydanie :) Klasyk nad klasykami!
OdpowiedzUsuńDokładnie tak! :)
UsuńDo mnie po Świętach powróciło z rodzinnych wojaży gigantyczne tomiszcze "Księga wszystkich dokonań Sherlocka Holmes'a" i teraz czeka na ogryzanie :D podczytywałam jedynie fragmenty "Psa...", ale tak, to aż wstyd się przyznać, prawie w ogóle nie znam sherlockowych przygód. Teraz narobiłaś mi jeszcze większego smaka, więc niebawem zabieram się za ten niebywały klasyk :D
OdpowiedzUsuńI ja przed długi czas nie znała aż w końcu stwierdziłam, że pora najwyższa to zmienić. :) I nie żałuję. :) Wiem to na pewno, że i Tobie całość przypadłaby do gustu. :)
UsuńTeż to czuję :D
UsuńOjj mam na niego ochotę ; ) Słyszałam wiele o Sherlocku Holmesie i nawet widziałam kilka ekranizacji zagadek, ale niestety nie czytałam jeszcze pierwowzoru, ale zamierzam naprawić ten błąd. A tyle jest cudownych książek do przeczytania, oj dużo :D
OdpowiedzUsuńDużo jest cudownych książek do przeczytania, ale Sherlock jest ważniejszy. :) Wierz mi. :)
UsuńPozycja obowiązkowa dla wszystkich fanów kryminałów :) Sama mam na nią ochotę od tak dawna, że aż wstyd, że jeszcze nie wpadła do mojej biblioteczki ;)
OdpowiedzUsuńJa też się długo wstydziłam, ale już przestałam. ;D
UsuńCzytałam wszystkie powieści i większość opowiadań Doyle'a i jestem od dawna zakochana w jego twórczości. Chciałabym mieć to wydanie w domu, bo jest piękne. Swoją drogą to straszne zaniedbanie, że nie mam książek tego autora w swojej kolekcji ;)
OdpowiedzUsuńDziwi mnie tylko, że w jednym tomie nie znalazły się wszystkie 4 powieści.
Będą trzy tomy, więc pewnie podzielą je po trzy opowieści na jeden. :) A wydanie...Cudo! :)
UsuńBardzo fajny pomysł na napisanie recenzji :)
OdpowiedzUsuńJak kupiłam sobie 8 czy 9 tomów i już nie mogę się doczekac, kiedy się za nie zabiorę. Chociaż trochę się boję. Bo serial bardzo, ale bardzo mi się spodobał i boję się, że w książce, bez telefonów komórkowych czy aluzji o homoseksualistach nie będzie już tak fajnie
Dziękuję. :) Wiesz, jeśli zapomnisz na chwile o serialu i współczesności to zasmakuje Ci wyśmienicie. :) Mnie się udało to i Tobie się uda. :)
UsuńPosiadam to wspaniałe wydanie. Niebawem zabieram się za przygody mojego ulubionego detektywa.
OdpowiedzUsuńZazdroszczę, że masz to przed sobą. :)
UsuńW końcu się doczekałem Twojej recenzji Holmesa ;D bardzo ciekawy wpis, przeczytałem go z wypiekami na twarzy :D
OdpowiedzUsuńO jak miło. :D
UsuńEwo! Genialny wpis! Jakżeż Ty mogłas do tej pory nie sięgnąć po Conan Doyle`a? :) Sherlocka bardzo lubię, bardzo cenię książki jego przygodach, rozwikłanych zagadkach :) Masz racje, że pisarzowi udało się stworzyć niby tak proste postaci, a jednak tak inteligentne i tak pociągające :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się w mojej domowej biblioteczce zebrać wszystkie części o Sherlocku :)
Dzięki Dysiu. :) Sama nie wiem, dlaczego tak długo mi zeszło...Na szczęście w końcu się udało i jestem zachwycona! Też chciałabym uzbierać wszystkie trzy tomy z tego wydania. :)
UsuńNie trawię Sherlocka Holmes'a". Mam do niego awersje od wczesnych lat dzieciństwa, ponieważ zamiast oglądać bajki dla dzieci musiałam wspólnie z tatą patrzeć detektywistyczny serial z tą postacią w roli główniej.
OdpowiedzUsuńO rany, poważnie?:) szkoda,że masz taka traumę z dzieciństwa, bo książka jest wspaniała. :)
UsuńLubię takie recenzje u Ciebie :) W sumie to z tego, co pamiętam, to trafiłam do Ciebie poprzez recenzję-list do pana J. Deppa ;) Szalenie mi się wtedy spodobała i widzę, że tutaj też sir Doyle otrzymał swój prywatny pean ;)
OdpowiedzUsuńAle powiedz mi jedno czy... ta książka naprawdę tak w środeczku wygląda czy to kwestia zastosowanego filtru? Bo się napatrzeć na te zdjęcia nie mogę!! :)
O jak miło. :) Akurat w przypadku Deppa to był ,list a tu taka relacja ze spotkania, ale...klimat jest nieco zbliżony. :) Cieszę się, że Ci się podoba. :) Nie, nie wygląda tak, to tylko podrasowane zdjęcie, ale i tak wydanie jest piękne. :) Zaręczam. :)
UsuńList napisałaś tak kusząco, że nie zdziwiłabym się, gdyby ... sir Arthur Conan Doyle wpadł do Ciebie na ten obiecany tytoń;) Fajna recenzja:)
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Dopiero bym się zdziwiła jakby zapukał do moich drzwi. ;)
UsuńCo tu dużo pisać... Klasyka i mistrz Doyle :D Cóż chcieć więcej :)
OdpowiedzUsuńDokładnie! :)
UsuńKultowa książka i znakomita recenzja ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję i zgadzam się, ze to kultowa książka. :)
UsuńJestem totalną ignorantką, jeśli idzie o kryminały. Ale zamierzam to nadrobić. "Pies Baskerville'ów" stoi na półce, w ciągu najbliższych dni zacznę czytać. Książka z biblioteki, więc terminy naglą ;)
OdpowiedzUsuńNo to szybciutko, szybciutko. ;D
UsuńOj nie daje. :D
OdpowiedzUsuń"Pies Baskerville'ów" to najlepsza zagadka z jaką się spotkałem ! :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaję, świetna historia. :)
Usuńświetny pomysł na recenzję!
OdpowiedzUsuńjeszcze nie czytałam żadnej przygody Sherlocka Holmesa, ale bardzo chciałabym to zmienić. szczególnie ciągnie mnie Pies Baskervilleów, ponieważ była o nim mowa w którymś tomie Jeżycjady, chyba w Czarnej polewce. a ja ufam gustowi pani Musierowicz :D
Gustowi pani Musierowicz śmiało możesz zaufać. :) Wie co dobre. :)
UsuńŚwietna, oryginalna recenzja :) Nie chciałam się początkowo wczytywać, bo książka czeka na mnie na półce, ale nie mogłam przestać jak już zaczęłam :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam Sherlocka, uwielbiam Watsona. Książki, filmy, serial. W każdym wydaniu. Nie mogę się doczekać, kiedy sama sięgnę po tę pozycję. Jeszcze troszkę musi poczekać, bo przed nią stoi ogonek innych powieści :P
Dzięki. :D I ja dołączam do grona fanów Sherlocka w wersjach wszelakich. :)
UsuńJaka piękna recenzja! Jakbyś sobie siedziała, piła herbatkę, jako dama, która mówi do mężczyzny wygodnie usadowionego na kanapie... Gratulacje pomysłu, świetnie CI to wyszło. Jestem tak zachwycona recenzją, że książkę najchętniej przeczytałam już teraz :)
OdpowiedzUsuńO, dziękuje bardzo. :) Cieszę się, że Ci się podoba. :) A Sherlocka koniecznie poznaj. :)
UsuńWow, jak mi się to przyjemnie czytało, cudowna recenzja, jeśli tak to można nazwać :D Bardzo chciałabym mieć to wydanie i przeczytać Holmesa oczywiście :D
OdpowiedzUsuńDziękuję. :)) Przygody Holmesa polecam z całego serca. :)
UsuńBardzo lubię Holmesa, tylko ja czytałam jeszcze stare wydanie ;)
OdpowiedzUsuńJa się załapałam na to prześliczne, nowe. :)
UsuńRewelacyjne wydanie. Holmes to klasyka. Szkoda, że wcześniej nie widziałam tego wydania, bo kupiłabym dla syna egzemplarz, a tak już dokonałam zakupu z innego wydawnictwa.
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo to jest przepiękne. :)
UsuńKlasyka, a ja znów chyba jestem jedną z niewielu osób, które nie zapoznały się z tą pozycją. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie uda mi się nadrobić braki. Nie mogę nie wspomnieć, że samo wydanie bardzo m się podoba. Pozdrawiam, Marcelina ;)
OdpowiedzUsuńJa też długo zwlekałam, ale w końcu się udało i jestem zachwycona Sherlockiem. :)
UsuńZa mną jedynie "Pies Baskerville’ów", ale oczywiście mam w planach dużo więcej... Też muszę przyznać, że miałam spore obawy co do tej lektury, bo zdecydowanie różni się ona od współczesnych kryminałów, za którymi przepadam. Na szczęście bardzo pozytywnie mnie Arthur Conan Doyle zaskoczył. Inny kryminał wcale nie oznacza gorszy.
OdpowiedzUsuńDokładnie-inny nie oznacza gorszy. :) Choć to nie tyle kryminał, co powieść detektywistyczna. :)
UsuńWieki temu czytałam o przygodach Holmesa, chyba zrobię sobie powtórkę z rozrywki. Ostatnio oglądam serial na 2 o Holmesie - podoba mi się :)
OdpowiedzUsuńI mnie się spodobał. :)
UsuńO widzisz! A ja lubię filmy, serial uwielbiam, ale książki mi nie podchodzą. Styl autora mi nie pasuje :(
OdpowiedzUsuńOj, poważnie?? Szkoda...
UsuńOj, Ewa ty to tak fajnie piszesz tym ciekawym stylem. Wspaniale.
OdpowiedzUsuńDzięki Sis. :):*
UsuńBardzo ciekawie napisana recenzja, która z pewnością wielu zachęci do sięgnięcia po książki z Sherlockiem Holmesem w roli głównej :) Na pewno będziemy tu często zaglądać. Zapraszamy też na naszego nowo powstałego bloga, na którym dopiero zaczynamy przygodę. http://ksiazkowe2mole.wordpress.com/ Będziemy tam konfrontować ze sobą spojrzenia dwóch różnych osób na jedną powieść. Zapraszamy!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) Na pewno Was odwiedzę. Pozdrawiam!
UsuńZastanawiałam się nad tym wydaniem. Wiesz może, ile będzie tych tomów?
OdpowiedzUsuńMają być trzy tomy. :)
UsuńŚwietna recenzja :) Do tej pory przeczytałam tylko "Studium w szkarłacie"
OdpowiedzUsuńDzięki. :) Skuś się na kolejne historie. :)
UsuńWstyd się przyznać, ale Sherlocka póki co podziwiałam w pięknym wydaniu i przyjaciółki na półce. Mam nadzieję, że przyjdzie mi kiedyś chwycić za pojedyncze tomy, począwszy od powyższego :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam! :)
Usuńbardzo fajnie napisana recenzja:) aż chce się biec do księgarni/biblioteki i chwycić za Sherlocka Holmesa
OdpowiedzUsuńDziękuję. :) Dla Sherlocka warto pobiec. :)
UsuńCiekawa recenzja. :) Jak na razie czytałam tylko "Psa Baskerville'ów" (w końcu jakaś naprawdę ciekawa szkolna lektura), ale na pewno na tym nie poprzestanę, bo twórczość tego autora bardzo przypadła mi do gustu. ;)
OdpowiedzUsuńDzięki a Sherlocka moooocno polecam. :) Warto znać chyba wszystkie jego przygody. :)
UsuńBardzo przemiłego gościa miałaś na tej herbatce ;) kto następny? ;)
OdpowiedzUsuńŚwietnie to napisałaś! :) Ja znam tylko "Psa Baskervillów", ale mam w planach sięgnięcie po inne tomy opowieści o Sherlocku Holmesie :)
OdpowiedzUsuńOryginalna recenzja :) Dokładnie, podziękowania i ukłon w stronę pisarza za stworzenie Holmesa, "nieśmiertelnego" detektywa i jego towarzysza Watsona.
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam. :)
UsuńOch matko przenajświętsza! Jakie to piękne wydanie! :)
OdpowiedzUsuńPS Formą recenzji mnie zachwyciłaś.