czwartek, 14 listopada 2013

"Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" Stieg Larsson





tłumaczenie: Beata Walczak-Larsson
tytuł oryginału: Män som hatar kvinnor
seria/cykl wydawniczy: Millennium tom 1, Czarna Seria
wydawnictwo: Czarna Owca
data wydania: 4 listopada 2008
ISBN: 9788375540598
liczba stron: 640


Tam, gdzie zaczyna się wieczór, tam rozpoczyna się święto dla duszy. Tam, gdzie otwiera się książkę, tam oczy mają swoją ucztę. Tam, gdzie jej fabuła wciąga nas w swój świat, tam ciało traci kontrolę nad umysłem, który nie może (i nie chce!) przerwać czytania… A gdy w końcu nadchodzi kres, gdy poznasz już treść ostatniej strony tej wyjątkowej książki, czujesz trudny do opisania żal i smutek, bo wiesz, że drugą tak dobrą opowieść będzie trudno znaleźć…

Plakat szwedzkiej adaptacji filmowej
książki z 2009 roku
Na szczęście dobre książki nie zacierają się w pamięci. Wystarczy chwila spokoju, ulubiona muzyka w tle i może lampka wina dla smaku, by bez problemu powrócić do tego z lekka sennego klimatu… Do terenów, gdzie okres zimowy potrafi pokazać swoje najgroźniejsze oblicze – do Hedestad. Do bohaterów, którzy – mimo że są rodziną – robią wrażenie zupełnie obcych dla siebie ludzi. Czego można się jednak spodziewać po rodzinie, w której rządzą pieniądze i interesy? Jednak okazuje się, że i tu są ludzie, dla których miłość i rodzinne więzy mają większe znaczenie niż wszechobecna mamona.

Senior klanu Vangerów, Henrik, jest tego żywym dowodem. Bardzo cenił pewien dowód pamięci – wnuczka jego brata, Harriet, wysyłała mu z okazji urodzin zasuszony kwiat. Gdy pewnego roku ten rytuał nie został dopełniony, dla Henrika był to sygnał, że stało się coś złego. Okazało się, że Harriet zaginęła bez śladu – nikt nie miał pojęcia, co się z nią stało. Podejrzewano morderstwo, ale nigdy nie odnaleziono zwłok młodej, bo szesnastoletniej wtedy, dziewczyny.

Henrik, który traktował Harriet jak własną córkę, której nigdy nie miał, za punkt honoru postawił sobie rozwikłanie zagadki. Całe lata zajęło mu prowadzenie prywatnego śledztwa, pod naporem zebranej dokumentacji zaczęły uginać się regały w jego domu. Na nic to się jednak zdało, bo – nie licząc maleńkich tropów – nadal nie było wiadomo, co się stało
z dziewczyną.

Wtem na horyzoncie pojawia się osoba, która, gdyby tylko zechciała, mogłaby spróbować na nowo poruszyć sprawę zaginięcia Harriet i może nawet dojść prawdy. Tą osobą jest dziennikarz Mikael Blomkvist, którego kariera zawodowa legła w gruzach po opublikowaniu artykułu na temat pewnej „grubej ryby”. Walka z panami świata interesów na ogół nie kończy się dobrze dla słabszej strony, a dla Mikaela oznaczało to nawet kilkumiesięczny pobyt w więzieniu. Zatem, co taki człowiek może zdziałać w sprawie sprzed wielu lat, która dotyczy kompletnie nieznanych mu osób? Okazuje się, że wiele, jeśli tylko wykorzysta swoje umiejętności i do współpracy zaprosi niesamowicie ekscentryczną i oryginalną osobę, jaką jest Lisbeth Salander.

"Dziewczyna z tatuażem" z 2011 roku
Ach! Zapomniałam wspomnieć, że cała ta historia to fabuła książki autorstwa ojca szwedzkiego kryminału, którym był (i nadal jest!) Stieg Larsson – czyli pierwszego tomu trylogii „Millennium” pt. „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet”. Tak się poddałam opowieści, wczułam w sytuację bohaterów, że prawie zapomniałam, że to przecież tylko książka…

Zazwyczaj o atutach danego tytułu mam ochotę opowiadać na lewo i prawo, wyłuszczając dokładnie, który z elementów zasługuje na wyróżnienie. W tym przypadku również chcę to zrobić, ale jest ich tak dużo i są tak wyraziste, że zwyczajnie nie wiem, od czego zacząć…

Może od rażącego w oczy słowa „bestseller” na okładce? Tak, ta książka jest bestsellerem – sprzedała się w porażającym nakładzie, a to na ogół oznacza, że na dany tytuł jest moda i tylko dlatego jest rozchwytywany, a pod względem literackim nie ma zbyt wiele do zaoferowania czytelnikowi. I tu czeka nas pierwsza miła niespodzianka, bo okazuje się, że „Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet” to powieść, która sprzedała się tak dobrze nie bez powodu i na pewno nie pod wpływem wszechobecnego szału, wywołanego reklamą w mediach. Książka sprzedała się tak dobrze, bo jest jednym z najlepszych kryminałów ostatnich lat! I nie przesadzam tu ani trochę…

Mamy co prawda specyficzny nastrój w powieści, nie poraża nas zawrotne tempo akcji (przynajmniej na początku), ale za to jaki klimat (dosłownie i w przenośni) tu panuje! Chłodny (wręcz mroźny), mroczny, jaskrawy i maksymalnie wciągający.

Absolutnym atutem pierwszego tomu trylogii są bohaterowie. Śmiało można powiedzieć, że to mistrzostwo konstruowania postaci – autor daje nam możliwość poznania myśli każdej z nich i wnikliwie je przeanalizować. Jednak najbardziej wyraziste są: Henrik, Mikael i Lisbeth. O każdym z tych bohaterów mogłabym napisać osobną recenzję, ale tego już wam oszczędzę i skupię się na ostatniej wymienionej przeze mnie postaci. Lisbeth to młoda dziewczyna uznana przez społeczeństwo za aspołeczną, upośledzoną, wymagającą opieki kuratora (mówiłam o podejrzeniu, że cierpi na zespół Aspergera?). Pikanterii w jej przypadku dodaje styl życia dziewczyny, sposób ubierania się czy odnajdywania się w towarzystwie – czarne ubrania, specyficzny makijaż, tatuaże, szczupła budowa ciała, chadzanie własnymi ścieżkami, ignorowanie innych oraz zasad panujących w społeczeństwie, biseksualizm, niesamowity dryg do włamywania się do cudzych komputerów… Według niektórych to ogromna dawka inteligencji, bystrości i przenikliwości zamknięta w niemal anorektycznym ciele, a dla wielu – wyrzutek społeczeństwa. Tak specyficznej, pociągającej i intrygującej bohaterki dawno nie miałam okazji poznać…

Stieg Larsson
źródło: www.lubimyczytac.pl
Uff… Sama historia jest bardzo misternie utkananie brak jej szczegółowości i elementu zaskoczenia w momencie, gdy już wydaje nam się, że wszystko wiemy. W chwili gdy sytuacja zdaje się być jasna i podejrzewamy, że jesteśmy na finiszu całej zagadki, okazuje się, że jest jeszcze coś, co trzeba rozgryźć. I wreszcie, gdy wydaje nam się, że cała historia skończy się dobrze i „wszyscy będą żyli długo i szczęśliwie”, dostajemy solidne ukłucie ostrym szpikulcem pod samo żebro. Przecież nie tak miało się to skończyć! Ale, ale… Przede mną jeszcze dwa tomy trylogii! To najwspanialsza perspektywa na moją najbliższą, czytelniczą przyszłość…

Mówi się żartobliwie, że dobry seks to taki, po którym nawet sąsiedzi wychodzą na papierosa. Parafrazując te słowa, powiem, że dobra powieść to taka, po przeczytaniu której nawet niepalący czytelnik ma ochotę po niego sięgnąć. Gdzieś tu kiedyś jeden był… samotny i zapomniany… Macie może ogień?

Ocena: 6+/6

Recenzja bierze udział w "Kryminalnym wyzwaniu" oraz "Czytamy Polecane Książki" (z polecenia wielu blogerów, m.in. Pauliny).

150 komentarzy:

  1. Dopiero teraz przeczytałaś ta książkę??? Nie wierzę! To, ja, osoba, która nie jest fanką kryminałów, już dawno dawno zostałam przez nią pochłonięta! Nie podejrzewałam Cię o to :D Oj, to lektura, jakich mało! Jak już po nia sięgniesz, musisz skończyć i chcesz więcej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama nie wiem jak to się stało, że dopiero teraz ją przeczytałam... Zaćmiło mnie czy co? ;) No ale już ją poznałam i umarłam... :) To o tej książce pisałam na FB (że czytałam ją po nocy). :)

      Usuń
    2. Domyśliłam się :D Jak rozumiem sięgniesz po ciąg dalszy? Ja się nie rozczarowałam! Mam nadzieję, że i Ty tego nie doświadczysz :)

      Usuń
    3. Pewnie, że tak. :) Już kupiłam, czekam na drugi tom. :) Ty znasz już wszystkie? Bo nie kojarzę z bloga - mam dobrą, ale krótką pamięć. :)

      Usuń
    4. Znam wszystkie, a na blogu ich nie znajdziesz, bo przeczytałam je na długo zanim bloga zaczęłam prowadzić :)

      Usuń
    5. A to szkoda, bo poczytałabym. :)

      Usuń
    6. Może kiedys jeszcze po nie sięgnę? Bo, moim zdaniem, to ten rodzaj lektury, do którego można wracać :) I nie szkodzi, że już raz się przeczytała i zna się koniec.
      Ale wrócę do filmów, bo ponownie chce je obejrzeć w oryginale tj. po szwedzku :)

      Usuń
    7. Ja jestem pewna, że cała trylogię kiedyś sobie powtórzę. :)

      Usuń
    8. haha Dyśka ja jeszcze żadnej części nie czytałam! świetna recka Ewuś - widać że podoba Ci się książka;PPPPP ja to bym prędzej seks uprawiała niż paliła, ale to kwestia gustu...wiesz "napalenie" ;P

      Usuń
    9. Dzięki Marteczko. :) Z tym seksem jakoś mnie to nie dziwi. ;)

      Usuń
  2. Ciekawa jestem, czy oglądałaś ekranizacje. A, jeśli tak, to czy jesteś w stanie powiedzieć, która uważasz za lepszą? Która przypadła Ci bardziej do gustu?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie oglądałam, bo chciałam najpierw przeczytać książkę, ale teraz już nic nie stoi mi na przeszkodzie. :) Może nawet w ten weekend obejrzę? Wtedy powiem Ci, co na ten temat myślę. :)

      Usuń
    2. Koniecznie obejrzyj już teraz! :) Bo jestem ciekawa Twojej opini :)

      Usuń
    3. Tak zrobię, póki jestem świeżo po lekturze. :)

      Usuń
  3. Czas najwyższy zapoznać się z tą książką:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od Larssona zaczęło się to całe szaleństwo na skandynawskie kryminały :)

      Usuń
    2. Dokładnie, potem wszyscy usiłowali go naśladować, ale równego sobie nie ma. :) Choć lekko sięgający jego pięt się znajda. :)

      Usuń
    3. O, tak! Drugiego Larssona nie ma! :)

      Usuń
  4. Nie mam ognia, ale zaraz może coś skombinuje :-)
    A tak na poważnie, świetna recenzja i książkę już oczywiście zapisuje do mojej listy ,,chce przeczytać''.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie masz? Ech, to szukam dalej. ;) Dzięki a książkę koniecznie poznaj. :)

      Usuń
  5. Ha! Wiedziałam, że Ci się spodoba. :D To teraz czytaj szybciutko drugą część - ja jestem właśnie w trakcie lektury, cudo!

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że Cię porwało na całego:) Cieszę się, bo mnie też porwał ten cykl:)

    OdpowiedzUsuń
  7. Coś tak czułam, że książka ci się spodoba :) Według mnie cała trylogia Millenium stoi na bardzo wysokim poziomie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pięknie o tej książce napisałaś, pięknie - pierwszy akapit wręcz tolkienowski ;) I ja się podpisuję pod tym wszystkim. Dziwnie sądzić, że to tylko książka, prawda? Bestseller, który sobie całkowicie zasłużył na to miano treścią właśnie, a nie dziwną modą.
    A Lisbeth - nie pomyślałam o Aspergerze, ale w sumie to możliwe. Bardzo intrygująca, niebezpieczna, fascynująca postać - tak bardzo podbiła moje serce, że stała się moją absolutnie najulubieńszą żeńską bohaterką ever. A cała książka podobnie - jedną z najlepszych książek przeczytanych w życiu.
    Bierz się za drugi tom. Tam więcej o Lisbeth. Przede mną jeszcze 3 tom - teraz celowo odkładam czytanie, bo mi żal, że za szybko się skończy. Taki słodki masochizm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A dziękuję, dziękuję. :) tak na mnie Larsson zadziałał. :)

      A widziałaś może ekranizację? Ja jeszcze nie, ale jak patrzę na filmową Lisbeth z 2009 roku to wydaje mi się, że mimo wszystko zbyt mocno ją wizualnie wyostrzyli. Ta z 2011 zdecydowanie bardziej do mnie przemawia.

      Na drugi tom właśnie czekam, powinien być u mnie na dniach. :)

      Usuń
    2. Ekranizacja z 2009 roku jest bardziej wierna książce, ale nudniejsza, ale i tak ją wolę od tej nowszej.

      Usuń
    3. To będę musiała obejrzeć obydwie. :) Tylko od której zacząć? Z 2009 roku?

      Usuń
    4. Tak, zaczęłabym od pierwszej, ja przeczytałam całą trylogię, obejrzałam całą trylogię i potem obejrzałam ten amerykański 1 cz z 2011.

      Usuń
    5. Ja obejrzałam szwedzką i bardzo mi się podobała. Amerykańską wyłączyłam po godzinie - jakoś mi hamerykańska Lisbeth nie podeszła (za sztuczna, jak dla mnie) no i Craig w roli Mikaela - w życiu! Ale najlepiej zrobisz, jak obejrzysz obie i wyrobisz sobie własne zdanie :)

      Usuń
    6. Ja też uważam, że powinnaś zacząc od wersji szwedzkiej, bo dla mnie Michael Nyqvist świetnie zagrał Mikaela Blomkvista :) Craig też dobrze się spisał, ale jednak kooperacja szwedzko-norwesko-duńska zrobiła film bardziej klimatyczny. A Amerykanie, jak to Amerykanie zrobili go w swoim hollywoodzkim stylu :D Choc na szczęście nie potwierdzili moich obaw, co do ekranizacji i nie krzywiłam się zbytnio oglądając ten film :)

      Usuń
    7. Ok, więc postanowione. Zaczynam od szwedzkiej wersji. :)

      Usuń
    8. Ja też nie zachwyciłam się tą amerykańską wersją - rzeczywiście jest niebywale sztuczna, nie było tego klimatu. Co Ty tak pozaokrąglałaś te komentarze - mówię o ramkach. Mi się to tak strasznie nie podoba :PP U Ann RK to samo - co z Wami dziewczyny do jasnej ciasnej :PP;DDD.

      Usuń
    9. Ale Ty maruda jesteś. ;) Chyba Tobie jako jednej z nielicznych to się nie podoba. :) Ale nic na to nie poradzę, bo mnie się podoba i wolnoć Tomku w swoim domku. :D A "pozaokrąglane" sa już dłuzszy czas, nie zauważyłaś wcześniej?:)

      Usuń
    10. Nie :P Chyba mam coś z patrzałkami. Jestem sobie taka maruda, paskuda ;).

      Usuń
  9. czytałam wciąga na całego :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ach, czyli to ksiazka twoich snow ;-) Moze uda mi sie ja dostac i wreszcie zaczac znowu czytac i nie dreczyc sie przykladowo przemadrzalymi tekstami dla studiow sozialych,;-) A zamiast palenia mozna popafac sobie zygarillo ! Pozdrawiam jesiennie a cieplo z K.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj siostra, powinnaś tę książkę (a potem pozostałe dwa tomy) przeczytać. Naprawdę...Mistrzostwo powieści kryminalnej. :) Pozdrawiam i ja. :)

      Usuń
  11. A może być elektryczny ten fajek? To pożyczę od męża bo ona ma :P
    6+/6 - wiedziałam, wiedziałam, że Ci się spodoba, wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam - to siostrzane przeczucie mnie nigdy nie zawodzi. Wspaniała recenzja i masz całkowitą rację o nich wszystkich można napisać oddzielne recenzje, bo autor pisze/umie tak sugestywnie stwqorzyć obraz bohaterów, że mamy ich jak na dłoni, ba, jesteśmy nimi! Brawo!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Kochana, ale to Larssonowi należą się ukłony, bo on mnie natchnął. :) Niechaj mu się wiedzie, gdziekolwiek teraz jest... :) Elektryczny w zasadzie też może być (mój M. też takie pali ;)), ale to jednak nie to samo. ;)

      Usuń
    2. To samo, bo wali po płucach tak samo, ale nie śmierdzi, ale wiem o co chodzi - jak ja popiję (czyli dosłownie raz w roku), to wtedy musze zapalić - i to musi być ten smrodek!:))

      Usuń
    3. jejku - ale ja piszę - bez ładu i składu :P

      Usuń
  12. mam książkę na półce, ale jakoś mi się nie składa żeby po nią sięgnąć... trzeba to nadrobić jak najszybciej!
    genialny ostatni akapit :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :) A lekturę trylogii warto przyśpieszyć. :)

      Usuń
  13. Nie mogę się nadziwić, jak Larssonowi udało się stworzyć tak obszerną powieść, która od początku przykuwa uwagę czytelnika. I nie wypuszcza go, dopóki ten nie skończy lektury;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mam ten tytuł na półce. Rozpoczęłam jakiś czas temu ją czytać... ale mi się nie spodobała :/ Odłożyłam i daję jej szansę za jakiś czas.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo to co niej najlepsze jest po ładnych kilkudziesięciu stronach. :) Warto wytrwać. :) Choć dla mnie od początku była świetna. :)

      Usuń
  15. Mam, ale jeszcze do niej nie zaglądałam.

    OdpowiedzUsuń
  16. W końcu i Ty nie oparłaś się Larssonowi :) Świetny kryminał i całą opinią się zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Z całej trylogii najbardziej podobał mi się ostatni tom, nie mogę odżałować, że więcej już nie będzie :( Natomiast pierwsza część też mi się podobała, ale fajerwerków nie było. Może spodziewałam się zbyt wiele po protu. Teraz muszę obejrzeć filmy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To jeżeli ja miałam fajerwerki już po pierwszym tomie to strach pomyśleć, co będzie dalej. ;)

      Usuń
    2. Dalej może być tylko lepiej :)

      Usuń
    3. Ja tez tak mocno żałuję, że już więcej nie będzie! I popieram Cię Dominika S. w całej rozciągłości! Nie wiem, jak tego Larsson dokonał, ale każdy kolejny tom jest lepszy od poprzednich :)

      Usuń
    4. Tam niżej Krzysio coś ciekawego napisał, czytałaś Dysiu?:)

      Usuń
  18. Czytałam i też niesamowicie mi się ta książka podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Od daaaawna mam chrapkę na całą trylogię "Millennium", a po filmach (wiem, zła kolejność) szczególnie, jednak zawsze coś zmienia moje plany... Tym bardziej nie mogę się przybrać, gdyż wiem, że nie są to cienkie książeczki i trzeba poświęcić im sporo czasu, którego niestety ciągle mam za mało;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, też wydawało mi się, że będę czytać pierwszy tom długo a tymczasem wchłonęłam ją błyskawicznie. :) Ciężko się od niego oderwać. :)

      Usuń
  20. Bardzo miło wspominam tą książkę, tylko jakoś nie mogę się zabrać za kontynuację. Czytaj i pisz recenzję (to rozkaz XD), bo jestem ciekawa :D

    Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Z ogromną chęcią bym przeczytała :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Widzę, że moda na Stiega Larssona nie ustaje. Muszę wreszcie przeczytać tę trylogię. Nawet pożyczyłam już pierwszy tom od znajomej ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak pisałam w recenzji - to nie moda. :) Ten kryminał jst świetny, dlatego ludzie tak chętnie go czytają. :)

      Usuń
  23. Całą trylogię mam w formie e-booka. Nie mogę się do niej zabrać z wiadomych powodów. Czytanie na kompie mnie przeraża, bo ilość stron ogromna. Staram się zdobyć te książki w wersji tradycyjnej. A swoją drogą szkoda Autora. Utalentowany był i tak szybko odszedł. Mógł jeszcze wiele fantastycznych powieści napisać. :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie tak, bardzo żałuję, że autor odszedł... Jeszcze wiele wspaniałych powieści by stworzył... A czytania trylogii na komputerze raczej nie polecam - zamęczysz oczy.

      Usuń
  24. Klimat, bohaterowie, zagadki - taką lekturę się pamięta !
    Natomiast dodam, że dwa kolejne tomy jeszcze czekają na lekturę.
    pozdrawiam
    tommy z Samotni

    OdpowiedzUsuń
  25. dosłownie kilka dni temu skończyłam czytać ostatni tom i całą Trylogie uważam za świetną, sama nie wiem, który tom podobał mi się najbardziej, dodam jeszcze, że uwielbiam Salender, stała się jedną z moich ulubionych bohaterek literackich :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Lisbeth jest niesamowitą bohaterką. Jedną z najlepszych jakie było mi dane poznać. :)

      Usuń
  26. Całą trylogię pochłonęłam jednym tchem. Rewelacja!!!
    Są książki do których się wraca i te do nich należą dlatego warto je mieć na półce.
    Szkoda, że autor tak wcześnie odszedł :(

    OdpowiedzUsuń
  27. Póki co, widziałam jedynie film, ale na pewno skuszę się na książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Wielbię tę trylogie! Jest po prostu rewelacyjna, każda kolejna część jeszcze lepsza od poprzedniej!!! Tym bardziej szkoda, że Larsson już nic nie napisze...

    OdpowiedzUsuń
  29. Książki jeszcze nie czytałam, czytałam za to mój tata. Oglądałam też film (tą starszą wersję) i na szczęście nie pamiętam zakończenia ! Także muszę przeczytać całą trylogię :D

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetna recenzja, bardzo przyjemnie się ją czyta :)
    Co do książki, to jestem jej bardzo ciekawa i mam nadzieję, że wkrótce uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Film oglądałam - naprawdę dobry. Książki nie czytałam, nie wiem dlaczego, ale jakoś opisy na pierwszych stronach mi się dłużyły, więc odłożyłam ją na jakiś czas. Wiem, że koniecznie muszę zrobić drugie podejście do tej pozycji. :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Ech czyli też będę musiała sięgnąć w końcu po tę trylogię, na razie jej unikałam ze względu na to straszne jej nagłośnienie no i określenie bestseller ale biorąc pod uwagę, że większość opinii w Twoich recenzjach dotyczących książek, które też czytałam się pokrywają z moimi i że nie zawiodłam się na żadnej polecanej plus taka ocena to po prostu muszę koniecznie się z tym zapoznać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ooooo jak mnie to cieszy i jak miło mi to czytać. :) Wiesz, mialam identyczne podejście do tej książki i dlatego też ją tak późno przeczytałam. :) Myślałam: bestseller? Szum wokół niego? Na pewno jest przereklamowana... A tu takie miłe zaskoczenie. :) Nie często mi się takie przytrafiają. :)

      Usuń
  33. Zazdroszczę lektury...., bo ja już czytałem wszystkie części, więc przed tobą tyle jeszcze nieodkrytych zakamarków literackich tajemnic i doznań podanych w jednej serii....ech....pamiętam...książki, które zostają w pamięci. Ale film niestety mizerny. W sumie nie pamiętam, by jakiś film był lepszy niż książka. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem się takie cuda zdarzają, że film bywa lepszy, ale rzadko to się dzieje. :) Też się cieszę, że mam przed sobą jeszcze dwa (opasłe) tomy, ale też żałuję, że Larsson nie stworzy już niczego nowego... Pozdrawiam wieczornie. :)

      Usuń
  34. Żałuję trochę, że najpierw obejrzałam całą trylogię filmową. Co prawda wersję skandynawską a nie amerykańskie "byleco", ale mimo wszystko żałuję.

    Co nie zmienia faktu, że przeczytam i tak!
    Jak tylko znajdę czas bo koniecznie całą trylogię muszę wciągnąć na raz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Twórcy filmów na pewno nie zdołali zawrzeć w nich wszystkiego, więc czytając książki zwyczajnie uzupełnisz to, czego w nich zabrakło. :) Pierwszy tom ma ponad 600 stron, pozostałe jeszcze więcej. :)

      Usuń
  35. trylogia czeka na półce, a ja wciąż durna nie przeczytałam, nakrzycz, skarć mnie :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Krzyczę, karcę, co tylko się da! :P ;) Weź się za nią, bo naprawdę warto. :)

      Usuń
    2. Tylko wyczytam stos, który czeka na mnie i biorę się za Larssona, pewnie zaraz po Nowym Roku :) Dobre postanowienie noworoczne :)

      Usuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jej, niech Ci ojczyzna wynagrodzi takie uświadamianie! :D Nie mialam o tym pojęcia. Dziękuję! :) Więc jest jeszcze jakaś szansa, że to nie taki zupełny koniec... :)

      Usuń
  37. Mam tę książkę w moich planach czytelniczych, ale po Twojej świetnej recenzji i po tym że nie mogłaś się oderwać od książki w nocy ;) - muszę szybciej o nią sięgnąć :)

    OdpowiedzUsuń
  38. "Millenium" to świetna trylogia, pochłanialiśmy swego czasu razem z Narzeczonym. Film z tomu 1 (amerykański) też mi się podobał, czekam na kolejne i okazję do obejrzenia szwedzkich. :)

    OdpowiedzUsuń
  39. Recenzję Dodałam do Wyzwania Czytamy Polecane Książki;)

    OdpowiedzUsuń
  40. Kochana no jak to możliwe? Ja czytałam w styczniu zeszłego roku i w sumie już wtedy było "późno" ;-) Bardzo jestem ciekawa czy kolejną część odbierzesz równie pozytywnie, ja miałam już pewne "ale"... Ale o tym dopiero jak przeczytasz ;-)

    OdpowiedzUsuń
  41. Normalnie to jest moje must read :D

    OdpowiedzUsuń
  42. Jedna z moich ulubionych trylogii ;) Szwedzka ekranizacja jest wierniejsza książce, ale amerykańska nie jest wcale gorsza - w końcu to Fincher.
    Faktycznie w laptopie Larssona są materiały na niepełny czwarty tom i z jednej strony chciałoby się zobaczyć, jak dalej pokierował losami bohaterów, ale z drugiej, jeśli zatrudnią kogoś do dopisania dalszej części (żądza pieniądza i te sprawy), to chyba dostanę zawału. Podobno cały cykl miał zamknąć się w siedmiu tomach.

    OdpowiedzUsuń
  43. Tyle dobrego naczytałam się o tej trylogii i nadal jej nie mam. Twoje zdanie tylko zmotywuje mnie do zakupienia wszystkich części.

    OdpowiedzUsuń
  44. jak dla mnie jedna z lepszych książek w ogóle :)

    OdpowiedzUsuń
  45. Czytałam i bardzo mi się podobała;) ten klimat, rodzinne tajemnice i w ogóle;)

    OdpowiedzUsuń
  46. Pierwsza część tej serii była moim zeszłorocznym prezentem mikołajkowym, z którym rozstałam się dopiero po kilkunastu godzinach lektury. :D

    OdpowiedzUsuń
  47. czytałam i mega mi się podobała :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Oh, niestety nie mój gust, nie lubię kryminałów :( Jednak zgadzam się z tym, że większość "modnych" książek po prostu okazuje się być klapami, choć są też wyjątki :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Pewnie będę jedną z nielicznych, ale powiem że książkę przeczytałam - a raczej ją zmęczyłam, niestety nie przypadła mi do gustu, ale wiadomo jedni wolą to inni tamto. Po następne części już nie sięgnęłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, należysz do nielicznych, ale nie każdy musi lubić to samo. :)

      Usuń
  50. Ależ się cieszę, że i Ty sięgnęłaś po tę książkę! :) Przede mną 3 tom.

    OdpowiedzUsuń
  51. Ta trylogia kusi już samym wyglądem książek - tajemnicze, bardzo "kryminalne" okładki i ilość stron (takie niezłe ciegiełki - aż chce się czytać!) - oraz oryginalnymi tytułami. No i sława autora - trzeba sprawdzić, czy rzeczywiście jest tak dobry, jak mówią :)
    Jeśli trafię na "Mężczyźni, którzy nienawidzą kobiet" w bibliotece, pewnie nie obejdzie się bez przeczytania :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam taką nadzieję, że się nie obejdzie, bo warto z nią spędzić kilka wolnych chwil. :)

      Usuń
  52. To jeden z moich ulubionych kryminałów ever :)

    OdpowiedzUsuń
  53. Kolejna bardo wysoka ocena i wcale mnie to nie dziwi, bo od tej książki zaczęła się moja fascynacja skandynawskimi kryminałami, która trwa i trwa! Świetna lektura!

    OdpowiedzUsuń
  54. cudowny wstęp, świetna recenzja, ale się zachwycam:D a książka, tyle słyszałam o niej dobrego, tyle osób mi ją polecało, wstyd się przyznać, jeszcze nie przeczytałam, ale wiem, że to zrobię, szczególnie teraz, gdy przeczytałam Twoją recenzję:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje pięknie. :) A książkę tak szczerze polecam, że bardziej się nie da. :)

      Usuń
  55. Świetny cykl! Moim ulubionym tomem jest tom drugi. A Lisbeth jest jedną z najciekawszych (o ile nie najciekawszą) postaci kobiecych, jakie znam. :)

    Jak autor to zrobił, że w tak gęstej od wydarzeń fabule się nie pogubił, to ja za nic nie wiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Ten facet miał po prostu talent do tego i już... :)

      Usuń
    2. Tak, moim też ulubionym jest chyba tom 2, ale w sumie i 3 :P. 1 też nie jest zła :DD

      Usuń
  56. wooow, jestem na wielkie tak!! muszę przeczytać, nie widzę innej opcji!! :)

    OdpowiedzUsuń
  57. Widząc twoją ocenę, aż nie mogę się doczekać kiedy ją przeczytam. Jak tyle znajdę w bibliotece - biorę :D

    OdpowiedzUsuń

SPAM, reklamy, wulgaryzmy oraz komentarze niezwiązane z tematyką wpisu bezwzględnie usuwam.